Rozdział 32: Nie ma się czego bać

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Chłopaki, idziemy już spać... - poinformowała ich Toriel. - Frisk jedzie jutro do szkoły i musi odpocząć... Wy jeszcze tu zostaniecie?

- Nie... niedługo też się zbierzemy - odparł Sans i spojrzał na leżącego na kanapie Papyrusa. - Paps prawie śpi, a Impact praktycznie zasypia na stojąco.

- Oh, rozumiem... Cóż, jeśli będziecie czegoś potrzebować, zadzwońcie. Na razie!

- Nara, Tori.

Toriel i pozostali wyszli z pomieszczenia, gdzie zostali tylko Sans, Papyrus, Impact i Del-2.

- Czyli... my też już idziemy...? - spytał Impact, prawie zasypiając.

- Mhm... Del-2, idziesz z nami? - Sans popatrzył na niego. - Możesz u nas się przespać, jeśli chcesz...

- Nie... Wrócę do siebie - odparł, zwijając schematy leżące na blacie. - Nie będę wam zabierać miejsca... Poza tym muszę poszukać jeszcze kilku moich narzędzi, by dokończyć prace. Możliwe, że jutro skończę całość.

- No dobra... Papyrus, idziemy do domu - Sans obudził go.

- Nyeh...? O-Okej...

- To... na razie, Del-2 - pożegnał go Impact.

- Na razie...

Szkielety wyszły i teleportowały się do domu. Del-2 za to kończył sprzątanie warsztatu.

W tym momencie na blacie ktoś usiadł.

- Ty jeszcze tutaj?

- Tak... - popatrzył na Charę. - Nie żebym miał coś lepszego do roboty.

- To prawda... - westchnęła. - Nie żebym ja też miała coś lepszego do roboty.

- No to jest nas dwóch... Właśnie, Chara, mogę o coś zapytać?

- Huh? - popatrzyła na niego. - Chyba...

- Wiem, jaka jest twoja historia... I wiem, że na pewno chciałabyś stąd wyjść... Dlaczego więc tego nie zrobisz? Dlaczego nie opuścisz Podziemia?

Zaskoczyło ją pytanie zadane przez Del-2.

- Nie wydaje mi się, że nie możesz... Nie widzę powodu, dlaczego. Oni chcieliby zobaczyć cię na Powierzchni, a nie sądzę, by dusza cię jakoś tu trzymała... Dlaczego więc?

- Ja... - zawahała się. - Ja... Nie wiem... Chyba... Chyba po prostu się boję.

- Czego? - popatrzył na nią i przechylił głowę w bok.

- Że... Że znowu zrobię to... Że znowu kogoś skrzywdzę. Już to zrobiłam... Nie chcę powtórzyć tego kolejny raz.

Del-2 podszedł do niej. Zawahał się, ale uniósł rękę i położył na jej ramieniu.

- Po prostu nie chcesz, żeby cierpieli... Rozumiem... Ale nie możesz pozwolić na to, by strach cię kontrolował.

- . . .

- Hej... Może spróbujemy, co? - Del-2 chwycił ją za rękę. - Zaufaj mi... Okej?

- No... Dobrze...

- To uważaj... Bo teleportujemy się.

Del-2 otworzył przed nim portal prowadzący do wyjścia z Podziemia i razem z Charą przeszli przez niego. Stanęli na klifie, obserwując zachód słońca i ośnieżone tereny pod nimi.

- Nie było tak źle, co? - popatrzył na nią. Chara przytuliła się do niego, nerwowo patrząc na okolicę.

- Mhm... Jest... inaczej niż zapamiętałam... Jaśniej i... przyjemniej...

- Widzisz? Nie ma się czego bać... Wierzę, że nie skrzywdzisz nikogo. Wierzę, że jesteś dobra, mimo tego co kiedyś zrobiłaś.

- Nie... Nie boisz się mnie...?

Del-2 uśmiechnął się.

- Nie... Nie boję się.

- W takim razie... - Chara lekko się odsunęła od niego. - Ja też już nie będę. To... możemy jeszcze chwilkę tu posiedzieć?

- Tak... Ile tylko chcesz.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro