~116. udana randka

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po pchnąłem go tak, że upadł w altanie pomiędzy pluszaki i poduszki w rozkroku. Sam klęknąłem pomiędzy jego nogami, delikatnie dłonią chwyciłem za jego podbródek i kciukiem przejechałem po jego wargach dając mu znać by otworzył usta, a on grzecznie wykonał mój rozkaz, dzięki czemu, bez problemu nalałem mu alkoholu do buzi.
On sam go przełknął a stróżką trochę napoju zaczęło mu ściekać z wargi, bo nie mam perfekcyjnego wzroku barmana i nie do końca trafiłem.
Ale butelka była już pusta, rzuciłem ją za siebie i sam przejechałem językiem po jego brodzie, zlizując napój.

-Dziś ja dominuję.- Powiedziałem pewnie obserwując jego iskrzące się z podekscytowania i podniecenia oczy.

-Dobrze.- Powiedział usatysfakcjonowany.

Poprawiłem się tak, by siedzieć znów na nim, po czym wpiłem się w jego usta. Izuku od razu swoje lepkie ręce położył na moim tyłku, a ja swoimi jeździłem po jego torsie i plecach.
Po chwili sam odsunąłem się od niego, tylko po to by swoje usta przenieść na jego szyję. Zacząłem mu robić malinki, gryźć jak i też całować jego skórę, w każdym miejscu którego nie zakrywała obcisła obroża blokująca. Zdjąłem z niego koszulkę by dobrze zobaczyć to co stworzyłem.

Krwiste ale dość małe ślady.

-Kacchan..?

-Mmm...- Mruknąłem zdejmując z siebie bluzę i koszulkę na raz, po czym rzuciłem je gdzieś w kąt.- Zuzu, masz gumki?

-W plecaku.

-Przemyślałeś to?- Zaśmiałem się a on zaprzeczył.

-Mam je na wszelki wypadek kochanie.- Mruknął całując mnie w szyję.

Po czym chwycił mnie w pasie i się nachylił, by sięgnąć plecak a z niego rzeczywiście pudełko gumek, które mu zabrałem.
Wyjąłem z paczki jedną, zsunąłem Deku spodnie by zobaczyć jak cholernie bardzo jest podniecony.
Nie wiem w jaki sposób on to wytrzymuje.

Otworzyłem gumkę i założyłem na jego członka. Sam stanąłem prosto przed nim i rozebrałem się do końca, by po tym znów usiąść okrakiem na jego biodrach.
Zacząłem ocierać się o jego erekcję i od razu zauważyłem jak jego oddech stał się cięższy, a on sam zdobył dorodnego rumieńca.

-Pierwsze raz ktoś cię dominuje Zuzu..?

-Pierwszy raz w czymkolwiek jestem zdominowany.- Zaśmiał się cicho.

-Mhm... Podoba mi się ta rola.

Po chwili chwyciłem w dłoń jego przyrodzenie i zacząłem się nabijać na jego członka.
Sam się nie rozciągnąłem ani trochę. Skupiłem się na tym by jemu sprawić przyjemność a w dodatku nie pozwoliłem mu tego zrobić, by mieć całą kontrolę.

Chyba żałuje, że tego nie zrobiłem. Mniej by bolało.

Ale nie jest najgorzej... Jest... Jest dobrze...

Poczułem tylko pojedyńczą łzę która spłynęła mi po policzku, gdy wszedł we mnie do końca.

-Ahhn...- Jęknąłem głośno pochylając się na Izuku, który od razu delikatnie mnie objął.- Anh...

-Może przejmę kontrolę? To chyba za dużo dla ciebie.- Zapytał zatroskanym głosem, ale pokręciłem głową, po czym powoli podniosłem się do góry a następnie w dół. Głośny jęk opuścił moje usta, a po chwili zrobiłem to ponownie.

Chwyciłem ramiona Deku i wbiłem w nie paznokcie.
Zuzu sam złapał mnie za tyłek i pomagał mi się poruszać, jednak po kilku razach nogi zaczęły mi drżeć i straciłem całą siłę, dzięki czemu opadłem na jego tors głośno dysząc.

-Kondycja moja leży.- Wydukałem sapiąc.- Tak jak ja.

-Zajmę się tym.- Mruknął całując mnie w czoło, po czym zamienił nas miejscami. Teraz to ja leżałem pod nim.- Ale świetnie ci szło Katsuki.

-Ahhnng!- Pisnąłem, na jego nagły ruch. Chwyciłem go za kark od razu, a on się do mnie przysunął i pocałował.

Zaczęliśmy ostry pocałunek w momencie gdy on wchodził i wychodził ze mnie.

Moje jęki raz były tłumione przez jego usta a raz roznosiły się pewnie po całym lesie.

-Z-zuzu.. d-dochodzę. Ahn!

-Ja też.- Mruknął łapiąc mnie za dłonie i pociągnął mnie do góry.

Klęknął a ja trafiłem na niego. I chyba opiero teraz poczułem go w całości w sobie. Akurat gdy doszliśmy w tym samym czasie.

-Kacchan... Proszę jeszcze raz...

-D-dobrze.- Mruknąłem.

Wyszedł ze mnie i zmienił prezerwatywę, po czym ponownie włożył swojego członka we mnie.

-Co ty na to, by zmienić scenerię?- Szepnął mi do ucha a ja się zastanowiłem.

-Jesteśmy w lesie... Ktoś może nas zobaczyć. W altanie jesteśmy zakryci ale-

-Nikt nie ma prawa wstępu.

-A twoja rodzina?

-Dziadek mieszka w Tokyo a nikt oprócz mnie, nie ma wstępu.

-Dobrze. Ufam ci.- Szepnąłem a on się uśmiechnął.

Wstał ze mną i wyszedł na dwór, dalej nie wychodząc ze mnie.
Z każdym krokiem, czułem jak lekko wysuwa się ze mnie i wchodzi znów. Przez co nie powstrzymałem się od cichych jęków.
Ta pozycja jest cholernie bardziej odczuwalna.

-A może zostaniemy tak?- Zapytał opierając mnie o ścianę altany.

-Mhm...

Na mój pomruk zaczął wykonywać ruchy góra dół. A ja mocno się go chwyciłem i pewnie solidnie zacząłem drapać.
W tej pozycji dwukrotnie szybciej doszedłem niż normalnie i gdy ja już byłem bliski trzeciemu razu, Izuku sam skończył.
Wyszedł ze mnie i zaniósł na drewniany stół, gdzie położył mnie na brzuchu.

-Deku? Ah!

-Jeszcze jesteś podniecony. Nie zostawię cię w takiej sytuacji.- Szepnął mi do ucha, jednocześnie poruszając palcami które zdążył we mnie włożyć.- Szczytujesz, więc nie zacznę kolejnej tury, bo widzę że jesteś strasznie zmęczony.

-Uhhh! Anhh! Z-Zu-Zuzu!- Wraz z moim krzykiem doszedłem i opadłem z reszty sił.

Nie wiem dokładnie co się potem działo. Wiem tyle, że Izuku mnie podniósł na pannę młodą a ja od razu zasnąłem wycieńczony całym dniem. A głównie tym wieczorem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro