Kieruj się mapą wspomnień

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie wiedział ile czasu minęło od jego odejścia z wyzwolonej planety. Nie przykładał do tego zbytniej uwagi, gdyż był zbyt pochłonięty podążaniem ścieżką, którą wyznaczyła mu mapa jego wspomnień. Z każdym dniem, z każdą odwiedzoną planetą, mapa wspomnień BJ'a coraz bardziej się rozrastała.

Znał te planety z lekcji o galaktyce ze szkoły. Widział je na slajdach, w podręcznikach, nawet w Icon'skim Archiwum.

Postanowił pokierować się tą mapą. Przekonać się dokąd ona go zaprowadzi. Im dalej podążał, tym więcej wspomnień odzyskiwał. Był coraz bliżej odzyskania wszystkich swoich wspomnień, oraz utraconej przed laty wiedzy.

I jeśli dobrze liczył, to właśnie wypadał dzień jego urodzin. Miał już 22 eony i nic się nie zmienił. Jednak mocno doskwierała mu samotność, ale podjął decyzję i nie mógł zawrócić.

Gdy wylądował na kolejnej planecie, dokładnie się przygotował.

- Blaster naładowany, leki spakowane, ochraniacze dodatkowe założone. Wezmę jeszcze lokalizator energonu, latarkę i aparat. Dobra, jestem gotowy.- mruknął.

Zasunął maskę na twarz i opuścił pokład. Wsiadł na swój motocykl i pojechał w tylko sobie znanym kierunku. Po kilku kilometrach, zatrzymał się i zsiadł z motocykla. Podszedł do wejścia do jakieś podziemnej jaskini. Jeśli jego wspomnienia są prawidłowe, to w takich jaskiniach można znaleźć Zielony Energon - rzadką naturalną odmianę paliwa Cybertronian, która według domniemań innych, ma właściwości lecznicze.

- Jak pamięć mnie nie myli, to właśnie ma bazie Zielonego Energonu powstał lek przeciwko rdzawicy.- powiedział do siebie.

| dop. aut -> rdzawica to choroba charakteryzująca się pojawieniem rdzy na karoserii Cybertronianina i w obwodach, w których płynie energon.|

- Muszę być ostrożny, jeśli nie chcę się zarazić.- dodał.

BJ zaczął powoli schodzić do jaskini. Kiedy był na samym dole, od razu uderzył w niego odór rozkładającego się energonu, więc zasunął maskę tak, by nie czuć tego smrodu. Z przewieszonej przez głowę torby wyciągnął latarkę i włączył. Jego optykom ukazał się martwy Cybertronianin, pożerany przez scraplety. BJ'a aż dziwiło, że te szkodniki są odporne na rdzawicę. Będąca wokół trupa kałuża energonu, pociemniała już do tego stopnia, że najmniejszy, bezpośredni kontakt z substancją, doprowadzi do natychmiastowego zarażenia.

Mech ostrożnie przeszedł obok, a scraplety nawet nie zwróciły na niego uwagi. Szedł korytarzem oświetlając sobie drogę latarką. Rozglądał się na wszystkie możliwe strony, patrzył nawet za siebie. Jednak nic nie wskazywało by cokolwiek czyhało na jego iskrę.

Koniec końców, dotarł do celu swojej wędrówki. Ogromna, mroczna jaskinia, z szczątkami jednego z pierwszych a zarazem najstarszych preda-con'ów w dziejach Cybertronu.

- Według zapisów historycznych, Pierwsze Predacon'y opuściły Cybertron i osiedliły się na wielu planetach strzegąc wszystkiego co mogło być cenne. Jeden z moich rówieśników nawet żartował, że ich nieumarłe iskry po dziś dzień straszą w takich miejscach.- mruknął cicho pod nosem.

Mech ostrożnie stawiał kroki, aby nie narobić hałasu, który mógłby przyciągnąć czyjąś uwagę. Wtedy rozległ się cichy dźwięk lokalizatora, który sygnalizował o znajdującym się w pobliżu energonie. Po ustaleniu w jakiej znane paliwo jest odległości, BJ zajrzał pod szczątki.

Tuż pod żebrami, znajdował się średniej wielkości kryształ Zielonego Energonu. BJ ostrożnie wsunął się pod żebra i zaczął poruszać kryształem tak aby go poluzować. Po kilku chwilach, kryształ gładko wyszedł z ziemi i BJ mógł zawracać. Kiedy tylko wygrzebał się spod szczątków, natychmiast wyczuł, że ktoś za nim stoi.

- Nie wiem kim jesteś, ani po co tu przybyłeś, ale zaraz pożałujesz swojej decyzji.- powiedział głos.

- Po co od razu tak agresywnie? Nie mam złych zamiarów.- odparł spokojnie BJ.

- Wszystkie decepty tak mówią, a potem atakują jak tylko odwrócę wzrok.

- Nie jestem decepticonem.

- To kim?

- Autobotem. Insygnium jest na mojej piersi.

- Więc wstań i odwróć się, tylko powoli, bez sztuczek.

BJ podniósł się i stanął twarzą do swojego rozmówcy, albo raczej rozmówczyni. Jego napastniczką okazała się młoda, niewysoka femme o ciemno-brązowym lakierze i błękitnej optyce. Na jednym ramieniu BJ dostrzegł insygnium botów. W dłoniach femme znajdował się krótki pistolet plazmowy, a na plecach miała zaczepioną włócznię.

- Stoimy po tej samej stronie, więc mogłabyś już opuścić broń.- powiedział BJ.

Femme opuściła pistolet i przez chwilę patrzyła na mini-con'a.

- Wyglądasz mi dziwnie znajomo. Nie spotkaliśmy się już wcześniej?- spytała.

Po tym pytaniu, procesor BJ'a zalała fala wspomnień. Całkiem wyraźnych wspomnień. Jednak było ich tak dużo, że mini-con upadł na kolana i podparł się rękami. Femme, odskoczyła od niego wystraszona i odruchowo wycelowała. BJ ciężko oddychał, więc ustać na własnych nogach mógł dopiero po kilku chwilach. Spojrzał na celującą w niego femme i rozsunął maskę, na co ona całkowicie opuściła broń.

- Jack'ie? To ty?- spytała.

- Witaj Tara. Dawno się nie widzieliśmy.- odparł jej BJ.

Tara zawsze zdrabniała imię BJ'a gdy się widzieli. Ostatni raz widziała BJ'a, krótko po tym jak złapała kontuzję podczas ćwiczeń u starszej siostry. Botka schowała pistolet z powrotem do kabury i podeszła do BJ'a, kucnęła i przytuliła go.

- Jack'ie, jak ty się zmieniłeś. W pierwszej chwili cię nie poznałam.- powiedziała.

- Wszyscy się zmieniamy, Tara.- odparł jej BJ.

Femme w końcu odkleiła się od mini-con'a i mu przyjrzała.

- Zmężniałeś. Ale powiesz mi co tu robisz?- spytała.

- Kieruję się mapą moich wspomnień. Muszę je odzyskać. Nie pytaj, długa historia.- odpowiedział.

- Okay, ale jak wyszedłeś bez szwanku ze spotkania z scrapletami?

- Tara, czy ty kiedykolwiek uważałaś na lekcjach? Scraplety dzielą się na dwa szczepy. Jeden żre świeży metal, drugi zardzewiały.

Tara zażenowana nic nie odpowiedziała. BJ miał rację, co tu dużo mówić? Mini-con jedynie uśmiechnął się ten widok.

- Cóż, miło było cię ponownie spotkać ale muszę ruszać w dalszą drogę.- powiedział podnosząc się.

Tara podparła mini-con'a.

- A na co ci potrzebny Zielony Energon?- spytała, wskazując na kryształ w dłoni mech'a.

- Do badań.- odpowiedział, chowając kryształ do torby.

Kiedy Tara stanęła na równych nogach zauważyła, że BJ sięga jej do bioder, a kiedyś sięgał jej ledwie do kolana.

- A tak w ogóle to co ty robisz w tej jaskini?- spytał.

- Chowam się i przy okazji pilnuję by decepty nie dobrały się do tych szczątków. To szkielet jednego z Pierwszych Preda-con'ów.- odpowiedziała.

- Tyle i ja wiem. Podobno Pierwsze Preda-con'y pojawiły się wraz z naszą planetą. Ale z jakiegoś powodu opuściły Cybertron i rozpierzchły się po galaktyce.- odparł jej BJ.

- Legenda mówi, że to sam Primus im nakazał tak postąpić. A jak wiadomo, w każdej legendzie jest ziarno prawdy.

- Tak mówią. Jednak nie będziesz mogła sprawdzić czy w tej legendzie jest jakieś ziarno prawdy, ponieważ wszelkie źródła informacji o początkach Cybertronu przepadły bez śladu.

Mech wyciągnął aparat, wyciszył dźwięk i po chwili nastąpił błysk flesza. Potem następny i następny.

- Tyle mi wystarczy.- powiedział.

- Um, Jack'ie.- mruknęła Tara.

- Co?- spytał BJ.

Femme dyskretnie wskazała na stworzenie stojące za nimi. Gdy BJ za siebie spojrzał, para gadzich optyk łypała na dwójkę botów.

- Co robimy?- spytała Tara, starając się nie piszczeć.

- Zachowaj spokój, Tara. Nie wykonuj gwałtownych ruchów.- powiedział jej BJ.

Mech ostrożnie schował aparat z powrotem do torby, a potem zaczął sięgać po karabin. Gad zasyczał cicho, uważnie obserwując ruchy młodego mech'a.

To były dosłownie ułamki sekund gdy gad ruszył na BJ'a, a on pociągnął za spust i gad padł sparaliżowany na ziemię.

- Luzik, żyje. Pocisk go sparaliżował, więc na razie mamy go z głowy.- BJ pierwszy się odezwał.

- W sumie, to moglibyśmy teraz sprawdzić dokąd ten korytarz prowadzi, co nie?- spytała Tara.

BJ przytaknął i oboje skierowali się w głąb korytarza. Po parunastu metrach, dotarli do przestronnej jaskini gdzie rzędami były ustawione kapsuły hibernacyjne.

- Skąd tutaj tyle kapsuł hibernacyjnych? - spytała Tara, rozglądając się.

- Nie wiem.- odpowiedział krótko BJ.

Mech podszedł do pierwszej kapsuły i starł dłonią szron, który powstał na szklanej powierzchni. W środku ujrzał zahibernowaną femme, wyglądającą na niewiele starszą od niego. BJ przekalibrował optykę by móc zobaczyć symbol na ramieniu botki.

- To ciekawe.- mruknął.

- Co takiego? - spytała go Tara.

- Na ramieniu tej femme jest jakiś symbol. Ale nie mogę go rozczytać.- odpowiedział.

Tara podeszła i spojrzała na wspomniany symbol.

- Na brodę Alphy Triona! - zakrzyknęła.

- Co? Poznajesz ten symbol? - spytał.

- Żebyś wiedział.- odparła.

W tamtej chwili, BJ zrozumiał, że aby dowiedzieć się więcej, musi wziąć Tarę ze sobą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro