2.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Aha? No ok. - powiedziałam nadal robiąc bańki z gumy do żucia.

- Możesz przestać to robić? To mnie cholernie irytuje. - warknął jakiś mulat. Żebyś się nie zdziwił, że przestanę, bo ty tak chcesz.

- Nie, nie mogę. - zaśmiałam się jeszcze częściej szczelając gumą.

- Boże, Paul ja nie wiem skąd, żeś ty ją wziął, co za rozpieszczony bachor. - syknął nadal patrząc na mnie.

- Mów sobie co chcesz, słyszałam gorsze rzeczy i nadal żyje. - złapałam się teatralnie za miejsce gdzie powinno być serce.

- Dobra spokój! Dzisiaj jest już późno, więc idziecie do siebie! I Liam proszę Cię przypilnuj ich. - mruknął mój ojciec patrząc na przystojnego bruneta. Dopiero teraz zaczęłam się przyglądać im, byli całkiem przystojni, nawet ten wredny mulat. Dobra wiem jak jeden ma na imię, ok jest postęp.

- Julia idziesz czy będziesz się tak patrzeć na to drzewo? - wszyscy się zaśmiali, a ja ignorując słowa chłopaka w roztrzepanych brązowych włosach weszłam do autobusu biorąc swoje walizki i przenosząc, na drugą część autobusu gdzie są łóżka i jest łazienka.

- Radziłbym ci nie rozpakować się, bo często się przenosimy więc połóż walizkę pod swoim łóżkiem. Właśnie. Chcesz łóżko na górze czy na dole? - to Liam pomógł mi w walizkach i wszystko wytłumaczył, tamtym nawet dupy się nie chciało ruszyć.

- Obojętnie mi to. Ważne, żeby było daleko od was. - zaśmiał się z moich słów i pokazał mi najdalej łóżko u góry.

- Możesz spać tam. Jest to nad łóżkiem Nialla. - podeszliśmy pod wyznaczone dla mnie lokum.

- Który to Niall? Niech znam waszych imion. - powiedziałam wkładając walizki pod łóżko na dole.

- Niall to ten blondyn, przed nim śpię ja Liam, przede mną śpi Harry to ten co ma loczki, a przed nim Louis to ten brunet no i Zayn on śpi w pierwszym łóżku. Ty śpisz w tym drugim rzędzie u góry, więc śpisz tu sama. Aha i nasze budziki dzwonią bardzo wcześnie, więc musisz się przyzwyczaić do tego życia. - wytłumaczył mi wszystko, a ja wskoczyłam na łóżko uważając na głowę. - Jesteś głodna? - zapytał po chwili gdy usiadłam.

- Nie, nie dzięki. - Jezu jestem dla kogoś miła. A więc to takie uczucie?

- Jak będziesz czegoś potrzebować to przyjdź do nas, mamy tam salon i małą kuchnię, choć i tak zwykle z niej nie korzystamy, na przekąski jedynie jest ona nam potrzebna. - odpowiedział i wyszedł. Nie byłam głodna, a godzina była już 21 więc wzięłam swoją piżamę, która składała się z krótkich spodenek i z bluzki na ramiączkach w myszkę Mickey. Weszłam do małej łazienki, była tam toaleta, umywalka, pralka i prysznic. Szybko zakluczyłam drzwi i rozebrana poszłam pod prysznic. Po może 15 minutach wyszłam z turbanem na włosach, wkładając kosmetyki do walki i rozczesując swoje długie włosy.

- Nareszcie wyszłaś. Dużej się nie dało? - warknął Zayn wchodząc z całą resztą do pomieszczenia z łóżkami.

- Wiesz... Jutro na pewno to sprawdzę.























__________________________
Do zobaczenia ;**

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro