13

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


👨‍👦

Rano matka odrazu wymagała ode mnie rozmowy, na temat Yoongiego. Tato nie wiedział, o niczym.. więc ona tym bardziej by się nie dowiedziała.

- Jimin czy wujek kiedykolwiek i jakkolwiek Cię dotykał w intymny sposób? - zapytała.

- Mył mnie jak byłem mały, ale to się nie liczy. - zacząłem jeść płatki. - Hyung! - krzyknąłem, by mnie usłyszał. - Zawieziesz mnie do szkoły?!

- Daj mi chwile! - odpowiedział.

- Coś jeszcze chcesz zapytać? - popatrzyłem na nią.

- Czy podoba Ci się Yoongi? - zaśmiałem się.

- Komu on by się nie podobał? Jest w chuj przystojny. - oj.. chciałem powiedzieć to w myślach. - A-ale jest moim wujkiem i mimo wszystko nie jest najpiękniejszy. - udałem ze się zadławiłem płatkiem.

- Czyli gdybyście nie byli rodziną to chciałbyś z nim być?

- Nie. - Yoon wyszedł z łazienki. - On jest dominujący i ja też, więc to się nie łączy. - zaśmiał się gdy podszedł do nas.

- Jedziemy? - pogłaskał moją głowę.

👨‍👦

W samochodzie cały czas się śmiał, rozumiem.. rozśmieszył go mój tekst.

- Ty dominujący, kotku? - położył mi dłoń na udzie. - Nawet sobie tego nie wyobrażam, zbyt słodziutko jęczysz. - znowu się zaśmiał.

- Ach! - zdenerwował mnie nieco. - Ty niby nie zachowujesz się słodko? - zrobiłem mi lekkie wyrzuty.

- Kochanie wyobraź sobie, czy czuł byś się dobrze gdybyś to ty był na górze? - popatrzył na mnie gdy zaparkował. - No właśnie, więc nie narzekaj. Twoja rola została odgórnie nałożona przez twojego ojca, od kiedy wrócił z Ameryki strasznie się o ciebie martwił i zachowywał się jakbyś był dziewczynką. Więc można powiedzieć, że ułatwił mi zadanie. - wysiadł.

- Ja dziewczynką?! - zdenerwowałem się. - Rozumiesz, jestem chłopcem. Ch-ł-o-p-c-e-m! - przeliterowałem.

- Dobrze tak, przecież wiem. - pogłaskał mnie. -  Masz kutasa wiem, widziałem. - pocałował mnie w policzek i zabrał za dłoń do szkoły. - Gdzie masz tą nauczycielkę? - pozwolił mi na założenie swojego plecaka.

- Tak? Hm? - zwróciłem dopiero na niego uwagę. - Em.. w pokoju albo w klasie. - zaśmiałem się. - Nie wiem. Zobaczymy.. chodź. - pociągnąłem go za dłoń. - Dzień dobry! - uśmiechnąłem się, gdy weszliśmy do klasy. - Prosiła nas pani o ogarnięcie sobie opiekuna więc oto i jest! - także się uśmiechnęła.

- Dobrze, dziękuje Jimin ale ja już się sama dogadam z twoim przyjacielem. - pogłaskała mnie po głowie.

- Jimin ssi idź. - uśmiechnął się. - Masz zaraz lekcje. - podał mi dyskretnie kluczyki od auta.

- Dowidzenia. - wyszedłem z klasy.

👨‍👦

Wróciłem do auta, po drodze jedynie przywitałem się z Namjoonem. W samochodzie włączyłem klimatyzacje, było gorąco. A Yoon dość długo nie wracał, był dopiero po godzinie..

- Co tak długo? - zapytałem lekko obrażony, gdy nawet mnie nie pogłaskał jak miał to w zwyczaju gdy wsiadał do auta.

- Ach.. - podrapał się po karku. - Po prostu pani musiała wydrukować jeszcze papiery, które będę musiał wypełnić. - poprosił bym włożył je do teczki z auta.

- Godzina drukowania papierów? - popatrzyłem na niego nieco zawiedzionym wzrokiem. - Znowu ktoś cię podrywał..?

- Jimin nie możesz być zazdrosny o swoich nauczycieli. - odwzajemnił wzrok jednak on był nieco delikatniejszy. - Przecież to nasza relacja jest niepop-..

Wyszedłem i trzasnąłem drzwiami od auta, nie mógł znowu mi wypominać, że zakochałem się nie w tej osobie, w której powinienem. Mówił to zbyt często. W tej kwestii był naprawdę tragicznym partnerem, co chwila się o to upominał. O mój wiek.. o swój wiek, o wszystko.
Powrót w stronę jednego z dwóch mieszkań nie był genialnym pomysłem, więc tym razem obrałem drogę do klubu mojego znajomego. Dość szybko tam dotarłem, jak zwykle nikogo nie było. Przeważnie nikt tutaj nie siedział gdy przychodziłem, robiłem to w ciągu dnia. A był to klub.. nikt normalny nie przychodzi pić na początku dnia.

- Jimin! - usłyszałem.

A zaraz po tym wysoki, przystojny, brunet wyszedł zza drzwi. Wyglądał tak samo dobrze jak zwykle, wiele kolczyków i tatuaży jeszcze podbudowywało jego przystojność.
Podszedł do mnie i przytulił po czym zabrał do góry, gdzie jak zwykle siedział sam i palił.

- Dawno nie przychodziłeś, a nie miałem zbyt ochoty znowu zostać zabity wzrokiem przez twojego ojca. - zaśmiał się.

- Nach.. racja. - także się uśmiechnąłem. - Mogłeś zadzwonić. - upomniałem go, a on jedynie się skrzywił. - A nie przychodziłem bo ostatnio moja matka znowu zamieszkała u Yoongiego i staram się przed nią ukrywać. A jak wiesz sam.. często tutaj przychodzi. - przytulił mnie do siebie.

- Wiem. - westchnął. - Pamiętasz jak kiedyś często przychodziłeś do mnie na noc..? - przejechał dłonią po moim udzie.

- Pamiętam. - starałem się powstrzymać jęk.

- A pamiętasz z kim pierwszym się przespałeś? - zaśmiałem się cicho. - Brakuje mi tego. - zasmucił się lekko.

- Mam teraz chłopaka. - przytuliłem go bardziej. - Chodzę przecież z Yoon-..

Wszedł tutaj, musiał mnie namierzyć przez aplikacje. Inaczej nie wiedziałby gdzie jestem..

- Jimin.. - popatrzył na mnie.

- Yoongi idź stąd. - podszedłem do niego. - Masz prace za godzinę.

- Nie mam. - przytulił mnie. - Przepraszam Ji.. - pocałował mnie słodziutko. - Kotku naprawdę byłem tam tak długo bo zacięła się jej drukarka..

- Tak, napewno. - burknąłem. - Po prostu znowu chciałeś słuchać jak ktoś cię komplementuje. - opuściłem głowę. - Bo ja wcale nie robię tego za często, przecież ja w ogóle Cię nie kocham.. Bo przecież mi nie wolno, bo jesteś moim wujkiem. - zacząłem płakać, nie chciałem ale zacząłem.

- Jimin.. nie płacz. - Taehyung mnie przytulił.

Zabrał mnie z powrotem na kanapę, gdzie nie chciałem już widzieć nikogo. Po prostu wtuliłem się w niego i cichutko płakałem.

- Wróć do mieszkania jak coś zrozumiesz Jimin. - odezwał się spokojnym głosem. - Zrozum dlaczego tak mówię, chcę tylko byś nie poczuł się skrzywdzony. - podszedł do nas. - Będę w mieszkaniu dziś i jutro, później mam prace. - pocałował mnie w czoło i wyszedł.

Ja za to jeszcze bardziej się rozpłakałem, Taetae nadal mnie przytulał. Najgorsze było, że ja już wiedziałem o co mu chodzi ale nie mogłem tak odrazu wrócić. Mówił to gdyby ktoś odkrył nasz związek, ktoś z rodziny. Wtedy musiałby zerwać ze mną bliższe kontakty, przecież mój tato by go zabił. Przygotowywał mnie do tego, że nie będziemy zawsze razem..

- Zawsze taki jest? - głaskał mnie po pośladkach ale nawet tego nie czułem.

- Nie, po prostu się pokłóciliśmy. - złapałem go za dłoń. - On cały czas powtarza mi coś w stylu, że nasza relacja jest niepoprawna. - zaplótł nasze palce. - Jest niepoprawna, ale on nie musi tego mówić cały czas. - westchnąłem.

- Racja. - pocałował mnie w głowę. - Jesteś jak aniołek przecież, nie powinien tak mówić. Mimo wszystko może to Ciebie boleć. - tym razem po prostu mnie pocałował.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro