#26

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dziś mój facet odda pierwszy sok po wypadku. Jestem z niego dumna, że mimo wszystko zdecydował się wrócić. Bardzo się boję, bo to właśnie przez to prawie został kaleką. Przestrzegam go żeby uważał i nie dawał się zbytnio ponieść, bo jednak nie chcę dla niego źle. Już za tydzień kończy się sezon. Zależy mi na tym by do tego czasu nic mu się nie stało. Już za tydzień dowiem się co planuje mój facet... Jestem taka ciekawa, a nikt w dalszym ciągu nic nie zdradza. Nie mogę się wręcz doczekać tego co się wydarzy...

- Niko, no powiedz mi no!

- Spadaj stara! Niespodzianka to niespodzianka - była nieugięta.

- No, ale jak odsłonisz rąbka tajemnicy to nic się nie stanie.

- Nie mogę...

- No Niko... Nie katuj mnie - zrobiłam maślane oczy.

- To na mnie nie działa - no tak, zna mnie jak nikt. - Dowiesz się w swoim czasie.

- No wiesz co...

- Skup się teraz, bo Twój skacze - słusznie zauważyła.

Poczułam wielki stres. Bałam się, że znowu coś się stanie. Bałam się, że ten skok nie wyjdzie tak jak powinien. Wstrzymałam powietrze na czas lotu. Była to krótka chwila, ale jednak ile stresu człowiek zjadł. Gdy bezpiecznie wylądował ulżyło mi. Już się nie bałam i cieszyłam wspaniałym wynikiem. Po takiej kontuzji tak skakać... niesamowite!

- Lara, tylko nie zapomnij o oddychaniu - nabijała się.

- Teraz ten Twój, to tam się radzę skupić - pokazałam jej język.

- Ja tam wiem, że Karl pokona Twojego z palcem w dupie.

- Zobaczymy...

No i mu się nie udało... Był drugi. Zaśmiałam się z Niko i tej jej przesadnej pewności. Ona natomiast udawała obrażoną na mnie.

- Wiedźma!

- Nie moja wina, że mój chłopak jest lepszy - zachichotałam.

- Druga seria jeszcze więc się tak nie ciesz.

- To ty sobie nie rób nadziei słonko.

No i niestety Markus nie wygrał. Jakaś resztka lęku zaważyła an tym, że z pierwszego miejsca spadł aż na dwudzieste. Przykro mi się zrobiło, bo widziałam jego radość po pierwszym skoku i tę nadzieję na zwycięstwo. Czułam, że jest mu z tym okropnie. Od razu poszłam go pocieszyć.

- Głowa do góry kochany - objęłam go od tyłu.

- Tak bardzo chciałem wygrać... Ten pieprzony strach!

- To normalne po tym co przeszedłeś - starałam się go uspokoić.

- Czuję się jakby ktoś zabrał mi całą radość z tego sportu...

- Nie mów tak - odparłam. - To minie... Jesteś na prawdę niedługo po całej akcji. Z czasem uda Ci się zatracić ten lęk. Daj sobie czas, trenuj na spokojnie i nie martw się o wyniki.

- Bałem się... bałem się, że tym razem stanie się coś gorszego...

- Już dobrze - wtuliłam się w niego mocniej.

- Bałem się, że znowu coś mi się stanie...że znowu będziesz cierpiała...że mnie zabraknie...

- Przestań tak mówić - aż przeszły mnie ciarki. - Nawet o tym nie myśl ani nie mów. Nie zabraknie Cię nigdy...

- Wracajmy do hotelu - rzekł wyraźnie zmęczony.

I tak też zrobiliśmy. Po powrocie zażył długiej kąpieli w samotności i położył się obok mnie. Mocno mnie przytulił i wyraźnie poprawił się mu humor.

- Przepraszam za te czarne wizje - przerwał ciszę.

- Po prostu się bałeś, nie masz za co przepraszać.

- Masz rację, że powinienem nie skupiać się na wyniku, a na powrocie.

- Jak spuścisz z tonu od razu będzie lepiej - zauważyłam.

- A z Tobą u boku na bank się uda - uśmiechnął się uroczo.

- Zawsze będę Cię wspierać - on to wie, ale chcę by nie miał nawet cienia wątpliwości.

- Kocham Cię - złożył pocałunek na mych ustach.

Tego wieczora miało być romantycznie. Mój facet stwierdził, że po tym całym stresie należy nam się relaks jak ich mało. Wybrałam jakąś komedię romantyczną, on zamówił pizze i mieliśmy romantyczny cheat night.

- Co na to trener?

- Nie dowie się o tej pizzy. A czasem można sobie poluzować tę sportową dietę.

- No w sumie...

Ten wieczór minął nam pod znakiem niezdrowego jedzenia i oglądaniem ,, Dziennik Bridget Jones". Jak ja uwielbiam spędzać z nim tak czas. Markus jest super facetem. Jak zwykle świetnie się bawimy. Takie wieczory robią coś świetnego dla każdego związku. Można spędzać ze sobą czas i zacieśniać relację. Nam to zawsze świetnie wychodzi. Nasz związek jest na naprawdę wysokim poziomie i pytanie kiedy przeniesiemy się na jeszcze wyższy level.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro