Rozdział 16

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Witam wszystkich <3

Jak zawsze dziękuję za wasze komentarze i głosy. Uwielbiam wasze reakcje na poprzedni rozdział. You didn't see that coming. xD

Zapraszam do czytania.

---

*Avengers*

Wszyscy oglądaliśmy z zaciekawieniem jak Flash stara się odpowiadać na zadawane mu pytania. Wydawało nam się trochę dziwne, że przyszedł ubrany w garnitur, a nie w swój strój, ale może nie chciał się aż tak z nim afiszować? To by pasowała do Spider-Mana, z którym rozmawialiśmy w wieży. Wydał nam się wtedy nieśmiałym i sympatycznym chłopakiem.

- Wreszcie wiemy kim jest - powiedział Clint.

- Czy nie wydaje się wam to... trochę dziwne? - zapytał Bucky, jakby czytając wszystkim w myślach. - Jednego dnia nie chce ujawnić nikomu tożsamości, a potem nagle ogłasza ją całemu światu?

- Może stało się coś co go do tego zmusiło? - wzruszyła ramionami Natasza. 

- Spodziewałem się, że będzie się zachowywał... inaczej - powiedział Bucky. Wszyscy w zamyśleniu spojrzeli na telewizor. Coś im nie pasowało, ale nie mieli na razie żadnych podstaw, żeby wątpić w słowa Flasha.

*Peter*

Nie mogłem się doczekać, aż cały świat zorientuje się że Flash nie jest prawdziwym Spider-Manem. To będzie naprawdę wspaniałe oglądać jak będzie próbował wyplątać się z tych wszystkich kłamstw. Ned i MJ na pewno będą jutro wściekli, że jeszcze go nie zdemaskowałem.

Chwila. A co z Avengers?

Miałem nadzieję, że będę mógł się jeszcze z nimi zobaczyć, ale jeśli spotkają się z nim mogą zmienić zdanie na mój temat. Miałem nadzieję. że jakoś mi to wybaczą gdy już się wszystko wyda. Chociaż z moim szczęściem Parkera™ szczerze w to wątpiłem.

The ghetto

Peter

hej wszystkim

słyszeliście o Spider-Manie?

MRB

Tak, ale...

Peter

co?

Pani Nat

Wydaje mi się że po prostu

spodziewaliśmy się kogoś innego

Pan Szybki

wydaje się jakby

to nie był on

Peter

mówicie tak jakbyście znali Spider-Mana a Flash byłby dla was wielką niewiadomą

MRB

Trochę tak jest

Pan Bruce

słyszałeś o tym że był u Avengers w zeszłym tygodniu?

Peter

...

tak

Pani Nat

skąd?

Peter

słyszałem plotki

na stażu

Pani Nat

Faktycznie zapomniałam o stażu

MRB

Ciekawe jak pracownicy się dowiedzieli

Peter

pewnie widzieli jak wchodzili

Pan Bruce

Mniejsza z tym

Słyszałeś że udało mu się pokonać Clinta i Kapitana?

Peter

nie, serio?

Oczywiście, że o tym wiedział, w końcu sam to zrobił. A właściwie zrobił to Spider-Man, bo Peter Parker nie dałby im rady. Gdyby napisał, że o tym słyszał mogłoby to być już zbyt podejrzane. Ciekawe jednak skąd oni o tym wiedzieli?

Pan Bruce

Nie mogę uwierzyć, że szesnastolatek pokonał Kapitana Amerykę

Peter

myślicie że jutro znowu wpadnie do wieży?

MRB

Skoro Avengers wiedzą kim jest, to może go znajda i zaproszą, kto wie?

Pani Czarownica

myślę że tak właśnie zrobią

Pan Łucznik

Ciekawe czemu nie powiedział w wywiadzie skąd ma moce

słyszałem że Avengers o tym wiedzą

Peter

Taa też tak słyszałem

Może chcę trochę prywatności?

MRB

Nie wydaje mi się

Widziałeś jego wywiad?

Wygląda na takiego co szuka atencji

Pani Nat

Może nie chciał żeby jego wrogowie o tym wiedzieli?

Peter

taa może

Pan Bucky

...

Czy ty nam czegoś nie mówisz?

Peter

co masz na myśli?

O cholera. Byłem aż tak oczywisty. Zastanawiałem się, co takiego napisałem, że zaczął mnie podejrzewać.

Pan Bucky

cóż

ewidentnie próbujesz coś ukryć

Peter

nie

Pani Nat

młodyyy

Peter

ok ok dobra

MRB

?

Peter

Chodzi ze mną do szkoły

Pani Kierownik

słuchamy dalej...

Peter

jest po prostu

no niezbyt miły

MRB

co masz na myśli przez niezbyt miły?

Peter

to tylko moja opinia

nie żebym go jakoś bliżej znał

Pan Łucznik

Może po prostu miał gorszy dzień?

Gorszy dzień? Nie no, oczywiście, przecież wcale nie jest tak, że gnębi wszystkich słabszych, a już w szczególności mnie, przypominając mi codziennie jak bardzo żałosny jestem. To wcale nie on rzuca na okrągło głupimi żartami na temat tego że jestem sierotą i codziennie urządza sobie ze mnie swój worek treningowy. Prawdziwy bohater.

Peter

może masz rację

Pani Nat

jest popularny?

Peter

jak cholera

MRB

więc go znasz

Peter

tak ale nie osobiście

Pani Nat

widzę że nie masz o nim zbyt dobrej opinii

Peter

nie no nie jest taki zły

Pan Piorun

Jak się uczy?

Peter

dobrze, jest inteligentny

MRB

to dobrze

Peter

tak czy siak musze już spadać

do później

MRB

pa dzieciaku

Pan Piorun

żegnaj pajęcze dziecię

Pani Nat

śpij dobrze

Pan Łucznik

do jutra

W końcu nadszedł Piątek, czyli pierwszy dzień od ujawnienia się Flasha jako Spider-mana. Byłem ciekawy, co wydarzy się w szkole i jak będzie się zachowywał, chociaż było to raczej proste do przewidzenia. Zapewne będzie pławił się w chwilowej sławie. 

Wczoraj Ned i MJ próbowali dowiedzieć się ode mnie o co chodzi, ale odpisałem im, że jestem trochę zajęty i pogadamy w szkole. Właściwie nie było to kłamstwo, bo byłem na patrolu prawie całą noc. Ludzie widząc mnie, cały czas krzyczeli do mnie "hej Flash" albo prosili, żebym zdjął maskę. Niezbyt mi się to podobało, ale póki co musiałem do tego przywyknąć.

Kiedy dotarłem do szkoły zobaczyłem grupkę dziennikarzy czekającą przed wejściem. Minąłem ich bez większych problemów i szybko znalazłem Neda i MJ stojących przy mojej szafce. Oboje wyglądali na bardzo zdenerwowanych.

- Hej - powiedziałem z uśmiechem machając ręką na powitanie. Kiedy tylko mnie zobaczyli zaczęli się nawzajem przekrzykiwać.

- Peter jak możesz na to pozwalać?

- Czemu jeszcze go jeszcze nie zdemaskowałeś?

- Jak możesz być taki spokojny?

- Zamierzasz coś z tym zrobić, czy my mamy zadziałać?

- To jest niedorzeczne!

- Peter, zrób coś do cholery!

- Przecież to oczywiste, że on nie jest Spider-manem!

- Słuchajcie... - starałem się im przerwać.

- Ale czemu go jeszcze nie zdemaskowałeś?

- Słuchajcie... - spróbowałem ponownie.

- Czemu w ogóle to robi?

- Możecie na chwile... - zacząłem znowu, ale wyglądali jakby zupełnie mnie nie słyszeli.

- Dla atencji oczywiście.

- Hej! - krzyknąłem i wreszcie się uciszyli. - Wiem, że mógłbym go z łatwością zdemaskować, ale wolę zobaczyć jak robi to sam. Znaczy, pomyślcie o tym. To będzie przezabawne i może wreszcie przestanie się puszyć jak paw.

Oboje się zamyślili patrząc się na mnie zmieszani.

- Peter, nie możesz tego tak zostawić - powiedział Ned takim tonem, jakby próbował wytłumaczyć coś oczywistego pięciolatkowi.

- Czemu? On ma teraz swoją upragnioną uwagę, a gdybym go zdemaskował miałby tylko większą. To będzie niesamowicie zabawne patrzeć jak robi to sam - powiedziałem ze złośliwym uśmiechem. Ned wyglądał nadal na nieprzekonanego, ale MJ zmrużyła oczy w zamyśleniu, a następnie lekko się uśmiechnęła. Wyglądała jakby planowała coś naprawdę złego i nie chciałbym być w tej chwili na miejscu Flasha.

- Zgadzam się z nim - powiedziała, a Ned spojrzał na nią z niedowierzaniem. Uśmiechnąłem się do niej szeroko, co odwzajemniła patrząc mi głęboko w oczy. - Trochę zabawy nam nie zaszkodzi.

- Nie możecie mu tak po prostu na to pozwolić - zajęczał Ned z zawodem. Odwróciłem się w jego stronę, mimo że najchętniej dalej patrzyłbym w oczy MJ.

- Ned, daj spokój. Co wy na to, żeby się trochę zabawić po szkole? - zapytałem z uśmieszkiem na twarzy i zacząłem już obmyślać cały plan w głowie. MJ spojrzała na mnie i uśmiechnęła się jeszcze bardziej złowieszczo.

- Podoba mi się twój tok myślenia Parker - powiedziała.

- Ale o co chodzi? - zapytał Ned wyglądając na zdezorientowanego, przenosząc wzrok raz na mnie a raz na MJ. Spojrzeliśmy na siebie porozumiewawczo i mieliśmy mu już odpowiedzieć, ale przerwał nam hałas dobiegający z zewnątrz. Najwyraźniej Flash musiał się już pojawić przed szkołą, bo wszyscy stojący tam dziennikarze zaczęli się przekrzykiwać. Było tak głośno, że ciężko było usłyszeć własne myśli, więc postanowiliśmy się udać prosto do klasy.


Ned cały dzień próbował wydusić ze mnie co zamierzamy zrobić i dał mi spokój dopiero, kiedy powiedziałem mu, że pogadamy o tym na przerwie obiadowej. Kiedy w końcu udaliśmy się na stołówkę, widziałem, że nie może już wytrzymać. Usiedliśmy więc przy pustym stoliku w oddaleniu od reszty, gdzie nikt nie mógł podsłuchać naszej rozmowy.

- Ok starczy już, powiedz mi wreszcie co wam chodzi po głowie.

- Co powiesz, na Spider-Mana składającemu Flashowi wizytę po szkole? Trochę go postraszę, a dwójka moich najlepszych przyjaciół będzie miała siedzenia w pierwszym rzędzie? - powiedziałem, a oni się uśmiechnęli na samą myśl.

- Ale jak chcesz to nagrać i nam pokazać?

- Mój strój może nagrywać wszystko co obserwuje, więc po prostu przekażę wam wszystko na żywo - powiedziałem i wszyscy popatrzyliśmy po sobie, nie mogąc już się tego doczekać.

Rozplanowaliśmy wszystko. Ustaliliśmy że MJ i Ned pójdą po szkole prosto do domu MJ, bo mieszkała ona najbliżej. Flash prawdopodobnie zostanie zatrzymany przez reporterów, więc powinni zdążyć tam dojść zanim cała operacja się rozpocznie. Ja przez ten czas miałem dostać się do domu Flasha i czekać na niego w jego własnym pokoju.

W czasie gdy my planowaliśmy swoja zemstę Flash cieszył się z całej uwagi, którą dostawał. Przez cały dzień nie zaczepił mnie ani razu. Prawdopodobnie dlatego, że jako Spider-Man nie mógł być przecież dręczącym ludzi dupkiem. Więcej osób niż zazwyczaj starało się przebywać w jego towarzystwie, a parę dziewczyn próbowało z nim flirtować. Było widać jak na dłoni, że bardzo mu się to podoba.

Wreszcie nadszedł czas naszej małej operacji.

- Weź tą słuchawkę. Dzięki nim będę mógł słyszeć was, a wy mnie - powiedziałem podając Nedowi dwie małe słuchawki douszne.

- To jest świetne. Robisz takie na stażu? - zapytał podekscytowany Ned.

- Nie. Te akurat zrobiłem w domu - odpowiedziałem z dumą. - Daj jedną też MJ - dodałem.

Włożyłem szybko moją i nieco się oddaliłem.

- Słychać mnie? - zapytałem.

- Tak, wszystko ok - powiedzieli niemal jednocześnie.

- Dobra, to ja lecę do Flasha. Nie będę się za wiele do was odzywał, bo może to trochę dziwnie wyglądać - powiedziałem i ruszyłem w drogę.

Już z daleka widziałem Flasha otoczonego przez reporterów, którym odpowiadał na pytania i rozdawał autografy. Zdawałem sobie sprawę, że mógłbym zamienić się z nim miejscami, ale nie sądziłem, żebym mógł znieść tak wiele uwagi skierowanej na mnie. On wyglądał jakby to lubił, więc zamierzałem mu pozwolić tego trochę posmakować.

- Peter! - usłyszałem krzyk MJ w słuchawce i nagle otrząsnąłem się z zamyślenia.

- Przepraszam, zamyśliłem się - odpowiedziałem. - Gdzie jesteście?

- Już prawie na miejscu. A ty? - zapytał Ned.

- Tak, też jestem prawie na miejscu - skłamałem po czym zacząłem biegnąć. Zamyśliłem się tak bardzo, że jeszcze nawet nie opuściłem terenu szkoły.

Po pięciu minutach biegu w końcu dotarłem do domu Flasha. Moi przyjaciele byli już gotowi i czekali na rozpoczęcie akcji. Ned przygotował już wszystko do nagrywania, a MJ siedziała obok niego z popcornem. Szybko przebrałem się w strój, chowając się za śmietnikami. Usłyszałem powiadomienie z telefonu, więc szybko go wyciągnąłem.

The ghetto

MRB

Co tam dzieciaku?

Peter

nie mogę gadać

MRB

Czemu?

Peter

nie teraaz

Nikt już nic nie napisał, za co byłem wdzięczny. Schowałem szybko telefon do kieszonki w stroju, wcześniej go wyciszając i założyłem na twarz maskę, żeby Ned i MJ mogli wszystko widzieć.

- Karen, gdzie jest okno pokoju Flasha? - zapytałem.

- Lewe okno na drugim piętrze z drugiej strony budynku - poinformowała mnie Karen. Rozejrzałem się dookoła, czy na pewno nikt mnie nie obserwuje i wszedłem przez okno o którym powiedziała mi Karen. - Czy chciałbyś żebym cię poinformowała kiedy Flash wejdzie do domu? - zapytała.

- Tak, poproszę.

- Niesamowite, może robić nawet takie rzeczy? - zapytał Ned ze zdziwieniem w głosie.

- A czego innego się spodziewałeś po naszym kujonie? Musze przyznać, że niezła robota z tą sztuczną inteligencją Parker - odpowiedziała MJ.

- Czy to był komplement? - zapytałem wspinając się po ścianie.

- Może. A teraz lepiej się skoncentruj. Jeszcze spadniesz.

- Wiesz przecież, że to niemożliwe - odpowiedziałam na co westchnęła - Właśnie miałem cię zapytać, skąd wiesz, że się wspinam i przypomniałem sobie, że przecież oglądacie to co ja - zachichotałem cicho.

- Dobra skończcie już ten flirt i skoncentruj się - wtrącił Ned, a ja się zarumieniłem. Dobrze, że nie mają obrazu z wnętrza kostiumu. - Za niedługo będzie w domu, więc znajdź jakieś dobre miejsce na kryjówkę. I zmień głos - powiedział poważnym tonem.

- Dobry pomysł - powiedziałem wskakując do pokoju. - Fuuuuj. Czemu tu śmierdzi, jakby coś tu zdechło? Jaki bałagan! - dodałem patrząc dookoła. Wszędzie leżały porozwalane ubrania, puste puszki po energetykach, a nawet parę talerzy z resztkami jedzenia. - Nawet bez mojego ulepszonego węchu mógłbym wyczuć ten smród na kilometr - skrzywiłem się z niesmakiem, a oni się roześmiali. - No bardzo zabawne. Cieszcie się, że kostium nie przekazuje też zapachu - pomachałem ręką przed twarzą. - Karen zmień mój głos na taki jak miałem w wieży Avengers - poleciłem. - Jak mnie słychać? - zapytałem.

- Wow, czy rozmawiam z Peterem? - zażartował Ned.

- Peter, Flash właśnie wchodzi do budynku - usłyszałem Karen i postanowiłem wskoczyć na sufit, bo niestety nie zdążyłbym już znaleźć lepszej kryjówki. Usłyszałem jak otwierają się drzwi frontowe i ktoś zdejmuje buty.

- Wróciłem! - zawołał Flash.

- Dobrze. Zrób zadanie, obiad zaraz będzie gotowy - usłyszałem najprawdopodobniej jego matkę.

Był strasznie głośny i doskonale słyszałem jak wchodzi po schodach, a po chwili z hukiem otworzył drzwi do pokoju. Wszedł rzucając plecak w kąt i skierował się w stronę łóżka.

---

Rozdział trochę krótszy niż zazwyczaj, ale za to jutrzejszy będzie dłuższy. 

Co sądzicie o tym, że Peter nie chce zdemaskować Flasha? 

Jak zwykle dajcie znać jak się wam podobało :)

Do jutra <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro