Rozdział 10

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dziękuję wam bardzo za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem <3

Lecimy z następnym.

---

*Peter*

The ghetto

Peter

witam moi drodzy

jestem znudzony

MRB

A co ja klaun?

Peter

czemu tak niemiło od razu

Pani Nat

MRB bądź miły

MRB

*przewraca oczami

Pani Kierownik

MRB lepiej dla ciebie żebyś był na tym spotkaniu

MRB

Oczywiście że jestem

Czy ja jestem jakiś nieodpowiedzialny?

Pani Kierownik

Wysadziłeś wczoraj laboratorium...

Pan Dziadek

Nie pierwszy raz zresztą

Pani Nat

Kiedyś powiedziałeś innym gdzie mieszkasz i prawie zginąłeś...

Peter

CO

PRAWIE ZGINĄŁEŚ???

MRB

BYŁEM nieodpowiedzialny ok?

Pan Łucznik

kiedyś też podpalił kuchnie

Peter

a ja myślałem że to JA jestem nieodpowiedzialny

MRB

Umm i tak nie pobijesz Dziadka

Pani Nat

w sumie racja

Peter

a co on zrobił?

Pan Metalowe Ramię

Kiedyś powiedziałem mu żeby nie robił nic głupiego

Pan Dziadek

Całą głupotę i tak zabrałeś ze sobą

Peter

co zrobiłeś?

Pan Metalowe Ramię

Lepiej zapytać czego NIE zrobił

Peter

Hipotetycznie. Może wstrzyknął sobie... coś, co sprawiło że był o wiele silniejszy, a potem udał się do tajnej bazy uwolnić swojego przyjaciela i w końcu rozbił samolot?

Pan Metalowe Ramię

...

Pan Dziadek

...

Pani Czarownica

dont be suspicious

dont be suspicious

DONT BE SUSPICIOUS

Peter

???

Pan Sam

umieram

MRB

Nie umie złapać tchu ze śmiechu

To może być faktycznie prawda

Pan Dziadek

Nie, nie zrobiłem żadnej z tych rzeczy

Peter

więc nadal jesteś bardziej odpowiedzialny niż Kapitan Ameryka

gratulacje

Pani Nat

Sam i metalowe ramie właśnie umierają ze śmiechu

Pan Szybki

Nawet ty się śmiejesz Nat

Peter

co w tym takiego śmiesznego?

Pan Bruce

zupełnie nic

Pani Kierownik

MR RICH BITCH CZEMU DO CHOLERY NIE MA CIĘ NA SPOTKANIU???

MRB

O nie użyła pełnego nicku

Peter

nawet mnie to przeraziło

Pan Łucznik

MRB masz przerąbane

MRB

Dzięki nie wiedziałem

Pani Kierownik

Jeśli w TEJ CHWILI nie ruszysz tu swojej dupy to sama po ciebie przyjdę

Masz szlaban na laboratorium

Przez tydzień

MRB

Nie możesz tego zrobić

Pani Kierownik

Tak sądzisz? Przekonamy się.

MRB

Ok już idę

Peter

milej zabawy MRB :)

MRB

Och zamknij się

Peter

:))))

Pani Nat

więc mały pająku

na którym piętrze będziesz pracował

Peter

nie mogę wam powiedzieć

od razu się dowiecie kim jestem

Pan Łucznik

ma rację

Pan Szybki

no weź prooosze

Peter

na razie nie

Pan Szybki

:(

Peter

ale powiem wam obiecuje

btw co myślicie o Spider-Manie?

Pan Dziadek

Słyszałem o nim

To ten gość, który lata po mieście w piżamie i zwalcza przestępczość?

Peter

to nie jest piżama

i tak ten

Pani Nat

jest naprawdę spoko

czemu pytasz?

Peter

Razem z przyjaciółmi zastanawiamy się kto jest lepszy

Iron Man czy Spider-Man?

Pani Nat

Spider-Man

Pan Łucznik

Spider-Man oczywiście

Pan Dziadek

Zdecydowanie nie Iron Man więc Spider-Man

Pan Piorun

JA TAKŻE POWIEM ŻE CZŁOWIEK PAJĄK

Pan Bruce

też myślę że Spider-Man

Pan Sam

głupie pytanie

Spider-Man

Pani Czarownica

no raczej że Spider-Man

Pan Metalowe ramię

jeśli mam wybrać pomiędzy tą dwójką to wybór jest oczywisty

Spider-Man

Peter

lol

Teraz miałem łzy w oczach. Naprawdę myśleli, że jestem lepszy niż Iron Man? Przecież on był o wiele lepszy ode mnie. Byłem tylko dzieciakiem, a on jest miliarderem i to TONY PIEPRZONY STARK.

MRB

Iron Man

Pani Czarownica

miał na myśli Spider-Mana

Peter

MRB mówiłeś mi przecież wcześniej że Spider-Man

MRB

Tak, ale poza Iron Manem

Peter

oczywiście

Pan Dziadek

Myślisz że mógłby zostać avengers?

Peter

nie no co ty

jest tylko przyjaznym Spider-Manem z sąsiedztwa

Pan Łucznik

udało mu się pokonać Voltura, Mysterio i Sandmana zupełnie samemu

Peter

tak ale każdy inny bohater mógłby to zrobić

Pani Nat

niekoniecznie

myślę że byłby z niego dobry członek drużyny

MRB

Tak też tak myślę

Ale potrzebuje ulepszenia

Peter

podobno ma teraz nowy strój

Pan Bruce

serio?

Pan Sam

tak widziałem go wiadomościach rano

wszędzie o tym trąbią

Peter

co serio?

Pan Sam

ta

Pan Metalowe Ramię

widziałem

całkiem spoko

MRB

Ciekawe kto mu go zrobił

Peter

słyszałem że sam go zrobił

MRB

Ta jasne

Ten strój wygląda jakby zrobił go sam Tony Stark

Peter

wydaje mi się że serio sam go zrobił

Pani Nat

znasz go?

Zmroziło mnie. Czy to było aż tak oczywiste? Co powinienem odpowiedzieć? Cholera.

Peter

nie

słyszałem takie plotki

MRB

Słyszałeś może coś o tym co ten strój potrafi?

Peter

nie

Pani Kierownik

MRB odłóż telefon i skup się

MRB

Ale...

Pani Kierownik

TERAZ

MRB

Dobra dobra

Pa dzieciaku

Peter

Pa MRB

ja też właściwie muszę już spadać


Odłożyłem telefon nie czekając już na pożegnania od innych i przebrałem się w swój strój. Postanowiłem polecieć na szybki patrol przed snem. Jutro miał być wielki dzień. Pierwszy dzień moich praktyk, więc chciałem się jeszcze wyspać.

Początek patrolu był bardzo spokojny, udało mi się powstrzymać parę rabunków i uratować psa przed potrąceniem. Następnie udałem się na dach pobliskiego wieżowca, żeby stamtąd wypatrywać niebezpieczeństw.

- Karen wykrywasz jakieś przestępstwa w pobliżu? - zapytałem.

- Wygląda na to, że jakiś niezidentyfikowany złoczyńca próbuje włamać się do Stark Tower. - odpowiedziała, a ja uniosłem brwi ze zdziwienia.

*Tony*

To spotkanie było naprawdę nudne. Niestety Pepper zauważyła, że siedzę na telefonie i teraz nawet nie mogłem pogadać z dzieciakiem. Świetnie.

- Pan Furry prosi o obecność w pokoju 11. Mówi, że to nagły wypadek - usłyszałem głos FRIDAY i spojrzałem na Pepper. Przewróciła tylko oczami. Nie chciałem jej podpaść więc siedziałem grzecznie, czekając aż pozwoli mi iść. Wcale nie miało to nic wspólnego z faktem, że mogę w ten sposób powkurzać pirata, który na mnie czeka. 

- Szefie, Pan Furry prosi, żeby przekazać Pani Pepper, że to naprawdę ważne i żeby pana puściła ze spotkania. - Pepper westchnęła po czym kiwnęła na mnie głową i wstała. Poszedłem za nią i po chwili zobaczyłem, że wszyscy zebrali się już w pokoju.

- Co jest? - zapytałem, a wszyscy odwrócili się w moją stronę.

- Nowy złoczyńca Stark. Siadaj - powiedział Furry i wskazał mi jedno z pustych krzeseł.

- Kim jest? Mówiłeś że to nagły wypadek. Czemu? - zapytałem, gdy już usiadłem i popatrzyłem na ekran z kamer ochrony, gdzie patrzyła reszta drużyny.

- Nie wiemy kim jest, to ktoś nowy. Próbuje się dostać do wieży.

- Że co? - powiedzieli niemal wszyscy w tym samym czasie.

- Nie da rady - powiedziałem z pewnością w głosie.

- Nie pytałem się ciebie o zdanie Stark - odpowiedział Furry. - Wszyscy mają się przebrać. Wasza misja to aresztować go i dowiedzieć się, dlaczego tak usilnie stara się dostać do środka.

*Peter*

Wstałem i skierowałem się w stronę wieży. Dlaczego złoczyńca starał się tam dostać? Zbliżając się zauważyłem, że używa jakiegoś rodzaju rękawiczek, które umożliwiały mu przyklejenie się do ściany. 

- Hej stary. Szybkie pytanko. Czemu chcesz wejść do środka? Wiesz, że dołem dostałbyś się szybciej? - zapytałem lądując obok niego.

- Zjeżdżaj stąd - powiedział próbując mnie zepchnąć w dół. Nie udało mu się. Przyczepiłem sieć do jego plecaka i pociągnąłem go za sobą w stronę dachu najbliższego budynku. Jak tylko wylądowaliśmy wstał przyjmując pozycje do walki - zapłacisz mi za to - zagroził mi.

- Taa, całkiem często to słyszę - odpowiedziałem wzruszając ramionami.

- Jesteś tylko kretynem, który buja się w tej swojej piżamce - powiedział z pogardą w głosie, a ja naprawdę się wykurzyłem. Tak długo pracowałem żeby ulepszyć swój strój, który teraz w ogóle nie wyglądał jak piżama, a on dalej go tak nazywa?

Rozpocząłem z nim walkę wręcz, w trakcie której jakimś sposobem znaleźliśmy się w środku budynku. Walczyliśmy teraz na schodach. Może nie walczył jakoś bardzo dobrze, ale mogłem stwierdzić, że jest bardzo inteligentny, bo wydawał się szybko analizować mój styl walki. Wreszcie wykręciłem mu dłoń za plecami, co sprawiło że zawył z bólu i mogłem owinąć ramie wokół jego szyi. Wytargałem go z powrotem na dach lekko podduszając.

- Spróbuj jeszcze raz nazwać mój strój piżamka a pożałujesz! - krzyknąłem do niego i zacząłem przyczepiać go pajęczyną do podłogi.

*Avengers*

Wszyscy przedostaliśmy się na północną część budynku.

- Ok FRIDAY, gdzie on jest? - zapytał Tony próbując wypatrzyć złoczyńcę.

- Spider-Man pojawił się parę minut temu i go zabrał.

- Co masz na myśli przez to że go zabrał? Gdzie? - zapytał zdziwiony Tony. To nie była trudna misja, więc zdecydowaliśmy, że do walki ruszą tylko Tony, Natasza, Clint i Steve. Reszta miała spoglądać przez kamery i wkroczyć do akcji gdyby cos się stało.

- Przemieścili się na budynek obok - doprecyzowała FRIDAY przesyłając dokładne współrzędne. - Teraz ze sobą walczą - dodała.

- Jeśli Furry prosi nas, a nie swoich agentów tak jak zazwyczaj, to oznacza, że gość może mieć problemy w pojedynkę - powiedział Clint. Przytaknęliśmy i szybko udaliśmy się na dach budynku, który wskazała nam FRIDAY, żeby mu pomóc.

- FRIDAY gdzie oni są? - zapytał Tony nie widząc nikogo na dachu. Może to nie o ten budynek chodziło?

- Spróbuj jeszcze raz nazwać mój strój piżamka a pożałujesz! - usłyszeliśmy krzyk, kiedy drzwi prowadzące na dach otworzyły się z trzaskiem. Spider-Man nas nie zauważył. Wypuścił sieć i przylepiał gościa do podłogi, po czym się odwrócił.

*Peter*

W końcu przytwierdziłem go do dachu i odwróciłem się żeby zeskoczyć z budynku. Właśnie miałem pytać Karen czy może wezwać policję. Jednak to co zobaczyłem przyprawiło mnie niemal o atak serca. Niedaleko mnie stali AVENGERS. Co oni tu do cholery robili?

- Hej Spider-Manie - powiedział do mnie sam Iron Man. Pierdolony Iron Man. Wewnętrznie krzyczałem z podekscytowania, ale starałem się po sobie tego nie pokazywać.

- Dobra robota - powiedział Kapitan Ameryka. Tak. Mówił do mnie. Na dodatek mnie pochwalił. Czas umierać.

- Cóż, dzięki. Ale co... co wy tu robicie? - zapytałem lekko się zająkując i dziękując w myślach że Karen zmienia trochę mój głos, kiedy noszę maskę.

- Furry wysłał nas żebyśmy złapali tego gościa - powiedziała Czarna wdowa. Czarna wdowa. Serio. Rozejrzałem się dookoła dostrzegając jeszcze Hawkeye'a. O mój boże. To był chyba najlepszy dzień mojego życia. Wszyscy bohaterowie z dzieciństwa w jednym miejscu i jeszcze ze mną rozmawiali!

- O-okej... Myślę, że po prostu... muszę spadać - powiedziałem odwracając się i skoczyłem zanim ktokolwiek mógł cos odpowiedzieć. Usłyszałem jakiś ruch za sobą, a mój pajęczy zmysł mnie delikatnie ostrzegł, ale zignorowałem go, bo ostrzeżenie było bardzo delikatne. Następną rzeczą jaką zauważyłem było to, że Iron Man unosił mnie w powietrzu i wrócił ze mną na ten sam dach.

- Nie tak szybko - powiedział Kapitan Ameryka. W duchu dziękowałem za moja maskę, dzięki której nie mogli zobaczyć jak bardzo jestem czerwony na twarzy.

- Tak, nie skończyliśmy jeszcze rozmawiać - dodał Hawkeye. OMG. Czego oni ode mnie chcieli? Och nie. Pewnie będą teraz starali się wydobyć moja prawdziwą tożsamość. Spiąłem się na sama myśl o tym. Nie ma mowy.

- Zignoruj tych idiotów. Nie masz żadnych kłopotów, chcieliśmy tylko z tobą pogadać, bo ostatnio jest o tobie głośno. Może poszlibyśmy do wieży? Mógłbyś wtedy nas wszystkich poznać. Oczywiście nie musisz zdejmować maski, jeśli nie chcesz - powiedziała Czarna Wdowa, a ja zacząłem się nad tym zastanawiać. Co jeśli to była pułapka? Postanowiłem im jednak zaufać. Nie mogłem zostać długo, bo jutro miałem mieć staż i szkołę.

- Okej, niech będzie. Ale nie zdejmę maski - powiedziałem z lekkim wahaniem w głosie.

- Ok, chodźmy, reszta czeka żeby cię poznać - powiedział TONY STARK. OMG. Nadal to przeżywałem.

- Czekaj. Reszta? - zapytałem głupio. Czy on ma na myśli resztę Avengers?

- No tak, wiesz... Avengers. Myślę, że możesz nas skądś kojarzyć - powiedział lekko rozbawiony Hawkeye potwierdzając moje domysły.

-O-okej - powiedziałem lekko się jąkając. Ruszyliśmy wszyscy do wieży. Iron Man trzymał związanego już złoczyńcę.

Weszliśmy do wieży i zacząłem się rozglądać z podziwem. Wszystko tutaj było bardzo zaawansowane technicznie, a obok nas co jakiś czas przechodzili w pośpiechu naukowcy.

- Szefie, musze poinformować że Spider-Man nie posiada dostępu do tego piętra wieży - powiedział głos dochodzący z okolic sufitu, który był zapewne FRIDAY, czyli sztuczną inteligencją Pana Starka.

- Ach tak. Za mną Spidey - powiedział do mnie Pan Stark. Do mnie. Dalej nie mogłem uwierzyć w to gdzie się znajduję. Zacząłem iść za nim, a ludzie których teraz mijaliśmy przypatrywali się nam z zaciekawieniem. Usłyszałem parę rozmów o tym czy Spider-Man jest teraz avengersem.

Podeszliśmy do recepcji, Pan Stark dalej wlókł za sobą nieprzytomnego złoczyńcę. Coraz więcej ludzi otwarcie się na nas gapiło.

- Hej Rebbeca, zrobisz naszemu pajączkowi przepustkę? - zapytał opierając się o biurko.

- Oczywiście Panie Stark. Jaka dokładnie? - zapytała.

- Hmm może na 9 poziom, a jako imię daj... Spider-Man czy Spidey, jak wolisz? - zapytał odwracając się do mnie

-Obojętnie mi - powiedziałem wzruszając ramionami.

- W taki razie Spidey - mrugnął i uśmiechnął się do Rebecci - wyślij ja na piętro 96 jak będzie gotowa - dodał.

- Tak jest szefie i witam w drużynie Spider-Manie - odpowiedziała i uśmiechnęła się do mnie.

- Och, nie jestem w drużynie - odpowiedziałem szybko, a ona się lekko zmieszała, ale nic już nie odpowiedziała. Pan Stark wymamrotał pod nosem ciche "jeszcze" i ruszyliśmy w stronę windy.

- Co miał Pan na myśli przez jeszcze? - zapytałem, a on popatrzył na mnie zszokowany.

- Jakim cudem to usłyszałeś? - zapytał. Zastanawiałem się czy powinienem mu mówić o swoich mocach, ale po chwili zastanowienia doszedłem do tego, że i tak by się o tym szybko dowiedział.

- Mam super słuch - odpowiedziałem krótko. - Do tego jeszcze super siłę, super metabolizm i parę innych super spraw - dodałem wchodząc do windy w której czekali na nas Czarna Wdowa, Hawkeye i Kapitan Ameryka.

- Że co? - usłyszałem jak krzyczy parę głosów na raz. Od razu się spiąłem zastanawiając się czy dobrze zrobiłem mówiąc im o tym.

- Spokojnie, jesteśmy tylko zaskoczeni - dodała szybko Czarna Wdowa. Skąd do cholery wiedziała o czym pomyślałem?

- Czytasz mi w myślach, czy coś? - zapytałem zaskoczony i jednocześnie trochę przerażony.

- Super szpieg, pamiętasz? - odpowiedziała krótko z uśmiechem. No tak. To oczywiste. Przecież jako szpieg musiała być dobra w czytaniu mowy ciała.

- Ach tak. To ma sens. A co do moich mocy to długa historia - odpowiedziałem. 

- Zaraz do was dołączę w salonie - powiedział Pan Stark, kiedy winda się zatrzymała i wyszedł wlokąc za sobą nieprzytomnego złoczyńcę. Wszyscy przytaknęli i ruszyliśmy ponownie. Kiedy zatrzymaliśmy się na odpowiednim piętrze drzwi windy się rozsunęły, a ja otworzyłem szeroko oczy ze zdumienia.

---

Mamy to, Peter spotkał się w końcu z Avengers, tylko że jako Spider-Man. Teraz zacznie robić się coraz bardziej skomplikowanie :P

Dajcie znać jak się podobało.

Do następnego <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro