--18--

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

(Dziewiętnasty kwietnia. Poniedziałek)
[Katsuki]

-Ostatnia...- Westchnął Izuku, chowając torbę treningową.- Wsiadaj Kacchan.

-Tak kurwa bardzo chcę tam jechać... że chyba zaraz spierdolę.

-Kacchan, Przestań...

-A ty jak się czujesz?

-Dobrze. Chodź, jedziemy bo się spóźnimy jeszcze na zbiórkę.

-Nie przeszkadza mi to.- Mruknąłem, posłusznie wsiadając do samochodu.

-Kacchan proszę cię, mam wrażenie jakbym prowadził sześciolatka do szkoły.

-A widzisz, jestem starszy jedynie o dziesięć lat.- Prychnąłem zapinając pas.-  O dużo się nie pomyliłeś.

-Marudzisz.

Jechaliśmy w ciszy pod szkołę. Dostaliśmy informację, że możemy zaparkować kurwa w parkingu podziemnym naszej szkoły. Kurwa od kiedy takie coś posiadamy?!

No ale w każdym bądź razie właśnie podchodzimy pod nasz "domek" kurwa dom Izuku jest trzy razy mniejszy. Ile oni do cholery jasnej na to wydali?!

Dobra kurwa, ale już nie zastanawiając się o tych milionach euro które wyjebali, to Izuku niósł dwie walizki i dużą torbę treningową. A ja za sobą ciągłem dwie swoje walizki.

Przed budynkiem z czerwonej cegły, wykończonego białymi detalami oraz dużym napisem 2A na sporym balkonie. Stali już inni z naszej klasy. Jakieś dziesięć osób do tego Aizawa, który  nie zainteresowany całym zamieszaniem robił coś na telefonie.
Do zbiórki zostało jeszcze jakieś dziesięć minut.

-Duże to...

-Podobnej wielkości co mój dom sprzed pięciu lat...- Zadumał Izuku a ja rozszerzyłem oczy.- No co, mój ojciec lubi się chwalić pieniędzmi. Mama nie za bardzo...

-Ja pierdole, problemy bogaczy.- Prychnąłem siadając na walizce.- Cieszy mnie to, że ja tak nie mam.

-Już masz.- Zaśmiał się.

-Witam witam! Cieszycie się, że razem zamieszkamy?!- Zawołała Ashido, podchodząc do nas z Kaminarim.

-Nie.- Odpowiedziałem od razu.

-A to czemu?

-Nie lubię zmian otoczenia... A teraz co chwilę jakieś jest.- Zacząłem marudzić nie świadomie, widząc kątem oka już załamanie Izuku.

-Popieram cię.- Odezwał się Pikachu.- Też nie przepadam, ale nie to, że nie znoszę.

-To leży w naturze Omeg.- Odezwał się nagle Yukimura. Kurwa skąd on się tu wziął?!- Zmiana środowiska jest dla was ciężka, łatwiej jest gdy macie coś przy sobie z zapachem z poprzedniego miejsca. Albo najlepiej partnera.

-A ty co tu?

-A ja mam akademik po drugiej stronie.- Powiedział wskazując na budynek podpisany 3B. Podszedł do nas, przybił z Izu żółwika, natomiast Ashido, Kaminariego i mnie  przytulił na powitanie.- A wy co tak sterczycie co?

-Czekamy na wytyczne. A myślisz, że my tu tak charytatywnie?- Syknąłem.

Jestem zdenerwowany tym całym zamieszkaniem tu. Nie mam ochoty z nikim rozmawiać, chcę jedynie zamknąć się sam w pokoju i iść spać.

-Dobra, skoro wszyscy są, to rozdam wam zaraz klucze.- Zaczął Aizawa obserwując nas.- Każdy pokój wygląda na razie tak samo. Czyli białe ściany, z mebli każdy ma łóżko jednoosobowe oczywiście z pościelą. Półki wiszące, ale musicie je sobie zawiesić gdzie chcecie. Szafę, komodę, biurko z krzesłem. Meble są białe.- Wytłumaczył sięgając z torby podręcznej klucze.- Rozdam wam je teraz. Pokoje będziecie mieli podpisane plakietkami, oczywiście każde z drzwi są ponumerowane. Macie dwa klucze do pokoju...

Przeszedł i każdy losował klucze, które miały przywieszkę z numerem.

-Jaki masz pokój Deku?

-Osiemnaście. A ty?

-Mam dziewiątkę...

Kurwa miałem nadzieję, że będzie bliżej.

-O ja mam dziesiątkę!- Zawołała Mina.

-Dobra, pokoje są od jeden do dwadzieścia dwa. Specjalnie, o dwa pokoje więcej. Wasze sypialnie są rozłożone w dwóch skrzydłach budynku. Pierwsze dziesięć numerów jest po lewej stronie. Oraz kolejne dwanaście po prawej. Możecie się już wprowadzać. A i w pokoju możecie sobie nawet ściany przemalować, jeżeli pragniecie wymienić meble, to te co są w pokoju, macie wynieść do piwnicy uprzednio mnie informując. Wchodźcie i rozgośćcie się. Mamy równo dziewiątą. O dwunastej w salonie jest dwugodzinne lekcje tak zwanego wdż. Wszystkiego dowiecie się na lekcji, po której zrobimy jeszcze zebranie. A teraz rozejść się.

-Czyli mieszkasz dosłownie po drugiej stronie tego cholernego budynku...- Powiedziałem cicho do Izuku.

-Mam czwórkę, a ty Tsuyu?- Usłyszałem za nami rozmowę Uraraki.

-Dwudziestkę. Z tego co mówił mi Iida, to on ma jedynkę, a Todoroki trójkę.

Nie no kurwa, jeszcze oni mają obok... Ja już nie chcę!

-Pomogę ci z walizkami.- Zaoferował mi Yukimura.

-Ja mu pomogę.- Wtrąciła się Deku.

-Ty masz jeszcze swoje, a ja mam u siebie wszystko już odstawione na miejsce.

-Będę wdzięczny.- Mruknąłem łapiąc tylko plecak bo brunet wziął dwie walizki.

Wsiedliśmy razem do środka. Izuku bacznie obserwował tego wampira do momentu gdzie musieliśmy się rozejść.

-O mamy pokoje obok siebie! Zawołała Mina, widząc, że  ja mam pokój pomiędzy nią a Kaminarim.

Pierwsze pięć pokoi było po lewej, drugie pięć po prawej.

Rozłożone dokładnie tak:

1- Iida. na przeciw 6- Sero
2- Puste. na przeciw 7- Yaoyorozu
3- Todoroki. na przeciw 8- Kaminari
4- Uraraka. na przeciw 9- Ja
5- Tokoyami. na przeciw 10- Ashido

Także zajebiście, bo Urasraka jest dosłownie na przeciw mnie.
Chociaż tyle dobrego, że jest tu ktoś kogo lubię...

Otworzyłem drzwi i Yukimura na moim łóżku odłożył mi walizki.

-Każdy z pokoi ma swój balkon?

-Tak. Tu jest jak w takim hotelu trochę. Zauważyłeś?

-Tak...-Mruknąłem zaczynając się wypakowywać.

-Pomóc Ci w czymś? Nie wiem przestawić meble czy coś?

-Możesz. Chciałbym mieć biurko pod oknem...

-Już się robi.

Po chwili miałem już wszystko po przestawiane a półki wiszące powieszone. Biurko pod oknem zaraz obok wyjścia na balkon szafa przy wyjściu z pokoju. Łóżko pod drugim oknem, ustawione tak po jego długości, na przeciw wejścia do łazienki stała komoda, a szafki wiszące na ścianie obok tej przy biurku i nad łóżkiem.

Yukimura teraz sobie siedział gdy ja się rozpakowywałem. Do szafy zacząłem układać sobie ubrania.

-To twoje koszulki?- Zapytał zauważając jak składam o trzy rozmiary za duże dwa T-shirt'y.

-A jak myślisz?

-Że kogoś okradłeś.- Zaśmiał się.

-Dobrze myślisz.

Okradłem Izuku wczoraj. On nie wie, że zajebałem mu dwie koszulki.

-A ty w końcu jesteś sam czy kogoś masz?- Zapytał a ja zdrefilem.

-Jestem sam... Ale powiedzmy, że mam kogoś na oku.

-Mhm, kogoś kogo znam?

-Znasz. Ale to nie ty.

-Przecież wiem, że mowa o Izuku.- Roześmiał się, a ja automatycznie się zarumieniłem.

-C-co?!

-N-no?!- Powiedział naśladując mój głos, przez co został zdzielony poduszką.

-Przestań! Kurwa...

-No co? Źle myślę?

-To nie tak...- Westchnąłem siadając obok niego.- Znaczy sam nie wiem...

-Hm, to mi uwierz.- Powiedział spokojnie, obejmując mnie ramieniem.- Spodobałeś mi się... Ale nie zamierzam walczyć z przeznaczeniem.

-Co ty bredzisz?

-Jestem pewien, że Ty mu się podobasz a on tobie. Po oczach widać, a bynajmniej ja widzę. Przez zadawanie się z Yuriko i Ashido za dużo się chyba nauczyłem.- Zaśmiał się.

-Myślisz, że inni też widzą?

-Oprócz tych dwóch shiperek? Może jeszcze Kaminari coś podejrzewać. Inni raczej nie.

-Ugh...

-Ale w czwartek się widzimy?

-Mam nadzieję, że nie proponujesz mi randki?

-Nie. Zdołałem Ci powiedzieć przecież, że nie zamierzam się kłócić z Midoriyą o ciebie, skoro i tak przegram. Zwykłe wyjście, polubiłem cię krasnalu.- Powiedział z uśmiechem, po chwili mierzwiąc mi włosy.

-Uważaj bo ci przykurwię.- Warknąłem, a on się roześmiał.

-Dobrze, dobrze Baku. Pomóc Ci jeszcze w czymś?

-Muszę się rozpakować... I pewnie na dniach przemaluje ściany. Za jasno tu. W moim pokoju w domu miałem błękitne ściany i już mnie denerwowało, a co tu mówić jak wszystko jest białe.

-Jak coś to dzwoń, a ci pomogę. A jak na razie idę, bo muszę też swoje rzeczy ogarnąć.

-Wy też macie te zajebane spotkanie o dwunastej?

-Miałem rok temu między lekcjami.

-Co na nim będzie?

-Głównie pogawędka odnośnie przeznaczenia. Relacji między różnymi rangami i tak dalej... A jeszcze będzie jakieś czary mary, dzięki czemu dowiecie się czy znacie już swoich przeznaczonych.

-Aha...

-Yup, chociaż już mogę ci powiedzieć, że Twoja bratnią dusza siedzi w tym budynku.

-Przestań.- Warknąłem cicho, a on z śmiechem podszedł do drzwi.

-Ja lecę wściekły pomerianinie.

-Ty jebany wampirze.

I wyszedł a ja zostałem sam.

Zacząłem kończyć rozpakowywanie. Cała szafa zawalona... komoda z resztą do połowy też a to same ubrania...

Na wiszącej półce nad biurkiem miałem książki a na szafce nocnej położyłem swojego pluszaka.
W ramce oprawiłem swoje zdjęcie z dzieciństwa z moją mamą, ciocią Inko i Izuku, które sobie zamieszkało obok misia.
Deku znalazł je w albumie i mi dał wczoraj razem z czarną ramką.

Przesiedziałem sobie w pokoju do tej dwunastej. Półtorej godziny leżenia na łóżku. Przebrałem się też w między czasie w spodnie dresowe i koszulkę Izuku bo była przesiąknięta jego zapachem i czułem się bezpieczniej.

Także byłem w czarnych spodniach dresowych i za dużej zielonej koszulce.

W końcu nastała jedenasta pięćdziesiąt pięć, gdy się obudziłem, że zaraz zacznie się te spotkanie więc czym prędzej udałem się na sam dół, zapominając o przebraniu górnej części ubioru.

Wszyscy siedzieli już na dole. Zauważyłem też dwie osoby. Kobietę Betę i mężczyznę Alfę.
Pewnie oni będą prowadzić zajęcia.
Wyszukałem w pomieszczeniu Izuku, który siedział kurwa przy Urarace, bo czemu by nie. Ale jedyne wolne miejsce było obok niego. Tak jakby dla mnie je pilnował.
Usiadłem obok niego.

-Czy to...

-Tak twoje.

-Mhm...- Mruknął śmiejąc się cicho.

-Wszyscy już są?- Zapytała brunetka. A gdy dostała potwierdzającą odpowiedź od Aizawy, zaczęła kontynuować.- A więc jestem Yuki. Ten tu, to jest mój brat bliźniak Yozo. Przyszliśmy przeprowadzić z wami zajęcia, tak zwanego wychowania do życia. Głównym tematem będą relacje międzyludzkie, jak i też jak zapobiec niechcianym ciążą i tak dalej. W drugiej godzinie spowodujemy też, że będziecie mieli szansę spotkać się z wewnętrznym głosem swoim. Oraz partnera, ale to potem. Zajęcia przeprowadzimy z wami głównie dlatego, że każdy z was powinien być już po swojej pierwszej rui oraz dni Alfy. A więc mimo, że pewnie wiecie to i tak opowiemy wam jak postępować przy tych zjawiskach.

-A więc, jak wiecie Omegi, nie ważne jakiej płci mogą zajść w ciążę, tak samo Alfy, nie ważne czy mężczyzna czy kobieta może zapłodnić.- Zaczął facet. Łysy, wysoki i dobrze zbudowany. Nie wiem czemu ale sam jego wygląd mnie straszył.- Zaczynając od Rui. Występuje jedynie u Omeg. Najczęściej pierwsza przypada w piętnastym roku życia, chociaż zdarza się szybciej lub później. Trwa ona od trzech do pięciu dni, może być bolesna albo i nie... Bolesna jest zawsze ta pierwsza. Kolejne są już zależne od tego, czy dana osoba miała stosunek właśnie przed tą pierwszą. Czy zna swojego przeznaczonego a nawet od głupiej diety czy stres który spotyka daną jednostkę. Podczas rui, Omega jest praktycznie nieświadoma swoich czynów, oczywiście w momencie gdy nie współżyje z pranterem. Najczęściej tracą kontrolę, ale to głównie podczas pierwszej doby. Kolejne dni są stosunkowo spokojne. Wydzielają dużo zapachu, który ma na celu podniecać Alfy, by te były chętne je zapłodnić. Przez co te także tracą panowanie i może dojść do gwałtu a nawet niechcianego oznaczenia. Oczywiście są leki na te zjawisko, dzięki którym, jest o wiele mniej tych przypadków. Jeżeli dana Omega, posiada partnera, albo jeszcze lepiej przeznaczonego, to jego obecność jest wręcz wskazana. Zapach partnera uspokaja i koi, już nie wspominając o seksie, który wręcz niweluje całą ruję.

-Natomiast u Alf występują trzy dni w których te chodzą podniecone i spragnione bliskości. Zazwyczaj wciągu pierwszej doby tracą nad sobą panowanie a także są nieświadome wszystkich swoich czynów, jeśli nie zażyją odpowiednich leków. Dni Alfy są bardzo bolesne, jeśli nie współżyjecie. Chociaż bliskość partnera pomaga głównie na usilny ból głowy oraz uspokaja. Alfy w tym okresie wytwarzają bardzo mocno i podniecający zapach. Nie wydzielają go tak dużo jak Omegi, jednak jest on wystarczająco intensywny.

-Zgaduję, że to wszystko wiedzieliście. Tak samo jak to, że podczas rui Omegi są w stu procentach płodne.

-Wiemy o tym.- Odezwało się jednocześnie kilka osób.

-Tak myśleliśmy.- Zaśmiała się ta Yuki.- Ale musieliśmy i tak wspomnieć. Oczywiście Bety są w najbardziej korzystnej sytuacji, bo nie przechodzą tego.

-Jeszcze musimy wam wspomnieć o Oznaczeniu i tym czym są więzi mate.

-A więc więzi mate. Są to silne więzi pomiędzy dwiema osobami. Najczęściej zdarza się pomiędzy partnerami. Jednak bardzo często zdarza się tak, że oni się nie odnajdują, co powoduje że te więzy są coraz rzadsze. Żeby je rozpoznać dwie osoby w tym samym momencie muszą zmienić się w wilka i poczuć swój zapach. W tym samym momencie Omega dostaje chwilowego ataku rui który trwa do trzech godzin. Dana osoba  wtedy po prostu staje się podniecona, mniej lub więcej. Oczywiście gdy dwie osoby się spotkają, nie muszą wdać się w związek, chociaż i tak takie relacje najczęściej są odpowiednie...

-A jeśli mowa o Oznaczeniu. Żeby je wykonać, partner wyższej rangi musi ugryźć tego niższej w gruczoły zapachowe. Znajdują się one na szyi, po dwóch jej stronach. Po oznaczeniu osoba posiadająca je, zmienia swój zapach dla innych. Każdy wtedy czuje od niej nie tylko jej feromony, ale też te jej partnera. Oczywiście ona sama, jak i jej partner nie odczuwają różnicy... Oznaczenie, gdy jest niechciane, jest bardzo bolesne, a nie podniecające. Dana osoba wtedy przeżywa wręcz tortury przez dobę. Chodzi ledwie przytomna, wszystko ją boli. Zdarzają się także wymioty, rozwolnienie a także myśli samobójcze. Jednak gdy obie strony się na nie zgadzają, wtedy osoba nosząca je, staje się w sekundę podniecona, a jej zapach podnieca również partnera. Po oznaczeniu, miejsce jest opuchnięte przez mniejwięcej tydzień. A po czasie najmniejszy dotyk w te miejsce ze strony partnera, potrafi podniecić osobę która je posiada.

-Dobra, ale przechodząc do ciekawszych czynności.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro