Rozdział 3 (poprawiony)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Krótki rozdział, więc wrzucam niecio szybciej.

---

pov. Peter

MRB

Hej dzieciaku

Haloooo

Jesteś?

Zamierzam cię zaspamować

Dzieciaku

Dzieciaku

Dzieciaku

Dzieciaku

Peter

JEzu chryste CO

MRB

Cześć :)

Peter

...

sdzfgawetgawe

hej

MRB

Więc, siedzę na baaaardzo nudnym spotkaniu

Peter

a ja siedzę na baaardzo nudnej lekcji

MRB

Powinieneś się skupić na lekcji

Peter

a ty na spotkaniu

MRB

Ale ja jestem szefem a ty nie

Peter

Nie masz w ogóle pojęcia o czym mówią?

MRB

Ani trochę

Peter

chcesz pograć w grę?

MRB

Jestem trochę za stary na gry

Peter

w takim razie zostawiam cię sam na sam z twoim nudnym spotkaniem

MRB

NIE

Ughh dobra

Jaką grę

Peter

wyślę ci linka


Po jakiejś godzinie ciągłej gry w chińczyka okazało się, że cały czas wygrywałem. Uśmiechnąłem się zwycięsko, kiedy spojrzałem na następną wiadomość na czacie.


MRB

Ok czy możesz mi wytłumaczyć jak do cholery mogłeś wygrać 6 razy POD RZĄD???

Peter

HAHAHA a myślałem że to ja mam pecha

MRB

Ughhh nie lubię cię

Peter

dobra ja musze spadać bo mój nauczyciel zabija mnie wzrokiem od dłuższej chwili

MRB

Pa dzieciaku

I pamiętaj, uważaj w szkole i nie bierz dragów

Peter

nie uważać w szkole i brać dragi

zapamiętam

MRB

ej nie 

NIE TO NAPISAŁEM


Szybko odłożyłem telefon, rozglądając się dookoła. Miałem dziwne wrażenie, że ktoś na mnie patrzy i moje przeczucie jak zawsze mnie nie myliło.

— Panie Parker, czy raczyłby Pan podać poprawną odpowiedź, skoro nie bawi się pan już telefonem? — zapytał z grymasem nauczyciel. Zerknąłem na tablicę i lekko się uśmiechnąłem. Prościzna.

— 1779,375 Panie Harrington — odpowiedziałem lekko znudzonym tonem po zaledwie paru sekundach.

— To prawidłowy wynik, ale nadal powinien pan zwracać uwagę na lekcje.

Harrington nie wyglądał na zaskoczonego, a bardziej na zdenerwowanego.

— Jasne — przytaknąłem, mimo że nie miałem najmniejszego zamiaru się podporządkować. To nie moja wina, że te zajęcia były aż tak nudne. Znowu odpłynąłem myślami do mojego nowego znajomego. Ciekawe czy dalej był na tym nudnym spotkaniu. Co, jeśli będzie miał przeze mnie problemy, bo z nim rozmawiałem? Powiedział, że to on jest tam szefem, ale i tak mógł mieć jakieś kłopoty. Musiałem go potem o to zapytać. Może mógłbym...

— Panie Parker, czy ja Panu przeszkadzam? — przerwał moje rozmyślania surowy głos nauczyciela. Cholera.

— Yyyyy...

— W takim razie zostanie Pan po lekcjach — odpowiedział, patrząc na mnie surowo.

Miałem ochotę uderzyć głową o biurko z frustracji. Serio było mnie stać tylko na wyduszenie z siebie "Yyyy"? Byłem już pewny, że spóźnię się do pracy.

— A teraz niech będzie Pan tak miły i zwraca większą uwagę na to, co się dzieje na lekcji — dodał nauczyciel, a ja naprawdę wkurzony tylko pokiwałem głową.

Tym właśnie sposobem skończyłem, siedząc znudzony w kozie i wpatrywałem się z nadzieją w przysypiającego nauczyciela. Kiedy wreszcie zamknął oczy, mogłem spokojnie wyciągnąć komórkę.


Peter

No i trafiłem do kozy

MRB

Ja siedzę teraz na spotkaniu

Hahaha siedzisz w kozie

Peter

I co wiesz już o czym gadają na spotkaniu?

MRB

Coś tam o nowym StarkPhone

Peter

A TY JESTEŚ ZNUDZONY???

MRB

No raczej

to naprawdę nudne

Peter

DLACZEGO

MRB

BO JEST

Peter

jesteś dziwny

MRB

JA jestem dziwny?

Peter

właśnie powiedziałeś że temat StarkPhone jest nudny

MRB

No nie do końca, ale samo spotkanie jest nudne

Peter

nieważne

nadal uważam że jesteś dziwny

MRB

Ups spotkanie się skończyło

Do później

Peter

Nara dziwakuuu

MRB

I nadal nie podoba mi się to przezwisko Mr Rich Bitch

pa


pov. Tony

— Panie Stark co Pan o tym myśli?

Oderwałem wzrok od komórki, patrząc ze znudzeniem na człowieka, którego twarzy nawet nie pamiętałem. To był mój stały pracownik czy ktoś nowy? Szczerze mówiąc, nie miałem pojęcia i nie obchodziło mnie, co sobie o mnie pomyśli.

— Myślę, że czas już zakończyć to spotkanie — rzuciłem krótko i nie zwracając uwagi na odgłosy oburzenia, ruszyłem szybko w stronę windy. Zanim drzwi windy się zamknęły, uśmiechnąłem się sztucznie i pomachałem zgromadzonym w pokoju osobom.

Nie mogłem poradzić nic na to, że moje myśli cały czas wracały do dzieciaka. Naprawdę mnie zaintrygował i chciałem go spotkać. Tak wspaniały umysł w tak młodym ciele. Trochę przypominał mi siebie za moich młodych lat, tylko bez gnębiącego ojca. Skoro zapewne miał kochających rodziców, to może dobrym pomysłem było ogłoszenie konkursu, w którym do wygrania byłaby możliwość stażu w Stark Industries? Musiałbym rozesłać zgłoszenie do wszystkich szkół w Nowym Jorku, a i tak nie było pewności czy dzieciak się dostanie. Byłem pewny, że będzie mnóstwo chętnych, w końcu to prawdziwa życiowa szansa. Kto nie chciałby pracować dla wielkiego Tony'ego Starka? Usiadłem przy biurku z lekkim uśmieszkiem i zacząłem tworzyć pytania do testu...

— Friday powiedz Pepper, żeby przygotowała miejsca dla... — poleciłem, na chwilę przerywając, żeby się zastanowić — dziesięciu nowych stażystów i przekaż, że właśnie przygotowuje dla nich test — dodałem.

— Oczywiście szefie — odpowiedziała AI. — Panna Potts chciałaby wiedzieć dlaczego.

— Bo tak powiedziałem — burknąłem.

— Zrobione szefie.

Test, który zrobiłem, wydawał mi się całkiem trudny, ale przecież dzieciak rozwiązał równanie, nad którym siedzieliśmy razem z Bruce'em przez bite trzy miesiące, więc powinien sobie poradzić prawda? Postanowiłem dodać na koniec inne równanie. Nie takie zwyczajne. Dodałem tam równanie, które było NIEMOŻLIWE do rozwiązania. Nikt się nawet do tego jeszcze nie zbliżył. Stwierdziłem, że to będzie całkiem zabawne. Dodatkowo byłem ciekawy jak daleko zajdzie, zanim się podda.

Kiedy skończyłem układać test, spojrzałem z zadowoleniem na cztery pełne kartki zadać. Teraz musiałem tylko cierpliwie czekać na rezultaty.

----------------------------------------------

Myślę, czy nie wrzucić reszty niepoprawionych rozdziałów i nie poprawiać ich powoli, ale razi mnie jak sa napisane XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro