Rozdział 5 (poprawiony)
Mamy kolejny.
Dajcie znać jak wyłapiecie jakieś błędy, bo poprawiałam trochę podsypiając XD
---
pov Peter
Siedziałem na chemii, jak zwykle się nudząc. Lubiłem ten przedmiot, ale już dawno opanowałem cały wymagany materiał, a nauczyciel zdawał się nie przyjmować tego do wiadomości. Jedynym plusem tych zajęć było to, że mogłem w tajemnicy wytwarzać płyn sieciowy. Na razie jednak miałem zapasy, więc podobnie jak reszta uczniów siedziałem wyjątkowo cicho, żeby nie obudzić nauczyciela, który przed chwilą zasnął. Poczułem wibracje w kieszeni, więc szybko wyciągnąłem telefon, żeby sprawdzić, kto się dobija.
Grupa bez nazwy
Merida
PRZYSIĘGAM TO NIE JA
Ptasi móżdżek
JA TEŻ NIC NIE ZROBIŁEM
Pani Nat
Zapytam OSTATNI raz
KTO DO CHOLERY TO ZROBIŁ
Peter
co się stało
Szefowa wszystkich szefów
Też chciałabym wiedzieć
...
CZEMU DO CHOLERY CAŁA KUCHNIA JEST ROZWALONA
MRB
JEŚLI NATASZA WAS JESZCZE WYSTARCZAJĄCO NIE PRZERAZIŁA
TO UCIEKAJCIE OD NACZELNICZKI
Peter
Podoba mi się ta ksywka
Zmieniam ją na Pani Naczelnik
Pani Naczelnik
Ok pajączku
I KTO DO CHOLERY TO ZROBIŁ
Dziadek
WYRAŻAJ SIĘ
Pani Naczelnik
NIE POUCZAJ MNIE TERAZ
Dziadek
Dobrze proszę pani
Peter
to zdecydowanie ciekawsze niż lekcja XDDD
Terminator
To był Sam
Ptasi móżdżek
WCALE NIE
Pani Naczelnik
SAM JUŻ NIE ŻYJESZ
Pani Nat
POŻEGNAJ SIĘ Z ŻYCIEM
Peter
Cześć Sam
Pan Sam
TERMINATOR
JUŻ.NIE.ŻYJESZ.
Terminator
PRZYJDŹ TU I POWIEDZ TO DO MOJEJ METALOWEJ RĘKI
MRB
Błyskawica, Merida, Terminator
Przestańcie się śmiać
Bo Naczelniczka się dowie
Pani Naczelnik
Dowiem się O CZYM?
MRB
O niczym kochanie
Więc dzieciaku co tam porabiasz?
Pani Naczelnik
DOWIEM SIĘ O CZYM
MRB
OKEJ OKEJ
To byli Merida i Terminator
Chcieli sprankować pioruna
Pani Naczelnik
CO
Pani Nat
CO DO CHOLERY
WIĘC SAMOWI OBERWAŁO SIĘ ZA NIC?
Merida i Terminator
lepiej zacznijcie uciekać
Peter
przez was prawie obudziłem nauczyciela
Dziadek
Że co?
Peter
jestem na lekcji a nauczyciel zasnął
Dziadek
W takim razie powinieneś go obudzić
Pan Sam
kto tak robi?
musiałby być głupi
i Nat to bolało
Błyskawica
lol dokładnie
Pani Nat
beznadziejny pomysł
i nie narzekaj
MRB
Dzieciaku co tam
Peter
właśnie umieram ze śmiechu
MRB
Jakoś mnie to nie dziwi
Jaką masz teraz lekcje?
Peter
chemię, ale nauczyciel zasnął
btw gdzie jest Piorun i Sabrina?
Dziadek
w sklepie?
i co to znaczy "btw"?
Peter
teraz rozumiem czemu wołają na ciebie dziadek
Merida
HAHAHAHA
Pani Nat
sama prawda
Błyskawica
rel
Pan Sam
nawet pajączek to widzi
MRB
To ja je wymyśliłem!
Pani Nat
nie pochlebiaj sobie
to jedna z najbardziej oczywistych ksywek
poza tym to nie do końca tak wyglądało
Peter
muszę już iść
nauczyciel się budzi
MRB
Pa dzieciaku
Pani Nat
Dobrego dnia pajączku
Dziadek
Dalej nie wiem co to znaczy "btw"
Peter
to skrót od by the way czyli swoją drogą
Dziadek
Dzięki pajączku
Uważaj na lekcjach
Edukacja jest bardzo ważna
Błyskawica
nara
pov Tony
Krążyłem nerwowo po wieży, nie umiejąc znaleźć sobie miejsca. Cały czas myślałem o jutrzejszym dniu. Wszystko działo się dość szybko i nawet ja byłem nieco zaskoczony, że udało mi się wszystko zorganizować w takim tempie. Już jutro wszyscy licealiści w Nowym Jorku mieli przystąpić do testu, który przygotowywałem od paru dni. Był na tyle trudny, że nie spodziewałem się wyników wyższych niż pięćdziesiąt procent, ale to nie miało większego znaczenia. Friday miała przekazać mi trzydzieści najwyżej punktowanych prac i spośród nich miałem wybrać stażystów do pracy na niższych poziomach laboratoriów. Denerwowałem się jedynie, że jakimś cudem nie zaakceptuje dzieciaka. Wszystko byłoby łatwiejsze, gdybym wiedział, jak ma na imię, a znałem jedynie jego wiek. Nie wiedziałem nawet, czy w międzyczasie nie miał urodzin.
— O czym tak rozmyślasz? — zapytała Pepper, wchodząc do pokoju.
— Martwię się, że nie wybiorę dzieciaka — wyjaśniłem ponuro, siadając ciężko na łóżku.
— Jeśli jest wystarczająco dobry, to się dostanie i na pewno szybko nam o tym napisze.
— Tak wiem, ale... Naprawdę chciałbym go spotkać — wyjęczałem, niczym dziecko chcące naciągnąć mamę na nową zabawkę.
— Naprawdę zaczęło ci zależeć co?
Nie wiedziałem jak na to odpowiedzieć, bo sam nie do końca wiedziałem, co czuję. Przecież nie znałem tego dzieciaka długo, nigdy go nawet nie widziałem. Czy to możliwe, że zaczęło mi na nim zależeć? Chciałem go tylko spotkać i lepiej poznać. Był zabawnym, miłym i jednocześnie strasznie dziwnym dzieciakiem.
— Halo ziemia do Tony'ego... — wyrwała mnie z zamyślenia Pepper. — Jestem pewna, że się dostanie. Mówiłeś, że ma swoje własne AI prawda? — Przytaknąłem w odpowiedzi. — Więc się dostanie. Z tego, co się orientuję, to nie jest prosta sprawa do zrobienia.
Zamyśliłem się i po dłuższej chwili niepewnie przytaknąłem. Wstałem i pocałowałem ją w policzek, po czym ruszyłem w stronę drzwi. Musiałem to wszystko przemyśleć.
— Będę w laboratorium kochanie.
pov Peter
Na dzisiejszych lekcjach zupełnie nic się nie działo. W momentach takich jak ten rozmyślałem, jak by to było chodzić już na studia, odrzucałem ten pomysł, niemal tak szybko, jak się tam pojawiał. Nie było mnie na to stać, a nawet gdyby było to i tak nikt nie dopuściłby tam takiego dzieciaka, jak ja.
Zadzwonił dzwonek i ruszyliśmy na kolejną lekcję, czyli matematykę. Kiedy wszyscy już usiedli, zauważyłem, że Pan Harrington nie ma swojej zwykłej znudzonej miny. Wyglądał na podekscytowanego, co było naprawdę niezwykłe w jego przypadku. Spojrzałem się na niego z ciekawością i pomyślałem z nadzieją, że może jednak zdarzy się dzisiaj coś ciekawego.
— Cisza proszę. Chce ogłosić coś specjalnego — powiedział, na co klasa powoli zaczęła się uspokajać. — Wszyscy uczniowie mają szansę na staż w Stark Industries.
Wszyscy nagle zaczęli szeptać, zupełnie jakby ktoś rzucił na nich jakiś czar. Nawet Ned był podekscytowany, a MJ wyjrzała zza swojej książki, co było nie lada wyczynem. Jak trudny mógł być ten test? Czy naprawdę miałem jakąkolwiek szansę spotkać Avengers?
— Proszę wszystkich o spokój — zawołał nauczyciel podniesionym głosem, próbując udawać surowego, jednak wszyscy doskonale widzieli, jak bardzo był podekscytowany. — Test będziecie pisać jutro, więc powtórzcie jakieś najważniejsze rzeczy — zaczął mówić ponownie, gdy się już uspokoiliśmy — nie jestem w stanie wam powiedzieć, czego dokładnie będą dotyczyć pytania, ale znając pana Starka, będą to na pewno nauki ścisłe. Poziom trudności będzie na poziomie studiów, więc nie oczekuję po was wiele... — Odchrząknął lekko. — Jeśli chodzi o dzisiaj, zajmiemy się... — wrócił do dzisiejszego tematu lekcji, a ja zupełnie się wyłączyłem, odtwarzając w głowie tysiące scenariuszy jutrzejszego dnia. W najśmielszych ściskałem dłoń samemu panu Starkowi, a w najgorszych pisałem test na jakieś marne dziesięć procent. Czy mógł być aż tak trudny? Z rozmyślania wyrwał mnie dzwonek oznajmujący przerwę.
Tego dnia May wyjątkowo dała mi trochę pieniędzy, więc mogłem kupić coś do jedzenia. Chyba nieco przeraziło ją to, że starsza sąsiadka z góry zaczęła wypytywać, czemu wyglądam tak chudo. Hamburger ze szkolnego bufetu smakował nieziemsko jak nigdy. Prawdopodobnie dlatego, że nie jadłem od dwudziestu czterech godzin i dodatkowo miałem przyspieszony metabolizm. Pożerałem go, jakbym nigdy w życiu nie widział jedzenia na oczy. Kiedy ja skończyłem, moi przyjaciele nie byli nawet w połowie, dlatego wyciągnąłem komórkę, chcąc podzielić się dobrymi wieściami.
Grupa bez nazwy
Peter
LUDZIE LUDZIE LUDZIE
MRB
CO CO CO
Peter
MAM JUTRO TEST
MRB
Myślałem że nastolatkowie nie lubią testów
Walter White
Ja też
Merida
Dokładnie
Pan Sam
No raczej
Piorun
MYŚLAŁEM ŻE MAŁY PAJĄK MA TESTY PRZEZ CAŁY CZAS
Błyskawica
no właśnie
co w tym takiego specjalnego?
Sabrina
Omg chyba tylko ja Nat i Pani Naczelnik posiadamy tu mózgi
Pani Nat
Przecież to oczywiste że to nie wszystko
Pani Naczelnik
Właśnie dajcie mu napisać
Peter
dziękuję Pani Naczelnik
i jak już napisałem MAM JUTRO TEST
NA STAŻ W SI
Dziadek
Och tak faktycznie MRB mówił coś o teście
Peter
...
skąd możecie o tym wiedzieć?
Pani Nat
Też pracujemy w SI cała wieża już o tym wie
Peter
to ma sens
MRB mówił że pracujecie razem
...totalnie wtedy spanikowałem
MRB
No zaczął zadawać DUŻO pytań
Peter
nie będę przepraszał że to że chce o czymś wiedzieć
...
dobra przepraszam MRB powinienem to wygooglować
MRB
W porządku dzieciaku
Mam nadzieję że się dostaniesz
Peter
dzięki
muszę lecieć
przerwa się kończy
Dziadek
idź na lekcję pajączku
Pani Naczelnik
na pewno się dostaniesz
na razie pajączku
Peter
pa
Przygryzłem wargę, patrząc na ostatnią wiadomość. Miałem nadzieję, że się dostanę, może i nie znałem ich długo, ale nie chciałam ich zawieść. Poza tym to byłaby dla mnie życiowa szansa i możliwość poznania Avengers. Może mógłbym też wtedy spotkać ludzi z czatu?
— Z kim cały czas piszesz? — zapytała MJ, mrużąc oczy. Była naprawdę niesamowita, ale czasami zachowywała się jak jakiś tajny szpieg. Wiedziałem, że prędzej czy później sama wszystko odkryje i nie ma sensu jej kłamać, więc powiedziałem jej i Nedowi całą prawdę o czacie grupowym i MRB.
— Peter, a co jeśli to jacyś pedofile? — zapytał Ned sceptycznie.
— Nie, serio. Na początku też tak pomyślałem, ale naprawdę nie są. Poza tym nie podawałem im żadnych danych — odpowiedziałem szybko.
— Po prostu uważaj dobrze?
Spojrzałem na niego, po czym pokiwałem głowa i odwróciłem wzrok. Nie chciałem dłużej rozmawiać na ten temat, więc szybko starałem się odwrócić ich uwagę, na co mi pozwolili. Po lekcjach odetchnąłem z ulgą, widząc, że nie poruszali więcej tego tematu. Ten dzień nie był taki najgorszy, moi przyjaciele dowiedzieli się o czacie i nie ześwirowali, a na dodatek miałem jakieś szanse na staż w SI. Naprawdę mogło być dużo gorzej.
— Co tam Penis?
Całe moje dobre samopoczucie prysło jak bańka mydlana, kiedy usłyszałem znajomy głos za swoimi plecami. Wspaniale. Powoli odwróciłem się do tyłu.
— Pewnie myślisz, że się dostaniesz? — zakpił. — Pozwól mi to krótko wyjaśnić. Nie. Ma. Szans — powiedział Flash powoli, jakbym był małym dzieckiem i podszedł do mnie, uderzając mnie w brzuch. No tak. Zwyczajowa rundka bicia. Przecież nie mógłby sobie darować. Tym razem było nieco boleśniej niż zwykle, ale przeżywałem już gorsze rzeczy. Wszystko było w porządku.
Kiedy wreszcie sobie odpuścił, szybko doprowadziłem się do porządku i przebrałem się w strój w pustej alejce, żeby zrobić szybki patrol przed pracą. Tylko do tego się nadawałem.
---
Jak się Wam podobał ten rozdział?
Trzymajcie się cieplutko <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro