1.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Jestem kochanie! - usłyszałam krzyk swojego ojca. Hahaha niech on nie będzie śmieszny "kochanie" tylko na tyle go stać po tylu latach?

- Nie mów tak do mnie. - warknęłam. - Możemy iść. Weź tą torbę. Nie mam dużo rzeczy. - nakazałam biorąc jedną mała walizkę, a drugą wziął ojciec. Zeszliśmy na dół i wsiedliśmy do jakiegoś ogromnego autobusu. Tu była nawet łazienka!

- Gdzie jedziemy? - zapytałam nawet na niego nie patrząc.

- Przedstawić Ci twoich współlokatorów. Przykro mi, ale nie możesz być ze mną w autobusie. - odpowiedział cały czas paląc mnie swoim spojrzeniem.

- Oh czyli ja mam mieszkać w autobusie?! Myślałam, że jak to ujołeś "życie na kółkach" to będzie tak, że z hotelu do hotelu, a nie w autobusie! - traciłam po mału cierpliwość już do niego i jego głupich pomysłów.

- Nie dyskutuj ze mną. Autobusy są dziesięcio osobowe, w naszym czyli ochroniarzy jest 11 osób, bo jeden z nas zawsze śpi na kanapie. U stylistek też jest 11, a u chłopców jest tylko 5 zajętych, więc tam pójdziesz. - warknął jak widać także tracąc cierpliwość.

- Skoro oni mają jeszcze pięć wolnych miejsc, to dlaczego jedna stylistyka i jeden ochroniarz nie przyjdą do nich? - zapytałam lekko zdziwiona, oczywiście tego nie ukazując, nienawidzę pokazywać emocji.

- Bo nie chcieli, a z resztą kanapy są bardzo wygodne. W ogóle to co ci znowu nie pasuje? - jęknął zmęczony. A gówno jak nie wiesz co popierdolony dziadzie.

- To, że trzeba było mi nie kazać sprzedawać mieszkania i tylko ta twoja zasrana zgoda była mi potrzebna i mogłam mieszkać sama! Ale nie kurwa! Wolałeś grać troskliwego tatusia po 15 latach ignorowania mnie i udawania, że nie masz córki! Dobrze się pieprzyło to cholerną dziwkę, która zabrała mi ojca?! - myślałam, że mu tam zaraz oczy wydrapie.

- Zamknij się wreszcie! - wstał gwałtownie.

- Wcześniej taki troskliwy tatuś, a teraz mnie uderzysz? No proszę. Pokaż na co cię stać. - prychnęłam wywracając oczami i robiąc bańki z gumy do żucia.

- Jesteśmy na miejscu. - przerwał nam kierowca. Chciałam wziąć walizkę, ale dłoń ojca mnie powstrzymała.

- Nie musimy ich wyciągać. Ty tutaj będziesz na razie mieszkała. Idziesz teraz poznać chłopaków. - powiedział i wyszliśmy z autobusu. Przed nim było pięć chłopaków tak mniej więcej wyglądali jakby byli w moim wieku, no może trochę starsi (od autorki: akcja toczy się w 2013 roku). Stanęłam przed nimi nadal żując gumę.

- Julia poznaj One Direction jak i twoich nowych można powiedzieć, że współlokatorów.











______________________
Do zobaczenia ;**

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro