Rozdział V - tajemniczy cień... ✔

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wolno wędrowałam po ulicach Konohy i się kołysząc, myślałam o dzisiejszym dniu. Miałam wrażenie, że ten dzień nie dorówna żadnemu innemu i nie myliłam się. Usłyszałam krzyki, a po chwili za mną stanął mężczyzna, który wypuszczał ze swoich ust ogień. Wycelował we mnie, ale szybko odskoczyłam na bok lądując pionowo na ścianie jednego ze sklepów. Przyjrzałam się mu, ale nie widziałam nic podejrzanego, dlatego podeszłam bliżej. Kiedy byłam już w połowie to przede mną - nie spodziewanie - pojawił się Boruto i reszta jego ekipy.

- Odpuście. Dorośli zaraz się nim zajmą. - odezwał się Shikadai.

- Ona wróciła! - powiedział nagle Boruto, biegnąc przed siebie.

- Boruto! - krzyknęłam chcąc go zatrzymać, nieskutecznie.

Boruto ani trochę się nie wahał zaatakować mężczyznę, który skierował w niego swój ogień. Nie trafił, bo Iwabe podniósł chłopaka dzięki swojej ziemi i Boruto mógł zaatakować go z powietrza.

- Jesteś mój! - krzyknął blondyn trafiając mężczyznę prosto w twarz.

- Teraz moja kolej. - mężczyzna wziął wdech i wydmuchał powietrze w postaci ognia, uciekając.

Powstał wielki dym, który nie przeszkodził chłopakowi. Boruto biegł za nim, a ja za Boruto mając nadzieję, że nic mu się nie stanie. Biegliśmy za nim aż do jakiegoś ciemnego zaułka, ale kiedy tam spojrzeliśmy, mężczyzna, którego goniliśmy, leżał nieprzytomny, a obok niego stał chłopak z biało-niebieskimi włosami. Przyglądaliśmy się mu uważnie.

- Mnie to tam wszystko jedno, ale strasznie głośno w tym waszym mieście.

- A ty to kto? - zapytał Boruto.

- Boruto-kun... - powiedziałam cicho mając nadzieję, że nieznajomy nie usłyszał chłopaka.

***

- Przedstawię wam teraz nowego ucznia z przeniesienia. Od dzisiaj będzie się z wami uczył. Ma na imię Mitsuki. - powiedział nauczyciel.- Postarajcie się z nim zaprzyjaźnić.

- Ten koleś! - powiedział nagle Boruto, ja siedziałam przed nim.

- Popisujący się dziwak! - dodał Iwabe.

- Dajcie mu spokój... - powiedziałam cicho, ledwo słyszalnie.

- Nazywam się Mitsuki. - zaczął chłopak.- Pochodzę z Wioski Dźwięku.

- Wioski Dźwięku...? - zdziwiłam się.

- Nie dziwi mnie wasze zaskoczenie. - odezwał się nauczyciel.- Wioska Dźwięku to osada założona przez shinobi, którego celem było zniszczenie naszego domu. - spojrzałam na uśmiech nowego.- Jednak to już odległa przeszłość. Obecnie jest ona odbudowywana jako zupełnie nowa wioska shinobi. Obecność Mitsukie'go w wiosce ma podkreślić nasze przyjacielskie relacje.

- Boruto, znasz tego chłopca? - zapytał Denki.

- Tak, Chiyo i ja spotkaliśmy go dzisiaj rano.

- Zatrzymał mężczyznę, który zrobił zamieszanie. - dodałam.

- Co musi znaczyć, że jest utalentowany? Jakimi technikami włada? - zapytał Metal.

- Nie mamy pojęcia. - powiedziałam z Boruto.

- Nie mogę doczekać się aż przetestuję jego siłę! - oznajmił nagle Iwabe.

- Proszę o chwilę ciszy! - wrzasnął nauczyciel.

- Taki trochę ciachowaty. - spojrzała na mnie dziewczyna z kocimi oczami.

- No! - przytaknęła Namida.

- Choć nie w moim typie. - oznajmiła zabawnie Chocho.

- Co za nonsens! - spojrzałam na Saradę.

- Proszę nie rozmawiać podczas lekcji wychowawczej! - krzyczała, wystraszona Sumire.

- Już nieważne. - mruknął nauczyciel.- Mitsuki, znajdź sobie miejsce. - powiedział nauczyciel, nie mając pojęcia, że chłopak już siedzi obok Boruto.

- Mogę się przysiąść? - zapytał z uśmiechem.

- Pewnie! - również się uśmiechnął.- Jestem Uzumaki Boruto, dattebasa! Miło mi cię poznać, Mitsuki.

- Mnie ciebie również, Boruto.

- Jak będziesz chciał się czegoś dowiedzieć, wal śmiało. - Boruto przymrużył oczy, uśmiechając się szerzej.

- Czegokolwiek? - zapytał, zdziwiony chłopak.

- No, odpowiem na wszystko! - uśmiechnął się dumnie.

- W takim razie, dlaczego tylko my musimy uczyć się na dworze?

- Cóż, jakby to powiedzieć... - przerwał blondyn.

Nie wiedział jak to wytłumaczyć nowemu.

- Zawdzięczamy to pewnej osobie. - oznajmiłam patrząc na Boruto.

W klasie było słychać śmiechy, a blondyn lekko się najeżył...

Wreszcie zaczęła się lekcja. Boruto został zaproszony do tablicy, a reszta klasy zastanawiała się skąd on niby to wie, skoro na każdej lekcji muszę go trząchać.

- Takie zadania to ja zjadam na śniadanie! - oznajmił kończąc.

- Dobrze. - zaczął Shino.- Jednak wolałbym, byś użył wzoru, który ostatnio poznawaliśmy.

- Ale mój sposób jest szybszy i dokładniejszy! - powiedział dumnie.- Proszę lepiej zadać mi coś trudniejszego!

- Skoro tak stawiasz sprawę... - zauważyłam, że nauczyciel jest nieźle wkurzony.- Chiyo, proszę do tablicy. Pokaż jakie zadania Ty rozwiązujesz na co dzień! - przewróciłam oczami i wzięłam marker od blondyna.

Zaczęłam pisać... Po zapisaniu zadania oddałam marker Boruto i stanęłam obok sensei'a.

- Boruto, mówię z góry, ale... nie rozwiążesz tego swoim sposobem. - powiedziałam, patrząc na chłopaka.

- Zachowuje się pan jak dziecko, panie Shino! - do tablicy nagle podszedł nowy.

- Najpierw należy zastosować równanie na ruchu. - zaczął zapisywać.- W ten sposób będziemy mogli wyliczyć opór powietrza. - dodał.- Proste, prawda? - uśmiechnęłam się na słowa nowego ucznia.

- Teraz łapię! - blondyn spojrzał na równanie z uśmiechem.

- Mitsuki, nie poprosiłem cię do tablicy. - wtrącił Shino.

- Zauważyłem, że Boruto się z tym męczy, a z tego co wiem, powinniśmy pomagać sobie w trudnych sytuacjach. - powiedział chłopak.

- Żeby coś z tego wyciągnąć, trzeba rozwiązać to samemu. - mruknął Shino.

Mitsuki spojrzał zdziwiony na Boruto. Nie wiem, czy to oto chodziło, ale wyglądał jakby tego nie zrozumiał.

- Możecie już usiąść. - powiedział, załamany nauczyciel.

Usiedliśmy na miejsca, a spojrzenie Boruto było lekko skierowane w stronę nowego. Wydawało mi się, że nad czymś myśli...

***

Po zwykłej lekcji, przeszliśmy do sali treningowej. Iwabe i Boruto stanęli do walki, by sprawdzić kto tym razem wygra. Pierwszą walkę z blondynem przegrał i teraz już wszyscy to wiedzą.

Boruto odskoczył od ataku chłopaka, ale kiedy chciał go zaatakować, to Iwabe, łapiąc jego rękę, powalił go.

- Wystarczy! - krzyknął nauczyciel.- Pojedynek zakończony!

- I co ty na to? - zapytał Iwabe, pomagając Boruto wstać.- W końcu się zrewanżowałem!

Blondyn wstał za pomocą Iwabe, a nauczyciel podszedł do nich.

- Dobrze, nas~...

- Następny będę ja! - usłyszałam głos nowego.

Skoczyłam do nich i powoli podchodząc stanęłam przy Boruto. Nie chciałabym, by razem walczyli...

- Na to liczyłem, nowy! - uśmiechnął się Iwabe.

- Ja też chcę walczyć... A na pewno nasz nowy uczeń, może~...

- Powodzenia! - blondyn złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć za sobą.

- Walczymy na całego! - podniecił się Iwabe.

- Jesteś pewien? - zapytał nowy, ale Iwabe zignorował to.

- A zatem, Iwabe~...

- Nadchodzę! - chłopak zaatakował swojego przeciwnika.

Nauczyciel nie zdołał go powstrzymać, a chłopaki walczyli na całego. Mitsuki wciąż atakował Iwabe technikami Taijutsu. Chłopak musiał je unikać, bo nie był w stanie zaatakować nowego.

Zacisnęłam swoją dłoń, gdy to Boruto trzymał moją rękę. Mitsuki walnął Iwabe z tak zwanego liścia, a Iwabe wkurzył się. Bardzo chciał go zaatakować, ale dostał kopniaka do nowego i prawie upadł.

- Nic mi nie zrobiłeś! - powiedział, stając na równe nogi.

Mitsuki zachowywał się jak wąż. Zaciekawiło mnie to, ale i przeraziło, bo oplótł Iwabe i zaczął go dusić.

- Puść go, to koniec. - nagle obok nich pojawił się nauczyciel.- Mówię do ciebie! - Shino próbował go odczepić od chłopaka, ale nieskutecznie.

- Przestań!! - krzyknęłam biegnąc w jego stronę.- Mitsuki! - podskoczyłam do góry i ściskając pięść, zaatakowałam go.

Chłopak puścił Iwabe i odskoczył tak, abym go nie trafiła. Boruto podbiegł do Iwabe, a ja stałam na przeciwko nowego ucznia.

- Dlaczego mnie powstrzymałaś? - zapytał mnie z uśmiechem.- Jeszcze trochę i bym go pokonał.

- Pokonał? Mogłeś go zabić! - wrzasnęłam, podbiegając do niego z wyciągniętą pięścią, ale gdy byłam już blisko, zatrzymałam pięść przed jego twarzą. Widziałam zdziwienie chłopaka i usłyszałam to nawet w klasie.- Czym ty w ogóle jesteś...? - zapytałam ze łzami w oczach.- Masz go przeprosić. - oznajmiłam, patrząc mu w oczy.

- Niby za co? Powiedział, że walczymy na całego. - powiedział bez uczuć. Nie odezwałam się... nawet nie ruszyłam. Byłam sparaliżowana jego wypowiedzią.

- Nikt nie l-lubi... ludzi posuwa-posuwających się do nieczystego gra-grania, a już szczególnie Boruto. - oznajmiłam nagle.

- Nie lubi? - zdziwił się.

- To oczywiste!

- Rozumiem. - zauważyłam, że odbijam się w jego oczach.- Nie chcę, by mnie nienawidził.

Chłopak odsunął się ode mnie i podszedł do siedzącego na ziemi Iwabe. Chłopak go przeprosił i pomógł mu wstać. Stałam jak wryta... zabrakło mi słów na to, co się stało.

***

Następnego dnia w szkole, sensei przeszedł samego siebie. Nie dość, że jego strój bardzo przypominał mi ubranie klauna, to jeszcze te przygotowane przyjęcie.

- Dzisiejszą poranną lekcję wychowawczą przeznaczymy na przyjęcie powitalne Mitsukie'go! - uśmiechał się nauczyciel.

- Co to ma być? - zapytała cicho Sarada.

- Zaszalał staruszek. - oznajmiła kocio oka.

- I uwierzyć, że to zasługa sensei'a Shino. - zaczęłam uśmiechnięta.- Ale nie jest w jego typie...

- A zatem pogłębmy naszą przyjaźń! - krzyknął Shino.

- Boruto! - zawołałam chłopaka.

- Hę?

- Powinniśmy coś z nim zrobić, nie sądzisz?

- Nie do końca to ogarniam, jednak się postarał...

Westchnęłam i machnęłam ręką, odwracając się tyłem do Boruto. Patrzyłam na wszystkich, ale mój wzrok spoczął na Mitsuki'm. Przyjrzałam się mu i podbiegłam do niego tak, jakby chciała go zaatakować. Podniosłam rękę i wystawiłam ją w jego stronę.

- Jestem Uchiha Chiyo. - zaczęłam, a chłopak się zdziwił.- Nasze pierwsze spotkanie miało dużo do zarzucenia, ale jako, że teoretycznie też jestem nowa, rozumiem Twoje zachowanie. - chłopak uścisnął moją dłoń z uśmiechem.

- Miło poznać, Chiyo. - również się uśmiechnęłam.

- Jesteś całkiem silny i zwinny... znasz jakieś specjalne ninjutsu? - zapytałam, zabierając rękę.

- Pomyślmy... Jestem całkiem dobry w technikach ucieczkowych.

- Niesamowite!

- A także w stylach Wiatru i Błyskawicy. - dodał.- Też jesteś całkiem silna. Twoje uderzenie w ziemię było dość imponujące. W czym się specjalizujesz? - zapytał miło.

- Jestem dobra w ninjutsu i genjutsu, a moje style to: Woda i Ogień. - odpowiedziałam na pytanie.

- Hm? - usłyszałam Boruto.- Styl Błyskawicy to specjalność Wioski Chmury, a nie dźwięku. - oznajmił, dojadając swoje chipsy.- Przestań ściemniać, dattebasa!

- Nie oceniaj nietoperza po skrzydłach, Boruto. - powiedziałam, zabierając mu chipsy.- Prawda jest taka, że nawet nie masz pewności, czy ściemnia. - powiedziałam, jedząc jego chipsy.

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, a po chwili do nowego podeszli inni z klasy. Źle czułam się przy nich wszystkich, dlatego pomachałam chłopakowi z uśmiechem i odeszłam, idąc pod moje ulubione drzewo.

- Na zakończenie prezent od waszego wychowawczy! - na twarzach uczniów zawitało zaskoczenie, bo mistrz zaczął poruszać rękoma, a misie zaczęły się ruszać w rytm jego ruchów.

- Świetne!

- Jak on to robi? - zapytał zdziwiony Denki.

- Naprawdę, dał pan z siebie wszystko... - zaśmiałam się cicho, wciąż siedząc pod drzewem.

Zamknęłam oczy i uśmiechałam się słysząc śmiechy radości klasy, ale po chwili, gdy usłyszałam krzyki, od razu podniosłam się na równe nogi.

- Robale?! - zdziwił się Boruto.

- Trzymajcie się z daleka od moich słodyczy! - wkurzyła się Chocho, gdy zauważyła, że robale lecą w stronę jedzenia.

- Okropieństwo! - krzyczały dziewczyny.

- Nie tak to miało wyglądać... - mruknął sensei.

- Pasożytnicze owady Klanu Aburame, o których tyle słyszałem? - zapytał Mitsuki, ale nikt mu nie odpowiedział.

- Niech ktoś się nimi zajmie! - Denki krzyknął i upadł wystraszony na ziemię.

- Mam coś zrobić z owadami? - znowu zapytał.

- No zrób coś, Mitsuki! - krzyknęłam.

- W takim razie... - chłopak złożył pieczęcie.- Fuuton toppa!

Mitsuki nabrał sporo powietrza i wydmuchał je z wielką siłą. Zdmuchnął wszystkie owady, ale i przy okazji zniszczył próbę odbudowy jednej z części szkoły.

- Co wy, u diabła, wyprawiacie?! - krzyczeli robotniczy.

- Najmocniej przepraszam! - mistrz Shino podbiegł do nich, by im pomóc.

- Proszę wziąć się w garść!

- Sensei...? - wszyscy mówili smutno.

- I co my teraz mamy z tym począć? - zapytał Shikadai, patrząc na wielki bałagan.

Patrzyłam na mężczyzn i na mistrza, który właśnie przepraszał robotników. Było mi go szkoda...

- Czy ten człowiek ma jakieś problemy? - zapytał mnie Mitsuki i podszedł do mnie.

- Nie mów o nim jak o nieznajomym... - zaczęłam patrząc mu w oczy.- Może i dla większości osób tak nie wygląda, ale to nasz mistrz.

- Serio?

- Nie zauważyłeś?

- Czy ktoś taki może nas czegokolwiek nauczyć?

- Nie mów tak o nim! - wkurzyłam się.

- Mitsuki, może i jest miła, ale lubi być oschła. - odezwał się Boruto.

- B-Boruto...-kun?! - zarumieniłam się lekko.- Jak możesz mówić o mnie takie rzeczy? - krzyknęłam, rumieniąc się jeszcze bardziej.

***

Jeszcze tego samego dnia, na następnej lekcji, mistrz Shino nie chciał przyjść na zajęcia.

- Mistrz Aburame nie czuje się najlepiej, więc na pierwszej lekcji będzie samouczek. - oznajmiła Sumire.

Klasa zaczęła mówić o tym, że powinniśmy go przeprosić. Wstałam i pobiegłam w stronę miejsca, gdzie wcześniej były główne drzwi i wbiegłam tam, by puść po sensei'a.

Weszłam do środka, ale tam zostałam zaatakowana z zaskoczenia. Zostałam przygnieciona jakąś belką. Spojrzałam w stronę skąd ona leciała i zobaczyłam wściekłego mężczyznę, który rzucał nimi we wszystkie strony.

- Nani?* (Co?*) - syknęłam z bólu.- Suika no Jutsu. - powiedziałam cicho i zamieniłam się w wodę, wychodząc z pod belki.

- Rozwalę tę budę w całości, by nie trzeba jej było remontować! - wrzasnął i znowu wycelował we mnie.

Wiedziałam, że nie zdążę zareagować, ale gdy już miałam odskoczyć, poczułam, że jestem w czyichś rękach. Spojrzałam na osobę, a moim oczom ukazał się Boruto. Chłopak odstawił mnie i pobiegł zaatakować mężczyznę.

Spojrzałam na Saradę, która właśnie walczyła z robotnikiem, ale dostała z belki. Ruszyłam nogą, by nie spodziewanie upaść. Nie miałam siły, nie za bardzo wiedziałam dlaczego. Spojrzałam na swoją nogę, która krwiła. Chciałam płakać, bo znowu los udowodnił mi, że jest słaba i beznadziejna.

W moich oczach pojawiły się łzy, które nie były wstanie wypłynąć z moich powiek. Siedziałam... siedziałam na boku i obserwowałam jaki wymyślili plan, by go powstrzymać. Sarada odwróciła jego uwagę, a Shikadai użył swojej techniki Imitacji Cienia i "przykuł" do podłoża przeciwnika. Mężczyzna nie mógł się ruszyć, a Iwabe walnął go tak, że już myśleli, że to koniec. Mylili się... Mężczyzna bez trudu się podniósł, ale Boruto złapał go i po chwili zaczął z nim spadać z dużej wysokości. Robotnik spadał głową w dół, a ja nie byłam wstanie nawet wydusić słowa. Już myślałam, że to koniec życia tego mężczyzny, kiedy Mitsuki użył techniki wiatru i uratował ich obu.

- Byłeś jedyną nogą na tamtym świecie. - zaczął Mitsuki mówić do blondyna.- Nie rób nic ponad możliwości. - jego słowa zryły mi się tak, że nie byłam w stanie zapomnieć.

- Dobra. - oznajmił, zdziwiony i wstając podszedł do mnie.- Jesteś ranna? - zapytał, klękając przy mnie.

- Nie martw się, Boruto. Nic mi~... - zaczęłam z lekkim uśmiechem, ale gdy chciałam wstać, upadłam.

- Chiyo? Twoja noga!? - krzyknął chłopak.

- Nic mi nie będzie... Wyliżę się. - posłałam mu szeroki uśmiech.

***


Sarada zaprowadziła mnie do pielęgniarki, a tam kobieta zabandażowała mi nogę i pozwoliła wyjść. Sarada chciała mi jeszcze pomóc, ale ja powiedziałam, że muszę jeszcze iść do dyrektora. Uśmiechnęła się do mnie lekko i odeszła.

Doszłam do gabinetu, ale gdy chciałam otworzyć drzwi usłyszałam głos sensei'a:

- Najmocniej przepraszam, panie dyrektorze!

- Tak przypuszczałem, że to będzie wyjątkowo trudna klasa. - usłyszałam głos dyrektora.- Nie dość, że jest tam sporo łobuziaków, teraz doszedł jeszcze uczeń z Dźwięku. - zakryłam usta, by nie było mnie słychać.- Jeśli nie daje pan rady, mogę poprosić panią Anko. - dodał dyrektor.

Usłyszałam kroki, które zmierzały w stronę drzwi. Odbiegłam od nich i patrzyłam tylko jak się otwierają. Wyszedł Shino... Uśmiechnęłam się, a nauczyciel mocno się zdziwił.

- Chiyo...?

- Sensei, naprawdę nie daje pan rady? - zapytałam ze smutkiem.

- Sam już nie wiem... - zaczął.- Co powinienem zrobić, by Boruto i reszta zaczęli mnie słuchać? A może nie ma już żadnej nadziei?

- Proszę dać spokój, Shino-sensei! Może i nie za bardzo pana słuchamy, ale doceniamy. - uśmiechnęłam się szeroko.- Miłego wieczoru, sensei~! - krzyknęłam i powędrowałam w przeciwną stronę.

Miałam już odejść, ale usłyszałam coś jakby, ktoś został walnięty. Kątem oka popatrzyłam na mistrza, a ten mówił do siebie:

- Teraz rozumiem... - zaczął.- Czym się tak przejmowałem cały ten czas?

- Shino-sensei...? Coś się stało? - zapytałam podchodząc do nauczyciela.- Shino-sen~... - nie dokończyłam, bo ujrzałam dziwny cień. Wystraszyłam się... stałam jak wryta.

Miałam nogi jak z waty... Czułam jakby, ktoś zapauzował moje życie. To było straszne!






C.D.N.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro