Rozdział 3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Crystal

Gdy tajemniczy głos powiedział nam tą informację, od razu nastała wielka, krępująca i grobowa cisza.

Widać było, że mnie i innych Ninja przeraziła myśl, że jeżeli nie pokonamy tego Mrocznego Wojownika to zostaniemy tu na zawsze.

A co gorsza, nie wiemy gdzie jest ten Mroczny Wojownik i do tego nie mamy swoich mocy, więc to jeszcze bardziej utrudniało sprawę.

- Słuchajcie chyba trzeba coś zrobić... - powiedział w końcu Lloyd, chociaż widać było, że sam nie wie co zrobić w tej sytuacji.

- No ale co? - spytał mój brat.

- Dobra wiecie co, to wszystko jest jakieś nienormalne! Zostajemy przeniesieni do gry i mamy pokonać jakiegoś gościa, którego nawet nie znamy! Do tego nie mamy mocy i nie wiemy gdzie iść! Normalnie lepiej być nie mogło! - wściekł się Kai.

- Kai, spokojnie. Tak, sytuacja jest trudna, ale musimy zachować spokój - zaczął go uspokajać Lloyd.

- Słuchaj Lloyd, nie wiem jak ty, ale ja nie umiem być teraz spokojny! Przecież mamy na to tylko 2 dni. Rozumiesz, 2 dni! - jeszcze bardziej wściekł się Mistrz Ognia.

- No ale co ja ci na to poradzę! To w końcu nie jest moja wina! - teraz wściekł się Mistrz Energii.

- A właśnie, że twoja! Ty i Zane mogliście zostać w salonie i w razie czego być gotowi nam pomóc, a nie iść do swoich pokoi i mieć wszystko gdzieś! - wrzasnął Kai.

- To nie jest nasza wina, że Jay przyniósł jakąś nienormalną grę! - odgryzł się Lloyd.

- Ej, czemu mnie w to jeszcze mieszacie?! - zapytał Jay i dołączył się do kłótni.

Wtedy ja się wściekłam.

- Cisza! - krzyknęłam, żeby chłopaki się uciszyli.

Gdy wrzasnęłam, od razu nastała cisza.

- Kłótnie nam nic nie dadzą a wręcz tylko pogorszą sprawę! Musimy wymyśleć plan a nie się kłócić o byle co - powiedziałam.

- Ona ma racje - poparł mnie Lloyd, po krótkiej ciszy.

- Nie powinniśmy się kłócić tylko myśleć nad planem. W końcu Kai ma rację. Mamy na to tylko 2 dni - dokończył Zielony Ninja.

- No ale co mamy w tej sytuacji zrobić? - spytał Cole.

- Musimy odnaleść Wojownika i go pokonać. To nie może być aż takie trudne - odparł Młody Garmadon.

- No ale, przecież nawet nie mamy naszych mocy... - mruknął Kai.

- A czy to jest najważniejsze? Przecież to nie nasza moc daje nam siłę, tyko my sami. Mój ojciec kiedyś powiedział : "Nie możemy tylko polegać na naszej mocy. W końcu jesteśmy Ninja i nie potrzebujemy naszych mocy żywiołów, żeby pokonać wroga". Możemy to zrobić i bez nich! Kto jest ze mną!? - powiedział motywująco Lloyd i wyciągnął rękę.

- Ja! - odparłam i przyłorzyłam swoją dłoń. To samo zrobił mój brat, jego dziewczyna, Cole, Zane i Kai.
Gdy już nasze ręce się złączyły, podskoczyliśmy i krzyknęliśmy :

- Ninja-Go! - potem póściliśmy nasze ręce i od razu poczułam dawkę pozytywnej energii.

- Dobra, na początek proponuję znaleźć tego Mrocznego Wojownika - zaproponował Lloyd.

Wszyscy się na to zgodziliśmy i ruszliśmy za Zielonym Ninja, na poszukiwanie naszego nowego przeciwnika.

Jay

Szliśmy pikselowaną ulicą już z dobre 15 minut a jeszcze nikt nie powiedział ani słowa.

Mimo, że Lloyd powiedział tą swoją przemowę, czułem, że coś jest nie tak.

Czułem, że coś się nie uda.

Czułem, że coś pójdzie źle.

Poprostu czułem, że coś się zaraz wydarzy.

Tylko niestety nie wiedziałem co.

Widziałem, że inni Ninja się nawet cieszyli, że możliwe że uda nam wyjść z tej gry, ale ja się strasznie denerwowałem.

Chciałem nawet powiedzieć o moich obawach reszcie, ale nie chciałem ich martwić.

W pewnym momencie naszej niekończącej się drogi usłyszeliśmy jakiś dziwny szmer.

Ja i inni Ninja się zatrzymaliśmy i nasłuchiwaliśmy.

- Co to było? - spytała Nya.

- Nie wiem... - odparł Lloyd.

Wtedy, nagle rozległ się taki sam huk, jak wtedy gdy usłyszeliśmy ten dziwny głos.

Po chwili, znowu dało się słyszeć ten tajemniczy głos.

- Zapomniałem wcześnie dodać, że żeby pokonać Mrocznego Wojownika musicie przejść 5 poziomów w tej grze i dopiero wtedy walczyć z Wojownikiem. Jeżeli się zranicie to będziecie mieć to samo w prawdziwym świecie, jeśli wyjdziecie z gry. Natomiast jeżeli umrzecie w grze już nigdy nie wyjdziecie z gry i już nigdy nie będziecie żyć. Życzę szczęścia w grze, a pierwszy poziom zaczyna się za 3 minuty - rzekł głos.

Wtedy, jeszcze bardziej zbledliśmy.

- Wiedziałem, poprostu wiedziałem, że coś musiało się zpaprać! Jak znam życie to te poziomy będą nie do przejścia! - powiedziałem zły, po krótkiej ciszy.

- Dobra, Jay, może uda nam się jakoś przejść te poziomy. Musimy tylko uważać na siebie i... - zanim jednak Lloyd dokończył, nagle pikselowa ziemia się strasznie zatrzęsła.

Wszyscy pod w pływem wstrząsu upadliśmy na pikselową ziemię, a całe trzęsienie trwało dobre 2 minuty.

Gdy w końcu trzęsienie się skończyło, ja i inni Ninja podnieśliśmy się z ziemi i dosłownie zamurowało nas, gdy zobaczyliśmy to, co było przed nami.

Przed nami był szeroki, wysoki i dość długi postument, na którym był dosłownie nienormalny tor przeszkód.

Na początku był wielki, głęboki i duży dół wypełniony lawą, a przez ten dół można było tylko przejść skacząc z lewitującego i kiwającego się na wszystkie strony jakiegoś malutkiego postumentu, na drugi.

Potem była jakaś bardzo wysoka ścianka wspinaczkowa z bardzo małymi jakby kamieniami do wspinaczki, z czego co drugi kamyk to był bardzo ostry kolec.

Następnie był długi drążek po którym trzeba było przejść, a nad głową latały wielkie i ciężkie kule, które miały na sobie, również kolce, tylko cała kula w nich była.
Do tego, te kolce były bardziej ostre a samych kul było z osiem i jakby się spadło z tego drążka to by się spadło do lawy.

Na końcu był tylko sam postument, z wysokimi ścianami i sufitem i niestety, nie można było dostrzec co było w środku, właśnie przez te ściany.

Wszystko oczywiście było zpikselowane, nawet lawa.

Dziwne było też to, że gdy chciałem obejść ten tor dookoła to poczułem, że uderzyłem w jakąść dziwną ścianę i nie mogłem iść dalej.

Zrozumiałem, że ten tor, pewnie ma jakąś dziwną barierę ochronną i że będzie trzeba go przejść.

Wtedy nagle ponownie rozległ się huk, a głos znów przemówił.

- Poziom pierwszy to Tor Przeszkód. Musicie go przejść jak najszybciej a to co jest w ostatnim pomieszczeniu pozostaje tajemnicą. Życzę powodzenia - ostatnie słowa wypowiedział trochę ironicznie ale teraz to nie było istotne.

Teraz istotne było to, że będzie trzeba przejść ten nieludzko trudny tor przeszkód.
Do tego jeszcze będzie trzeba jakoś z niego wyjść cało i nie będzie można używać naszych mocy żywiołów.

Co moim zdaniem było niewykonalne.

_______________________________________

Cześć wszystkim!

Uroczyście powracam na Wattpada!
Strasznie, ale to strasznie chce przeprosić, że nie było tego rozdziału wcześniej, ale po moich wakacjach, na których nie miałam czasu nic napisać, miałam całkowity zanik weny i dopiero teraz udało mi się coś wymyślić i napisać.

Mam nadzieję, że mi to wybaczcie i zostaniecie przy tej książce.

Myślę, że kolejny rozdział powinien pojawić się jeszcze w tym tygodniu, ale nie wiem czy to się stanie.

Liczę, że rozdzialik się spodobał :3

Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro