Rozdział 23

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przyznam, nie spodziewałem się, że z bałwana powstanie moja podobizna.

A gdy Naruto otulił śnieżnego potworka szaliczkiem, mimo mrozu jaki dostał się na moją twarz, byłem taki szczęśliwy. Wiedziałem, że buzię mam zarumienioną, ale jak na obecny moment nic nie mogłem na to poradzić.

- Teraz jest jeszcze bardziej superowy. - usłyszałem komentarz Kakashiego, który wpatrywał się w już prawdopodobnie stuprocentowo skończone arcydzieło. Przyznam szczerze, po dzisiejszym dniu nabrałem do chłopczyka trochę sympatii. Nie wiem dokładnie dlaczego, może bowiem zachęcił moje słońce do zabawy, dzięki czemu było szczęśliwie, a może ponieważ zaczął wpatrywać się we mnie z szacunkiem. Naprawdę, nie mam bladego pojęcia, ale jak już coś, to pierwsza opcja zdecydowanie bardziej.

- Podoba ci się, draniu? - zapytał mnie mój chłopak. Jego oczy błyszczały radośnie, jeny on tak bardzo się starał gdy tworzył tego śnieżnego ludzika.

- Wyglądam wspaniale. - Uśmiechnąłem się lekko w jego stronę, na co on odpowiedział tym samym. Mimo woli poczułem ciepło rozchodzące się po podbrzuszu. Miał taki słodki uśmiech. Ile ja bym dał, abym mógł widzieć go tak codziennie i nic się nie zmieniało.

Nagle zadrżałem czując mroźny powiew powietrza na twarzy i karku. Kurczę, bez ciepłego materiału chroniącego przed ujemną temperaturą to już nie jest tak przyjemnie, nawet z tak urokliwymi widokami przed oczyma. Naruto chyba to dostrzegł bo w jego turkusowych tęczówkach zabłysła troska, a on sam obrócił się w moją stronę, jakby chciał podejść lecz zatrzymał go głos Kakashiego:

- Panie Naruto? Muszę się już zmywać, mój tato nie lubi jak długo siedzę na zewnątrz, gdy go nie ma w pobliżu. - rzekł znudzonym tonem, wpatrując się w jasną twarz młotka, na której pojawiła się smutna minka. Zmarszczyłem brwi. Z jego odpowiedzi wynikało, że za każdym razem gdy nas wcześniej spotkał, jego ojciec przebywał gdzieś niedaleko, czyli w sumie... Kurczę, jak tak teraz o tym myślę trochę to upiorne, przecież pewnie obserwował nas tyle razy.

- W porządku dattebayo... - blondyn podrapał się po karku z wymuszonym uśmiechem. Widać było, że zdecydowanie nie chciał się żegnać ani nic. Aż tak zaprzyjaźnił się z dzieciakiem w tak krótkim czasie? To niesamowite jak on to robi.

- Uhm... Nie wiem czy jeszcze się kiedyś zobaczymy... Mam wielką nadzieję, że tak! - Młotek wyszczerzył się. Zdziwiłem się, wydaję mi się czy jego oczka zrobiły się szklane?
- Z pewnością będę o tobie pamiętać dattebayo!

- Ja też, o was. - Siwek przymknął powieki, jakby uśmiechał się pod swoją maską. A przynajmniej można było się tego domyślić. Teraz jak tak o tym myślałem, że generalnie nigdy więcej małego nie ujrzę, robiło mi się trochę... Smutno? W każdym razie to zastanawiające. Co się ze mną dzieje?

- T-to... Pa! - Mój chłopak pomachał Kakashiemu, na co ten odpowiedział tym samym. Wciąż kąciki jego ust były wykrzywione ku górze, w każdym razie tak mi się wydawało. Moja dłoń została złapana przez młotka, który pociągnął mnie delikatnie w drogę, wciąż żegnając się charakterystycznym gestem ręki ze swoim niewielkim przyjacielem, aż zniknął nam z pola widzenia.

Szliśmy wtedy w ciszy przez dłuższą chwilę, miałem wrażenie, że nie powinienem jej przerywać. Słychać było jedynie chrupanie śniegu pod naszymi stopami i ciche oddechy, aż Naruto stanął w miejscu.

Spojrzałem na niego, niezbyt wiedząc o co mu chodzi, a przynajmniej do póki się nie odezwał:
- Draniu?
- Tak?
- N-nie jest ci zimno? W końcu zabrałem ci szalik i jakoś jak tak teraz się zastanawiam... To przecież bardzo chłodno tutaj. - Byłem niemalże pewny, że zauważył moje czerwone od mrozu policzki i drżącą dolną wargę. No, ale nic nie mogłem raczej na to poradzić. Jemu na szczęście to nie dolegało, opatulał go miękki i gruby materiał, w kolorze brzoskwiń.

- N-nie martw się. Nie aż tak, przeżyję. - Uśmiechnąłem się lekko w jego stronę, ale i tak nie wyglądał na przekonanego. Zacisnął tylko mocniej palce na mojej ręce, czułem wyraźnie, że jego rękawiczka zrobiła się mokra od dotykania białego puchu. Nie fajnie, może trzeba oddać mu swoją parę?

- Ale z uszczerbkiem na zdrowiu. Jak będziesz mnie wtedy całował? - mruknął cicho Naruto, wpatrując się we mnie miękkim wzrokiem, od którego momentalnie zrobiło mi się cieplej. Rany, on był taki słodziutki. Cukrzycy można dostać, w sumie zdziwiłbym się gdybym jeszcze jej nie miał.

- O to nie musisz się kłopotać. - powiedziałem spokojnie, śmiejąc się w duchu z tej rozmowy. Wydawała mi się taka rozkoszna i niedobrana do sytuacji w jakiej aktualnie się znajdujemy. Gdzieś tam w tym mieście tak samo jak my teraz spaceruje sobie morderca państwa Uzumakich i niewykluczone, że rozpoznał już ich syna więc planuje kolejny atak, a mój chłopak zastanawia się czy będę mógł sprzedawać mu buziaki jeśli pysk mi przemarznie. Doprawdy niezwykła sprawa.

- W razie czego znajdę jakiś sposób, kochanie. - Pomiziałem go wolną dłonią po złotych włosach, na co na twarzy młotka pojawiły się urocze rumieńce. Chwilę się wahał, mogłem to dostrzec łatwo przez jego niezdecydowaną minę, po czym objął rękami moją szyję.

Nie zaprzeczę, zdziwiłem się tym. W podbrzuszu pojawił się przyjemny gorąc, blondyn był teraz taki blisko, że mogłem poczuć jego oddech na sobie. Chwilę tak trwał, po czym zbliżył wargi do moich. Przymknąłem oczy, odczuwając miłą rozkosz. Jego usta były takie ciepłe i słodkie w porównaniu do moich, że nie mogłem się powstrzymać przed wykonaniem ruchu z mojej strony, więc ramionami objąłem ciasno jego pas, aż w końcu przerwałem te pieszczotę, czując niepohamowaną chęć wzięcia oddechu.

- Potrafisz zaskoczyć, słońce. - Westchnąłem w stronę zaczerwienionego chłopaka, aby następnie drgnąć zdziwiony, gdy ten zaczął składać krótkie pocałunki na mojej szczęce. Naprawdę było to bardzo relaksujące, zważając mają aktualną pozycję, toteż rozluźniłem się całkowicie oddając się przyjemnościom, a przynajmniej dopóki nie usłyszałem kroków dochodzących skądś. Ktoś zmierzał w tą stronę.

Delikatnie położyłem dłonie na ramionach partnera, odsuwając go na bezpieczną odległość, przez co wyglądał na zdezorientowanego. Nie żeby coś, może i widok gejów nie jest jakiś specjalnie nowy czy przeszkadzający ludziom, a przynajmniej tym tolerancyjnym, ale ogólnie takie rzeczy w miejscach publicznych, nie zależnie jakiej jesteś orientacji... Tak się raczej nie powinno robić, jeszcze można przez przypadek dać się ponieść i wypadek gotowy.

Okazało się, że to jakiś staruszek postanowił wybrać się na przechadzkę i z laseczką wolno stąpał po śliskim śniegu. Odetchnąłem z ulgą. Wydało mi się to dziwne, czyżbym spodziewał się mordercy?

Ta myśl, przypomniała mi o czymś. Spojrzałem w niebo, było jeszcze sporo czasu do mroku, no ale też przecież nie będziemy łazić przez cały dzień, prawda?
- Wracajmy, skarbie. W porządku? - zapytałem Naruto, na co ten skinął głową, więc razem wolnym kroczkiem skierowaliśmy się w drogę powrotną. W między czasie natknęliśmy się jeszcze na wystawę porcelanowych kotków, młotkowi tak się spodobał jeden, że postanowiłem mu go kupić. Niestety, tak jak w przypadku liska stwierdził, że musi dopiero wymyśleć jakieś sensowne imię.

Do naszego pokoju, doszliśmy po dość długim czasie. Zdjęliśmy z nas ubrania przeznaczone na zewnątrz, ciepło otulało moją twarz, przez co czułem się cudownie, a gdy mój chłopak zaciągnął mnie do łóżka było również wspaniale.

Oczywiście, nie w tym sensie, chociaż chciałbym aby tak było. Po prostu położyliśmy pod kołdrą, żeby jeszcze bardziej się ogrzać. Opatuliłem blondyna ramionami, a on zrobił to samo, co jakiś czas całując mnie w szczękę. Widać, ciągle martwił się o to, czy nie jest mi w nią mroźno.

W końcu za oknem ściemniło się, więc zaświeciliśmy lampki, aż Naruto ziewnął.
- Chcesz iść spać? - zapytałem go miękko, na co on potaknął. Jego twarz była taka słodziutka w tym świetle, że nie mogłem się powstrzymać od przygładzenia jego rumianego policzka.

Blondyn zrobił się jeszcze bardziej szkarłatny, gdy muskałem palcem jego wąsiki. W jego oczach błyszczała niepewność, ale niezbyt się na ten moment tym przejmowałem. Jak on to powiedział ostatnio? Że jeśli coś będzie źle, to na ramen obiecuje, że mi o tym powie. Jeśli patrzeć się tak teraz na niego to można by zacząć wątpić, ale... Sądzę, iż po prostu wszystko jest w porządku i on dobrze się aktualnie czuje w moim towarzystwie, toteż nie ma się czym martwić.

- Jesteś taki uroczy. - Mruknąłem w jego stronę, przez co jego twarz była jeszcze bardziej wyrazista. W tym momencie zacząłem zastanawiać się na jak dużo mogę sobie pozwolić przy nim. Nie żebym chciał go zmuszać do jakiś niecnych czynności, ale tak z czystej ciekawości jak wiele da mi prawo zrobić.

Chwilę się wahałem, po czym zdecydowałem. Najprostszym rozwiązaniem jest przeprowadzenie prostego, nie zobowiązującego eksperymentu, oczywiście w granicach rozsądku.

A więc, zaczynajmy. Może najpierw coś łatwego do zdzierżenia? Przyjrzałem się uważnie tej urokliwej twarzyczce, wpatrującej się non stop we mnie i przeniosłem rękę na biodro chłopaka. Nie wyglądał, jakby go to ruszyło jakkolwiek. Jedyne co zrobił to znów ziewnął. Kurczę, miał iść spać, jutro będzie zmęczony. To sprawiło, że znów zastanowiłem się czy ciągnąć to dalej, no ale dobra, będzie lepsza okazja? Jeszcze o tym zapomnę.

Kontynuując, ostrożnie wysunąłem dłoń pod jego koszulkę. Tym razem coś się zmieniło, blondynek poruszył się niespokojnie, wciąż cały oblany szkarłatem, ale nic nie powiedział. Czyli to jest raczej w porządku. Gładzenie delikatnie jego żeberek też jest w porządku, jak i smyranie go palcami po długości brzucha. W porządku.

- Sasuke? - usłyszałem lekko skrępowany i zmęczony głos młotka, który aktualnie wtulał głowę w moje ramię, przez co skręciło mnie w kiszkach. Może rzeczywiście maltretowanie go, gdy powinien odpoczywać nie jest dobrym pomysłem, no ale teraz wycofać się? Nic mu się nie stanie przecież.

- Tak? - wciąż jeździłem mu kciukiem po brzuszku, aktualnie bardziej skupiając się na rozmowie niż na dalszych krokach w moim małym eksperymencie.

- Uhm... T-ty... Ch-chcesz się kochać? - zapytał cicho chłopak z nutką strachu w głosie, na co momentalnie przestałem dalej go smyrać, a moje oczy z zaskoczenia powiększyły się do wielkości sporej monety.

- Co? - To było pierwsze co wyrwało mi się z ust, naturalny odruch mimo iż może i trochę brzmi niegrzecznie, jak to niektórzy dorośli mówią dziecią. Powinienem powiedzieć "proszę?".
- B-bo...
- To tylko zwykła pieszczota, skarbie. - mruknąłem naprędce, wyjmując dłoń z pod jego koszulki i muskając na na powrót jego miękki policzek, na którym widniał ciągle rumieniec.

- Aha... - Blondynek zamrugał oczami uroczo, po czym uśmiechnął się szeroko. Co za ulga, myślałem, że będzie jakoś negatywnie nastawiony do tych przyjemności a on...

- W t-takim razie też chcę spróbować dattebayo! - zanim zdążyłem jakkolwiek zaregować, blondynek włożył swoje małe łapki, pod moje górne ubranie i zaczął nimi przesuwać w różnej strony z głupim, aczkolwiek słodziutkim zacieszem na twarzy. Ja natomiast poczułem jak pieką mnie policzki z zawstydzenia, gdy jego zwinne palce przyjechały po moich żebrach. Kto by pomyślał, że będzie to takie miłe w czymś wykonaniu.

- N-Naruto... - wymamrotałem jego imię, wciąż speszony i z czerwonymi policzkami. Mój chłopak zachichotał, przymkajac oczy, po czym zanużył się w kołdrze. Drgnąłem, nie widząc na aktualny moment co z tym zrobić, czy jak się zachować, gdy nagle poczułem go na sobie. Wspiął się niczym kot po moim ciele i położył się na nim, opierając mi policzek na piersi.

- Draniu, spać. - jęknął cicho blondyn, a jego mina zrobiła się doprawdy znużona. Z początku nie wiedziałem co zrobić, wciąż żyjąc jego dłońmi pod moją koszulką, po czym otrząsnąłem się jako tako. Pogłaskałem go po sterczących złotych włosach.

- W porządku, chodźmy spać. - Mruknąłem na co on tylko zamknął oczy, a jego oddech uregulował się całkowicie po krótkiej chwili. Aż tak naprawdę był wykończony? Mogłem go już nie męczyć bardziej, no ale trudno, przecież nie cofnę czasu. Jedyne co w tym momencie mogę dla niego zrobić, to pójść w jego ślady i mieć nadzieję, że będzie w moich snach.

×××

Ohayō!

A więc, jest nowy rozdział^^, wreszcie z perspektywy Saska. Mam wrażenie, że ostatnio jakoś go nie było (w sensie Saska), no ale cóż poradzić, na niego jakoś nie miałam weny, Naruto zabrał sobie całą.

W każdym razie, mogę chyba czuć się szczęśliwa, bo mam już pierwszą nominację :D, od _Im_a_liar_

Okej, zaczynajmy.

1. Hmm głównie przeróżne filmy oraz anime.

2. Uhm... Może Helena? Albo Saiko?

3. Pływać chyba.

4. Bloku i od razu mówię, to nie ze względu na tych upierdliwych sąsiadów, po prostu małe mieszkanka są urocze^^.

5. Rajciu, ale roboty, tyle wystarczy chyba, przynajmniej jest połowa 😅

-Anax-
_Amelinium_
justkk145
TenkoT
FifiChan555
_karinx_
Shikamaraaa
Hasio_Hadu
Kira201812
sakurcia-chan0

6. MIĘSO

7. Uhm... Trudno zdecydować się pomiędzy latem a zimą... Ale chyba lato...

8. Bliźnięta (ktoś oprócz mnie ma taki xd?)

9. Aaa Małopolskim, ktoś jeszcze czy tylko ja?

Uffff zrobione. Mam nadzieję, że was to nie zanudziło na kompletną śmierć (o ile czytaliście nominację, przyznam że czasem sama tego nie robię, bowiem jestem leniwym człowiekiem 😅). I tak wiem, tym razem sporo tu piszę na końcu i to w sumie same bzdury, no ale trudno.

To tyle, mam nadzieję, że rozdział wam się podobał i przyjemnie się go czytało, oraz przepraszam za wszelkie błędy, jeśli jakieś wam się tam napatoczyły.

Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro