#4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

pov Markus

Tamta noc z Larą mogła skończyć się inaczej... Może trochę za daleko się posunąłem, ale ona tak na mnie działa... Lara to anioł o blond włosach i błękitnych, dużych oczach. Jest taka delikatna i drobna... Gdy słodko spała w moich ramionach to aż było mi lżej na sercu. Czułem, że mam przy sobie wszystko to co dla mnie ważne. Zależy mi tylko i wyłącznie na jej szczęściu. Nie dam nikomu jej skrzywdzić i sam nic jej złego nie zrobię...


Wróciłam w końcu do hotelu. Niko od razu zobaczyła, że coś nie gra. Nic dziwnego, w sumie zna mnie dokładnie. Już nie płakałam, już się nie denerwowałam, bo spacer dobrze mi zrobił.

- Stara, co jest? - zagadnęła do mnie Niko.

- Stephan ma do mnie ogromny żal... Naskoczył na mnie i stwierdził, że nie wie co z nami dalej.

- Uuuła... No wiesz, trochę to on ma prawo się wściekać...

- Ja to wiem, ale liczyłam na normalną rozmowę... Niko, ja byłam prawie pewna, że wybiorę jego! A teraz to ja już nie wiem...

- Daj mu czas się oswoić ze swoim powrotem. Nie był gotowy na to, że przyjedziesz w ten weekend.

- No niby nie, ale ty i Markus cieszyliście się na mój widok, a on... On dopiero pod koniec rozmowy spuścił z tonu.

- Stara, no nie ułatwił Ci, fakt... - podała mi kieliszek wina.

- Poczułam się jak najgorsza osoba świata - upiłam spory łyk wina.

- A co powiesz na mały resecik dziś? Ale tym razem w hotelu..

- Pamiętasz mój ostatni resecik?

- Oj tak... Ale teraz w tym pokoju, kameralnie itd...

- Przekonałaś mnie - bo ja po prostu musiałam się napić.

- Ja to zawsze wiem gdzie nacisnąć!

A więc czeka mnie melanżyk. Mam nadzieję, że nie odpłynę za bardzo. W sumie będąc w hotelu nic mi nie grozi. A więc zaczynamy!

- Jestem z Karlem - rzekła nagle Nikola.

- Że co?! Ale, że z tym Karlem? - no szok, Niko w związku!

- Dokładnie z tym...

- Ty no stara, wreszcie jakaś dobra przystań!

- Po prostu dobry seks i męskie bluzy - zaśmiała się.

- Spłyciłaś istotę związku, nie ma co...

- No kochamy się miłością szczerą.

- No ja myślę, że nie zrobisz go w ciula stara - polałam nam wina.

- W sumie fajnie jest poznawać każdego dnia bardziej z  jedną osobę.

- Nie poznaję Cię stara. Ile to już trwa?

- Miesiąc - odparła.

- No to gratuluję! Wreszcie..!

- Czas pokaże czy to aby na pewno dobry kierunek...

- Tylko mi tu bez pesymizmu - lepiej się źle nie nastawiać.

Wino za winem i nie wiem kiedy opróżniłyśmy trzy butelki. Jakoś tak dobrze nam się rozmawiało... No i na tym oczywiście nie zakończyłyśmy picia. Poszło jeszcze jedno wino.

- Tak jak kocham Ciebie to nie kocham nikogo - usłyszałam z ust Niko.

- Siostrzana miłość!

- Stara, weź kopnij ich obu w dupę! Stać Cię na każdego faceta...

- Ale Ci dwaj są całkiem spoko.. Pytanie tylko, który bardziej?

- Jebać ich! Napij się jeszcze kochana...

No i tak jak powiedziała tak też się stało. Napiłam się jeszcze. I to była moja zguba...


pov Markus

Siedziałem sobie w pokoju licząc na kolejne spotkanie z Larą. Dalej siedziała mi w głowie tamta scena. Nie zrobię nigdy nic bez jej zgody. Chwilami widziałem w jej oczach błysk. Chwilami widać było jak bardzo jej dobrze w moich ramionach. Chwilami widziałem jak bardzo jej się tu podoba. Wiem, że ona dalej nie wie co z tym zrobić, kogo wybrać. Przecież tez darzy Stephana miłością. To nie jest dla niej łatwe, ale to silna dziewczyna i na pewno się z tym zmierzy.



- Ale weszło - zauważyłam będąc już ładnie porobioną.

- Nie wstanę - rzekła rozpaczliwie Niko.

- Na chuj tyle piłyśmy - i tak zdobyłam się na trzeźwy komentarz.

- Chyba zadzwonię po Karla, niech mnie ogarnie...

- A co ze mną..? - rzekłam rozpaczliwie.

- Jak to co? Nic...

- Zostawisz mnie tu samą...

- Zależy od tego czy dam radę zadzwonić do Karla...

No i ledwo ledwo, ale doszła po telefon. Zadzwoniła, a on od razu odkrył co tu się dzieje. Chwilę później był już na miejscu. Obie siedziałyśmy na podłodze w kiepskim stanie wyznające sobie siostrzaną, dozgonną miłość... Upadek ludzki wiem...

- Matko, dziewczyny... - nawet Karla wziął szok. - Niko, wiesz ty co.. - położył ją na łóżku.

- Oj tam to tylko resecik... - rzekłam do niego.

- Chodź, pomogę Ci wrócić do pokoju.

- Z przyjemnością - odparłam próbując wstać.

Jakoś mnie ogarnął i poprowadził. Będąc już praktycznie przy drzwiach mojego pokoju napotkaliśmy Markusa. No to wieczoru ciąg dalszy...

- Lara, o mój boże...

- Resetowały z Nikolą - odparł mu Karl.

- Ja ją wezmę, a ty uciekaj do swojej dziewczyny. Pewnie z nią jest podobnie.

- Markus, tylko nie kombinuj...

- Wiesz jak teraz jest, możesz być spokojny.

No i jak mogłam przewidzieć zabrał mnie do siebie. Tam położył i okrył kołdrą. Powiedział żebym zasypiała i nie martwiła się niczym, bo on się mną zajmie. Jakby coś się działo to miałam mu zgłaszać. Puki co było dość dobrze więc szybko odpłynęłam. A spało mi się świetnie.


Rano już tak świetnie nie było. Moja głowa bolała tak srogo, że od razu pożałowałam wczorajszego przedsięwzięcia. No, ale będę może miała szkołę na przyszłość, choć pewnie i tak z niej nie skorzystam... Był przy mnie Markus. Od razu po przebudzeniu dostałam ciepłą, gorzką herbatę i zapytanie o to czy jestem głodna. Ale dziś raczej nie wiele zjem... Uroki kaca.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro