Po rozstaniu

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[ Cóż, tego nie było w planach, ale macie takie jakby rozwinięcie rozstania i podstawę do powrotu. ]

[Jeśli dziś się wyrobię, wstawię jeszcze jeden rozdział specjalnie na Dzień Kobiet ]

Sasuke

Wieść o waszym zerwaniu rozeszła się po wiosce szybciej, niż byś się tego spodziewała. Sytuację tę wykorzystały fanki Sasuke, które jeszcze bardziej otwarcie okazywały mu wątpliwą miłość wynikającą najpewniej z podziwu i uwielbienia dla tego osobnika.

Ale tobie nie robiło to już różnicy. Zerwałaś z nim, dlatego uważałaś, że sprawy dotyczące jego osoby nie powinny cię już obchodzić. I choć pierwsze dni jako była dziewczyna Sasuke były dla ciebie ciężkie, to starałaś się tego nie pokazywać i żyć dalej.

Męczyły cię jednak różne myśli związane z Uchihą. W środku odczuwałaś pustkę i dobrze wiedziałaś, że była ona spowodowana rozstaniem. Mimo to, starałaś się go unikać jak ognia, z jakiegoś powodu obawiając się waszego spotkania.

Często zastanawiałaś się, czy dobrze uczyniłaś, zostawiając bruneta, którego tak bardzo ci teraz brakowało. Może i miał swoje humorki i potrafił cię porządnie zdenerwować, ale sama również święta nie byłaś i dobrze o tym wiedziałaś.

Sasuke był oschły, często nieczuły, a pokazywanie wszystkim, że jest od nich lepszy miał we krwi, ale właśnie to ci się w nim podobało. Był przez to tajemniczy i czułaś się wyjątkowo, gdy stopniowo się przed tobą otwierał, pokazując ci co ma pod chropowatą skorupą obojętności i sarkazmu.

Medytując nad tym w lesie podczas treningu, zaczynałaś się denerwować. Bo teraz zdawałaś sobie sprawę, że za nim okropnie tęsknisz, a on nic sobie z tego nie robił. Pewnie nawet nie przejął się tą sprawą, bo zawsze mógł sobie wziąć kolejną idiotkę, która by go pokochała, a tych nawet nie musiał szukać. Akurat kandydatek na dziewczynę miał pod dostatkiem.

Nie miałaś pojęcia, że Sasuke widział to trochę inaczej. On również bardzo za tobą tęsknił i fanki drażniły jego nerwy jeszcze bardziej niż zwykle, dlatego nawet nie starał się zachowywać wobec nich obojętności i traktował je opryskliwie, pokazując swoje zdenerwowanie.

W środku czuł, że drugiej takiej dziewczyny, jak ty, nigdy nie znajdzie. I, że nie chce jej szukać, bo woli ciebie. Tyle, że przyznanie tego przed sobą, a dopiero co powiedzenie tobie, było dla niego niezwykle trudne. Nigdy nie lubił przyznawać się do błędów, kiedy już musiał - robił to bardzo niechętnie i nie z własnej woli.

Ale w przeciwieństwie do ciebie, on nie starał się cię unikać. Po prostu próbował zapomnieć, stale się czymś zajmując, nie pozwalając dojść do świadomości faktowi, że wyrzucenie z serca kogoś, kogo się szczerze kocha, jest niemożliwe.

W ten sposób oboje się męczyliście, nie wiedząc nawet, że drugie ma zupełnie tam samo i, że wam obojgu brakuje siebie nawzajem.

Itachi

Nigdy w życiu byś nie pomyślała, że kiedykolwiek zostaniesz potraktowana w ten sposób. Itachi wydawał ci się przecież idealny i myślałaś, że nigdy by cię nie zranił.
Nie spodziewałaś się, że mógł zrobić coś takiego. W chwili, w której poznałaś prawdę, zawalił ci się cały świat.

Nocami płakałaś w poduszkę, nie mogąc zapomnieć tego widoku, który tak boleśnie ranił twoje serce. Próbowałaś wszystkiego, aby zagłuszyć ból, ale stawał się nie do zniesienia i nic nie mogłaś na to poradzić.

Przed oczami wciąż miałaś ten moment, gdy dowiedziałaś się o zamiarach Itachi'ego; widok bruneta i Izumi razem wywoływał u ciebie mdłości. Wciąż myślałaś tylko o tym co się stało, a przez to cierpiałaś jeszcze bardziej. Czułaś olbrzymią pustkę, zupełnie jakby ktoś wydarł ci serce.

Wiele dni ci zajęło, aby dojść do siebie i zrozumieć, że lepiej, że dowiedziałaś się o tym wcześniej, niż gdybyś miała wciąż być okłamywana. Stwierdziłaś, że nie możesz się załamywać. Mimo, że wciąż go kochałaś, postanowiłaś żyć dalej bez niego.

Najwyraźniej nie był z tobą tak szczęśliwy, jak ty z nim; możliwe, że nie mogłaś dać mu tego, czego pragnął, a znalazł to w innej dziewczynie. A przynajmniej tak to sobie tłumaczyłaś.

Twoje przypuszczenia okazały się bezsensowne, kiedy pewnego dnia dowiedziałaś się, że Itachi po zerwaniu z tobą nie związał się z Izumi, a wręcz przeciwnie - zaczął jej unikać jak ognia.

Nie miałaś pojęcia, co o tym wszystkim myśleć. Były to jedynie plotki przekazane ci przez twoją matkę i wiedziałaś, że potwierdzić je mógł tak naprawdę tylko Itachi, jednak on wyruszył na bardzo długą misję i nie miałaś jak go obecnie o to zapytać. Nie wiedziałaś nawet, czy rzeczywiście chciałaś to wiedzieć.

W końcu rozstaliście się w mało przyjemnej atmosferze, a od tamtego czasu go nie widziałaś. I nie czułaś się jeszcze gotowa, aby znów na niego spojrzeć.

Uchiha również nie był na to gotowy, czuł, że gdyby jakimś cudem cię spotkał, nie potrafiłby spojrzeć ci prosto w oczy.

Żałował wszystkiego, co się wydarzyło przez jego głupotę. Sam do końca nie wiedział, jak mógł do tego dopuścić. Nie chciał cię skrzywdzić i teraz miał do siebie olbrzymie pretensje, że cię zranił.

Nie umiał stłamsić wyrzutów sumienia oraz tęsknoty i bólu jaki odczuwał po starcie ciebie i to z własnej winy, dlatego przyjmował i angażował się w ciężkie misję, aby choć na chwilę uwolnić swoje myśli od ciężaru, jaki musiał dźwigać od chwili, gdy zrozumiał, że zawiódł osobę, którą kochał.

Shisui

W głowie co jakiś czas echem obijały ci się słowa Shisuia; to jak wyznał, że już cię nie kocha. Była to najbardziej bolesna chwila w twoim życiu; zupełnie jakby ktoś porwał ci serce na miliony drobnych kawałeczków, których nijak nie dało się z powrotem skleić.

Bardzo to przeżyłaś. W pierwszej chwili naprawdę myślałaś, że to był zły sen; koszmar, z którego się wybudzisz, a wtedy zobaczysz Shisuia, który będzie jeszcze spał obok ciebie i cię obejmował.

Niestety to wszystko było prawdziwe. Uchiha rzeczywiście cię zostawił.

Długo wzbarniałaś się przed tym faktem. Nie dopuszczałaś do siebie bolesnej prawdy. Mimo zerwania, nadal darzyłaś Shisuia uczuciem i byłaś gotowa zrobić dla niego wszystko.

Ale wiedziałaś, że nie możesz zmuszać go do miłości.

Kochałaś go, więc pozwoliłaś mu odejść. Miałaś jednak nadzieję, że nie wszystko było stracone; że gdzieś w środku na dnie jego serca nadal tliła się iskierka miłości do ciebie i, że jest jeszcze szansa, abyście byli kiedyś razem.

Starałaś się na siłę czymś stale zajmować, byleby tylko nie myśleć o waszym rozstaniu. Jednak bolesne wspomnienia nie dawały ci spokoju i wracały w najmniej nieoczekiwanych momentach, sprawiając, że nie umiałaś się na niczym skupić.

"Czy w ogóle kiedykolwiek mnie kochał?", "Jeśli tak, to dlaczego przestał?", "Czy będzie w stanie znów mnie pokochać?". Były to pytania, na które nie umiałaś sama sobie odpowiedzieć, a które coraz bardziej cię nurtowały.

"Człowiek nie przestaje kochać tak z dnia na dzień. Jeśli uczucie jest szczerze, nie ma możliwości, aby się wypaliło. Kocha się całe życie albo wcale" – takie i tym podobne myśli znów zaatakowały twój umysł, powodując, że kompletnie zrezygnowałaś z dotychczasowego zajęcia, jakim było czyszczenie swojej broni. – "To znaczy, że albo nadal mnie kocha... Albo nigdy tak naprawdę nie kochał...".

Madara

Po twoim policzku spłynęła kolejna z łez, których nie potrafiłaś już dłużej powstrzymywać, a nawet nie chciałaś. To było dziwne, ale to właśnie płacz i użalanie się nad swoim losem dawało ci największe ukojenie. Czułaś, jak przykre emocje stopniowo z ciebie ulatują, co z jednej strony stanowiło dla ciebie ulgę, a z drugiej, sprawiało, że czułaś się w jakimś stopniu pusta, niczym skorupka.

Nie wiedziałaś, co masz o tym wszystkim myśleć. Chciałaś wierzyć, że, gdy Madara wytrzeźwieje, wróci do ciebie i przeprosi, wyjaśni, że to wszystko była wina alkoholu albo, że nawet nie będzie pamiętał o tym zajściu i nadal będziecie parą.

Ale tak się nie stało. Madara wciąż nie przychodził. Ani następnego dnia, ani przez cały długi tydzień, co upewniło cię w przekonaniu, że to naprawdę był koniec.

Twoi bracia strasznie się o ciebie martwili. Hashirama wielokrotnie cię przepraszał, twierdząc, że w jakiejś części było to przez niego. Czuł się winny, bo to właśnie jego przyjaciel złamał ci serce. Nie mówiąc już o Tobiramie, który cały czas chodził podminowany i złościł się na samego siebie, że dopuścił w ogóle do takiej sytuacji.

Obiecałaś sobie, że będziesz silna i nie okażesz słabości, ale świadomość, że już nie jesteś ze swoim ukochanym sprawiała, że czułaś się bezradna, słaba, a łzy same cisnęły ci się do oczu.

Nie zastanawiałaś się nawet, jak Madara musiał się teraz czuć. A czuł się równie źle jak i ty, z tą różnicą, że jemu lepiej wychodziło hamowanie wszelkich emocji.

Był na siebie szczególnie zły, że w ogóle z tobą zerwał, dając za powód twierdzenie, że nie będziesz z nim szczęśliwa. Zwyczajnie się upił i niespodziewanie wszystkie wspomnienia z czasów wojny do niego powróciły, wprawiając go w dziwny, nostalgiczny nastrój, który cały czas trzymał się go tamtego wieczora.

Pamiętając, ile krwi zostało przelane podczas walki klanu Uchiha z klanem Senju, ile ludzi zginęło i ile on sam pozbawił życia, zaczął sobie uświadamiać, że był zły... Mimo, że była to już przeszłość, bał się, że mogłoby to mieć jakiś wpływ na wasz związek, że mogłabyś kiedyś przez niego zaznać przykrości, do czego nie chciał dopuścić.

Madara nie pomyślał jednak o tym, że najbardziej bolesną rzeczą, jaka mogłoby ci się przytrafić w życiu, było właśnie wasze rozstanie...

Obito

– Zjedz coś w końcu. – Usłyszałaś głos Kakashi'ego, który stojąc w progu pokoju, patrzył to na zmizerniałą ciebie, to na talerz z nietkniętym jedzeniem na twoim biurku.

– Nie chcę – automatycznie odparłaś beznamiętnym głosem.

Jedzenie było teraz ostatnią rzeczą, o której mogłaś myśleć. Robiło ci się niedobrze już od samego spojrzenia na obiad. Czułaś, że nie będziesz w stanie zjeść choćby kęsa. A wszystko przez to, że tak strasznie brakowało ci Obito.

Zastanawiałaś się, gdzie teraz jest, co robi, czy nic mu nie grozi, jak się teraz czuje... Ta misja była naprawdę niebezpieczna, właśnie dlatego postawiłaś mu ultimatum. Przez chwilę byłaś więcej niż pewna, że wybierze ciebie i zostanie.

Przez swoje przekonanie, byłaś tym bardziej zrozpaczona, gdy postąpił inaczej i naprawdę odszedł; zostawił cię, by wykonać misję, która okazała się być ważniejsza od ciebie.

A zawsze myślałaś, że to ty znaczyłaś dla niego najwięcej; że bez wahania mógłby dla ciebie zrezygnować. Tym czasem on zrezygnował z ciebie.

A mimo to, martwiłaś się o niego bardziej niż kiedykolwiek mogłabyś o siebie. Nie chciałaś, aby coś mu się stało, pragnęłaś, aby w końcu wrócił z tej przeklętej misji.

– Musisz coś zjeść – odezwał się znów Hatake, przyglądając ci się uważnie. – Obito wróci, zobaczysz.

– Nawet jeśli tak, to my już nie będziemy razem – odparłaś cicho, bo rozumiejąc sens słów, które chciałaś przekazać bratu, głos ci się zaczął podłamywać. – W-wiedział o konsekwencji, powiedziałam mu, że jeśli wyjdzie, to będzie k-koniec.

– A czy ty naprawdę chcesz, aby to był koniec? – Szarowłosy podszedł i usiadł na łóżku obok ciebie, po czym objął cię ramieniem, chcąc pokazać ci, że wspiera cię w tej trudnej chwili.

Pytanie Kakashi'ego sprawiło, że coś w tobie drgnęło. Oczywiście, że tego nie chciałaś. Ale czy mogłaś być pewna, że Obito również? Bo przecież, jeśli nadal by chciał z tobą być, to by nie wyszedł... Tak?

Teraz już niczego nie byłaś pewna. Pokręciłaś bezradnie głową i przytuliłaś się do brata, powstrzymując słone łzy, które cisnęły ci się do oczu.

– Chcę, b-by wrócił do domu... D-do mnie... – wyszeptałaś.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro