Rozdział 9

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Otworzyłam leniwie oczy. Rozejrzałam się dookoła widząc znajomą mi szafę. Jestem u Colina. Poczułam na swoim brzuchu ciężki przedmiot, który uniemożliwił mi wyjście z łóżka. Przekręciłam się delikatnie i ujrzałam śpiącego bruneta.
Jego poczochrane włosy opadały mu na oczy, odgarnęłam powoli kosmyki.

Zaraz, zaraz... Przecież ja zasnęłam na kanapie.

Colin mnie tutaj przyniósł. - pomyślałam.

Wzięłam delikatnie jego rękę i położyłam z powrotem na łóżko, kiedy wstałam.
Wzięłam po drodze swoje ubrania i ruszyłam do łazienki.
Tam szybko się ogarnęłam i wyszłam z mieszkania.
Wiem, po raz kolejny mu uciekam, ale to jest silniejsze ode mnie. Ten strach, że jeśli on się do mnie zbliży, to prędzej czy później mnie wykorzysta.

Wsiadając do samochodu znowu dopadły mnie myśli, związane z Colinem.
Czy ja dobrze robię? Czy to nie jest szalone? Pomyśli sobie, że jestem dziwna. Po wczorajszym wyznaniu było mi sto razy lepiej. W końcu to komuś powiedziałam, a co jeśli on to wykorzysta przeciwko mnie. Nie, nie potrzebnie mu to mówiłam. Jestem taka głupia. Wrócę do siebie, zapomnę o nim, wszystko się ułoży.

Zaparkowałam samochów pod domem, a następnie weszłam do środka. Zdjęłam buty i odłożyłam torebkę na komodę. Ruszyłam dalej, ale nikogo nie zastałam.
Może tata poszedł do pracy? Mimowolnie uśmiechnęłam się.

Po zjedzonym śniadaniu zadzowniłam do Emily, aby się z nią umówić i wszystko jej opowiedzieć.

****

Tydzień później

Nasze życie wróciło do normy. Tata chodzi do pracy, tak samo jak ja. Rozmawia nam się tak dobrze jak kiedyś. Coraz rzadziej widzę w domu jego kolegów, którzy przystopowali z alkoholem. Nareszcie się uśmiechałam.

- Ja wychodzę, pa. - usłyszałam głos taty, a następnie zamykające się drzwi.

Ruszyłam gotowa na dół. Zrobiłam sobie porządne śniadanie, dzisiaj w kawiarni mają odbyć się urodziny, więc od rana będzie dużo pracy.

Co do Colina.. Próbował wielokrotnie się do mnie dodzwonić przez te parę dni, ale ja chciałam z tym skończyć. Nie pakuje się w żadne związki, może kiedyś przyjdzie na to czas.
Odcinam się od tego co było, nie chcę pamiętać. Żyję teraźniejszością, korzystam z każdej wolnej chwili.

Założyłam na nogi wygodne trampki i skierowałam się do samochodu, aby pojechać do pracy.

Wchodząc do budynku, zobaczyłam, że pracownicy są już w środku.

- Hej. - podeszłam do nich i się przywitałam.

- Cześć Lisa. - uśmiechnęli się w moją stronę.

- To ja przygotuję może stoliki. - wzięłam swój strój.

- Pomogę ci. - odezwał się Ben.

- Czyli ja na kuchnię? - powiedziała smutna Monica, a Ben tylko wzruszył ramionami.

- Gdzie wy zosta.. - odwróciłam się szybko, aby mnie nie zauważył.

- Co? - szturchnęła go Monica.

- Gdzie odłożyliście te przyprawy? - dokończył, cały czas czułam jego wzrok na mnie.

- W drugiej szafce od drzwi. - powiedziała blondynka. - Lisa.. Poznaj to jest Colin. - zwróciła się do mnie, a ja odwróciłam się do niego na pięcie i widziałam jak cały czas uśmiecha się do mnie.

- My się znamy. - spojrzał przelotnie na dziewczynę, a później wbił ponownie swój wzrok we mnie.

- Aa.. To dobrze. - klasnęła w dłonie i uradowana poszła do kuchni.

- Ja, ja idę się przebrać. - pokazałam na drzwi i chwilę później w nich zniknęłam.

Oparłam się o ścianę i powoli zjechałam na ziemię. Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam sobie, że wszystko będzie dobrze. Przebrałam się szybko i otworzyłam drzwi, w nich ujrzałam bruneta, więc natychmiast chciałam je zamknąć jednak Colin je zatrzymał i wszedł do środka.

- Nie będziesz mi wiecznie uciekać, rozumiesz? - zamknął szybko za nami drzwi i przyparł mnie do ściany. - Ja się nie będę bawić w kotka i myszkę. - powiedział, a ja spuściłam tylko głowę. - Lisa, popatrz ma mnie. - uniósł delikatnie mój podbródek.

- Colin.. Proszę cię, daj mi spokój. - zacisnęłam mocniej powieki.

- Nie uciekaj mi, proszę. - zaczął gladzić mój policzek.

Dotykaj mnie.

- Ja chcę zacząć wszystko od nowa, nie utrudniaj mi tego. - szepnęłam ledwie słyszalnie.

- Zacznij go ze mną. - nachylił się jeszcze bardziej.

- Co ty mi proponujesz? - odezwałam się nie pewnie.

- Chcę abyś mi zaufała, po bądź ze mną trochę.

- Col..Colin, dlaczego ja? Jest tyle ładnych dziewczyn, na pewno któraś chętnie spędzi z tobą czas. - nie patrzyłam na bruneta.

- Jesteś wyjątkowa. - przejechał kciukiem po moich ustach. - Daj mi szansę. - uśmiechnął się do mnie.

- Jesteśmy w pracy... Musimy iść. - wyminęłam go.

- Po pracy czekaj na mnie za zapleczem. - chwycił mnie za nadgarstek i powstrzymał od otworzenia drzwi. - Jeśli nie przyjdziesz, to i tak dowiem się gdzie mieszkasz. - rozliźnił uścisk, a w końcu puścił moją rękę.

Wróciłam do swoich obowiązków i wykonywałam co do mnie należy. Nie zwracałam zbytnie uwagi na Colina, który specjalnie zawsze przechodził obok mnie i szeptał mi coś do ucha.
Cały czas jego słowa siedziały w mojej głowie.

Ja się mogłam zakochać?
To tylko zauroczenie, które szybko minie.

Zabrałam się za mycie ostatnich naczyń. Po wykonanej czynności, zauważyłam, że Colin już wychodzi. Zetknęłam się z jego spojrzeniem, na co brunet uśmiechnął się.
Poszłam do swojej szafki i wyciągnęłam z niej moje ubrania, zamknęłam się w łazience i zaczęłam przebierać. Nagle w mojej torebce rozległ się dźwięk.
Wyjęłam telefon, aby odczytać wiadomość.

Od Colina
Nie zapomnij o mnie! Czekam. :)

Wyłączyłam szybko telefon i ruszyłam do wyjścia, żegnając się jeszcze z blondynką i!!!!

- Colin! - podeszłam szybko do niego. - Przestań to robić, odwal się ode mnie. - stanęłam naprzeciwko niego. - Cały czas mnie prześladujesz, zachowujesz się jak jakiś psychopata. Chcę zacząć od nowa, nie rozumiesz tego? Tylko tobie powiedziałam o tym co mnie spotkało! Rozumiesz? Tylko tobie.. - z moich oczu zaczęły płynąć łzy. - Tylko tobie..  - chłopak podszedł do mnie i wpił się w moje usta. Na poczatku byłam zszokowana jego zachowaniem i czułam lęk, ale po chwili poczułam się taka bezpieczna i odwzajemniałam pocałunek.

- Zamknij się w końcu. - powiedział między pocałunkami. - Zaufaj mi. - przyciągnął mnie blisko siebie.

- Ufam ci. - wtuliłam się w jego klatkę piersiową, a jego ręce wylądowały na moich plecach.

- Nie uciekaj mi już, proszę. - zaczął gładzić moje włosy.

- Nie będę. - z moich oczu cały czas płynęły łzy. - Masz mokrą koszulkę przeze mnie. - oderwałam się od niego i pokazałam na wilgotną plamę.

- Ona jest teraz najmniej istotna. - uśmiechnął się, ścierając moje łzy, a następnie chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą.

- Gdzie mnie ciągniesz? - zapytałam, podążając za nim.

- Na kolację, do mnie. - otworzył mi drzwi do samochodu.

- A mój? - zaczęłam się wykręcać.

- Jutro odwiozę cię do pracy. - usiadł obok mnie.

- Jesteś głupkiem.

- Wiem. - złapał mnie za rękę.

*****

Colin zrobił dla nas pyszną kolację, następnie siedzieliśmy oboje na kanapie w salonie i opowiadaliśmy  na wzajem coś o sobie.
Brunet bardzo przeżywa tą całą sytuację związaną z rodziną, ale nie daje po sobie poznać. Ja mu też opowiedziałam o śmierci mamy, o moich problemach, o tym dlaczego od niego uciekałam, że boję się nowego związku. Jego czekoladowe tęczówki były skupione, kiedy mu to opowiadałam. Pierwszy raz ktoś mnie wysłuchuje tak jak on. Nikt nie dowiedział się całej prawdy o moich uczuciach wewnętrznych. Najgorsze jest to, że ja nie wiem dlaczego się przed nim tak otwieram.

Nasz pierwszy pocałunek, był taki cudowny. Jego usta, jego dotyk, jego ciało sprawiają, że czuję się bezpiecznie. On działa na mnie kojąco, uspokajam się przy nim.
Uwielbiam gdy jego skóra styka się z moją, a nasz pocałunek przepełniony był troską.
Colin jest osobą, która wie czego chce, jest konkretny. I chyba to w nim lubię.

- Masz jakieś tajemnice? - zapytałam, opierając głowę o jego tors.

- Każdy je ma. - zaczął bawić się moimi kosmykami włosów.

- Czujesz coś do mnie? - odwróciłam wzrok w jego stronę.

- Nie wiem..  Chyba nie, może takie koleżeńskie uczucie. - zaczął jeździć palcem po mojej szyji i obojczykach, a ja już nie bałam się jego dotyku.

Byłam taka naiwna. Jesteś skończoną kretynką, że wierzyłam w jakieś uczucia.

- Okey.

- A ty?

- Ja? - uniosłam brwi. - Ja mam tak samo.

- Chcesz się ukąpać? - zwrócił się do mnie.

- Muszę już chyba się zbierać. - podniosłam się do pozycji siedzącej.

- Miałaś mi nie uciekać. - chwycił moje dłonie.

- Ale... Tata będzie się martwić. - powiedziałam szybko.

Co ja mam ci powiedzieć, że trochę zabolały mnie twoje słowa i tracę nadzieję na to, że kiedyś będziemy razem.

- Odwieź mnie, proszę. - wstałam szybko z kanapy i ruszyłam do wyjścia.

- Co się dzieje? - podszedł do mnie.

- Nic. Chcę wrócić do domu. - opowiedziałam szybko i otworzyłam drzwi.

- Miałaś mi nie uciekać. - ubrał szybko buty i mnie dogonił.

- Nie uciekam, wiesz przecież, że wyszłam i mnie odwozisz do domu. - wcisnęłam guzik i zjechaliśmy windą na sam dół.

- Powiedziałem coś nie tak? - otworzył mi drzwi budynku.

- Nie, wszystko dobrze.

- Przystań! - chwycił mnie i przyciągnął do siebie. - Dlaczego zawsze jak się zbliżymy, to nagle wszystko się sypie?

- Nie ma dla nas przyszłości.

- Kto ci tak powiedział?

- Ty! Ty nic do mnie nie czujesz, ja nie mam zamiaru po raz kolejny się zawieść. - rzuciłam i starłam łzę z policzka.

- A ty czujesz coś do mnie? - chwycił mnie mocniej w pasie i cały czas patrzył w moje oczy.

- Tak.

- Wiesz co? Bo ja cię okłamałem. Ja też do ciebie coś czuję. Chcę być przy tobie.

- Dlaczego mi powiedziałeś, że chyba nic? - zapytałam, patrząc w jego tęczówki.

- Bałem się, że nie czujesz tego samego i mnie odrzucisz.

- Nie zrobię tego. - wtuliłam się w niego mocno.

- Wrócisz ze mną? - zapytał, całujac mnie w czoło, a ja tylko skinęłam głową.

Od tego uczucia nie da się uciec i choćbyśmy się bardzo starali, to i tak nie uciekniemy od niego.
Może i jestem naiwna i wyobrażam sobie nie wiadomo jaką miłość z Colinem, ale bardziej skupiam się na tych bardziej optymistycznych rzeczach.

__________
Hej
Hej
Witam ponownie w nowym rodziale.
Nie wiem jak to zrobiłam, ale napisałam najdłuższy chyba rozdział w moim życiu, na pewno w tej książce.
Mam nadzieję, że się podoba i chętnie czytacie te rozdziały.
Chętnie poznam waszą opinię na temat rozdziału/ książki.

Dziękuję za wszystkie komentarze i gwiazdki.

Do zobaczenia wkrótce. ❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro