Ink x Lust

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

DROBNE INFO!
Wybiło mi już ponad 100 obserwujących, a że moja pamięć jest gorsza od Inka do w ostatnim rozdziale zapomniałam wspomnieć.
Chcecie z tej okazji jakiś specjal? Czy może nic nie robić?

(Przepraszam za język i oświadczam że rozdział nie ma na celu nikogo urazić)

Lust pov.

- Hah, to dość interesujące - zaśmiałem się przyglądając się E-mail'owi który właśnie przeczytałem. Fresh organizował impreze i dostałem na nią zaproszenie? A ostatnio tak się wkurzył jak sam przyszedłem, ale cóż skoro dostałem zaproszenie niegrzecznie z mojej storny byłoby odmówić. Zaśmiałem się na samą myśl, jakoby niechcący wysłał mi zaproszenie, w takim wypadku jego mina byłaby naprawdę ciekawa gdybym pokazał mu zaproszenie. Z jakiegoś powodu nie mogłem doczekać się imprezy. Ale może to tylko moja wyobraźnia?

Fresh pov.

Ciągnąc za sobą dość sporych rozmiarów pudełko zatrzymałem się na chwilę chcąc odetchnąć. To cholerstwo było niewyobrażalnie ciężkie, no ale trudno. Hah Ink ma naprawdę zwariowane pomysły. Niby urodziny Errora są za kilka dni, ale już dziś cały sprzęt ma być na miejscu. Ponownie wzdychając spojrzałem na szerokie kartonowe pudełko z którego lekko wystawał czarno-czerwony kabel do głośników.

-Więc Yolo! - Załapałem za pudełko i jak najszybszej zacząłem biec w stronę domu.

Lust pov.

Otwierając portal szybko sprawdziłem ponownie nazwe universum. Wszystko zdawało się zgadzać więc krzycząc za siebie "do widzenia, będę potem" przeszedłem przez portal.
Heh, chyba dostałem fake-zaproszenie. Pomyślałem nie słysząc głośnej muzyki czy czegokolwiek co mogło świadczyć o dzikiej imprezie u Fresh'a. "Bardzo zabawne..." - mruknąłem mimo wszytko podchodząc do drzwi.
- Po co ja to robie... - Cichy odłos pukania w drewno zajął miejsce niezręcznej ciszy, jednak zza drzwi mogłem usłyszeć lekkie szepty czy szmery. Lekko zdenerwowany zignorowaniem mojej obecności przez lokatorów wszedłem do środka.

- Najlepszego Error! - Rozległ się krzyk Fresh'a i kilku innych osób, jednak dość szybko zdali sobie sprawę że nie jestem tą czarną zacinającą się pralką.

- Lust? Co ty tu robisz? - Wypalił Dust podchodząc do mnie.

- Przyszedłem na impreze~ - Hah jego mina była bezcenna gdy pokazałem mu na telefonie e-mail od Fresh'a.

- A...

- Error i Ink idą chować się! - wykrzyczał Geno stojąc w drzewach do kuchni.
Nim cokolwiek powiedziałem zostałem wepchany za kanape przez Fresh'a, a reszta schowała się w najróżniejszych kryjówkach, jednak widok Dust'a który w ostatniej chwili złapał Blueberr'ego był niewyobrażalnie śmieszny z racji tego iż swap chciał udawać dywan rodem z jakiegoś filmu o polowaniu na niedźwiedzie.
Ledwo powstrzymywałem chichot, jednak gdy usłyszałem odgłos otwieranych drzwi, chwilę później jednak jak reszta wyskoczyłem krzycząc "Niespodzianka Error". Najwyraźniej musiałem przegapić tak ważny dzień jak narodziny naszego Glitcha patrząc na swój kalendarz, jednak mimo braku prezentu udało mi się wybrnąć z niezręcznej sytuacji paczką prezerwatyw i dwuznaczym tekstem skierowanym do Inka. Heh jego mina była bezcenna. Tak samo jak rumieniec na twarzy skittelsa. Ta parka wydaje się zupełnie do siebie nie pasować, a mimo to widać lekkie ciągoty obydwu do siebie. Drażliwa pralka z explorerem zamiast mózgu i wiecznie napełniony nadzieją skittels.
Dobrali się jak pedofil z pięćdziesięcioletnią staruszką. Ale co ja się tam będę wtrącał w ich życie. W końcu jest tyle rzeczy do zrobienia na tej imprezie.

...Godzinę później...

Ink pov.

- Od początku imprezy Error zdawał się unikać mnie niczym ognia. Gdy tylko chciałem z nim porozmawiać zawsze wymigiwał się dając sobie za powód mało istotną sprawę - Żaliłem się Reaperowi który zrobił sobie z jednego rogu salonu "poradnie psychiatryczną" nie psyhologiczną, psyhiatryczną! Bo problemy Killer'a nie należą do najłatwiejszych.

- Więc chcesz zwrócić na siebie jego uwagę? - Dopytał nasz psychiatra powoli rysując coś na kawałku papieru.

- Tak - Schowałem twarz do połowy w szaliku.

- Spraw aby był zazdrosny! Na pewno to zwróci jego uwagę! - wykrzyczał jakby odkrył nowy pierwiastek i własne miał wypowiedzieć słynne "Eureka!"

- Ale, jak? - Mruknąłem słysząc jego znacznie szybsze skrobanie długopisu o kartkę.

- Zrób jak ja - Usłyszałem za sobą głos Geno - Po prostu podejdź do byle jakiej osoby i zacznij z nią flirtować. Na ten worek na śmieci działa od razu - Zaśmiał się wskazując na Oburzoną zwrotem "worek na śmieci" śmierć.

Lust pov.

Świetnie się bawiąc napiłem się jakiegoś soku który leżał na stole. Nie sądziłem że wkurzanie Dust'a to taka świetna rozrywka. Haha, jego mina gdy przytuliłem Blue od tyłu. To było zbyt piękne, żałuję że nie zorbiłem mu zdjęcia, na undernecie byłby gwiazdą. "50 - twarzy Dust'a" tak to byłby idealny dopisek do zdjęcia.
Podczas gdy ja prawie dusiłem się śmiechem na wspomnienie wkurionego do granic możliwości kurzyka, ktoś dosiadł się obok mnie.
Gdy tylko otworzyłem załzawione oczy zobaczyłem przygnębionego Inka.

- Oh, a co to się stało~? - zapytałem wycierając drobną łze.

Malarz tylko spojrzał na mnie i otworzył usta, najwyraźniej zastanawiając się czy jestem odpowiednią osobą do rozmowy.

- No dalej wal - Powiedziałem nie mając na myśli odziwo żadnego podtekstu - Po co kłębić to w sobie.

- Eh, po prostu czuje sie lekko zignorowany...

- Niech zgadnę przez Errora? - skittels spojrzał na mnie jakbym odkrył największą tajemnicę w multiversie.

- t-tak - przyznał lekko niepewnie po nieznacznej chwili zwątpienia - Reaper polecił abym sprawił żeby stał się zazdosny, ale ja tak nie potrafie, nie jestem w stanie podejść do kogoś i zacząć z nim coś więcej jak przyjacielską rozmowę... - Mówił prawie na jednym wdechu nie patrząc nawet na mnie. Najwyraźniej potrzebował się wygadać. To trochę zabawne że na początku wachał się czy aby napewno może mi powiedzieć choć jedno słowo, nie chcąc jednak zostać zamęczony na śmierć jego drobną depresją wyciągnałem telefon. Na szczęście numer do Errora był jednym z pierwszych jaki mi się wyświetlił.
Szybko klikając w ikonkę zacząłem pisać.
"Error orient! (jakby ktoś nie kojarzył jest to skrót od słowa "orietuj")"

Widząc jak zirytowana dźwiękiem powiadomienia pralka włącza telefon nachyliłem się nad Inkiem szepcząc "Nie ma za co~"
I już po chwili łapiąc go i przesuwając do siebie tak aby nie mógł mi się wyrwać zacząłem go całować. Hah, mina Errora jaką widziałem kątem oka była do skomentowania tylko jednym zdaniem:
"Program Error.EXE przestał działać"

(976 słów)

Wznowiono działanie programu Wena.EXE

~Ciocia Rose

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro