~26. Uspokój się. To ja.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[Narrator]
[20minut wcześniej]

-Unh... C-coś... coś... Nie tak jest... Wyp-piłem tylko... drinka... i kilka szotów...- Szepnął pod nosem czując jak bardzo kręci mu się w głowie i robi słabo.

-Izuku! Jak się bawisz? Drink smakował?

-Źle mi... M-muszę...

-Chodź, zaprowadzę cię do sypialni to odpoczniesz.- Zaproponowała jednak Alfa pokręcił przecząco głową.- Pójdziesz spać i będzie lepiej. Izuku nie wygłupiaj się.

-N-nie mogę stracić... świado...domości... taras... powietrze...-Bełkotał pod nosem czując się coraz gorzej.

-Dobrze.- Westchnęła.- Pomogę ci. Chodź.

Z ledwością wstał z kanapy a dziewczyna chwyciła go pod ramieniem i zaczęła prowadzić. Dotarli w końcu, po kilku problemach związanymi z zaburzoną równowagą chłopaka, do altany. Ociężale usiadł na ławce opierając się o nią plecami. Głowę odchylił do tyłu i głośno oddychał.

-N-nie mogę... stracić... świado... Uhn...

-Marudzisz. Trzeba było nie pić.- Zaśmiała się siadając mu na kolanach.

-Jeden... Drink...

-Z proszkami.

-Co..?

-Co? Ja nic nie mówiłam kochaniutki. Wiesz, że jesteś bardzo silnym, przystojnym, kochanym... bogatym... Znaczy uroczym i pomocnym Alfą?

-Ngh... Mu-muszę stąd iść...- Mruknął krzywiąc się.

-Hej, hej tylko nie zaśnij. Musisz dotrzeć jeszcze do mojego pokoju.

-M-muszę iść... do Ka-Kacc...Kacchana...

-Kogo? Nie musisz. Masz mnie.

-Mój Omega...

-Tak jestem twoją Omegą kochaniutki.- Zaśmiała się.

-N-nie ty... Kacchan... Mu-muszę...

-Za dużo gadasz.- Warknęła zirytowana wbijając się w jego usta. Ułożyła jego dłoń na swoim udzie, a ten nieświadomie. Nie wiedząc co się dzieje, chwycił delikatnie jej udo.

Akurat wszyscy z dworu zaczęli wracać do środka z racji głośnej muzyki która każdemu się podobała i suchości w ustach.

-K-Kacchan..?

-Mogę być i Kacchan. Od tak dawna mam na ciebie ochotę... I twoje pieniądze...- Dodała szeptem.

-Kacchan...- Szepnął cicho. Tracąc kompletnie świadomość.

Wyczuł obecność blondyna. Nie czuł jego zapachu, ale czuł się jakby ktoś mu zabrał węch. Wzrok się rozmazywał i nie wiedział z kim ma doczynienia. Cichy pisk roznosił mu się w uszach i konkretnie nie wiedział co się dzieje.
Myślał, że to Katsuki. Chciał myśleć, że to Katsuki.

-Kacch- Nagle wpiła mu się w usta a on z ledwością oddał czynność.

W tym samym czasie blondyn ich zauważył. Z jego perspektywy to nie wyglądało na to, że zielonowłosy jest odurzony i nie wie co się dzieje. Z jego perspektywy wyglądał jakby on tego chciał.

W końcu utracił przytomność do końca. A raczej nie utracił. Alfa przejął nad nim panowanie.

-Co ty szmato odpierdalasz?!- Warknął. Jednak zdziwił się.

Wzrok zamazany, pisk w uszach, węch ledwie działający. Miał słabsze synktomy niż Izuku ale dalej były. Błędnik też zaburzony.

-Izuku?

-Spieprzaj szmato. Mówił, że ma Omegę.

-On nie ma Omegi. Wiem, że nie jest w związku.

-Mamy przeznaczonego dziwko.

-Izuku-kun!- Alfa znów popchnął dziewczynę nie kontrolując siły i zaczął warczeć by ta nie podeszła.

-Nie dotykaj.

-Za słabe prochy? Może mnie oszukał frajer...- Mruknęła pod nosem.

-Co dosypałas do drinka.

-Co? Nic. Nic, wiesz nie jestem zdolna do czegoś takiego.

-Nie kłam łasa na kasę prostytutko.

-Słucham?

-Mówię prawdę. Twoje kroczę robi za dom publiczny. A wstęp ma każdy z pieniędzmi.

-Cofnij to co powiedziałeś.- Fuknęła zbliżając się do niego.

-Ani mi się śni.

Uraraka nie wiedziała, że stracił panowanie. Przez półmrok nie zauważyła, że jego oczy są czarne. A to, że Alfa jej nie rozszarpał jest spowodowane tylko z problemem z koordynacją.

-Co ty robisz?!- Kolejny pisk dziewczyny dobiegł do Katsukiego i jego nowej znajomej.- Kurwa o co ci chodzi?!

-Spierdalaj dziwko.- Fuknął.- Wykorzystujesz moment gdy jest nieświadomy bo wiesz, że inaczej by cię nie tknął.

Nie krzyczał. Ale jego ton było słychać z daleka.
Katsuki już wiedział, że stracił panowanie i zaczął działać.

-Znasz Kirishimę i Leniwca?

-Leniwca? Kto?

-Kurwa Hitoshi. Znasz ich?!

-Tak znam.

-Zapierdalaj po nich. Nie wołaj Yukimury. Do póki pamiętasz. Kirishima i Hitoshi. Szybko.

-Tak jest!

Dziewczyna pobiegła do domu. A Katsuki prosto do Midoriy.

-Deku!- Krzyknął dobiegając.

-Odsuń się kurwo!- Pisnęła.

-Ty się lepiej do cholery odsuń on stracił panowanie do chuja, może cię rozszarpać.- Warknął powoli zbliżając się do chwiejącego się osobnika.

-A tobie nic nie zrobi? Śmieszne.

-Kacchan?

-Tak to ja. Spokojnie...- Powiedział cicho. Zbliżając się do niego.- Alfo oddaj Izuku.

-Nie.

-Oddaj Izuku.

-Powiedziałem kurwa nie.- Fuknął.

-Widzisz. On ciebie nie chcę.-Zaśmiała się brunetka odpychając blondyna.

-Zostaw go!- Warknął Alfa wstając i wręcz rzucając się w stronę dziewczyny.

Jej szczęściem był brak koordynacji ruchowej u napastnika. Ledwie ją uderzył, a ta się tylko przewróciła.

-Izuku!- Krzyknął Omega. Łapiąc chłopaka.- Uspokój się. Nic mi nie jest. Oddaj mi Izuku. Pójdziemy do mnie do domu. Powiedz mi, co się stało, że przejąłeś władzę nad nim?!

-Dosypała mu jakichś prochów do drinka. Dalej mam kurwa zamazany wzrok i pisk w uszach. Twojego zapachu też praktycznie nie czuję.- Wyrecytował przyciskając do siebie blondyna i zanurzając nos w jego włosy.- Tak słabo czuć zapach...- Dodał smutnym głosem.

-Co ty mu do cholery podałaś?!-Warknął wysuwając kły. Wyswobodził się z uścisku i posadził wręcz Alfę na schodku prowadzącym do altany Podszedł do leżącej i zapłakanej dziewczyny. Która, teraz na poważnie zaczynała się bać.- Mów kurwa!

-Nic!

-Mów!- Warknął klękając przed nią. Jednak ta milczała.

Zamachnął się i z pięści uderzył ją w twarz.

-Gadaj do kurwy nędzy!

-GHB...- Szepnęła, wręcz łkając.

-Co do cholery!?- Warknął, tym samym jego oczy zaczęły zachodzić czernią.

Ponownie uderzył dziewczynę. I jeszcze raz. Ta załkała tylko z bólu.

-Agh!- Syknął łapiąc się za głowę. Cofając się do tyłu.- N-nie...- Szepnął.- M-mogę stracić... Panowaniaa-agh!

-Bakubro! Co ty odpierdalasz?!- Usłyszał nagle krzyk zza swoich pleców.

Usłyszał huk.
Krzyk Kirishimy, Yuriko i Ashido.

Ale odwrócił się dopiero na huk. Gdy zobaczył, że Izuku leży i walczy sam ze sobą by wstać, jego Omega odpuściła i pobiegł do zielonowłosego.

-Psychopata!- Załkała Uraraka. Wycierając ściekającą z nosa krew.- Pobił mnie! Wezwijcie policję!

-Co tu się odpierdoliło..?- Zapytała Yuriko podchodząc do szatynki.

-Byłam z Izuku. Całowaliśmy się a on wpadł w jakiś szał!

-Ty szmato...- Usłyszeli warkot Izuku, którego trzymał Hitoshi, by ten nie podniósł się z pleców, a Katsuki trzymał go za twarz i powtarza coś po cichu.

-Izuku uspokój się, proszę cię... Alfo oddaj mi Izuku proszę...

-Nie ma opcji!

-Co tu się odpierdoliło?!- Warknął Kirishima.

-Wezwijcie policję i pogotowie.- Powtórzyła brunetka.- Psychopata mnie pobił z zazdrości bo Izuku woli mnie!

-Ściema.- Fuknął Alfa.- Puszczajcie mnie do chuja!

-Proszę bardzo dzwoń sobie na policję i pogotowie. Zrobią toksykologię Izuku i zobaczymy kto będzie miał problemy za podanie mu GHB i próbę wykorzystania.- Powiedział wkurwiony Katsuki.

-Co to GHB?- Zapytał Kirishima klęcząc przy Urarace.

-Pigułka gwałtu.- Prychnął Katsuki.- Chciała go wykorzystać. Tyle, że szmata nie ma pojęcia co odjebała.- Fuknął blondyn, znów czując jak Omega walczy z nim o dominację.- Yuriko!

-Co się dzieje? Katsuki!- Zawołała łapiąc go za barki.

-Panowanie... tracę... N-nie mogę. N-nie u-uspokoicie go be-beze mnie.- Wydukał łapiąc się za głowę.

Kirishima odskoczył zniesmaczony od szatynki a każdy ją obserwował z wyrzutem i zdenerwowaniem. Kirishima natomiast pomógł Hitoshiemu. Oboje przygwoździli ramiona Alfy kolanami do ziemi, a Yuriko uspokajała blondyna.

Miyu która przyprowadziła wszystkich nie wiedziała co robić. Stała wystraszona i obserwowała. Wiedziała tyle, że wytrzeźwiała na miejscu.

-Miyu, znajdź leki uspokajające. Jakie kolwiek. Albo znajdź melisę.

-Melisę..?

-Tak. Nie zaparzaj przynieś tylko całe opakowanie.

-D-dobrze...- Mruknęła odbiegając.

-Katsuki. O co chodzi z tym, że tylko Ty go uspokoisz?

-Jest... O-on jest...

-Jesteśmy mate.- Prychnął zielonowłosy. Sycząc na uścisk na ramionach.

-Cholera jego mać!- Krzyknęła.- Jeżeli oboje stracą panowanie będzie trzeba ich uśpić. Nie mam takich leków ze sobą.

-Wy? Wy i mate? Nie dowiary.- Roześmiała się brunetka.

-Wypierdalaj stąd.- Powiedział grobowym tonem blondyn.

-Jego oczy są szare...

-To mój dom psychopato. Biedaku pierdolony.

-Wypierdalaj!- Warknął głośno. Odpychając Betę. Wstał z miejsca i zaczął się kierować do Uraraki.- Chciałaś wykorzystać mojego Mate. Chciałaś go zgwałcić dziwko pierdolona. Nie dopuszczę by uszło Ci to sucho.- Fuknął łapiąc ja za włosy i ciągnąc.

Rzucił nią o ziemię, kawałek dalej.
Tak by być wystarczająco daleko od Alfy i innych.

-Jego oczy stały się czarne...- Szepnęła wystraszona Yuriko.

-Teraz cię zabiję suko.- Zaśmiał się.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro