~1. Przeprowadzka~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[Katsuki]
(10.09 niedziela)

-Katsuki obudź się. Już jesteśmy.- Usłyszałem obok siebie głos Ojca.

Niechętnie przetarłem oczy, by zauważyć, że stoimy przed skromnym domem, pomalowanym na biało z czarnymi detalami. Wokół niego rozciągał się płot porośnięty jakimiś roślinami, co jak dla mnie nadawało jakiegoś wyglądu.

Co prawda, był to najskromniejszy dom w okolicy. Wszystkie były nie tyle co o niebo większe... Ale na pewno bogatsze. No znaczy się, było też w chuj domów które miały znacznie większą powierzchnię ale co poradzić? Mnie zadowala to, że w końcu nie będę mieć wkurwiających sąsiadów nad głową.

Gdy już zacząłem sięgać swoje walizki. A ojciec razem z ciotką Yuu zdołali wejść do środka. Nie pomagając mi ani, nie czekając na mnie. Ja się kurwa siłowałem z torbą. Bo to właśnie w niej miałem jakieś ozdoby, puchary i wszystko co było najcięższe. A ja nie mam kurwa tyle siły.

-Pomóc Ci?- Usłyszałem za sobą głos jakiegoś typa.

A gdy się odwróciłem, zobaczyłem zielonowłosego Alfę.

-Jesteś tu nowy?- Spytał, nie czekając na odpowiedź, wyjmując moją torbę z bagażnika.

-Tsa... Znaczy... Tak. Pierwszy raz tu jestem...- Mruknąłem zakładając plecak na plecy.

-Widać. Rozglądasz się, jakbyś był conajmniej w muzeum.- Zaśmiał się cicho.- Pomóc Ci z torbami?

-Nie trze-

-Chodź tu!- Nagle Usłyszałem krzyk po drugiej stronie ulicy. Wołał Jakiś chłopak o czarnych włosach i bladszej cerze niż moja... Nie sądziłem, że to możliwe.- Ileż ja mam kurwa na ciebie czekać? Później sobie wyruchasz tę albo inną Omegę.

Czekaj co?

-Już idę i zamknij mordę Yukimura!- Syknął ten co stał obok mnie.- Przepraszam za brata.- Dodał odchodząc i już się nawet za siebie nie oglądając.

Dobra... Już wiem kogo mam unikać?

Zabrałem się ledwie i doczłapałem do środka.

Przedpokój był długi, a ściany w odcieni Cappuccino. A na samym wstępie już na prawo były schody na górę. Prosto jak się szło, także na prawo był salon o kremowych ścianach, wyposażony w czarny stolik kawowy, brązową kanapę i telewizor naścienny, pod którym była biała komoda. Na przeciw salonu była kuchnia z małą wyspą kuchenną. Tutaj ściany były już białe. Z resztą wszystkie meble także, jedynie blaty były czarne, co ładnie kontrastowało.
Na końcu przedpokoju były drzwi prowadzące na mały ogródek, w którym jedyne co było to jedno drzewo.

Po tym jak się rozejrzałem, ojciec w końcu pomógł mi z torbami. Weszliśmy na górę gdzie praktycznie od razu napotkałem białe drzwi prowadzące do małej łazienki która była w odcieniach bieli i szarości. Wyposażona w lustro, zlew, prysznic i toaletę. Nie zapominając o małej szafce w rogu pomieszczenia.
Kurwa taka mała, że ledwie jest miejsce by spokojnie stać. Cudem chyba zmieściły by się tam trzy osoby na stojąco.

Ale idąc dalej były dwa pokoje obok siebie. Pierwszy z brzegu był ten rodziców a drugi mój. Ten starszych, był kremowy z łóżkiem dwuosobowym, toaletką i dużą szafą. Natomiast zdziwiłem się wchodząc do swojego.
Bo ten mój był znacznie większy niż ten rodziców.
Ściany miałem ciemno szare tak jak chciałem. W dodatku biała szafa dwudrzwiowa z lustrem i spore łóżko jednoosobowe. Do tego oczywiście biurko i dużo półek wiszących.
O takim pokoju marzyłem. Wystarczy tylko przyzdobić go i będę czuł się zajebiście siedząc tu całymi dniami.

A no i nie zapominając, o tym, że mam mały balkon zaraz na końcu przedpokoju na piętrze. Czyli wejście na niego jest zaraz przed moimi drzwiami. A widok z niego mam praktycznie na całą ulicę.

-I jak? Zadowolony?

-W cholerę!- Zawołałem rzucając się na łóżko i pościel która była czarno-pomarańczowa.

-Dobrze, to ty się tutaj rozpakowywyuj. Ja muszę jechać do pracy.

-Ale, że tak od razu?- Spytałem spoglądając na ojca.

-Muszę podpisać umowę. W dodatku, podejść do twojej nowej szkoły. Bo za dwa dni idziesz do drugiej klasy liceum. Muszę odebrać dla ciebie mundurek, cały plan lekcji oraz książki.

-Dobrze, że mam dofinansowanie za wyniki w nauce...- Mruknąłem.

-Tak, bo dzięki temu właśnie idziesz do prywatnej i jednej z lepszych szkół.

-Nawet nie wiesz jak to mnie cieszy.- Zaśmiałem się, dobierając się już do mojego plecaka.

-Domyślam się. Dobra ja muszę lecieć.

-Dobrze.

I wyszedł. A ja zacząłem się rozpakowywać.

Wszystkie książki porozkładałem na półkach.
Laptopa razem z szkicownikiem i zestawem ołówków na biurko, razem z zeszytami.
Ubrania do szafy, puchary znów na półki...

I tak mi minął praktycznie cały dzień.

A raczej jego koniec bo wyjechaliśmy około dziesiątej a tu byliśmy już na siedemnastą.

Jednak gdy o dwudziestej pierwszej wróciłem z kąpieli i padłem na łóżko zabierając laptopa... zacząłem szukać tych dwóch Alf, które jako pierwsze mnie "powitały" w tym mieście.

Skądś kojarzyłem ich twarze, ale nie mam pojęcia skąd. Jeszcze to imię... Yukimura...

Jednak długo nie szukałem a na pierwszych stronach wyskoczyła mi rodzina o nazwisku Midoriya.
Hisashi Midoriya. Właściciel jednej z najbardziej produktywnych i wpływowych firm na rynku pracy. Zajmującej się gospodarką między regionalną. Przewóz różnych produktów. Dzięki niemu Japonia w głównej mierze ma łatwy dostęp do produktów z innych krajów.

Posiada trzech synów.
Najstarszy. Ryuku. Dwudziestoletni Alfa. Pracujący w firmie ojca na jednym z wyższych stanowisk. Dzięki niemu Japonia ma produkty sprowadzane z środkowej Europy.
Średni... Izuku... To ten który się do mnie odezwał... Osiemnastoletni Alfa. Nic więcej nie podano.
Najmłodszy, Yukimura. Szesnastoletni Alfa.

Jak tak patrzę po zdjęciach. Ryuku jest chyba najbardziej podobny do ojca z rysów twarzy, no i też ma tak samo białe włosy.
Yukimura po Ojcu posiada chyba tylko czarne oczy...
Natomiast Izuku... On w ogóle nie jest podobny do swojego taty. Czyli pewnie wygląd odziedziczyłam po mamie.

Szkoda, że nie ma podanej partnerki tego mężczyzny... partnerki albo Omegi.

No chuj, to se postalkowałem. Dowiedziałem się tyle, że nie mam do nich podlotu.

A więc jedyne co mi zostało. To odłożyć laptopa i iść spać.
Bo nie mam kurwa co robić a zmęczony jestem...

[Katsuki]
(12.09 wtorek)

Dziś pierwszy raz idę do szkoły w tym mieście.
Moje zajebiste szczęście spowodowało, że idę idealnie na drugi trymestr drugiej klasy. Czyli każdy każdego zna. No tak oprócz mnie, bo jestem nowy.

Ale idę z dobrym nastawieniem. Czas na zmiany... Nauczę się być bardziej pozytywny i mniej na każdego kurwić i wkurwiać się na każdego.

Cholera, że też niewyparzony język musiałem odziedziczyłam po matce.

Każdy ma za śmiecia Omegę którą tak przeklina i wyzywa każdego. A ja w poprzedniej szkole dorównywałem Alfą w byciu stanowczym i agresywnym.

Nie moja wina. Okej? Takie geny.

Ale aktualnie już kierowałem się w stronę szkoły z oczywiście włączoną mapą Google w telefonie. Dzięki niej dotarłem do liceum UA. A teraz... Tylko dostać się do dyrektora...

To będzie ciężkie. BO TA SZKOŁA JEST KURWA OGROMNA! Z pięć pięter... cztery sektory A, B, C i D. Kurwa jego pierdolona mać.

Jeszcze każdy się na mnie dziwnie gapi. Na pewno widać, że nie jestem stąd.

Jak najszybciej przechodziłem korytarzem szukając jakiegoś nauczyciela, albo coś w stylu sekretariatu i na moje szczęście zaczepił mnie jeden z pracowników.
Mężczyzna o długich czarnych włosach, z wyraźnie zmęczonym wyrazem twarzy i powagą bijącą na odległość.

-Ty jesteś Bakugo Katsuki. Tak?

-Tak.

-Jestem Aizawa Shota. Twój wychowawca... Nikt ci nie przekazał, że przyjdę po ciebie?

-Dostałem informację by udać się do pokoju dyrektora, jednak... Nie wiem gdzie to.

-Przynajmniej w dobrym kierunku szedłeś.- Westchnął.- Naszą klasą jest 302A. Znajduje się w sektorze A na drugim piętrze. Chodź za mną...

Zacząłem podążać jego śladami. Przy okazji obserwując wszystko dookoła.

-W dzisiejszym dniu zostaniesz oprowadzony przez dwóch uczniów twojej nowej klasy. Powinna się tym zająć Yaoyorozu jako przewodnicząca. Jednak nie ma jej na ten moment w szkole. Więc oprowadzi cię ...

-Jeśli mogę spytać... Ilu osobowe są te klasy?

-Dwunasto. Więcej niż dwanaście osób nie przynależy do jednej klasy ze względu na to, że tak to były gorsze wyniki w nauczaniu...- Westchnął przecierając oczy.- Raczej dogadasz się z klasą... Są oni bardzo otwarci na nowe znajomości.

-Mam nadzieję...- Westchnąłem cicho, zauważając jak jestem obserwowany przez zielonowłosego Alfę.

Izuku stał pod ścianą razem z dwiema innymi Alfami. Jeden fioletowowłosy i lekko niższy od niego. A drugi miał włosy biało-czerwone. Dosłownie pół na pół. Nic więcej nie zauważyłem. Bo jego znajomi stali do mnie tyłem.

-Ale wracając. Zostaniesz oprowadzony przez Ashido i Kirishimę.

Po jego słowach weszliśmy do klasy.

-Witajcie klaso. Od dziś z wami będzie uczęszczał nowy uczeń Bakugo Katsuki. Ashido. Kirishima. Macie go dziś oprowadzic po szkole. A ty zajmij miejsce.

Już na początku lekcji, gdy wychowawca wyczytywał obecność dowiedziałem się kto chodzi ze mną do klasy.
-Yaoyorozu Momo (Alfa)
-Kaminari Denki (Omega)
-Ochaco Uraraka (Beta)
-Asui Tsuyu (Omega)
-Kirishima Ejiro (Alfa)
-Ashido Mina (Beta)
-Sero Hanta (Beta)
-Mezo Shoji (Alfa)
-Fumikage Tokoyami (Alfa)
-Minoru Mineta (Beta)
-Hagakure Toru (Omega)

A w dodatku ja, jako Omega do kolekcji. Byłem bacznie obserwowany na pierwszej lekcji chyba przez każdego, ale już na pierwszej przerwie zostałem przez połowę klasy zaatakowany pytaniami. Typu skąd jestem, czym się interesuje i tak dalej...

W kurwe męczące to było. Jednak z tej jedenastki debili już polubiłem cztery osoby. Tego całego Kirishimę, Ashido, Sero i Kaminariego. Mimo, że ci byli najbardziej irytujący. Ci najbardziej przypadli mi do gustu.

Tak samo już wciągu tego dnia znienawidziłem tego Minetę. Na wychowaniu fizycznym. Gdy się przebierałem wręcz gwałcił mnie wzrokiem a Kaminari ostrzegł mnie, że on ma zachowania pedofilskie wobec wszystkich Omeg, więc zajebiście.
Tak samo ta Uraraka. Patrzyła na mnie tak jakbym coś jej zrobił i mimo tego jej uśmiechu już widziałem, że coś do mnie ma.

Ale na ogół dzisiejszy dzień w szkole nie był taki najgorszy jak sądziłem...
Tak samo, nie spotkałem już żadnego z rodzeństwa, a z tego co się domyśliłem, brat tego zielonowłosego Alfy jest z mojego rocznika więc skoro i ten chodzi tu do szkoły to tamten na pewno też.
Jednak raz minąłem Izuku i tyle... Ale się nie dziwię. Przecież ten budynek jest cholernie ogromny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro