Rozdział 12

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Witam wszystkich

Dziękuje bardzo za wszystkie komentarze, także te z groźbami karalnymi <3

Gdzie jest mój Tonyyyy? 

Liczę na komentarzowy spam <3

Zapraszam

---

*Tony*

Powiedział tylko: "na razie wszystkim" i wyskoczył przez okno. Co do cholery. Czy on jest normalny? Zerwałem się z miejsca, przywołując swoją zbroję, ale odetchnąłem z ulgą, gdy zauważyłem jak buja się na pajęczynie do domu. Kiedy rozejrzałem się dookoła zobaczyłem, że pozostali zerwali się z miejsc podobnie jak ja. Ciekawiło mnie kim jest Spider-Man i gdzie mieszka. Przez chwilę nawet zastanawiałem się, czy nie wysłać za nim dronów szpiegowskich, ale po chwili stwierdziłem, że skoro osoba która tak sprawnie załatwiła Kapitana Amerykę chce trochę prywatności, to niech tak będzie.

- Zapomniałem o tej pajęczynie - powiedział z zakłopotaniem Clint i wszyscy usiedli z powrotem.

- Lubię go - powiedziała Natasza, a wszyscy spojrzeli na nią w szoku. - No co? Też jestem człowiekiem. Czasami lubię innych ludzi - odpowiedziała ze wzruszeniem ramion.

- Ma racje. Też go polubiłem - teraz wszyscy spojrzeli w szoku na Buckiego. Zwykle polubienie kogoś zajmowało mu parę miesięcy, a dzieciaka widział dzisiaj pierwszy raz.

- Myślicie, że kiedyś nam pokaże kim tak naprawdę jest? - zapytała Wanda.

- Może, ale myślę że kłamał na temat swojego wieku - odpowiedziała Natasza z zamyśleniem.

- Co masz na myśli? - zapytała Pepper.

- Nie zwróciłaś uwagi jak się spiął, kiedy pytaliśmy o wiek? Myślę, że ma nie więcej niż piętnaście albo szesnaście - odpowiedziała.

- Ale to by znaczyło, że jest strasznie młody - odpowiedział z przerażeniem Bruce. - Co jeśli coś mu się stanie?

- Czy ty nie widziałeś jak szybko znokautował Clinta i jak przechytrzył Kapitana? Albo jak sobie poradził z tym włamywaczem? - powiedziała zdenerwowana Nat.

- Ma racje. Jeśli faktycznie ma piętnaście albo szesnaście lat, to za niedługo będzie o wiele lepszy niż każdy z nas - powiedziałem, dalej próbując ułożyć sobie wszystko w głowie.

- Właściwie już jest - zaśmiała się cicho Pepper bawiąc się moją dłonią.

- Powinniśmy powiedzieć Fury'emu? - zapytał Steve, wypowiadając myśli, które chodziły nam wszystkim po głowie. Wszyscy zamilkli, zastanawiając się nad odpowiedzią.

- Myślę że powinniśmy. W końcu i tak się dowie, zwłaszcza jeśli Spidey częściej będzie do nas przychodził - powiedział Sam, a wszyscy pokiwali głowami w zgodzie.

- FRIDAY powiedz piratowi, żeby tu przylazł - poleciłem krótko. 

Nie musieliśmy czekać długo, zjawił się po chwili patrząc na nas pytającym wzrokiem. Po długiej rozmowie o wszystkim co się wydarzyło na misji wszyscy patrzyli na niego i czekali na jego reakcję.

- Cóż, dobrze że mi powiedzieliście. Myślę że byłby z niego niezły członek drużyny - odpowiedział po namyśle.

- Fury, to tylko dziecko - powiedział zaskoczony Steve. - Może coś mu się stać.

- A stało mu się coś jak skopał ci dupę? - zapytał zirytowany Fury. - Poza tym, nie jesteście pewni ile ma dokładnie lat. Jest naprawdę utalentowany i mógłby być sporym zagrożeniem, gdyby zrekrutowała go Hydra. Spróbujcie ustalić jego tożsamość - powiedział, na co pokiwaliśmy tylko głowami i wyszedł. Powoli rozeszliśmy się do swoich sypialni.

Pisałem jeszcze chwilę z dzieciakiem i wyłączyłem telefon kiedy skończyliśmy. Jutro ma być jego pierwszy dzień na stażu. Może powinienem przyjść i spotkać się z nowymi stażystami. To brzmi jak plan.

*Peter*

- Stary stary stary stary! - usłyszałem.

- Ned ned ned ned - odpowiedziałem z szerokim uśmiechem patrząc na Neda który aż kipiał z emocji. Doskonale wiedziałem, co się zaraz zacznie.

- Dzisiaj jest twój pierwszy dzień. Myślisz, że uda ci się spotkać Avengers albo Pana Starka? Flash będzie strasznie wkurzony, jak o tym usłyszy. - Zamarłem myśląc o tym. Jeśli się o tym dowie, to pewnie mi nie uwierzy i dostanie mi się bo "jEsTeś TyLkO KłAmLiWą sIeRoTą". Z kolei jeśli mu powiem, że się nie dostałem, też pewnie mi się dostanie, bo "jEsTeś TyLkO gŁuPiĄ sIeRoTą". Mimo wszystko wydawało mi się, że będzie gorzej, jeśli powiem mu prawdę.

- Taaaa Ned, nie jestem pewien czy powinniśmy mu o tym mówić. On i tak mi nie uwierzy i nie wiem, czy to się najlepiej dla mnie skończy - powiedziałem, a on spojrzał na mnie zszokowany.

- Peter nie możesz tak robić - zaprotestował z szokiem na twarzy.

- Chodźmy lepiej już do klasy - odpowiedziałem z westchnięciem chcąc zmienić temat.

- Siema przegrywy - usłyszałem MJ. Miała na sobie czarną bluzę i niebieskie jeansy, a włosy spięła w niesforny kok. Wyglądała jednocześnie tak zwyczajnie i pięknie.

- Peter nie chce powiedzieć Flashowi o tym, że dostał się na staż - powiedział Ned oskarżycielskim tonem, a MJ spojrzała na mnie, ale nie wyglądała na tak zaskoczoną jak on.

- Ta, spodziewałam się. Dzisiaj twój pierwszy dzień nie? - powiedziała, a ja przytaknąłem i zaczęliśmy iść w stronę klasy.

Kiedy weszliśmy do klasy pierwszym co usłyszeliśmy, był Flash przechwalający się tym, że dostał się na staż. Po naszym wejściu zaczął się intensywnie na mnie patrzeć. Nie było to nic nowego, ale w jego wzroku mogłem wyczuć więcej złości niż zazwyczaj. Jednym słowem spodziewałem się kłopotów.

Po lekcji poszliśmy w trójkę do szafek. Kiedy tam staliśmy podszedł do nas Flash.

- Ej Parker i co dostałeś się? Na pewno nie bo jesteś tylko gŁuPiĄ SiErOtĄ - usłyszałem i poczułem się niemal jak wróżbita Maciej. Może warto rozważyć nowy sposób na zarobek?

- Nie - odpowiedziałem cicho z westchnięciem, jednocześnie posyłając Nedowi groźne spojrzenie.

- Ha! Widzisz? Mówiłem, że nie masz szans Parker -  powiedział zadowolony z siebie Flash. Zamknąłem szafkę i pomyślałem, że nawet nie poszło tak źle. Co jak co, ale jestem w jednym kawałku. Postanowiłem zignorować Flasha i iść prosto do klasy, ale przechodząc obok niego nagle poczułem ostrzeżenie od mojego pajęczego zmysłu. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że Flash chciał podstawić mi nogę. Całą moją siłą woli powstrzymałem odruch cofnięcia się i już po chwili leżałem jak długi na podłodze. Nie mogłem pokazać, że byłbym w stanie tego uniknąć. Nikt normalny nie byłby w stanie.

- Uważaj jak łazisz Parker - usłyszałem śmiejącego się Flasha, który skierował się do klasy.

- Ty też uważaj Eugene, nie chciałbyś żeby coś ci stało, prawda? - powiedziała MJ, patrząc groźnie na oddalającego się Flasha, który lekko się spiął, ale nie zareagował w żaden sposób.

Ned szybko podszedł do mnie pomagając mi wstać. Poszliśmy na następna lekcje, którą miała być matma. MJ i Ned pomogli mi usiąść w ławce, a nauczyciel zajęty szperaniem w swoich papierach zignorował moje lekkie kuśtykanie. Najgorsze było to, że po upadku zaczęła boleć mnie postrzelona wcześniej noga. Bolało jak cholera. Miałem nadzieje, że nic w środku się nie rozwaliło.

Po lekcji udało nam się wyjść z klasy bez większych docinków ze strony Flasha i udaliśmy się do stołówki coś zjeść. Usiadłem na krześle z ciężkim westchnięciem i wyciągnąłem telefon.

The ghetto

Peter

hej wszystkim

siedzę na przerwie i się nudzę

znowu

MRB

Hej dzieciaku

Pan Szybki

DZISIAJ TWÓJ PIERWSZY DZIEŃ

Pan Łucznik

och właśnie

Pani Nat

O której przychodzisz?

Peter

Po szkole koło 16.00

Pani Kierownik

Brzmi dobrze

Pan Sam

możemy się spotkać?

Peter

nwm

może

Pan piorun

Szybki człowiek pokazał mi jak wyłączyć duże litery

MRB

Boże wreszcie

Peter

wreszcie

ile on ma lat?

Pani Nat

dużo

MRB

bardzo dużo

Pani Czarownica

stanowczo za dużo

Peter

90?

MRB

...

cóż teoretycznie można powiedzieć że koło 30?

Peter

więc nie jest stary

Pan Piorun

to nie do końca tak jak myślisz

Pan Łucznik

Jest stary

Peter

Ale ma koło 30

nawet MRB jest starszy

Pan Bucky

Piorun jest starszy

Peter

jestem...

zmieszany

Pani Nat

On, dziadek i Bucky są bardzo starzy, ale Bucky jest najmłodszy z nich wszystkich

Pan Dziadek

Nie jest

Praktycznie ja jestem najmłodszy

Pan Bucky

a wiesz co to są vines?

Pan Dziadek

...

Peter

STAAAARY SERIO JESTES STARY

Pan Dziadek

Co to jest

Peter

WhAt ThE FucK RicHarD

Pan Dziadek

?

Wyrażaj się?

Peter

Boże zachowujesz się jak Kapitan Ameryka

Pan Dziadek

...

MRB

...

Pani Czarownica

dontbesuspicious

Peter

co?

Pan Dziadek

nic, zupełnie nic

co o nim sądzisz?

Peter

hmm

MRB

Cap ma problemy nawet z pokonaniem15 letniego dzieciaka

Peter

nie masz nawet pojęcia jakie to prawdziwe

MRB

lol

Pan Dziadek

Ale jest spoko nie?

Peter

ile on ma lat? 100?

Pan Dziadek

NIE

MRB

TAK hahaha

Peter

dzwonek zadzwonił

musze lecieć

do później pa


Stwierdziłem, że to była naprawdę udana przerwa. Nie mogłem się doczekać, aż znowu zobaczę wieże. Znowu. Chwila. Przecież nie powiedziałem jeszcze nic o tym Nedowi.

- Ned stary! - wykrzyknąłem nagle. - Zapomniałem opowiedzieć ci o wczoraj. Nie uwierzysz co się stało! - zacząłem mówić podekscytowany, ale musieliśmy się rozdzielić. Ja miałem historię, Ned geografię, a MJ zajęcia artystyczne.

- Powiesz mi po zajęciach stary! - odkrzyknął idąc szybko w stronę swojej klasy.

Nie mogłem przestać myśleć o wczoraj. I co z dzisiaj? Co jeśli FRIDAY mnie rozpozna? Miałem nadzieje, że tak się nie stanie, wolałem na razie utrzymać moja tożsamość w tajemnicy.

- Panie Parker, czy jest Pan z nami? - zapytała Pani Lawrence patrząc na mnie z naganą. Kurde znowu się zamyśliłem. Ostatnio trudno mi się było skoncentrować.

- Tak, przepraszam Proszę Pani - odpowiedziałem szybko i skupiłem się na lekcji.

***

- Stary, co do cholery?! - wykrzyczał z niedowierzaniem Ned. Było lepiej niż się spodziewałem, przynajmniej nie zemdlał z wrażenia.

- Spotkałeś Czarną Wdowę? Albo Pepper Potts-Stark? - zapytała się z ciekawością MJ. Nawet ona wydawała się tym trochę podekscytowana, co było niespotykane.

- Tak. Wszyscy są naprawdę niesamowici. Myślicie że FRIDAY może mnie rozpoznać? - zapytałem z lekkim zmartwieniem.

- Nie sądzę. Miałeś przecież założoną maskę. Poza tym Karen zmienia ci głos - odpowiedziała MJ, podczas gdy Ned dalej mamrotał coś pod nosem podekscytowany.

Po szkole ruszyłem od razu w stronę metra. Gdy tylko wsiadłem poczułem wibracje komórki w kieszeni.

MRB

MRB

Jak tam dzieciaku

Podekscytowany?

Peter

nawet nie masz pojęcia

czemu piszesz tu a nie na ogólnym czacie?

MRB

Inni są na super ważnym spotkaniu 

które ja zupełnie przypadkowo przegapiłem

Peter

bardzo do ciebie podobne

jestem teraz w metrze w drodze do wieży

MRB

Byłeś tam już wcześniej?

Peter

...tak?

MRB

Kiedy?

Peter

hmm

Nie mogłem mu powiedzieć o wczoraj. Jeśli wiedział, że Spider-Man był wczoraj w wieży może połączyć kropki. Budynek jest duży, ale jak wiele nastolatków na raz mogło tam być?

Raz

MRB

Ta załapałem, ale kiedy

Peter

o mój przystanek

muszę lecieć

MRB

Dzieciaku

Peter

paaa


Wsadziłem telefon z powrotem do kieszeni i po jakiś dziesięciu minutach byłem już przed wieżą. Znowu. Byłem jednocześnie szczęśliwy, niespokojny i podekscytowany. Wszedłem do środka i westchnąłem z zachwytu. Teraz gdy mogłem się spokojnie rozejrzeć dookoła wszystko wydawało się jeszcze bardziej niesamowite. Mimo że był to tylko hol wejściowy to nawet on wydawał się bardzo zaawansowany technicznie. Zacząłem się zastanawiać jak w takim razie musiały wyglądać laboratoria w których będę pracował. O ile oczywiście będę tam pracował, a nie tylko roznosił kawę.

Zauważyłem recepcję i podszedłem do blatu. Zauważyłem tą samą kobietę co wczoraj, wstukującą coś na komputerze.

- Umm... Przepraszam, na-nazywam się Peter Parker i jestem tu w sprawie stażu - powiedziałem nieśmiało, a ona spojrzała na mnie i się uśmiechnęła. Wpisała coś na komputerze, prawdopodobnie wyszukując mnie na jakiejś liście, po czym odwróciła się do mnie z powrotem.

- Tak, Panie Parker, tutaj jest pana przepustka - powiedziała podając mi żółtą kartę. Nie miałem okazji jej wcześniej oglądać, bo nie dostałem wczoraj mojej przepustki zanim musiałem wracać do domu. Ta była żółto biała z wydrukowanym nazwiskiem, numerem i informacją, że jestem tu stażystą. - Proszę pójść prosto do windy i powiedzieć FRIDAY, że chce Pan jechać na dwunaste piętro. Tam spotka się Pan ze swoim przełożonym. Nazywa się Alexander Davis. On powie Panu co dalej. Powodzenia - powiedziała i znowu się do mnie uśmiechnęła.

- Dziękuję Pani bardzo Pani - spojrzałem na jej identyfikator. - Taylor - dodałem i uśmiechnąłem się do niej, po czym odwróciłem się w stronę windy. Zanim wszedłem spojrzałem na wiszącą obok zawieszkę z objaśnieniem kolorów przepustek.

1. Goście, prasa, wycieczki (Biały)

2. Stażyści niższych poziomów (Żółty)

3. Ochrona, personel (Pomarańczowy)

4. Stażyści wyższych poziomów (Brązowy)

5. Pracownicy i biznesmeni (Fioletowy)

6. Szefowie działów (Jasny niebieski)

7. Agenci SHIELD (Granatowy)

8. Przyjaciele i rodzina Avengers (Zielony)

9. Avengers (Różowy)

10. VIP (Czerwono złoty)

Nie widziałem tego wczoraj. Chwila. Mam przepustkę Avengers? Czy to znaczy, że jestem teraz jednym z nich? Bardzo chciałbym być w drużynie, ale to by znaczyło, że muszę im podać swoje dane personalne i wylądować w bazie SHIELD. Wolałbym tego uniknąć. Ktoś zawsze mógłby ją zhakować i wszystkiego się o mnie dowiedzieć. 

Po chwili otrząsnąłem się z zamyślenia i stwierdziłem, że chyba za długo stoję już przed otwartą windą. Szybko do niej wszedłem i zapytałem FRIDAY, czy może mnie podrzucić na dwunaste piętro. Zrobiłem się naprawdę nerwowy. Poczułem jak wszystkie moje wnętrzności ściskają się w supeł. Gdzie będę pracował? Może zrobią ze mnie tylko kolesia od kawy? Ale co z pozostałymi stażystami? Miałem nadzieje, że nie skończę tak, albo że mnie nie wyleją już pierwszego dnia.

Drzwi się otworzyły, a ja głęboko odetchnąłem usiłując się uspokoić i powoli wyszedłem z windy.

---

W następnym rozdziale Peterek będzie już na swoim pierwszym dniu stażu.

Kogo spotka po wyjściu z windy? Czy jego obawy są słuszne i będzie tylko chłopcem na posyłki? 👀

Jak zawsze napiszcie co sądzicie i do następnego <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro