~98. Enigma

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[Izuku]
(08.03 czwartek)

-Jadę z wami i chuj mnie obchodzi cokolwiek innego. Wczoraj kurwa nie pojechałem bo nie chciałem się już kurwa kłócić, ale nie zamierzam nie jechać wcale by nie zobaczyć czy wszystko z nim kurwa w porządku. Zrozumiałeś do cholery?!

Warknął na mnie, dźgając mnie w klatkę piersiową palcem wskazującym.
Od dobrych dziesięciu minut się z nim kłócę.

-Kacchan. Nie chcę byś był nastawiony na zbyt wiele bodźców. To źle, że nie chcę cię zabierać w miejsce pełne Alf?

-Tak do cholery! Każdy jedzie! Tylko ja mam zostać sam w domu? Nie zamierzam do cholery!

-A lekcję? Nie miałeś dzisiaj...

-Nie obchodzą mnie! Do cholery! On mnie bardziej interesuje niż dwa zaległe sprawdziany na które mam jeszcze tydzień!

-Kaccha-

-Nie Kacchanuj mi tu! Dzięki niemu kurwa żyję. Dzięki temu, że wypytał tamtą szmatę. Nie zamierzam do cholery siedzieć na dupie i sprawdzianik pisać gdy on leży w szpitalu! Nawet nie wiesz co mu konkretnie jest.

-Kochanie uspokój się.

-Tylko i wyłącznie wtedy gdy będę mógł jechać. Jak mi kurwa nie pozwolisz jechać z sobą to bądź przekonany, że pójdę tam sam z buta.

-Dobrze.- Westchnąłem w końcu.

Wiem, że postawi na swoim. Nie chcę by przypadkiem na kogoś natrafił czy się wystraszył na ulicy i dostał ataku.

Przytuliłem go mocno mimo, że się początkowo wyrywał ale następnie odpuścił i mnie objął.

-Kacchan po prostu nie chcę byś się denerwował i żeby coś ci się stało.

-Wiem... Ale nie chcę go zostawić tym bardziej, że gdyby jakiś przechodzień go nie uratował to by się przekręcił.

-Jego przeznaczony.

-Co?

-Podał lekarzom, że jest przeznaczonym. Yukimura walczył w postaci wilka i Enigma wkroczył by go obronić, też w wilczej postaci.

-Czekaj. Jeszcze raz... Enigma?- Zapytał odsuwając się ode mnie.

-Tak.

-To istnieje taka ranga? Słyszałem o niej ale stwierdzenie, że "ponoć istnieje ale nie wiadomo" nic mi nie mówiło.

-Istnieje najwidoczniej. Policja to samo powiedziała.

-Wiadomo już coś z policji?

-Tak.

-I mi nie powiedziałeś?

-Jak spałeś gadałem z Ryuku. Tamten typ się zgłosił na policję. Potwierdził wszystko co się stało. Okazało się że były "pracodawca" Maski chciał go zabić za długi które spłacił Bloody. Zostali zatrzymani. Teraz to Yukimura musi powiedzieć czy wnosi sprawę na policję czy nie. Ale zostaną posądzeni za bycie naćpanymi i posiadaniem apteki przy sobie.

-Ja pierdolę... Ale czekaj Enigma nie był czasem...

-Alfą? Tak.

-Cholernie silną Alfą. Tak?

-Dokładnie.

-A wiesz jak on się nazywa?

-Wiem tyle, że nie jest stałym obywatelem Japonii. Chciał zostać anonimowy.

-Co za chuj. Co on kurwa postanowił mieć wyjebane w Yukimurę bo jest Alfą?

-Nie wiem Kacchan. Ale jeżeli chcesz jechać to chodź się szykować.

-Już.- Mruknął zirytowany ubierając się.

Po chwili już jechaliśmy moim samochodem. Kacchan siedział obok mnie a jego siostra z ojcem z tyłu.
Gdy tylko dotarliśmy od razu ruszyliśmy do sali gdzie znajdował się mój brat przy okazji po drodze napotykając załamanego i zirytowanego Ryuku.

-I jak z nim?

-Nic nie pamięta.

-Jak to nic?- Wtrącił się Kacchan.

-Ma zaniki pamięci. Kojarzy nas ale nie pamięta. Lekarz powiedział, że na dniach odzyska całkowicie pamięć bo co chwilę sobie coś przypomina. Najpewniej jest to przez przemęczenie organizmu i do końca nie kontaktuje... Ma zostać wypisany za dwa dni.

-Boże Yukiś. Mogę do niego iść?- Zapytała Himiko, na co tylko białowłosy kiwnął głową a ona tam ruszyła wraz z swoim ojcem.

-On musi to zgłosić na policję. Oni nie dadzą mu spokoju.- Westchnąłem.

-Nie. Właśnie nie może. Jeżeli wsadzą szefa do więzienia to na długie lata. To Yukimurę zabiją w najbliższej chwili, gdy tylko będzie okazja. To jest mafia Fire. Nie bez powodu zapłaciłem im od ręki wtedy zamiast to zgłaszać.

-Yukimura należał do Mafii?- Zapytał blondyn robiąc szerokie oczy.

-I to na wysokim stanowisku. Był drugą ręką szefa.

-Dlaczego mówisz szefa?

-Bo nikt nie wie jak się nazywa. Yukimura nie chce powiedzieć. Ciągle mówi że nie wie i tak ma pozostać. Już dawno go o to wypytywałem.

-Same problemy...

-Dobra a jak się czuje?

-Dużo ran. Złamania. Ale jest dobrze. Przez to, że zdołali go pozszywać i zacząć leczenie podczas jego formy wilczej i też dlatego z że przez długi czas był przy nim przeznaczony szybko dochodzi do siebie.

-To prawda z tą Enigmą?

-Tak. Ale nie wiemy kto to. Ciężko będzie wyszukać w internecie, bo Enigmy opisują się jako Alfy.

-Są Alfami, ale cholernie silnymi i uodpornionymi na niektóre rzeczy.- Mruknąłem zniesmaczony.

Nagle każdy będzie się zachwycał, że Enigma.

-Na co uodpornione?

-No... Uodpornione na ruję Omeg są, a ich feromony oddziałowują na każdego. A w dodatku są ponadto silne a w postaci wilczej wielkie.

-Deku może ty jesteś Enigmą?

-Gdybym nią był, to byś mi nie podskakiwał. A ja bym ci nie ulegał i trzymał na swoim.- Zaśmiałem się.

-Jestem twoim przeznaczonym.- Mruknął niezadowolony.

-Musiałbyś się przebadać.- Stwierdził białowłosy.

-Jak byłem dzieckiem to sprawdzali przecież.

-Sam mówiłeś, że Enigma to Alfa ale silniejsza.

-Zmieńmy temat. Przyszliśmy tu do Yukimury. Tak?- Westchnąłem mając dość tego tematu.

-Idę do niego.- Mruknął niezadowolony Katsuki.

Będzie mnie męczył tym wszystkim. A raczej tym czy mogę być Enigmą.

Fakt. Jestem uodporniony na ruję Omeg. Raz prawie się nie skontrolowałem ale przez pełnię i to, że Kacchan jest moim przeznaczonym. Ale to nic, bo byłem tego uczony... Ojciec nakazywał mi spędzać czas z Omegami które miały ruję i musiałem im usługiwać na zasadzie podawania leków, jedzenia czy picia.
Jestem silny ale nie, niezniszczalny. Jestem stanowczy ale ulegam zawsze Kacchanowi.

To nie możliwe bym nie był Alfą.

-Dobra, a ty na ile wróciłeś?

-Przyjechałem jak na razie na dwa tygodnie wstępnie. Muszę wrócić by pozamykać pewne sprawy... A Nathalie cały czas mi marudzi, że zostawiam ją na tak długo.

-To w końcu byś ją tu przyprowadził a nie. W końcu stwierdzi, że ją zdradzasz.

-Ona wie tyle, że teraz jestem waszym prawnym opiekunem a Yukimura jest kłopotliwy. A wiesz, że nie mogę jej tu przyprowadzić.

-Przecież potrafi Japoński. Mówiłeś, że specjalnie dla ciebie się uczyła gdy była tu pierwszy raz.

-To było dwa lata temu. Po za tym. Dopóki ojca nie znajdą i nie zamkną jest to zbyt niebezpieczne.

-On się mści na mnie. Nathalie* będzie bezpieczna.

-Nie dasz mi spokoju. Racja?

-Oczywiście, że tak.

-Przemyśle to.

-Jakie wyroki zapadły?

-Tamtych dwóch dostało piętnaście lat. Uraraka dziesięć zamiast wstępnych siedmiu. Nasz ojciec nic. Nie znaleźli go dalej.

-Zapadł się pod ziemię czy jak?

-Nie wiem. Ale jak go tylko zobaczę to go zabiję.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro