72 godziny

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*Oczami Nicka*

- Słyszałem, że widziano Go 2000 km stąd.- Powiedział Alex. Momentalnie serce szybciej mi zabiło. Spojrzałem na niego zdziwiony.

- Żartujesz- warknąłem zaciskając pięści.

Spojrzał na mnie z powagą w oczach i potrząsnął przecząco głową.

-Mamy jakieś dwa, trzy dni. – powiedział, a ja przetarłem twarz zmęczony.

Oparłem się łokciami o blat. Byłem w pracy, czyli w pubie z Alexem i Michaelem. Dochodziła jakaś 17:00, więc mieliśmy chwilę, żeby porozmawiać bez świadków. Zazwyczaj wszyscy przychodzili między 18:00,a 22:00.

- Co mam teraz zrobić?- westchnąłem. To było pytanie retoryczne, ale wiedziałem, że i tak któryś z chłopaków na nie odpowie.

- Trzeba komuś skopać tyłek- Odparł stojący za mnę Mike.

A nie mówiłem?

- Przecież wiem- warknąłem. Nie chciało mi się do niego odwracać, więc siedziałam tak jak przedtem - Ale co z…

- Wiesz co się stanie jeśli tego nie zrobisz- przerwał mi Alex.

 Spojrzałem na żółty i spieniony napój w kuflu stojący na czarnym blacie. Miałem ochotę się upić i zapomnieć o otaczającym mnie świecie, ale nie mogłem stchórzyć.

- Tak, ale próbowałem i… nie, nie zrobię tego!

Poczułem jak stojący za mną Mike klepie mnie za mocno po plecach.

- Musisz to zrobić. – powiedział tylko.

Odwróciłem się do niego. Wkurzył mnie waleniem, ale teraz miałem ważniejsze rzeczy na głowie.

- A co ty byś zrobił na moim miejscu?- Zapytałem go, choć znałem odpowiedź. Mimo powagi sytuacji on tylko wzruszył ramionami.

- To co ty- odparł.

Westchnąłem zrezygnowany. Czuje się jak jakieś cholerne medium.

- Mógł dać mi trochę więcej czasu- powiedziałem patrząc na butelki z różnymi alkoholami stojące na pułkach. Poukładane były od najmocniejszego do najlżejszego, mój szef był cholernym pedantem.

- I tak dostałeś go wystarczająco. Życie to nie bajka.

Spojrzałem wkurzony na blondyna.

- Przestaniesz gadać jakimiś pieprzonymi sentencjami i mi pomożesz?

- Wiesz, że gdybym mógł, to już bym to zrobił- odparł. Był tak samo zmęczony jak ja. Wiedzieliśmy, że nie ma innego wyjścia.

Wziąłem głęboki wdech próbując zignorować wątpliwości.

- No to do dzieła.- powiedziałem i wstałem ze stołka.






Mam nadzieję, że to coś co napisałam na górze jest zawiłe i nie kapujecie o co chodzi. XD A nawet jeśli, to pliiiiiiiiiiis nie piszcie mi tego z komentarzach, ale na priv okiś?? Hah ale nie mówię, że wam zdradzę o co chodzi ;) Suprise to suprise :D

AAA i serio serio serio polecam wam opowiadania:

(Ostatnio zamiast pisać sb czytałam xd)

* ,,Sick little games” – mojej zarąbistej koleżanki xd

* ,,Escape” –helloMichi

* ,,Jestem Twoja” – Viillegas

Taaaak to do następnego :****** (który mam nadzieję ukaże się niedługo)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro