Rozdział 50

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Witajcie, mam nadzieję że nie po raz ostatni.

Rozdział ze specjalną dedykacją dla srark_is_maj_monsz, która podpuściła mnie żebym wrzuciła do tego rozdziału coś, co was zszokuje XD Także pamiętajcie, jak będziecie chcieli mnie zabić, to zabijcie też ją, bo to ona mnie podpuściła.

Zapraszam do czytania i mam nadzieję, że nie zginę. Jestem jeszcze za młoda.

---

*Peter*

Kiedy się obudziłem, z rozbawieniem zauważyłem, że Logan rzeczywiście owinął się dookoła mnie jak jakaś ośmiornica. Wyglądał naprawdę uroczo, kiedy spał. Nie umiejąc się powstrzymać, przeczesałem ręką jego bujną, rudą czuprynę i w zamyśleniu podziwiałem jego twarz. Nigdy jakoś nie podobali mi się rudzi ludzie, ale Logan miał w sobie to coś. Był bardzo przystojny i podejrzewałem, że niejedna dziewczyna wiele by dała, żeby leżeć tutaj zamiast mnie. Jego blada cera doskonale współgrała z delikatnymi piegami, które całą chmarą okrywały jego nos, nachodząc na policzki i częściowo na czoło, a czerwone usta wyraźnie odznaczały się kolorystycznie, od razu zwracając na siebie uwagę. Zauważyłem, jak delikatnie marszczy nos i szybko cofnąłem rękę, odwracając wzrok.

— Z taką poduszką mógłbym się budzić codziennie — zaśmiał się, otwierając oczy, a ja się lekko zarumieniłem. — Jesteś bardzo wygodny. — Mrugnął do mnie.

— A ty bardzo ciężki — odburknąłem, wzruszając ramionami, na co zaśmiał się serdecznie i zaczął szykować się do szkoły. Zanim wyszedł, powiedział mi jeszcze, że mogę swobodnie korzystać ze wszystkiego w mieszkaniu łącznie z jego laptopem.

Cały ranek próbowałem wymyślić co mam zrobić w związku ze środowym, spotkaniem, ale nie przychodziło mi do głowy żadne dobre rozwiązanie. Nie mogłem się tam pojawić, ale jednocześnie chciałem wiedzieć, co się dzieje z Clintem. Po dłuższym myśleniu zaświtał mi w głowie bardzo ryzykowny pomysł, ale nie byłem pewien czy to wypali. Tak czy siak, żeby go wprowadzić w życie, musiałem poczekać na powrót Logana.

*Tony*

Po wyjściu Wandy nieco się otrząsnąłem i zacząłem przeszukiwać miasto jako Iron Man. Najwyraźniej było na to jednak za późno, bo nie potrafiłem już nigdzie dostrzec Petera. Namierzanie telefonu też nie działało — zapewne go wyłączył. Po paru godzinach poszukiwań wróciłem załamany do wieży. Wszelki ślad za nim zaginął. Nie potrafiłem go nawet odnaleźć. Udałem się do warsztatu, wyciągając kolejną butelkę szkockiej z moich zapasów i zamknąłem się, nakazując Friday nikogo nie wpuszczać. Nie chciałem, żeby ktokolwiek mi przeszkadzał.

*Peter*

Biłem się z myślami, siedząc na kanapie i obracając telefon w dłoniach. Odetchnąłem głęboko i włączyłem go, jak najszybciej blokując służbowy numer pana Starka. Natychmiast zasypało mnie pełno wiadomości od Neda i MJ. Uśmiechnąłem się lekko i odpaliłem najpierw nasz wspólny czat i przewinąłem do paru ostatnich. Nie miałem teraz czasu czytać ich wszystkich.

MaryJane

na pewno wszystko w porządku? 

martwimy się

wierz mi na co dzień nie piszę takich rzeczy

Pajęczykumpel

Stary, serio jesteś u Starka?

Zazdroszczę ci

Znaczy nie to miałam na myśli

MaryJane

Jesteś ciołkiem

Pajęczykumpel

Wiem przepraszam

Pokręciłem głową z rozbawieniem i otworzyłem widomości Neda.

Ned

Sorry stary

nie chciałem cię urazić serio

wiesz że uwielbiam Starka

odezwij się

MJ serio wariuje

nie daje mi żyć

S

T

A

R

Y

no halo

daj znać że żyjesz jak już włączysz ten cholerny telefon

Peter

żyje nic mi nie jest

idę odpisać MJ

Z bijącym sercem otworzyłem wiadomości od MJ.

MJ <3

Odpisz proszę

serio się martwię

nie będę cię zmuszać do rozmowy

ale mam wrażenie że napisałeś nam to żebyśmy się odczepili

czemu nie będzie cię w szkole?

to przez tą sytuację?

nikt za bardzo nie skojarzył 

nie wiedzą gdzie mieszkasz

chyba tylko nauczyciele

dzisiaj przejdę się do wieży żeby przekonać się że na pewno nas nie okłamujesz

do zobaczenia

Peter

nie MJ 

proszę

MJ <3

o proszę jednak żyjesz

Peter

przepraszam...

MJ <3

gdzie jesteś?

Peter

u kolegi 

jestem bezpieczny serio

MJ <3

Przecież ty nie masz kolegów

kto to jest?

Peter

ej to nie było miłe

MJ <3

ja nie jestem miła

gadaj!

Peter

kolega ze stażu

spotkał mnie w wieży kiedy z niej uciekałem

MJ <3

co? czemu? 

przecież Stark by ci pomógł

Peter

to dłuższa historia...

MJ <3

więc spotkamy się dzisiaj żebyś mógł ją opowiedzieć

Peter

muszę się spytać Logana czy mogę tu kogoś zaprosić...

MJ <3

czyli Logan

już szukam adresu :DDD

Peter

...

MJ <3

napisz do Neda

on też się martwi ciołku

muszę kończyć bo matma

do dzisiaj

Spojrzałem na telefon z rozczuleniem. Nie spodziewałem się, że aż tak się zmartwi. Miło było wiedzieć, że komuś na mnie zależy. Z lekkim uśmiechem napisałem szybko do Logana z zapytaniem, czy ktoś może do mnie wpaść i cicho wzdychając, odpaliłem czat z Avengers. Nie do końca chciało mi się z nimi gadać, ale musiałem ustalić parę rzeczy w związku z naszym jutrzejszym spotkaniem.

Peter

co tam u was?

Wpatrywałem się w telefon z zaskoczeniem, widząc, że nie odpowiadają tak szybko, jak zazwyczaj. To było dziwne.

Peter

halo

coś się stało?

Srający gołąb

wybacz dzieciaku

wszyscy są trochę wstrząśnięci

Peter

wstrząśnięci?

to cos poważnego?

jesteście cali?

Puszek Okruszek

spokojnie żadnemu z nas nic nie jest

przynajmniej fizycznie

Peter

fizycznie?

Puszek Okruszek

Stark trochę się załamał

możliwe że trochę za dużo wypił

Srający gołąb

Trochę?

Nie wiem czy ktokolwiek by się podniósł po takiej ilości alkoholu jaką w siebie wlał

Peter

ale co się stało?

Puszek Okruszek

Pamiętasz jak mówiliśmy że chcielibyśmy żebyś kogoś poznał?

Peter

taaa

Puszek Okruszek

To teraz ten ktoś uciekł, a Stark się obwinia

Wanda

słusznie

Puszek Okruszek

Wanda daj spokój, chciał dobrze

Wanda

Ty go bronisz?

Serio?

Ze wszystkich osób TY go bronisz?

Puszek Okruszek

Dobrze wiesz ,że ma prawo mieć do mnie pretensje

Wanda

NO NIE WYTRZYMAM

Spojrzałem w zdumieniu na tą wymianę zdań. Naprawdę Stark tak bardzo przejął się tym, że uciekłem? Skoro tak to czemu nic mi nie powiedział?

Peter

wybaczcie, że przerwę tą uroczą wymianę zdań ale czemu Tony aż tak się przejął czyjąś ucieczką?

Wanda

Ten dzieciak to praktycznie jego syn

Oczywiście ciebie też kocha dzieciaku, ale jego zna osobiście

Nat też odchodzi o zmysłów i obwinia się o wszystko

Peter

Nat? Ale dlaczego? 

Przecież ona nic nie zrobiła

Napisałem to zanim się dobrze zastanowiłem, ale miałem nadzieję, że nie zwrócą na to uwagi.

Wanda

Obwinia się że zatrzymała Starka kiedy chciał za nim pobiec

Spojrzałem na tą wiadomość ze zdziwieniem. Naprawdę Stark chciał za mną pobiec?

Puszek Okruszek

To skomplikowane

ale może porozmawiajmy o czym innym

Srający gołąb

Tak, przyda nam się coś, co odwróci naszą uwagę

Co u ciebie dzieciaku?

Peter

w porządku chyba

właściwie piszę z powodu naszego jutrzejszego spotkania

na pewno to dobry pomysł żebym się teraz pojawiał w wieży?

Wanda

To BARDZO dobry pomysł

Tony potrzebuje odwrócić trochę swoja uwagę zanim zrobi coś głupiego

a my wszyscy bardzo chętnie się z tobą zobaczymy

po prostu możemy być jutro trochę nie w humorze delikatnie mówiąc

ale wszyscy chcemy się z tobą spotkać

Peter

w porządku jak wolicie

ale będę jednak potrzebował tej przepustki

Wanda

jasne przekaże Starkowi

Peter

dzięki Wanda i nie martwcie się on na pewno wróci

skoro uciekł pewnie potrzebuje czasu żeby wszystko przemyśleć

Wanda

Mam nadzieję

Peter

muszę teraz lecieć

do zobaczenia

Srający gołąb

do jutra

Puszek Okruszek

na razie

Wanda

na razie dzieciaku nie mogę się doczekać aż cię poznam

Odłożyłem komórkę, mając jeszcze większy mętlik w głowie niż wcześniej. Wyglądało na to, że strasznie namieszałem, a jutro namieszam jeszcze bardziej, ale nie byłem gotowy na to, żeby się tam pojawić i skonfrontować się ze wszystkimi. Nawet dla Clinta. Było mi trochę żal Starka, ale nie na tyle, żebym chciał wrócić, za to zupełnie nie rozumiałem, dlaczego Natasza się obwinia. Nie zrobiła nic złego i bardzo chciałem jej to powiedzieć, ale wtedy wydałoby się, kim jestem, a nie chciałem ich tracić także jako dzieciak.

Położyłem się na łóżku, rozkładając się wygodnie, i tak nie miałem tutaj nic do roboty poza spaniem. Do tego dochodziła ta dziwna wczorajsza sytuacja z Loganem. Czy to naprawdę był tylko skutek nagromadzonych emocji, a może jednak coś do niego czułem? Tylko jak to mogło być możliwe, skoro byłem zakochany w MJ? Jakim cudem mogłem w ogóle myśleć w taki sposób o chłopaku? Nawet jeśli byłem biseksualny to dlaczego nigdy nie poczułem nic takiego w stosunku do Neda? Był przecież moim przyjacielem od dawna, a zdecydowanie nie miałem w stosunku do niego takich odczuć. Leżałem tak długo, zastanawiając się nad moją orientacją, uczuciami do MJ, Logana, a nawet Neda aż w końcu wyczerpany zasnąłem.

Obudził mnie dzwonek do drzwi, poderwałem się z kanapy i niepewnie zajrzałem przez wizjer. Odetchnąłem z ulgą, widząc tam Neda. Szybko otworzyłem drzwi, wpuszczając go do środka.

— Stary — powiedział natychmiast po wejściu. — Tak się o ciebie martwiłem — dodał i przyciągnął mnie do siebie. Nieco zaskoczony, też go objąłem, klepiąc go po plecach i odsunąłem się szybko, dziwnie na niego spoglądając. Wydawał się nie zwrócić na to uwagi, bo pociągnął mnie z uśmiechem w stronę kanapy.

— MJ nie przyjdzie? — zapytałem, próbując ukryć zawód w moim głosie.

— Później — odpowiedział krótko. — Poprosiłem ją, żeby dała mi trochę czasu — dodał nieco zdenerwowany.

— Czasu? — zapytałem zaskoczony. — Na co?

— Chciałem z tobą pogadać — odparł zmieszany, odwracając wzrok.

— Jasne, spoko — powiedziałem nieco niepewnie i spojrzałem na niego w oczekiwaniu.

— Peter ja... — zawahał się. — Wydaje mi się, że coś do ciebie czuję — wyrzucił niepewnie na jednym wydechu i złapał mnie delikatnie za dłoń. Byłem tak zaskoczony, że siedziałem, jak wryty, wpatrując się w niego szeroko otwartymi oczami. Co do cholery? — pomyślałem. Dopiero co odkrywam, że jestem biseksualny, a nagle okazuje się, że mój najlepszy kumpel jest we mnie zakochany?

Co to do cholery? Jakiś badziewny fanfick z Wattpada, pisany przez napaloną nastolatkę na dragach?

— Ned ja... — zacząłem niepewnie, ale przerwał mi, kładąc palec na moich ustach. Spojrzałem na niego w jeszcze większym szoku i zamarłem.

— Spokojnie Petey, nie musisz mi teraz odpowiadać, po prostu chciałem, żebyś wiedział — powiedział, patrząc na mnie czule i pogładził mnie po policzku. Tego już było dla mnie za wiele. Niech ktoś mnie stąd zabierze, błagam.

Nagle drzwi się otworzyły i stanęła w nich MJ, patrząc na nas z uśmiechem.

— No co jest? — zapytała. — Jeszcze go nie przeleciałeś? — dodała, a ja spojrzałem na nią w szoku. Weszła do środka, zamykając za sobą drzwi i podeszła do nas wolnym krokiem z rozbawieniem patrząc na Neda. — A może powinnam pokazać ci, jak to się robi? — zapytała ze złośliwym uśmieszkiem, powoli odpinając sweter, który po chwili odrzuciła, pozostając w samej koszulce.

Patrzyłem na nią w szoku jak zahipnotyzowany, a po mojej głowie krążyła tylko jedna myśl. Co tu się odpierdala?

— Zamierzasz go w końcu pocałować, czy ja mam to zrobić? — zapytała MJ, a ja spojrzałem na Neda z przerażeniem. Jego twarz zbliżała się coraz bardziej, a ja nie miałem pojęcia, co mam zrobić. Zastygłem w przerażeniu, biernie obserwując, jak wreszcie jego usta dotykają moich. Z szoku wyrwała mnie dopiero jego dłoń wędrująca pod moją koszulką i odsunąłem się od niego jak oparzony.

— C-co ty robisz? — zapytałem ze strachem.

— Nie mów, że ci się nie podobało Peter — powiedziała MJ, przewracając oczami. — A może jednak to mnie byś wolał? — zapytała, zdejmując bluzkę i patrząc mi prosto w oczy. Przełknąłem nerwowo ślinę, a moje spojrzenie niemal automatycznie zjechał na jej koronkowy stanik. Zaczerwieniłem się i szybko odwróciłem wzrok, dostrzegając jej złośliwy uśmieszek. Po chwili siedziała już na moich kolanach, oplatając dłońmi mój kark i zanurzyła ręce w moich włosach, powoli zbliżając się do mnie. Patrzyłem na to, jak zahipnotyzowany i już po chwili poczułem jej usta na moich i westchnąłem cicho, oddając pocałunek. To było o wiele przyjemniejsze niż sytuacja sprzed chwili i moje ręce automatycznie zaczęły błądzić po jej ciele, sprawiając, że mruknęła z aprobatą. Szybko pozbyłem się także swojej koszulki, pogłębiając pocałunek i ledwo powstrzymałem jęknięcie, kiedy poczułem usta na mojej szyi. Tylko chwila. Skoro jej usta były zdecydowanie zajęte przez te moje, to kto całował mnie po szyi? Oderwałem się od niej i z przerażeniem odwróciłem się, napotykając wzrok Neda, który przyssał się do mojej skóry, robiąc mi malinkę.

Co. Do. Cholery.

Patrzyłem na niego totalnie przerażony. Ta sytuacja była tak absurdalna, że byłem gotów pomyśleć, że to tylko sen. Wzdrygnąłem się, kiedy poczułem, jak jego ręka zaczyna wędrować niebezpiecznie blisko mojego rozporka, a MJ zaczęła całować mnie po szyi, kończąc na płatku ucha, który delikatnie przygryzła.

Poderwałem się z kanapy, budząc się zlany zimnym potem. To tylko sen.

Szybko pobiegłem do lustra, dokładnie oglądając skórę mojej szyi w poszukiwaniu malinek i odetchnąłem z ulgą, żadnej nie znajdując. To tylko pojebany sen.

Na Thora co ja miałem w głowie? Wszystko przez to, że za dużo myślałem, zanim się położyłem. I po co mi była ta drzemka?

Przynajmniej mogłem teraz być pewny jednego. Z całą pewnością nie byłem zakochany w Nedzie i z całą pewnością pociągała mnie MJ. Jęknąłem, siadając na kanapie i chowając twarz w dłoniach. Oczywiście, że czasem zdarzały mi się TAKIE sny, ale jeszcze nigdy nie były tak pojebane. Na pewno nigdy w życiu nie spodziewałem się, żeby udział w nich brał mój najlepszy kumpel. Wzdrygnąłem się z obrzydzeniem. Spokojnie Peter, to tylko sen. Grunt, że nie przyśnił ci się Flash — zacząłem się pocieszać w myślach. No przynajmniej do czasu, aż autorce znowu nie odjebie.

Wypuściłem powietrze z płuc, powoli się uspokajając i wyciągnąłem komórkę. Szybko zauważyłem wiadomość Logana, że jak najbardziej mogę kogoś zaprosić i chętnie pozna MJ. Skubaniec, od razu się domyślił, kto chciał mnie odwiedzić. Z lekkim uśmiechem napisałem jej adres i niemal od razu odpisała, że będzie za dwadzieścia minut, więc postanowiłem zabić czas, grając na komórce. Na pewno nie zamierzałem na razie zasypiać. Kto wie, co jeszcze mogło mi się przyśnić.

Kiedy usłyszałem pukanie do drzwi, podskoczyłem jak oparzony. Niepewnie spojrzałem przez wizjer, zauważając tam MJ i westchnąłem z ulgą. Otworzyłem drzwi i przywitałem się z nią, unikając patrzenia jej w oczy.

— A tobie co? — zapytała, przekrzywiając głowę.

— Nic, nic — odpowiedziałem szybko, spoglądając na nią. Podniosła jedna brew, patrząc na mnie podejrzliwie, ale po chwili wzruszyła ramionami.

— Niech będzie, że na razie zganię to na całą tę sytuację, ale jeszcze wrócimy do tej rozmowy — zaznaczyła, a ja niepewnie pokiwałem głową. Dobrze wiedziałem, że potrafiła ze mnie wszystko wycisnąć, ale to na pewno by mi nie przeszło przez gardło. Przełknąłem nerwowo ślinę, zauważając, że miała na sobie dokładnie ten sam sweter co w moim śnie, a po chwili zaczęła go odpinać.

— Nie! — zaprotestowałem, a ona spojrzała na mnie jak na wariata. — Znaczy, nie zdejmuj go, jeszcze się przeziębisz czy coś — wymamrotałem, czerwieniąc się.

— Na pewno nic ci nie jest? — zapytała z troską, spoglądając na mnie dziwnie i zupełnie zignorowała moją prośbę, rzucając sweter na oparcie krzesła i siadając na nim. — Jest gorąco.

— Tak, masz racje, przepraszam — zaśmiałem się nerwowo i spojrzałem na nią przelotnie. Przynajmniej koszulkę miała inną, co pozwoliło mi się nieco opanować. Ciekawe czy miała taki sam stanik... Boże Peter! O czym ty myślisz — natychmiast zrugałem się w myślach. — Zrobię herbatę — pisnąłem i uciekłem w stronę szafek kuchennych, zalewając czajnik świeżą wodą. Musiałem się opanować.

Wybawił mnie dźwięk otwieranych drzwi. Wrócił Logan. Z nim na pewno nie będzie tak niezręcznie.

— Już jestem, tęskniłeś? — zawołał przy wejściu, a ja przewróciłem oczami. Co to ja przed chwilą myślałem? Że nie będzie nieręcznie?

— MJ już jest — odpowiedziałem, kiedy wszedł do pokoju, ale nie wyglądał na ani trochę zażenowanego swoimi poprzednimi słowami. Dziewczyna obserwowała go uważnie, zupełnie jakby podziwiała jakiś okaz na wystawie. Po dłuższej chwili skinęła mu głową, podnosząc dłoń w ramach powitania.

— Nie odpowiedziałeś czy tęskniłeś — powiedział Logan z bezczelnym uśmiechem, opierając się nonszalancko o blat.

— Nie — burknąłem, przenosząc kubki z herbatą na stół.

— A dla mnie? — zapytał.

— Możesz sobie sam zrobić — przewróciłem oczami.

— No wiesz? — powiedział z oburzeniem. — To jest cios prosto w serce — stwierdził teatralnie, a ja próbowałem powstrzymać uśmiech, który cisnął mi się na usta. Trochę brakowało mi tego jego humoru. MJ była zawsze cicha i analizowała wszystko, a Ned... Ned to był Ned. Nawet jeśli był entuzjastyczny to nie w ten sam sposób co Logan. Przewróciłem oczami, ignorując jego zachowanie i skupiłem się na MJ, która wpatrywała się we mnie zaintrygowana.

— Powiesz mi w końcu, czemu jesteś tutaj zamiast w wieży? — zapytała, ignorując nasze zachowanie i spojrzała na mnie z oczekiwaniem. Westchnąłem cicho i zacząłem jej wszystko opowiadać. Logan wrócił po chwili ze swoją herbatą i tez przysłuchiwał się uważnie.

— Peter nie możesz się tutaj ukrywać w nieskończoność — powiedziała, wzdychając ciężko.

— Wiem, ale na razie chcę się zastanowić co zrobić — wymamrotałem niepewnie.

— A co z tym jutrzejszym spotkaniem? Przecież napisałeś im już, że się pojawisz. — MJ spojrzała na mnie dziwnie.

— Nie do końca ja się pojawię — powiedziałem, nerwowo wykręcając palce i zerknąłem na Logana.

— Chyba żartujesz — powiedziała zaskoczona, zerkając to na mnie, to na niego. — Zgodziłeś się na to? -zapytała Logana, marszcząc brwi.

— Zgodziłem? — zapytał zdezorientowany. — Ale na co?

— On chce, żebyś poszedł na spotkanie za niego — powiedziała z wrednym uśmieszkiem, a ja skuliłem się w sobie. Logan spojrzał na mnie w szoku, próbując wszystko przetworzyć i wytrzeszczył oczy, kiedy w końcu zrozumiał, o co go proszę.

Zanim zdążył odpowiedzieć, przerwało nam ciche pukanie do drzwi.

---

2617 słów

Tak, znowu Polsat, wybaczcie.

To był rozdział typu "Ja tego nie zrobię? Potrzymaj mi piwo XD" Błagam nie bijcie. Przynajmniej nie za mocno ;-;

Jak myślicie czy plan Petera wypali?

Do następnego <333 (o ile przeżyję)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro