#11
Byłam już bardzo wstawiona. Nie panowałam już ani trochę nad tym co robię... Miałam dość tej mojej sytuacji, która ciągnie się już stanowczo za długo. Niko lekko przysypiała, a ja postanowiłam działać.
- Gdzie idziesz? - podskoczyła na równe nogi gdy wybiegłam z pokoju.
Udałam się do Stephana. Zebrało mnie nagle na przypływ szczerości. Jak mam być szczera to na trzeźwo nic, a nic by z tego nie wyszło. Wypite na odwagę podziałało...
- Lara? Boże w jakim ty jesteś stanie...
- Musimy pogadać - oświadczyłam.
- Teraz? Jesteś tego pewna? - ponownie odniósł się do mojego stanu.
- Tak, teraz koniecznie...
- A więc wejdź - rzekł przesuwając się.
- Ja... ja muszę Ci to powiedzieć...
- Na spokojnie Lara - widziałam, że daleko i jemu do spokoju.
- Ja... to stało się tak nagle...
- Co się stało?
- No, bo ja.. ja.. Ja .. - do oczu napłynęły mi łzy.
- Lara, wal prosto z mostu..Widzę ile Cię to kosztuje...
- Przespałam się z Markusem... dwa razy...
- Że co?
- Za pierwszym razem stało się to przypadkiem... A za drugim razem, ja chyba w pełni tego chciałam...
Stephan opadł na krzesło. Widziałam w jakim szoku był. Czułam nawet pijana jak bardzo go zawiodłam. Było mi wstyd. Czułam się najgorzej na świecie. A Stephanowi zwalił się świat.
- Wybacz mi... Ja..ja przepraszam - wybuchłam płaczem.
- Nie wiem co powiedzieć...
- Skrzywdziłam Cię, wiem.
- Lara...
- Nie musisz nic mówić, ja sama wiem jaka ze mnie podła małpa.
- Nie chciałem tego mówić - rzekł spokojnie.
- Ale ja czuję, że masz do mnie żal...
- Tak szczerze to nie ma... Bo ja.. Bo ja chyba tak naprawdę przestałem Cię kochać wtedy jak wyjechałaś na rok.
- Czemu nie powiedziałeś mi tego wcześniej?
- Nie byłem pewny, ale teraz gdy nie ruszyła mnie Twoja zdrada poczułem, że to prawda.
- Czyli nie skrzywdziłam Cię? - trochę kiepsko kumam narąbana.
- Czyli nie skrzywdziłaś mnie - odparł. - Ale dziękuję za szczerość.
- Ja też - ulżyło mi.
Opuściłam jego pokój w poczuciu tego jakie życie jest przewrotne. Poczułam lekkie ukucie w sercu gdy wyznał, że już mnie nie kocha, ale ja też już nic do niego nie czuję. Dobrze się stało. Oboje odetchnęliśmy z ulgą, a ja już wiedziałam jaka jutro padnie decyzja...
- Wariatko!
- Byłam u Stephana - rzekłam ledwo stojąc na nogach.
- O cholera... - upuściła piwo.
- Powiedziałam mu o zdradzie...a jego to nie ruszyło. Przestał mnie kochać zaraz po tym jak wyjechałam na rok - opowiadałam. - Utwierdził się w tym gdy moja zdrada go nie ruszyła. Ulżyło mi... Oboje przestaliśmy się kochać, a ja mam pewność, że nie będzie cierpiał.
- Albo jestem tak pijana albo powiedziałaś to co powiedziałaś...
- Ulżyło nam obojgu...
- I jeszcze mi! Nie chciałam kolejnych afer tak samo jak ty.
- Teraz będzie już tylko lepiej...
- Czyli wybór jest jasny? - zapytała dla pewności.
- Tak...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro