Rozdział VI - Lekcja? ✔

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jak zawsze rano w dni, gdy nie mam lekcji, siedzę w lesie nad wodospadem, razem z kocim włóczęgą. Zawsze był to biały kot z niebieskimi oczami. Gdy go trzymałam na rękach miałam wrażenie, że zawsze należał do mnie, nawet nie raz chciałam go wziąć do domu, ale zawsze miałam wrażenie, że tata nie przepada za kotami, bo jego specjalnością były kruki. Siedziałam tak jeszcze tylko chwilę, bo usłyszałam, że leci do mnie pełno owadów. Kot uciekł, a ja schowałam się w koronę drzewa i ukryłam czakrę.

- Wygląda na to, że w końcu zaakceptowałeś swój los, Boruto! - krzyknął Shino, nagle się pojawiając.

- Dobry żart! Po prostu w końcu mistrza dorwałem! - oznajmił dumny chłopak, stojąc na gałęzi.- Zamiast uciekać, pokonam pana tu i teraz! - blondyn zaatakował sensei'a.

  Leciał w jego stronę, a w rękach miał kunai'e. Sensei złapał chłopaka swoimi robalami, ale przedtem, Boruto wyrzucił kunai'e w stronę Shino, który użył drutów i jak można się spodziewać, żaden z kunai nie trafił w nauczyciela. Chciałam się ruszyć, ale kiedy zobaczyłam, że "Boruto" znika, wiedziałam, że były to tylko klony, które co chwilę atakowały Shino. Klony, jeden po drugim atakowały nauczyciela, ale jak możecie się domyśleć, nieskutecznie. Przyglądałam się zajściu, bo miałam nadzieję, że sobie poradzą, ale po chwili, gdy po nieudanej próbie zatrzymania sensei'a, wiedziałam, że może im się nie udać.

- Daliśmy ciała?! - krzyknął Shikadai, a Shino złapał ich dwójkę w sidła swoich robaków.

- Zapewniliście mi całkiem niezłą rozrywkę. A co z tym trzecim? - po chwili spojrzał za siebie, a tam właśnie stał Mitsuki.- Coś nie tak, uczniu z przeniesienia? Nie pomożesz kolegom? - nie odpowiedział.

- Już rozumiem... to część waszego planu! Jesteście bardzo przewidywalni... - pomyślałam, nie wychodząc z ukrycia.

- Chciałeś użyć Wiązania Cieniem i wskoczyć ze mną do wody, prawda? Myślałeś, że w ten sposób pozbawisz mnie moich owadów. - zwrócił się do Shikadai'a.- Zbyt oczywisty plan, by mnie nim zaskoczyć.

- To się dopiero okaże, mistrzu! - ledwo krzyknął.- Bo wygląda na to, że mimo wszystko stracił pan większość owadów. - na słowa chłopaka, Shino bardzo się zdziwił.

- Teraz, Mitsuki! - wrzasnął Boruto, a ręce chłopaka złapały nauczyciela za tors i wciągnęły do wody.

  Białowłosy wciągnął sensei'a do wody, a ja zeskoczyłam, gdy zauważyłam, że z cieczy wydobywa się błyskawica.

- Styl Błyskawicy jest w stanie przeszyć jego ciało i zatrzymać emisję owadów, nawet samego jounina! Jesteś tak samo mądry jak twój ojciec, Shikadai. - powiedziałam, pojawiając się obok blondyna.

- Chiyo? - zdziwił się Boruto.- Od kiedy~...

- Jestem tu od samego rana... Uważnie się przyglądałam waszej zaciętej i bezsensownej walce, ale przyznam, że całkiem nieźle się zapowiadało. - oznajmiłam, patrząc na wodę, gdy mistrz Shino wypłynął na powietrze.- Dobrze, więc... - zaczęłam.- Jest sensei, ale dla~... - nie dokończyłam, bo automatycznie wskoczyłam do wody.

  Płynęłam w dół i gdy zobaczyłam chłopaka, złapałam go za kimono i od razu ciągnęłam go, płynąc do góry. Poczułam jak chłopak robi się jeszcze cięższy i gdy myślałam, że mi się udało, niespodziewanie i szybko zaczęłam opadać na dno. Brakowało mi tlenu, ale musiałam zrobić to dla chłopaka i reszty, dlatego nie poddawałam się i dalej próbowałam dopłynąć na brzeg. Nie byłam nawet w połowie i gdy już myślałam, że to koniec, gdy zauważyłam sensei'a Shino. Mężczyzna nadgryzł swój kciuk i złapał mnie za rękę, a ja dalej trzymałam Mitsukie'go. Mistrz przyzwał wielkiego owada i dzięki nie mu, wreszcie wyszliśmy z dna wody. Położył nas delikatnie na ziemi, a Boruto jak i Shikadai popatrzyli na nas. Shino pokazał im, że jest dobrze, ale po chwili zemdlał.

- T-To nie był... nasz sen-sensei... - powiedziałam marnie, po czym zemdlałam.

***


Obudziłam się w gabinecie pielęgniarki, razem z Mitsukim i sensei'em. Kiedy ocknęliśmy się i mistrz czuł się już lepiej, zaczął nas przepraszać.

- Shino-sesnei...? - posmutniałam.

- Nie byłem wtedy sobą. - zaczął się tłumaczyć.- Nie mogę uwierzyć, że zaatakowałem uczniów, których mam obowiązek chronić!

- Więc tak jak myśleliśmy, coś było z panem nie tak.

- Tak, nie pamiętam zbyt wiele, ale wiem, że straciłem kontakt z rzeczywistością. - zaczął, a jedna kropelka potu, spłynęła po jego policzku.

- Zupełnie jakby został sensei opętany...? - zapytałam cicho, prawie tak, jakbym pytała się samej siebie.

- Mimo wszystko podniesienie na was ręki było niewybaczalne! Dlatego złożę teraz raport przełożonym i zrezygnuję z pracy nauczyciela.

- Shino-sensei...!? - krzyknęłam.

- Proszę nie podejmować pochopnych decyzji! - dokończył Boruto.

- Przecież nikt nie został ranny! - oznajmiłam.- Robi sensei z igły widły!

- Poza tym to przez nas się tak pan zdenerwował. - powiedział nagle Boruto do swoich przyjaciół.

- Bez dwóch zdań. - przytaknął Shikadai.- Nie zdawałem sobie sprawy, że tak się pan tym przejmuje. Przepraszam. - dodał z niezręcznością.

- Swoją drogą, nie miałem pojęcia, że mistrz jest taki silny! - dodał Boruto.

- Dzieciaki...

  Patrzyliśmy chwilę na sensei'a, ale ten odwrócił się do nas plecami. Kącik ust uniósł mi się lekko do góry, a ja sama cicho zachichotałam.

- Co z panem?

- Jak otwarta książka.

- Cicho tam! - krzyknął na dwóch śmiejących się chłopaków.

- Mówiłam ci... - zaczęłam mówić cicho do Mitsukie'go.- Shino-sensei jest wstanie nas nauczyć wszystkiego, tylko... trzeba się dla niego otworzyć.




C.D.N.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro