Rozdział 13

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Witam wszystkich, dzisiaj rozdział wcześniej niż zwykle.

Dziękuje bardzo za wszystkie komentarze i głosy pod poprzednim rozdziałem <3

Zapraszam.

---

*Tony*

Więc był wcześniej w wieży? Dziwne, że nie chciał mi powiedzieć kiedy i po co tu był. Wydawało mi się to strasznie podejrzane. Nie miałem jednak czasu się nad tym dłużej zastanawiać, bo nadszedł już czas żebym zszedł na dół. Przeszedłem przez salon, a wszyscy zaczęli się we mnie intensywnie wpatrywać, domyślając się gdzie idę.

- Tony no weź. Proszę, proszę, proszę - zaczął znowu Clint. O rana próbował mnie namówić, żebym pozwolił mu iść ze sobą.

- Clint, ostatni raz powtarzam. Nie. - odpowiedziałem wzdychając z irytacją.

- Ale ja też chce go poznać. To nie fair, że tylko ty możesz go spotkać, a my nie - zaczął jęczeć niczym pięciolatek.

- Życie nie jest sprawiedliwe Katniss. To byłoby bardzo podejrzane, jeśli wszyscy Avengers zeszliby zobaczyć nowych stażystów. Poza tym chce być tym, który go spotka pierwszy - uśmiechnąłem się nieco złośliwie.

- Samolub - wymruczał pod nosem, ale bez problemu usłyszałem. - Nawet w wentylacji?

- Clint, nie. Zawsze stamtąd wypadasz - powiedziałem, na co głośno jęknął.

- Tony, ja idę z Tobą. Jestem CEO firmy i powinnam też powitać stażystów - powiedziała Pepper, a ja westchnąłem. Nie mogłem znaleźć powodu, żeby jej odmówić.

- Ugh dobra. Ale tylko ten jeden raz. A co do reszty, będzie tu przychodził cały tydzień poza weekendami, na pewno jakoś go spotkacie - powiedziałem na co się nieco rozchmurzyli. W salonie nie było tylko Thora, który był w Asgardzie, oraz Steva, Sama i Buckiego, którzy zostali wysłani na misję.

Ja i Pepper zjechaliśmy na dół windą, a kiedy z niej wyszliśmy wszyscy zamilkli i patrzyli na nas z niedowierzaniem. Wiem, że jesteśmy niesamowicie atrakcyjni, zwłaszcza ja, ale bez przesady. Rozejrzałem się dookoła i rzuciłem swoim wyuczonym firmowym uśmiechem. Po chwili podszedł do nas jak sądziłem kierownik laboratorium.

- Witam Panie Stark i Pani Potts-Stark. W czym mogę pomóc? - zapytał, a ja spojrzałem się na niego badawczo. Na pierwszy rzut oka niezbyt go polubiłem. Miał strasznie dziwna energię. Może to przez jego sztuczny uśmiech, a może arogancje, nie byłem pewny, ale nie podobał mi się. Przestałem się uśmiechać.

- Jesteśmy tutaj, żeby przywitać nowych stażystów - powiedziałem, a on zaskoczony pokiwał głową i zaczął prowadzić nas w stronę sali konferencyjnej, w której znajdowało się już dziewięciu nastolatków. Normalnie nie byłbym podekscytowany spotkaniem z dzieciakami, ale wiedziałem, że jeden z nich to mój... znaczy dzieciak. Mimo że nie wiedziałem jak wyglądał, zacząłem szukać go wzrokiem.

Nagle usłyszałem dźwięk windy.

*Peter*

Wyszedłem z windy rozglądając się dookoła. To piętro nie było aż tak luksusowe jak prywatne piętro Avengers, ale mimo to wyglądało niesamowicie. Poza tym te wszystkie laboratoria. Nigdy nie miałem okazji pracować w takich warunkach. Wiedziałem, że nie będę mógł tu pracować nad ulepszeniem swojego stroju, ale rzeczy nad którymi pracowali tu stażyści były niemal tak samo interesujące. Zauważyłem, że było bardzo cicho i było słychać jedynie szepty, które postanowiłem zignorować.

- Możecie wrócić do swojej pracy - ktoś powiedział. Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem grupkę ludzi mniej więcej w moim wieku, więc zacząłem iść w ich stronę.

- Jesteś Peter Parker? - zapytał mnie jeden z laborantów. Wyglądał tak, jakby był tu kimś ważnym. Roztaczał wokół siebie aurę pewności siebie i władczości, zupełnie jakby każdy musiał go tu słuchać, nawet jeśli tego nie chce. Miał czarne włosy i zielone oczy, którymi przypatrywał mi się z obojętnością. Jego głos był znudzony i sprawiał wrażenie trochę wrednego.

- T-tak to ja - powiedziałem i nieśmiało się do niego uśmiechnąłem. Nie odpowiedział na mój uśmiech i odwrócił się rzucając tylko krótkie: "za mną".

Dołączyliśmy do grupy w stronę której zmierzałem wcześniej. Wtedy zauważyłem dlaczego wszyscy się tak dziwnie zachowywali i dlaczego było tu tak cicho, kiedy wyszedłem z windy. Na środku pokoju stali Pan Stark i Pani Potts-Stark. Stanąłem jak wryty. Zupełnie nie spodziewałem się, że spotkam ich tu tak szybko. Co prawda widziałem ich już jako Spider-Man, ale to było coś zupełnie innego. Teraz nie mogłem schować się za maską. 

Po chwili Pani Potts-Stark odebrała telefon i wyszła z pomieszczenia szybkim krokiem. Pan Stark wymieniał uściski dłoni z każdym ze stażystów, a ja stałem jak wmurowany w rogu pokoju, cały czas gapiąc się na niego w niedowierzaniu. Od razu przypomniał mi się poprzedni wieczór. To był chyba najlepszy dzień w moim życiu. Zastanawiałem się, czy jeszcze będę miał okazje w taki sposób spędzić z nimi czas. Pan Stark chyba zauważył, że się w niego wpatruję, bo ruszył w moją stronę. No to pięknie Parker. Po co w ogóle wychodziłeś dzisiaj z domu? Teraz tylko się skompromitujesz. Na dodatek przed samym Przed Panem Starkiem. Po co ci to było? 

*Tony*

Wszyscy gapili się na mnie z podziwem, zupełnie jakbym był jakimś złotym posągiem. Moje ego czuło się mile podłechtane, jednak zaczynało się to już robić irytujące nawet jak dla mnie.

- Możecie wracać do swojej pracy - powiedziałem ze sztucznym uśmiechem. Zacząłem, się witać z każdym nowym stażystą. Pepper po chwili została zawołana na nagłe spotkanie, więc zostałem sam.

- Cześć, jak się nazywasz? - zapytałem rudowłosego chłopaka. Był odrobinę ode mnie wyższy i raczej nie wydawało mi się żeby był to dzieciak, którego szukam.

- Dzień dobry. Jestem Logan Nelson, miło pana poznać - uśmiechnął się do mnie ściskając moją dłoń, a ja odpowiedziałem tym samym.

- Cześć Logan, ile masz lat?

- Siedemnaście proszę pana - odpowiedział, a ja pokiwałem tylko głową i odwróciłem się, żeby przywitać się też z resztą.

Jeden, może dwóch wyglądali tak jakby mogli być dzieciakiem, wiek też pasował. Po przywitaniu prawie wszystkich stażystów nie mogłem stwierdzić, który z nich to mój dzieciak, ale podejrzewałem dwóch, może trzech z nich. Zauważyłem, że jeden z nich dziwnie się na mnie patrzy, więc do niego podszedłem. Nie kojarzyłem, żebym się wcześniej z nim rozmawiał.

- Cześć dzieciaku - spojrzał na mnie zaskoczony, jakbym przerwał mu jakieś przemyślenia. Jak niemal każdy dzieciak w tym pokoju, patrzył na mnie tak, jakby nie mógł uwierzyć kto przed nim stoi.

- Ummm wi-witam Panie Stark - powiedział lekko się jąkając i ścisnął moją dłoń.

- Jak masz na imię i ile masz lat? - zapytałem uśmiechając się do niego.

- Je-jestem Peter Parker i mam piętnaście lat - odpowiedział cicho, a ja od razu spojrzałem na niego z zainteresowaniem kiedy usłyszałem, że ma piętnaście lat.

- Jesteś jednym z nowych stażystów, prawda? - dopytałem dla pewności, a on pokiwał głową.

- Witam wszystkich - przerwał naszą rozmowę kierownik laboratorium. - Gratuluje dostania się na staż. Jak podejrzewam recepcjonistka powiedziała wam do kogo zostaliście przydzieleni prawda? - zapytał. Znajdźcie ich teraz, a oni powiedzą wam co dalej robić. Ja jestem przełożonym Petera Parkera, więc niech do mnie podejdzie - powiedział.

Chwila. I to tyle? Dzieciak obok szybko udał się w kierunku laboranta.

*Peter*

Dalej przezywałem spotkanie z Tonym Starkiem, ale szybko podszedłem do mojego nowego przełożonego.

- Dzień dobry proszę Pana, jestem Peter Parker - powiedziałem i spojrzałem się na niego z oczekiwaniem.

- Przejdźmy do rzeczy - powiedział znudzony. - Każdego tygodnia będę ci dawał pracę do zrobienia. Jeśli nie wykonasz jej do końca tygodnia wylatujesz. Nie toleruje spóźnień, ale jestem zmuszony dać ci pewną taryfę ulgową - skrzywił się z niesmakiem -  więc nie wylecisz za pierwszym razem, ale za trzecim już tak - kontynuował sprawiając wrażenie, jakby chciał być w każdym innym miejscu tylko nie tutaj. - Teraz chodź za mną, dam ci prace na ten tydzień.

Nie patrząc nawet, czy za nim idę ruszył przed siebie szybkim krokiem, a ja podążałem za nim jak zagubiony szczeniaczek. Kiedy doszliśmy do jego biurka, wręczył mi teczkę grubą na jakieś piętnaście centymetrów.  Popatrzyłem na nią z niedowierzaniem. Jak miałem to skończyć w ciągu tygodnia? Dodatkowo pracując tylko od 16:00 do 21:00? "Ok Peter. Dasz radę" - dodałem sobie otuchy w myślach.

- Widzisz tamto biurko? - zapytał wskazując na biurko, obok którego znajdowała się wielka szklana ściana, przez którą widać było pozostałe laboratoria. - To jest miejsce twojej pracy. Kiedy skończysz przyjdź do mnie. Możesz iść - powiedział nawet na mnie nie patrząc, a ja podszedłem do wskazanego biurka. Nie mogłem się doczekać, aż będę mógł opowiedzieć o tym wszystkim Nedowi.

Usiadłem z westchnieniem i otworzyłem teczkę. Nie wydaje mi się, żeby Pan Davis mnie lubił. Świetne pierwsze wrażenie Peter. Po prostu... świetnie.

Pokój był naprawdę duży, co sprawiało że Pan Davis nie był w stanie jednocześnie pracować nad swoimi projektami i mieć oko na wszystko, co dzieje się dookoła. Pomimo tego pilnowanie, żeby wszyscy zachowywali się cicho i profesjonalnie wychodziło mu całkiem nieźle. Dzięki mojemu ulepszonemu słuchowi parę razy doszły do mnie ciche przekleństwa na temat jego osoby, ale puszczałem je mimo uszu. Wyglądało na to, że stażyści tutaj niezbyt za nim przepadają.

Szklana ściana była niedaleko mnie, a pomiędzy stały jeszcze dwa stoły robocze. Przy tym bliżej mnie pracował rudowłosy chłopak. Dzięki szybie można było swobodnie zobaczyć, co dzieje się w innych laboratoriach. Czasami słychać było stamtąd eksplozję, ale szybko do tego przywykłem. Raz jedna z pracujących dziewczyn rozpłakała się i już chciałem jej jakoś pomóc, ale inny chłopak wyprowadził ją z pomieszczenia, żeby się uspokoiła. 

Pod koniec dnia stwierdziłem, że zrobiłem naprawdę dobrą robotę. Skupiłem się tylko na pracy i z nikim dzisiaj nie rozmawiałem, oczywiście poza Panem Davisem, Panem Starkiem i recepcjonistką. Większość pracy to była po prostu praca papierkowa, ale dostaliśmy także polecenie zbudowania małego robota w ramach projektu i parę równań do rozwiązania.

Opuściłem wieże i byłem w drodze do domu, kiedy usłyszałem krzyk. Pomyślałem, że szybki patrol jeszcze nikomu nie zaszkodził. Oczywiście poza mną, kiedy wrócę do domu za późno... znowu.

Kiedy wróciłem nie obyło się bez krzyków i zwyczajowej kary za spóźnienie. Przywykłem do tego, ale to nie oznaczało, że to lubiłem. Wstałem z ziemi i udałem się do pokoju.

The ghetto

Peter

LUDZIE

MRB

DZIECIAKU

Pani Nat

PAJĄCZKU

Pan Łucznik

DZIECKO

Pan Szybki

INTERNETOWY PRZYJACIELU

Peter

UŚCISNĄŁEM MU DŁOŃ

MRB

CZYJĄ DŁOŃ

Peter

PIERDOLONEGO TONY'EGO STARKA

*Avengers*

- Kim on jest!? - wykrzyknęli wszyscy w salonie patrząc na Starka. Tony zaczął intensywnie myśleć o tym komu ściskał dłoń. Cóż wychodziło na to, że wszystkim stażystom. To wydawało się niezbyt pomocne.

- Tony, kim on jest? - zapytała ponownie Wanda z błyskiem w oku.

- Nie wiem. Wszystkim ściskałem dłonie - odpowiedział Tony z zakłopotaniem, a reszta spojrzała na niego z rozczarowaniem.

Peter

ummm halo?

jesteście?

Pani Czarownica

Tak jesteśmy

możesz nam powiedzieć coś więcej?

Peter

BYŁO SUUUUPER

MRB

Tak, ale dawaj więcej szczegółów

Peter

podszedł do mnie i powiedział "cześć dzieciaku" a potem zapytał o moje imię i wiek

CZY TO NIE CUDOWNE

TONY STARK ZNA MOJE IMIĘ

- Wiesz teraz kim jest? - zapytała Natasza, a ja pokręciłem głową. - Na litość boską Tony, czy ty naprawdę zapytałeś każdego dzieciaka o dokładnie to samo? - zapytała mrużąc oczy, a ja powoli pokiwałem głową. - O mój boże - powiedziała patrząc na mnie z niedowierzaniem.

MRB

To naprawdę super, ale co będziesz robił?

Peter

mój przełożony dał mi grubą teczkę z robotą papierkową i listę rzeczy do zrobienia

Pani Nat

nie brzmi zbyt ciekawie

Pan Bruce

tak robota papierkowa jest do kitu

Pani Kierownik

Ja robię jej więcej, niż wy wszyscy razem wzięci

MRB

Ma rację

Peter

hej to czemu jej nie pomożesz?

MRB

Och zamknij się

Pani Kierownik

Nie nie to bardzo dobre pytanie

Właściwie czemu?

MRB

Uhhhh

Wiesz że cię kocham cię kotku

Dzieciaku masz do cholery przerąbane

Peter

...

czegoś mi tu brakuje

Pan Bruce

czego?

Peter

Nwm

CZEKAJ

gdzie jest Dziadek

nie poprawił go

Pan Łucznik

On, Sam i Bucky są w podróży służbowej

Peter

kiedy wrócą?

Pani Nat

Nie powinna trwać za długo

powinni chyba wrócić dzisiaj wieczorem

 ale nie sądzę żeby szybko odpisali

Pan Sam

MOŻECIE DO CHOLERY NIE SPAMOWAĆ MOJEGO TELEFONU

Pan Dziadek

Wyrażaj się

Peter

o wrócili

Pan Bucky

Wycieczka się skończyła

Jedziemy właśnie z powrotem

Peter

yay

Pani Nat

Kto do cholery prowadzi?

Pan Bucky

Dziadek

a co?

Pani Nat

Pisze i kieruje jednocześnie?

weźcie mu ten telefon

Pan Dziadek

Wyluzuj Nat włączyliśmy autopilota

Jestem tu tylko w razie czego

Pani Nat

Boże

Peter

czekajcie wasze auto ma autopilota?

staaary

jakim autem wy jedziecie?

Pan Sam

To biznesowe auto

Peter

tak ale jakie?

Pan Dziadek

Nie wiem

Serio

Pan Bucky

Też nie mam pojęcia

Pan Sam

nie przyglądałem się

po prostu wsiadłem

Peter

jak możesz prowadzić auto i nawet nie wiedzieć jakie?

MRB

Mówiłem ci że jest stary

Pan Sam

Hahaha Bucky też nie wie

Pan Bucky

Pamiętaj że siedzę zaraz za tobą

Pan Sam

Taa i co mi zrobisz?

Pan Bucky

Sam nie. prowokuj. mnie.

Pan Sam

zaraz wracam

Pan Dziadek

BUCKY SAM SKOŃCZCIE DO CHOLERY TĄ WALKĘ Z TYŁU

MRB

wyrażaj się

10 dolarów na Buckiego

Pani Nat

Ja też na Buckiego

Pan Szybki

tak samo

Peter

czekaj

a co z Panem Samem?

MRB

...

nikt na niego nie stawia

Pan Sam

potrzbuje nwych pryciół

Peter

jestem tu dla ciebie Panie Sam :)

Pan Dziadek

NIE ZMUSZAJCIE MNIE ŻEBYM TAM PRZYSZEDŁ

Wreszcie

Pan Łucznik

kto wygrał?

Pan Sam

Ja oczywiście

Pan Bucky

Kłamca

Pan Sam

omg dzięki dzieciaku

Pan Bucky

uśmiechnął się

Pan Sam

wcale nie

Peter

:)

MRB

boże czemu wszyscy cię tak lubią?

Peter

nie wszyscy mnie lubią

Pani Nat

Ta jasne

ciekawe kto cię nie lubi?

Peter

hehe

Pani Czarownica

Kto

Peter

wiesz

dzieciaki w szkole?

MRB

dzieciaku

co masz na myśli?

Peter

po prostu nie wszyscy mnie lubią

Pan Bucky

wiec masz wrogów?

czy dręczyciela?

Peter

coś w stylu wroga

nie chce o tym gadać

możemy zmienić temat

Pani Nat

jeśli ktoś cię dręczy

to tylko mi powiedz

Pan Łucznik

jak rodzinnie

Pani Nat

ooo podoba mi się

Pani Kierownik

Mogę być mamą?

Pani Nat

jak najbardziej

ja będę ciocią

MRB

zgaduje że zostałem ojcem?

Pan Łucznik

nie mów że ci się nie podoba

ja chce być fajnym wujkiem

Pan Dziadek

też chce być wujkiem

Pan Bruce

Ty jesteś bardziej jak dziadek

Pan Dziadek

OCH DAJ SPOKÓJ

Pan Bruce

ja jestem wujkiem

Pan Sam

ja też

Pan Bucky

a ja chce być fajnym starszym bratem

Pan Sam

teraz ja też chcę

Pan Szybki

w tył zwrot

jesteście na to za starzy

ja jestem idealny

Pani Czarownica

ja chce być ciocią bo siostrą już jestem

Pan Bucky

nie jestem taki stary

mogę być fajnym starszym bratem

Pan Sam

nie możesz

Pan Szybki

nie da rady

Pan Sam

wiecie co

niech dzieciak zdecyduje

...

dzieciaku?

MRB

dzieciaku jesteś?

Pani Nat

mały pająku?

Pan Łucznik

Zostałeś porwany?

...

wspaniale teraz wszyscy panikują

serio jesteś?

Peter

jezu chryste jestem

wyszedłem tylko na chwilę do kuchni

MRB

BOŻE DZIECIAKU

Pan Bucky

Kto jest dla ciebie bardziej jak brat

ja, Sam czy szybki?

Pan Piorun

Witaj mały śmiertelniku

Pan Dziadek

Wróciłeś?

Pan Piorun

w istocie

dobrze widzieć was ponownie

Peter

Cześć Panie piorun

czy chcesz dołączyć do naszej dziwnej rodziny o którą nigdy nie prosiłem?

Pan Piorun

Byłoby wspaniale pajęcze dziecię

Peter

super no to właśnie zostałeś wujkiem

i Panie Szybki

Pan Bucky jest stary, a Pan Sam jest dla mnie bardziej jak wujek więc

Pan Szybki

HAAA

MÓWIŁEM WAM

Pani Czarownica

tak tak chciałeś być bratem

załapaliśmy

Pan Szybki

też cię kocham czarownico

Pani Czarownica

och zamknij się

Peter

muszę już lecieć spać

Pa nowa rodzinko <3

Wszyscy

Pa

*Peter*

Ten dzień był naprawdę niesamowity. Spotkałem znowu swojego idola i zrobiłem kawał dobrej roboty. Ciekawe czy będę mógł tam kiedyś pracować. 

---

Biedny Tony spaprał sprawę, a był już tak blisko xD

Napiszcie, co sądzicie o tym rozdziale. Mimo, że nie nie chce zdradzać dalszej fabuły bardzo lubię czytać wasze teorie co będzie dalej.

Trochę nagromadziło mi się ostatnio spraw osobistych, które ignorowałam w nadziei, że magicznie wyparują, więc następny rozdział wpadnie dopiero za parę dni. Btw nie polecam takiego podejścia :P Obiecuję, że warto czekać.

Do następnego, trzymajcie się <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro