*3*

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Do kąd idziesz? - spytał wybawiciel dorównując mi kroku.

- Przed siebie. - odpowiedziałam z prawdą. - Nie idź za mną. - chrząknęłam przyspieszając. Jednak mnie nie posłuchał. - Błagam cię...

- Ale o co mnie błagasz? - zachichotał. Dopiero w tej chwili, a nie w innej dostrzegłam coś w jego kieszeni bluzy. Była to rączka od noża... Stop.

Zatrzymałam się. Miał czarne podarte dżinsy, zniszczone tramki, biała bluza z kapturem, czarne włosy... I do tego ten NÓŻ oraz KREW... Nie ma opcji, to Jeff The Killer!!!

Popadłam w panike, popadłam w ucieczke chociaż mam mało, a właściwie już nie mam wcale siły. Biegł za mną, słyszę jego przyspieszone kroki. On mnie goooniiii....!!!

- Uważaj! - ktoś krzyknął do mnie, lecz było za późno. Wpadłam na blondynke z mojej szkoły. Good, bo przestał mnie gonić. Dziękuję...!

Upadłam na kolana, ona zresztą też. Pozbierała się, po czym podała mi ręke. Z miną przerażenia. Jestem cała we krwi, więc cóż się dziwić.

- Przepraszam, nie zauważyłam cię. - podciągnęła mnie w góre.

- Not, ja nie patrzyłam pod nogi, ja miałam zamknięte oczy. - zaśmiałam się nerwowo skorzystając z jej pomocy. - A my przypadkiem nie chodzimy do tej samej podstawówki? - spytałam.

- Racja, ty jesteś pewnie Abigail Washedher z 7C. - uśmiechnęła się do mnie.

- Drążysz w szczegółach?

- Em... - zamyśliła się trzymając coś za plecami. - Tak, drążę w szczególach.

Ni z kąd, ni z owąd, zamachnęła się na mnie ze sztyletem w ręku, na której był wytatuowany czarny księżyc. Zwinnie i szybko uniknęłam ciosu, ale What the Fuck?!

- Co ci odbija?! - wrzasnęłam wściekła, jednak ta nadal chciałaby tak jakby mnie zabić. Mało powiedziane, ona chce mnie zabić...!

- Ładny sztylet. - usłyszałam głos za mną. Thank atak paraliż, to był The Killer, ale nie chciałam i nie mogłam uciec. Blondynka zaczęła uciekać na północ w strone mojej wsi. Ten ją dogonił, i wbił swój nóż w jej klatke pierwsiową. Zmiana planów, trzeba uciekać.

- Stój! - krzyknął Jeff, ale i tak byłam w biegu. Znowu na kogoś wpadłam nie upadając tym razem.

- O kur*a... - wyszeptałam przed Sleendermanem. Owszem, to na niego wpadłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro