Epilogue.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Gdzie jest ta małpa zwana inaczej Laurą? - do pokoju Kola wparował wściekły Klaus. Z uśmiechem pomachałam do blondyna, stojącego w drzwiach.

-Co tam, kotku? - z moich ust uciekł pijański bełkot. Zdecydowanie za dużo ostatnio piję z Kolem Mikaelsonem. Facet sprowadza mnie na złą drogę... Czas się nawrócić. Czas iść do kościoła. - Kto ze mną pójdzie na mszę? - zapytałam nagle.

Kol wybuchł śmiechem, a Nik zmarszczył brwi w dalszym ciągu się we mnie wpatrując.

-Zacznij się leczyć, bo Bóg już ci raczej nie pomoże. - prychnęła hybryda - A teraz chodź, musimy omówić pewną kwestię. - przewróciłam oczami, ale posłusznie poczłapałam za pierwotnym.

Od ostatniej wizyty Marcela minęło pół roku. Wiedział, że moje słowa są prawdziwe i bez zastanowienia przebiję się głupim patykiem byle tylko nie zrobił nikomu krzywdy. Zabrał Davinę i wyjechał z Nowego Orleanu, a Nik odzyskał upragnioną władzę. I wszyscy szczęśliwi...

-Co tam, panie wielka zła hybryda? - szturchnęłam Nika w ramię, gdy szliśmy przed siebie. Poczułam ucisk na biodrze i po chwili byłam przyciśnięta do pobliskiej ściany przez ciało hybrydy. Jego usta momenatalnie zaatakowały moje, a ja zadowolona zaczęłam oddawać pocałunki.

-Czy coś musiało się stać, abyśmy musieli rozmawiać? - wydyszał pomiędzy pocałunkami. Chwyciłam za kołnierzyk jego koszuli i przyciągnęłam go jeszcze bliżej siebie, choć wydawało się to niemożliwe.

-Niklaus. - głos Elijah przerwał mi jakże przyjemnie wykorzystywany czas - Nie chciałbym wam przerywać, ale masz gościa. - hybryda wzruszyła ramionami i splątając nasze palce, ruszyliśmy w miejsce wskazane przez pierwotnego.

Po środku dziedzińca stała jakaś brunetka, po zapachu wywnioskowałam, że wilkołaczyca.

-Hayley? - zdziwił się.

No proszę Hayley Marshall. Wilkołaczyca, która miała romans z Klausem jeszcze w Mystic Falls. A to całkiem ciekawa wizyta.

-Co tutaj robisz? - zainteresował się.

-Nosze w sobie twoje dziecko. - wypaliła na jednym wdechu.

Wychodzi na to, że jednak będę musiała napić się z Kolem przynajmniej jeszcze jeden raz. Na trzeźwo nie będę w stanie tego przetrawić.




*****
I w ten oto sposób, kończy się moja kolejna praca. Liczę, że się podobało i nie zawiodłam jak autorka! Polecam również zaobserwować mój profil, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście. Do następnej książki, kochani!

Zamysł na tą historię od początku był taki sam. Miała to być krótka opowieść, której wydarzenia trwają łącznie kilka dni i tak właśnie było. Zaczęło się jakby z niczego i tak samo miało się zakończyć. 😋 Drugiej części nie będzie.

Jacyś fani Olivera Queena? Jeśli tak, to zapraszam na mój profil! 🖤

Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro