0| undrunk

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

_____

❛ but some things you can't u n - d o .

_____


Przyjaźń Americi z Kate trwała już kilka dobrych lat. Lecz oh, nie minęło nawet kilka miesięcy odkąd się poznały, zanim Bishop się jej spodobała - co nie zmieniło się do teraz. Jej uczucia do Katherine stawały się jedynie coraz mocniejsze, co może by jej się podobało, gdyby dziewczyna je odwzajemniała. Ale Chavez wiedziała, że Kate znała wiele osób, które byłyby dla niej o wiele lepsze - a przynajmniej tak jej się wydawało, gdyż Bishop przez jakiś czas również podkochiwała się w dziewczynie. Oczywiście nigdy nikomu o tym nie powiedziała, jako iż nie łudziła się nawet, że ktoś taki jak America Chavez może pomyśleć o niej jak o kimś bliższym niż przyjaciółce. Zauroczenie nią nie trwało jednak tak długo, więc Kate nie musiała już bać się, że mogłaby zespuć ich relację. Tego nie mogła niestety powiedzieć America, gdyż Bishop zajmowała większość jej myśli i definitywnie nie zamierzała ich opuścić.

Dziewczyny ostatnio spędzały ze sobą coraz mniej czasu, co jedynie utwierdzało Americe w przekonaniu, że kate w końcu całkowicie ją kimś zastąpi. I może nie byłoby to takie złe, zważywszy na fakt, że Chavez uważała, że dziewczyna zasługuje na kogoś dużo lepszego - na kogoś, kim ona i tak nigdy nie będzie - nawet pomimo tego, że Bishop wielokrotnie mówiła jej, że jest jedyna w swoim rodzaju, ba, że jest jedną z najlepszych, to America dalej czuła się niewystarczająca. I choć z każdym dniem jej uczucia do dziewczyny jedynie się nasilały, to jednocześnie traciła jakąkolwiek nadzieję, że Kate mogłaby pokochać ją w ten sam sposób. Dlatego też impreza, na którą obie zamierzały się wybrać, wydawała jej się teraz zbawieniem - bo chciała się nacieszyć towarzystwem dziewczyny, nawet jeśli było już tylko chwilowe.

Lecz nawet to nie wyszło tak jak powinno, gdyż obie wypiły zdecydowanie zbyt dużo.

Bishop przeraziła się lekko, zauważając, że pokój, w którym się obudziła nie należał do niej. Usiadła na łóżku i przestraszyła się jeszcze bardziej, gdy zorientowała się, że obok niej leży Chavez, oraz że obie są kompletnie nagie. Wzdrygnęła się, kiedy do jej myśli dotarły wspomnienia z ubiegłej nocy i wstała z łóżka, następnie ubierając się i jak najszybciej opuszczając pomieszczenie. Odetchnęła z ulgą, kiedy zamknęła za sobą drzwi, po czym wyszła z domu, chcąc jedynie znaleźć się jak najdalej stąd.

America obudziła się i ziewnęła, podnosząc się lekko na łokciach. Westchnęła cicho, spoglądając na zegar wskazujący niezbyt wczesną godzinę. Położyła się jednak z powrotem na łóżku i wtuliła się w jedną z poduszek, zdecydowanie nie mając ochoty, by stąd wychodzić. Na jej usta mimowolnie wpłynął delikatny uśmiech, gdy poczuła tak dobrze znany jej zapach - zapach perfum Katherine, które tak uwielbiała. Po chwili jednak przeklnęła pod nosem, przypominając sobie, co wydarzyło się między nimi podczas ostaniej nocy. Zebrała swoje rzeczy z podłogi i założyła na siebie ubrania, następnie podchodząc do drzwi i otwierając je. Zatrzymała się jednak i ostatni raz spojrzała na pokój, kręcąc lekko głową. Wyszła i zamknęła za sobą drzwi, od razu kierując się do swojego mieszkania, gdzie rzuciła się na łóżko, przez chwilę okładając poduszki pięściami.

Minęło już kilka godzin, a nie dostała ani jednej wiadomości od Kate. A liczyła na choć jeden, krótki tekst. Nawet taki, który zakończyłby wszystko. Bo, cholera, nie potrafiła teraz myśleć o niczym innym, niż o tej niefortunnej nocy. Oh, nie wiedziała nawet, jak Bishop czuje się z tym wszystkim - a tak bardzo chciała wiedzieć.

Była już piąta nad ranem, a jedyną rzeczą, jaką Chavez potrafiła teraz robić, było leżenie na zimnej podłodze i wpatrywanie się w pusty sufit. W międzyczasie wypiła również kilka kolejnych butelek różnych trunków, starając się odciągnąć swoje myśli od ślicznej brunetki. Lecz nawet to nie pomogło. America zdecydowała się w końcu zadzwonić do dziewczyny. Usiadła więc na kanapie i sięgnęła po telefon. Jej ręce lekko się trzęsły, ale wybrała odpowiedni numer i wzięła głębszy oddech, przykładając telefon do ucha. Mimowolnie uśmiechnęła się, słysząc delikatny głos Kate. Zagryzła policzek od środka i nie zadając nawet pytań, które układała sobie wcześniej w głowie, po prostu zaczęła mówić.

Powiedziała jej, że ją kocha.

Powiedziała jej, jak wiele dla niej znaczy.

Powiedziała jej, że nie chciała, by dowiedziała się w ten sposób.

Powiedziała jej wszystko, co powinna była powiedzieć jej już dawno.

A na koniec przeprosiła, że nie powiedziała jej tego kilka lat wcześniej.

⚊ Jesteś pijana? ⚊ usłyszała jedynie w odpowiedzi. Coż, Kate zdecydowanie zbyt dobrze znała Americe, by nie umieć rozpoznać, że jest w stanie upojenia - nawet jeśli słyszała ją tylko przez telefon.

⚊ Nie.. nie, nie jestem ⚊ mruknęła i ułożyła wolną dłoń na czole, masując je delikatnie. Ugh, faktycznie, była pijana. Lecz nie tym się teraz przejmowała.

Oh, jakim zawodem dla Americi było, gdy usłyszała od Bishop, że jest dla niej jedynie przyjaciółką, oraz że Kate nie byłaby w stanie z nią być - tym bardziej, że miała już kogoś innego. Kolejne słowa dziewczyny powodowały coraz większy ból w sercu Chavez, po której policzkach spłynęło już kilka łez.

Głos Kate zaczynał się łamać, więc wyszeptała jeszcze krótkie "przepraszam", następnie wciskając czerwoną słuchawkę. Telefon sam wyślizgnął się jej z dłoni, a ona opadła na łóżko, od razu chowając twarz w poduszce, która już po chwili była cała przemoczona od łez dziewczyny. ona również nie chciała, by to tak wyglądało.. i co najważniejsze, nigdy, przenigdy nie chciała zranić Americi - a dobrze wiedziała, że dokładnie to zrobiła. I to chyba w jeden z najgorszych sposobów.Widocznie miała rację za każdym razem, gdy myślała, że nie zasługuje na Americe.

Kiedy dziewczyna się rozłączyła, Chavez jedynie rzuciła telefonem o ścianę, próbując rozładować emocje. w tym momencie nie powstrzymywała już napływających do oczu łez i pozwoliła sobie na głośny szloch, a jej całe ciało lekko się trzęsło. Oh, tak źle nie czuła się chyba jeszcze nigdy dotąd.

Cóż, uczucia do Bishop były tak właściwie jedyną rzeczą, której Chavez nie potrafiła kontrolować,a to tylko pogarszało sprawę.

Minęły już prawie dwa miesiące, a America dalej była w totalnej rozsypce. I jakoś nic nie wskazywało na to, żeby w bliskiej przyszłości miała się pozbierać. Miała wrażenie, że zdążyła już poczuć każda możliwą emocję, myśląc o Kate.

Czuła się zła - zła na siebie, że pozwoliła na to, by to wszystko miało miejsce.

Czuła się niepotrzebna - bo straciła osobę, na której najbardziej jej zależało.

Raz nawet czuła się dobrze - przez to, że w końcu wyznała jej prawdę.

Później czuła pustkę - jakby była wyprana z jakichkolwiek emocji.

A teraz była tylko smutna i załamana - gdyż nie potrafiła zrobić nic, by naprawić ich relację.

I nie było jej już stać na nic więcej, podczas gdy Kate robiła wszystko, by ruszyć do przodu i zapomnieć o tym, co miedzy nimi zaszło.

A Chavez jedynie wlewała w siebie kolejne litry alkoholu, mając nadzieje, ze chociaż trochę pomoże jej to zapomnieć. Oh, niedoczekanie. Zdarzyło jej się nawet rozbić butelkę i skaleczyć dłonie odłamkami szkła, ale tym również się nie przejmowała - nawet, gdy czuła palący ból, przez alkohol dostający się do ran. Bo nic nie bolało jej tak jak myśl o Katherine.

Kilka razy rozważała nawet odwiedzenie Bishop, lecz i tak tego nie zrobiła. Bo nie mogła tego zrobić ze świadomością, że ma ona kogoś, kto znaczy dla niej dużo więcej, niż America kiedykolwiek znaczyła. A tak bardzo chciała znów zobaczyć jej promienny uśmiech.. Oh, ona zdecydowanie nie potrafiła ruszyć do przodu. Potrafiła jedynie obwiniać się, o zniszczenie ich relacji i marzyć, o tym, by cofnąć czas.

Bo gdyby była choć trochę mniej nietrzeźwa, to może nie przespałaby się ze swoją najlepszą przyjaciółką?

Gdyby wypiła chociaż kilka drinków mniej, to może nie zadzwoniłaby do niej i nie zepsułaby wszystkiego, na czym jej zależało?

Gdyby była choć trochę mniej nietrzeźwa, to może nawet udałoby jej się przestać ją kochać?

Oh, teraz mogła już jedynie o tym pomarzyć.

Bo niektórych rzeczy nie da się ani cofnąć, ani o nich zapomnieć.

I jedną z nich była właśnie Kate.

THE END.

_____

❛ and one of them's y o u .

_____

z dedykacją dla naci, przez ktorą pokochałam ten statek.
kiedyś może napisze o nich coś ze szczęśliwym zakończeniem, who knows.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro