Ferie1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Heyyyyyy wszystkim! Należy mi się porządny opieprz, bo dawno nic nie wstawiłam... a ten rozdział jest strasznie krótki, ale dodam coś jeszcze niedługo :D

Jak wam minęły ferie? Ej ktoś jeszcze wgl ma? Hmm pewnie tak...

Ahhh jutro mam sprawdzian z geografi, ale nie chce mi się uczyć xd taaak pozdrawiam wszystkich którzy też są takimi leniami jak mła :P

 

Obudziło mnie uczucie zimna i bólu na czole. Szeroko otworzyłam oczy.

- Luz, to tylko ja.- oznajmił Nick. Miał rozczochrane włosy i wyglądał na zaspanego, pewnie nie najlepiej mu się spało w samochodzie. Za to ja się wyspałam.

 Siedział przy mnie i przykładał mi coś zimnego do czoła. Odsunęłam się do niego.

- Co ty robisz?- zapytałam łapiąc się za głowę. Przejechałam palcami po czole szukając bolącego miejsca. Tuż przy włosach, na czubku czoła poczułam wypuklenie pod palcami. Kurczę, miałam guza.

No tak uderzyłam się, gdy zboczyliśmy z drogi.

- Pomagam ci- odparł i znów przyłożył mi szmatkę do czoła. Zrobił to za mocno, syknęłam z bólu. Czy on nie może być chodź odrobinę delikatniejszy?

 Pewnie włożył do tej szmatki śnieg z dworu, bo kapała z niej woda. Pff amator.

- Nie chcę- odepchnęłam jego rękę. Uznałam, że wystarczy. Jeszcze chwila, a byłabym cała mokra.

On zaśmiał się, ale więcej mnie tym nie męczył. W sumie to słodkie, że w ogóle o tym pomyślał, chodź to i tak nic nie da, bo uderzyłam się jeszcze wczoraj.

Przetarłam twarz dłońmi i spojrzałam przez szybę samochodu. Był już ranek. Cała droga była zasypana śniegiem więc nie mogłam odróżnić jej od pobocza.

Odwróciłam się do tyłu. Alex i Mike jeszcze spali. Spojrzałam na Nicka.

- Kiedy przyjedzie straż drogowa?- zapytałam.

Nick nie zdążył mi odpowiedzieć, bo w jednej chwili naprzeciwko nas- na drodze zaparkował duży samochód z kogutem.

Dość szybko nas wyciągnięto z zaspy, Alex jeszcze chwilę rozmawiał z kierowcą straży drogowej, bo okazało się, że zna angielski i wie gdzie można dostać dobre piwo za pół ceny. No i po jakiejś godzinie kontynuowaliśmy jazdę.

Okazało się, że hotel znajdował się półgodziny od miejsca, gdzie się zakopaliśmy, wiec jeszcze po drodze zrobiliśmy szybkie zakupy w Sparze  i dotarliśmy do celu.

Hotel, w którym się zatrzymaliśmy był dość mały, ale przytulny. Gdy weszliśmy do środka przywitało nas małżeństwo Austriaków. Oczywiście po niemiecku. Gdy zapytaliśmy ich czy znają angielski (oczywiście po angielsku) odpowiedzieli nam coś w swoim języku, czego my oczywiście nie zrozumieliśmy. Tak więc tylko potakiwaliśmy i głupio się uśmiechaliśmy.

Chłopaki wnieśli na pierwsze piętro najcięższe bagaże, za to mi zostało noszenie lżejszych zakupów i koców.

Co nas zdziwiło dostaliśmy tylko jeden klucz do pokoju. Myśleliśmy, że dostaniemy dwa oddzielne pokoje.

Okazało się, że wykupiliśmy coś w stylu apartamentu. Mieliśmy wspólną kuchnię i dwie sypialnie. Więc ja spałam w pokoju z Nickiem, a Alex z Michaelem.

Zajęłam się rozpakowywaniem zakupów z chłopakami w małej kuchni, a potem weszliśmy do swoich sypialni.

Nick puścił mnie pierwszą. Pokój był przytulny, ściany nie były całkowicie gołe- wisiało trochę obrazów, a na środku leżał duży puchaty dywan. Ale pierwsze co zauważyłam i co mnie zdziwiło to dwuosobowe łóżko stojące w centrum pokoju.

- Myślałam, że będziemy mieli oddzielne łóżka- mruknęłam nie odwracając wzroku od mebla. W sumie już nie raz spałam z Nickiem, to nic nowego.

- Cóż nie widzę problemu- odparł mój chłopak . Spojrzałam na niego. Uśmiechał się zadziornie.

- To jakiś żart! – usłyszałam krzyk Mike dochodzący z drugiego pokoju. Oho będzie ciekawie. Już po chwili stał zły w drzwiach do naszej sypialni. – Mamy małżeńskie łóżko!!- wyjaśnił oburzony.

Po mojej twarzy przemknął uśmiech, ale szybko go powstrzymałam. W głowie miałam wizję Alexa i  Mike śpiących razem i przeklinających siebie co chwila. Oni kumplowali się z Nickiem, ale siebie nawzajem nie znosili. Dziwne, że razem pojechali. Chodź w sumie kto by przewidział, że będą musieli razem spać.

- O, widzę, że wy też macie niespodziankę- zauważył nasze łóżko- Ugh, tylko, że ja prędzej dam sobie włożyć ręce do miksera niż spać z tym…

- Nie kończ- przerwał mu Alex. Teraz byliśmy wszyscy w komplecie.- Musimy to wyjaśnić z gospodarzami- oznajmił patrząc na mnie i Nicka.

-Ciekawe jak to zrobisz- do rozmowy włączył się Nick. No tak, ledwo się wszyscy przywitaliśmy, a co dopiero wyjaśniać coś takiego, jak złe pokoje. Nie wieliśmy wyjścia.

- To będzie długa noc- westchnął po chwili  Mike patrząc z obrzydzeniem na Alexa.

- Ja śpię po prawej- warknął Alex.

- Chciałbyś- mruknął tamten.

Dzień bardzo szybko nam zleciał. Rozpakowaliśmy się wszyscy i do późnego wieczora oglądaliśmy jakieś głupie filmy po niemiecku przy piwie i chipsach. Nikt niczego nie rozumiał, ale było śmiesznie, bo czasami wyłączaliśmy głos i sami wymyślaliśmy jakieś kwestie. Mówiąc my mam oczywiście na myśli chłopaków. Ja siedziałam grzecznie i mogłam się do woli z nich śmiać.

Obudziłam się w nocy. Usłyszałam jakiś stukanie dochodzące z kuchni. Przykryłam się po nos kołdrą, co nie było najłatwiejsze zważając na to, że Nick mnie obejmował, (widocznie tak musieliśmy zasnąć)  i zamknęłam oczy tłumacząc sobie, że nic mi nie grozi, ale wtedy ten szmer stał się głośniejszy.

Nie myśląc za dużo zaczęłam szturchać Nicka śpiącego obok mnie. Co mnie nie zdziwiło obudził się od razu.

- Co jest?- usłyszałam jego zachrypnięty głos.

- Ktoś jest w kuchni- odszepnęłam.

Sięgnął do lampki stojącej przy szafce nocnej i ją zapalił. Oboje zmrużyliśmy oczy nie przyzwyczajeni do światła.

- Słyszałaś coś?- zapytał głupio wyjmując coś z szafki nocnej.  

- Nie, tak się obudziłam i sobie pomyślałam, że ktoś siedzi w kuchni… może zrobimy sobie wszyscy kanapki!- zakpiłam i miałam dodać coś jeszcze, ale zobaczyłam, ze Nick trzyma pistolet.

- Nick?!- przestraszyłam się. Poczułam jak serce mi przyśpiesza.

- Poczekaj tu- powiedział zakładając buty, po czym powoli skierował się do drzwi.

Mój zdrowy rozsądek mówił mi żebym została w łóżku, ale ciekawość wygrała. Wyszłam z łóżka i stanęłam za Nickiem.

- Jesteś niemożliwa- mruknął, na co ja mu opowiedziałam wzruszeniem ramion, chodź wiedziałam, że tego nie zobaczy.

Widziałam jak odbezpiecza pistolet  i szybkim ruchem otwiera drzwi prowadzące do kuchni.

I właśnie tej chwili chyba nigdy nie będzie dane mi zapomnieć.

Przerażony Mike z pełnymi ustami i kilkoma paczkami żelków w rękach stał przy ladzie i nie odważył się nawet pisnąć. A Nick w niego celował.   Cóż zapomnieliśmy, że jeszcze Alex i Mike dzielą z nami kuchnię. Spojrzałam na mojego chłopaka. Westchnął z uśmiechem i opuścił broń.

- Okej stary, właśnie narobiłem w  gacie. – oznajmił zgrabnie Michael po przełknięciu jedzenia.

Gdy już wszystko sobie wyjaśniliśmy poszliśmy spać, bo jak się okazało była 3 nad ranem.  

-Nie wiedziałam, że masz broń- mruknęłam z zamkniętymi oczami, gdy znów oboje leżeliśmy w łóżku.

- Zawsze mam ją przy sobie- odparł i poczułam jak poprawia swoja poduszkę.

Cóż. Wiedziałam na co się piszę układając sobie życie z byłym agentem, ale nie myślałam, że on wszędzie będzie nosił swój pistolet.

Albo Nick ma obsesję, albo naprawdę coś nam grozi. I szczerzę to wolałam tą pierwszą opcję.

I właśnie z takimi ciekawymi myślami zasnęłam.

Obudziłam się dość wcześnie, ale bardzo burczało mi w brzuchu, więc załatwiłam poranną toaletę i przebrałam się w bieliznę narciarską. I oczywiście kiedy zakładałam bluzkę Nick musiał się obudzić.

- Kocham takie widoki z rana- powiedział z niemrawym uśmiechem patrząc na mnie.

Szybkim ruchem założyłam bluzkę.

-Limit się skończył-  uśmiechnęłam się do niego i wyszłam do kuchni zrobić śniadanie.

Gdy znalazłam patelnie usmażyłam z 10 jajek jajecznice na szynce - wiedziałam, że nie będę sama jej jeść. Chwilę później chłopaki znaleźli się razem ze mną w kuchni.

- Wiecie jak on pierdzi we śnie!- poskarżył się Alex wskazując na Mike, gdy siedzieliśmy wszyscy przy stole i jedliśmy śniadanie.  

- A ty chrapiesz!- odparł Michael żując kanapkę. - Z bąkami przynajmniej zaśniesz, z chrapaniem już nie.  

- Tak, zasnę. Na wieki. – skwitował, co wywołało na mojej twarzy uśmiech.

Spojrzałam na Nicka. Siedział zamyślony. Ciekawe o czym myślał. Hmm w sumie, to dziwne, że w ogóle puścił mnie na ten wyjazd. W naszym kraju nie wolno mi nigdzie samej wychodzić, a tu…  no tak jestem z nim.

Westchnęłam zrezygnowana i spojrzałam na kłócących się chłopaków. Dobrze słyszeliście, oni nie skończyli. Po prostu ja przestałam ich słuchać.

Hah chciałabym poznać taką dwójkę jak Alex i Mike- byłby ubaw xd

Oglądaliście ,,I że cię nie opuszeczę" ? Ja właśnie niedawno widziałam i serio polecam wam ten film! Kogo jarają komedie romantyczne temu się spodoba. Jej kocham filmy!  Haha *.*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro