Zamiana ciałami

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Sasuke

Rozszerzyłaś oczy do granic możliwości, podczas gdy twój umysł ogarniało przerażenie. Jeszcze kilka minut temu walczyłaś z Sasuke w ramach treningu, gdy w pewnym momencie, kiedy wasze dłonie się zetknęły, pojawiło się jasne światło, które odepchnęło was od siebie. Mocno uderzyłaś plecami o ziemię, a kiedy lekko się podniosłaś, po tajemniczym zjawisku nie było śladu. Zamiast tego ujrzałaś twoje ciało leżące kilka metrów dalej, za to Sasuke gdzieś zniknął.

- Umarłam?! - wystraszona poderwałaś się na równe nogi, podbiegłaś do leżącej siebie i kucnęłaś.

Z zaskoczeniem stwierdziłaś, że mogłaś się dotknąć. Byłaś pewna, że duchy przenikają przez osoby i przedmioty. Nim jednak zdążyłaś się nad tym zastanowić, druga ty zaczęła się przebudzać.

- [Imię], co się właściwie stało...? - mruknęła cicho, siadając na ziemi. Dopiero po chwili twoje ciało ocknęło się w pełni i przyjrzało tobie. - Dlaczego wyglądasz jak ja?!

- Zaraz! Co?! - krzyknęłaś zaskakująco niskim i męskim głosem. Zaskoczona, zakryłaś sobie usta dłonią.

- Czekaj... Sa-Sasuke...?! - zapytałaś z niedowierzaniem, a twoje ciało niepewnie przytaknęło. - Czyli, że ja... - zdając sobie sprawę, że chłopak jest w twoim ciele, zrozumiałaś, że najpewniej ty również nie byłaś w swojej skórze.

Gwałtownie wstałaś i biegiem ruszyłaś do kałuży nieopodal, która była pozostałością po wczorajszej burzy. Zatrzymałaś się i przejrzałaś w płaskiej tafli wody.

- O, nie! nie! nie! - złapałaś się za głowę, widząc w kałuży odbicie twarzy Sasuke.

Momentalnie zrobiło ci się słabo i ciemno przed oczami. Poleciałaś do tyłu, tracąc kontakt z rzeczywistością. To było dla ciebie za dużo...

Itachi

Siedziałaś naprzeciwko swojego chłopaka, w kompletnej ciszy, zastanawiając się, jak rozwiązać tę kłopotliwą sytuację.

Czułaś na sobie przeszywający wzrok byakugana, który był twoją własnością. Zmarszczyłaś delikatnie brwi, nieświadomie aktywując sharingana.

- Możesz przestać prześwietlać mnie tym wzrokiem? - zapytałaś, mając wrażenie, że chłopak ma teraz wgląd do twojej duszy.

Itachi przysunął się do ciebie powoli, po czym położył swoją obecnie drobną i delikatną dłoń na rzekomo twoim policzku.

- Nie panujesz nad sharinganem, to dość niepokojące - powiedział poważnie, a ciebie zamurowało.

Nie miałaś pojęcia, że byłaś w stanie utrzymywać jego Kekkei Genkai, nawet o tym nie wiedząc. Jak powiedział Itachi: było to dość niepokojące.

A wszystko zaczęło się od wspólnego spaceru po wiosce. Panowała miedzy wami przyjemna cisza, której żadne z was nie miało zamiaru przerywać. Ciesząc się swoim towarzystwem, jednocześnie pogrążaliście się coraz bardziej w swoich przemyśleniach.

Zamyślona, nie zauważyłaś, że ktoś biegnie w waszą stronę. Młody chłopak przebiegł obok, przypadkowo przewracając Itachi'ego wprost na ciebie. Wywróciliście się na ziemię, przy czym zderzyliście się głowami.

Gdy doszliście do siebie i wstaliście, okazało się, że przez ten, z początku niewinny wypadek, zamieniliście się ciałami.

- I co my teraz zrobimy? Nie chcę być tobą do końca życia - powiedziałaś zdesperowana i bliska płaczu, patrząc na niego z nadzieją, że coś wymyślił.

Uchiha westchnął ciężko i objął cię szczelnie, co teraz wyglądało uroczo, bo (gdy staliście) był niższy od ciebie o półtorej głowy.

Shisui

Krzyknęłaś niskim, grubym głosem z przerażeniem, kiedy zamiast swojej twarzy, zobaczyłaś tą Shisui'a w lustrze. Cofnęłaś się kilka kroków, nie mogąc uwierzyć własnym oczom.

Przyjrzałaś się sobie uważniej i stwierdziłaś, że całe twoje ciało przeszło poważne zmiany, zwłaszcza poniżej pasa.

Przerażona tym faktem, znów spojrzałaś w lustro, a widząc, że twoje odbicie nie wróciło do normy przez te kilka sekund, zaczęłaś poważnie panikować.

Wybiegłaś szybko z łazienki, prawdę mówiąc, nie mając pojęcia co zrobić. Przerażenie stało się jeszcze większe, gdy spostrzegłaś, że to miejsce wcale nie wygląda jak twój dom.

Od razu zaczęłaś szukać wyjścia. Gdy tylko zobaczyłaś drzwi, błyskawicznie znalazłaś się przy nich, otworzyłaś je i chciałaś wybiec, jednak, gdy tylko zrobiłaś krok, uderzyłaś w coś miękkiego i poleciałaś w przód, wywracając się na osobę stojącą w wejściu.

- Au! [Imię], zejdź ze mnie! Ciężka jesteś! - usłyszałaś znajomy głos, który tak naprawdę należał do ciebie.
Spojrzałaś na osobę, którą miałaś pod sobą i zaniemówiłaś, ujrzawszy swoją dawną twarz.

- No hej - Uchiha uśmiechnął się niewinnie. Natychmiast wstałaś i wyciągnęłaś do niego rękę, by i on nie leżał na ziemi.

- Shisui...? - upewniłaś się, a on nieśmiało kiwnął głową i niespodziewanie się w ciebie wtulił. - Ale jak to w ogóle możliwe?!

- Sam chciałbym to wiedzieć - odparł i wszedł z tobą do domu. - Musimy to jakoś odkręcić - powiedział, siadając na kanapie w salonie. - Życie w twoim ciele nie jest złe, ale wolę wrócić do swojego. Przynajmniej potrafię się ubrać.

- Jak to? - przeanalizowałaś jego wygląd, zdumiona, stwierdzając, że wygląda dobrze. - Przecież masz ubrania, więc o co chodzi?

- Etto, nie wiedziałem jak mam założyć to - oznajmił, wyciągając zza pleców twój [kolor] biustonosz i uśmiechnął się niezręcznie, a ty momentalnie poczerwieniałaś, uświadamiając sobie, że najpewniej chłopak widział partie twojego ciała, których widzieć nie powinien. Już drugi raz...

Madara

Wasza zamiana wyglądała zupełnie normalnie. Używając Henge zmieniliście się w siebie nawzajem, by przeprowadzić drobny eksperyment. Madara narzekał na Tobiramę, z kolei ty mówiłaś mu, że twój brat nie jest taki zły. Dlatego zamieniliście się rolami, abyście mogli się poczuć, jak to drugie i zobaczyć kto miał rację.

Stałaś razem z Madarą zmienionym w ciebie przed twoim rodzinnym domem i objaśniałaś mu szczegóły, które powinien znać oraz zasady, jakimi będzie musiał się kierować, gdy już wejdziecie do posiadłości.

- Zapamiętałeś wszystko? - upewniłaś się, a on skinął głową. - I błagam, nie prowokuj go, bo jeszcze coś zauważy.
- Postaram się, ale niczego nie obiecuję - oznajmił dumnie i podszedł do drzwi, do których zapukał, a ty przybiłaś sobie piątkę z czołem.

- Po co pukasz do własnego domu? - zawołałaś, na co Uchiha pokazał ci język.

Chwilę potem drzwi otworzył Tobirama, który zmarszczył brwi, gdy tylko na ciebie spojrzał, przekonany, że patrzy na znienawidzonego przez niego Madarę.

- A ten tu czego szuka? Nie jesteś mile widziany w tym domu - powiedział wrogo białowłosy, a ty przełknęłaś cicho ślinę. Jego wzrok wywołał u ciebie niemiły dreszcz.

- [Im-]..znaczy Madara przyszedł do mnie, a tobie nic do tego - powiedział szybko Uchiha i nim Senju zdążył zareagować, Madara wszedł do domu, przepychając się w drzwiach, ciągnąc cię za krawędź bluzki.

Obito

- O rany - mruknęłaś, po raz kolejny wpadając na ścianę. - Głupia przepaska na oku! - warknęłaś, bo przez tę chustkę twoja widoczność znacznie się zmniejszyła.

Podczas, gdy ty rozmasowywałaś bolące miejsce, Obito przyglądał ci się z lekkim rozbawieniem, ale i współczuciem. Teraz byłaś w jego ciele, przez co straciłaś jedno oko, a zyskałaś szpetny wygląd - a przyjemniej on tak twierdził.

Nie wiedział, że wcale ci to nie przeszkadzało, dopóki nie wpadałaś na ścianę bądź inne przedmioty.

Problem miałaś jednak z podstawowymi czynnościami fizjologicznymi, a dokładniej z opróżnianiem pęcherza.

Obito nie pozwalał ci tego zrobić, dopóki byłaś w jego ciele. Nie wiedziałaś z jakiego powodu, ale strasznie cię pilnował, gdy chciałaś iść do łazienki.

- A dokąd to się wybierasz? - zapytał Uchiha, kiedy zauważył, że znów próbujesz dostać się do wspomnianego wcześniej pomieszczenia.

- Obito, ja już nie wytrzymam! Błagam cię! - powiedziałaś, starając się wzbudzić w nim wyrzuty sumienia.

- Kategorycznie zabraniam - powiedział twardo, jednak w środku zaczął mięknąć.

- Oj, bo zleje się w gacie! - zagroziłaś i nim się spostrzegł, pobiegłaś do łazienki, ostatkiem sił powstrzymując się przed tym, co powiedziałaś.

- [Imię]! - wrzasnął, lekko czerwony na twarzy i ruszył za tobą. Nie zdążył jednak cię w porę dogonić i wpadł na drzwi, które zamknęłaś tuż przed jego nosem. Zaczął walić w nie pięściami, aż nie usłyszał dźwięku spłukiwania wody...

- Dlaczego mi to robisz, kobieto...? - jęknął żałośnie, zsuwając się po drzwiach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro