Rozdział XVI ✔

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

   Siedziałam w kuchni, gdy usłyszałam dźwięk otwierania drzwi. Szybko się podniosłam i pobiegłam do drzwi, by przytulić rodziców. Spojrzałam na ich twarze, by spojrzeć im obu w oczy, ale zauważyłam coś w oczach matki... Smutek? Czemu jest smutna? Nie zdałam? Stało się coś Boruto, a może nawet całej rodzinie Uzumaki... Dlaczego nie znam odpowiedzi?!

   Uchyliłam lekko wargi, by coś powiedzieć, ale szybkie odejście ojca ode mnie i mamy, było zaskakujące. Momentalnie zwróciłam na niego wzrok, gdy on zniknął za drzwiami kuchni. Oczywiście, że pobiegłam za nim. To nie było podobne do zachowania mojego ojca...

   Wpadłam do pomieszczenia, w którym siedział na krześle i spojrzałam na jego twarz. Był zamyślony... Coś go trapiło... Podeszłam powoli i spokojnie do ojca, by złapać jego policzki. Chciałam się odezwać, jednak to on odezwał się pierwszy.

- Chiyo... - zaczął spokojnie, ale z drżącym głosem.- Jest coś czego nie wiesz o naszym klanie.

   Zamurowało mnie... Nie wiedziałam co chodzi po głowie ojca. Jednak... chciałam wiedzieć co ma na myśli! I dlaczego mówi mi o tym dopiero teraz?

- Aktywuj Sharingan'a. - rozkazał. Na ten ton głosu aż się wzdrygnęłam, wykonując szybko polecenie.

- Itachi, kochanie... - moją matkę uciszyła podniesiona dłoń ojca.

   Ponownie spojrzałam ojcu w oczy, gdy w jego oczach ujrzałam nie ten sam Sharingan co zawsze. Ten był inny... 

   Zakręciło mi się w głowie i ostatecznie straciłam przytomność. Czułam jeszcze jak moje upadające ciało ktoś z rodziny łapie i nie wiedziałam, co się ze mną teraz dzieje.

***

   Uchyliłam powieki i zdziwiłam się. Nie byłam w domu, a na dworze przed jakąś bramą? Wstałam i przyjrzałam się murom. Znak klanu Uchiha. Nie możliwe... Przecież w Konohagakure nie ma czegoś takiego. Jednak nagle musiałam się odwrócić, bo usłyszałam za sobą czyjeś kroki. Zamurowało mnie... Mój ojciec zatrzymał się i spojrzał ma masz znak. Patrzyłam, gdy założył maskę i zniknął.

   Obraz przed oczami mi zawirował, a ja upadłam. Zamknęłam oczy, a gdy ponownie je otworzyłam widziałam jak tata morduje wszystkich Uchiha. Przeraziłam się i nie mogłam ruszyć. Patrzyłam i nie mogłam uwierzyć. Krew? Krew... Krew! Ponownie zemdlałam, a moja twarz spotkała się z ziemią...

   Gdy po kolejnym straceniu przytomności, obudziłam się na środku ulicy, wokół mnie było mnóstwo martwych ciał Uchiha. W końcu wstałam na nogi. Zaczęłam biec. Czułam jak coś mnie gdzieś ciągnie i jak się okazało tym miejscem był dom. Tylko czyj?

   Weszłam na jego teren i otworzyłam drzwi z pokoju, z którego usłyszałam hałas. Co takiego sprawiło taki hałas, który zmusił mnie do wejścia tam? Kolejny dźwięk upadającym dwóch martwych ciał. Co tam zobaczyłam tak naprawdę? Swojego ojca i małżeństwo. Martwe małżeństwo... Tata stał nad ciałami swoich rodziców. Poczułam się, jakbym odgrywała tu jakąś scenkę, jak w jakiejś grze. 

- Papa... - łzy spłynęły mi z powiek po policzkach.-... dlaczego? Co to ma znaczyć?! - krzyknęłam na niego.

   Wyglądał jakby mnie nie słyszał i na pewno tak było. Miałam tylko to zobaczyć... Dowiedzieć co się stało... Ale dalej nie mogła tego zrozumieć. Przecież znam swojego ojca! Wiem jaki jest. Nie byłby wstanie zrobić czegoś takiego. Prawda? 

***

   Obudziłam się, trzymana w rękach matki. Łzy spływały mi po policzkach, a czerwone oczy skierowały się w stronę ojca. Siedział spokojnie. Jakby nic się nie stało... Pokazał mi coś takiego i udaje, że to nic?! Ja wiem... Uchiha, zemsta i jakaś władza, ale czemu teraz? Przecież mógł mi o tym powiedzieć... Zrozumiałaby go. To mój ojciec.



------------------
♥ C.D.N. ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro