༻𓆩5𓆪༺

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧


Seth, spojrzał na lune której twarz spoważniała.

- Luno, wszystko w porządku?- zapytał jej Seth że zmartwieniem.

Jeśli luna, jest smutna to stado wyczuwa w jakim nastroju kiedy luna a wtedy część humoru udziela się stadu.

- raczej nie - rzuciła zgodnie z prawdo

Seth,już chciał coś powiedzieć ale luna mu przerwała.

- Cóż,ale to nie ważne. - Po chwili dodała.

Mensi,wie.Nikt, nigdy nie przejmuje się nią więc czemu ktoś miał tu by się tym przejąć? Przecież zawsze tak było,że każdy miał ją głęboko w dupie.

I jak ma się czuć co ma być uradowana? Że została porwana! I nie dadzą jej wrócić. I ten tyran chce ją. Czuję się zmieszana, nie wiedząc co robić.

Seth,wie. Chodzi o Alfe, ale nie może wiele poradzić. Wie doskonale jaki jest alfa nie da jej spokoju, jeśli nie dostanie tego co chce i nawet zmusi ją siłą.

Zdecydowanie, dziewczyna ma przerąbane.

Żal mu, tej ludzkiej dziewczyny która, siłą została znienacka wciągnięte w wilkołaczy świat. Ale,potem przypomina sobie że jej ludzkie życie było żałosne. Więc,tutaj pod tym względem będzie jej lepiej i może mieć na skinienie wilkołaki więc napewno, tu lepiej no może z wyjątkiem Alfy.

- Jeśli cię to pocieszy Luno..- Zaczyna Seth.

- Alfa w podziemiach ma własny cmentarzyk na którym chowa zabitych ludzi których odrobinę lubił i te osoby zgineły przez tortury i to te najgorsze jak oderznięcie głowy żywcem czy obcinanie palca piłą jeden za drugim albo nogi..- mówił Seth

A Mensi była przerażona tym ale on dalej kontynuował

- Więc, Alfa tam chowa osoby które, lubił to jego ulubiony cmentarzyk i nikt nie ma tam wstępu. Więc, jeśli Luna będzie grzeczną napewno Alfa zabierze lune na jego ulubiony cmentarzyk na randke!- Rzuca Seth mówiąc to z uśmiechem.

A ta jest w szoku, że nic nie mówi.

- To przerażające..- Oznajmia Mensi.

- U Alfy to norma - machnął ręką.

- Powiem, jeszcze inne rzeczy o Alfie lunie - uśmiechnął się Seth

- Alfa, nawet potrafi zrobić trumne więc nie musi się luna martwić o trumne gdy Alfa, lune zabije!- powiedział z uznanie Seth patrząc na jej przerażony wyraz twarzy.

- To akurat, przydatna zdolność robienia trumny nie będę musiała martwić się o koszt trumny. - Myśli Mensi.

- Tylko Seth, gada jak już bym miała umrzeć. Jakby było mi pisane umrzeć z rąk Alfy. To brzmi jakby wiedział, że mnie zabije. Czyli naprawdę Coin mnie zabije...- Zamyśliła się.

- Po za tym Alfa części trzyma zwłoki i patrzy się na nie jak pięknie wyglądają po śmierci i się do nich śmieje. I gada jak ich nienawidził, za życia. Ale luna nie musi się bać choć jest pewne że Alfa pokaże lunie te zwłoki. - Uśmiechnął się do Luny Seth patrząc na nią.

A ta miała, jakby miała na zawał zejść.

- Nie ma się czego bać u Alfy to codzienność! Codziennie kogoś morduje - Powiedział jej jakby na pocieszenie Seth.

Mensi chciała mu powiedzieć przez chwilę by się zamknął.

- Dobra,niech on gada potem nie będę mieć niespodzianek że Alfa powie że czas mnie zamordować tak będzie lepiej Seth niech wszystko powie - pomyślała.

- Skoro, tak mówisz to bardzo możliwe po jego zachowaniu - Rzuciła Mensi.

- I to bardzo luno codziennie ginie chyba że 100 osób - rzucił ziewając Seth jagby to było nic.

- Po za tym, jeśli chodzi o życie z Alfo Luny - zaczął blondyn.

- gadane,to on ma - Mensi pomyślała.

- Dopóki, Luna będzie grzeczną to Alfa będzie dla Luny dobry. I będzie obsypywał, prezentami i zrobi wszystko z granicami tego na co on pozwała- mówił Seth.

- Ale, jeśli luna będzie nie grzeczna będzie to istne piekło więc radzę uważać - Powiedział po czym spoważniał.

- Wolę,nie wiedzieć jaką lune czeka kara po ucieczce dziś - Rzucił współczująco lunie, Seth.

Alfa, został w sali.

- Więc, o co chodzi nie mam całego dnia - Warknął Alfa.

- Chodzi, o to Alfo że Luna jest niedożywiona - rzucił lekarz.

- Po prostu lepiej było by żeby więcej jadła - mówił lekarz.

Alfa mu, rzucił spojrzenie trochę zmartwiony.

- Dobrze, zajme się tym - oznajmił Alfa

I po tym Coin, wiedział że to koniec ich rozmowy gdzie lekarz był cały we stresie.

Otworzył drzwi a Mensi stała niedaleko z Seth obok sali.

Coin, zamknął drzwi.

By po chwili stwierdzić, jedno poważnie

- Za blisko, niej stoi - Warknął w myślach.

Alfa, bez zastanowienia podszedł po Seth by po chwili z pięści mu przyjebać w twarz.

Mensi, spojrzała w szoku. Alfa wyszedł z sali i przyjebał od razu Seth'owi w twarz.

Typowy, dzień w stadzie Alfy że komuś przyjebie.

- Za co to ?- Rzuca Seth

- Za blisko niej stoisz naucz się że powinieneś stać od niej z dala!- Warknął zły Coin, po czym wziął owinął ręce na jej biodrach w zaborczy uścisk.

- Dobra, jasne ona jest twoja przecież ja jej nie chce biedny mój nos!- mówił Seth z którego nosa zaczeła lecieć krew.

- A ty, chodź idziemy! - Powiedział Coin na jej ucho że aż wzdrygneła się na dźwięk jego głosu.

Mensi, grzecznie wykonała polecenie by grzecznie za nim szła. Więc i tak to robiła zeszli z piętra szpitalnego z drugiego piętra i grzecznie, skierowała się za nim do innych schodów.

I tak musi, go się na razie słuchać i nie ma wyboru.

I zaczęła, się za nim wspinać po tych schodach. Wkońcu, on zna ten budynek więc dobrze się z nim trzymać by się nie zgubić.

A to ją przeraziło teraz zgubić się gdzie gdzie jest tyle ludzi gdzie ich nie zna i bojąc się że ją przez to wyśmieją Zdecydowanie, tego nie chciało a te myśli sprawiały że jej serce biło szybciej.

Szła za Coin'em, pierwsze dwa piętra było łatwo jej pokonać.
Ale, trzecie i zaczyna się jej katorga znów gubi płuca po drodze. A on nawet nie zwolni by na nią zaczekać i jest bardziej w panicze że czuję się zgubiona.

Tak, jak wtedy gdy tata, ją zgubił w mieście a ona w panicze nie wiedziała gdzie jest ale jakimś cudem wróciła, do miejsca gdzie zostawił samochód ale strach jaki czuła wtedy był straszny.

Alfa zatrzymał się by spojrzeć do tyłu czy ona znów nie knuje ucieczki. A ona, sobie tylko idzie powoli. I zdycha jak pies.

Kurwa, on tego nie zniesie jak będzie się wlecz.

I tym sposobem Alfa, cofnął się by wsiąść ją za rękę. I ciągnąć by szła jeszcze szybciej mimo jej siły. Zmuszona przez Coin'a, ledwo szła ale trzymała się go.

I ta Mensi doszła na czwarte piętro bez płuc ledwo dysząc gdy była prowadzona za rękę przez Coin'a gdy się inni gapili, gdy mijał z nią trzecie piętro.

Na szczęście, na czwartym piętrze nikogo nie ma.To co ją ucieszyło.

Też było tu sporo pokoi chyba sześć czy Siedem. Mniej niż na innych piętrach, ale to ją cieszyło. Nie zgubi się tu biegnąc szukając odpowiednich drzwi to już jej ulubione piętro, z którego uciekła.

Wszystko, na tym piętrze są bale co Mensi się bardzo podoba.

- Aż,tak bardzo podoba ci się ściana?- Zapytał jej Alfa gdy ta patrzyła się na ściane.

- Tak,ładna jest - mówi Mensi patrząc na ściane na korytarzu.

Coin zaśmiał się, z jej podziwu do ściany.

- Skoro, tak bardzo kochasz ściany chodź w naszym pokoju jest ładniejsza - rzucił jej i pociągnął za rękę którą ją trzymał.

Mensi, zignorowała słowa " w naszym pokoju" napewno żartował prawda?

Mensi, po chwili po otworzeniu drzwi o czarnym kolorze weszli do pokoju.

Gdy tylko puścił ją, by po chwili usłyszeć jak zaklucza pokój by nie mogła tą razą uciecz mu.

Mensi,jest tym przygnębiona że jest więziona w pokoju zakluczając ją nie chce tego!

Mensi stoi niedaleko i widzi jak wyjmuje klucz by schować do kieszeni spodni.

Jest spięta gdy do niej się odwraca a ona czuje jak by miała umrzeć. Strach ją obleciał znów przed nim.

- Przecież obronił mnie, w szkole przez Asher nie jest taki straszny chyba jak go malują tak jak mówił Seth może taki nie jest nawet jeśli się na mnie wydarł.. Może nie będzie źle.. - myśli spięta Mensi.

Coin, odwrócony do niej podchodzi uśmiechając się dotyka jej dłoni by mocno ją ścisnąć, i rzucić na łóżku na którym ląduje ledwo nie walącz w ściane.

Od razu, spojrzał zmartwiony.

- Nic ci nie jest - od razu podszedł do niej

- jest w porządku nic się nie stało - rzuca mu

- Uff,to dobrze już się martwiłem- i przytula ją znów do siebie a Mensi czuję jego zapach. Jego leśny zapach jagód i jarzyn które tak uwielbia naprawde lubi ten zapach.Taki leśny ładny zapach jaki zawsze jest po deszczu.

A po chwili ma w głowie co ona sobie myśli nie powinna, a jednak coś ją do niego ciągnie.

Mężczyzna wącha jej zapach pachnąco fiołkami już uwielbia ten zapach bo pachnie tak Mensi już to kocha. Bo chwili puszą ją, gdy wystarczająco się nawąchał jej zapachu.

Po chwili wraca do tego co miał zrobić. Ale rzucił, ją na łóżko za mocno i jak wyszło to wyszło że mało brakowało by oberwała.

- Powiedz grzeczne dziewczynki nie uciekają prawda!- Rzuca jej groźnie a jego głos jest przerażający, taki mroczny że czuje jak by to mówił jakiś potwór.

Mensi, kiwa głową na potwierdzenie jego słów na tak.

- Ale ty nie byłaś grzeczną dziewczynką i połowa osób widziała cię pół nago!!- Warknął wkurzony że jego oczy przez moment miały kolor złoty. By po chwili wrócić do normalnego koloru.

Mensi,nie wiem co powiedzieć a nawet tego co ma się spodziewać po nim.

- Nie grzeczne dziewczynki zasługują na kare - mówi do niej i bierze jej rękę ze ściska ją.

- Kare?- Patrzy przerażona na Coin'a który ma uśmiech na twarzy.

- Tak dokładnie,dostaniesz kare i te osoby co zobaczymy cię pół nago co wiedzieli twoją bieliznę umrą więc nie musisz się tym przejmować! Jutro zobaczysz w podziemiach ich egzekucje czy to nie wspaniałe!!- Cieszy się alfa.

- CO?!- Krzyczy w szoku.

A ten ściska jej rękę ze niemal nie miażdży jej kości.

- Następną, razą bądź bardziej ostrożna! To może ktoś nie ucierpi na razie to twoja winna! - Mówi jej.

Patrzy z przerażeniem na Coin'a

- Było, myśleć zanim zaczęłaś uciekać!- Warknął na nią.

- Ale,ja nie wiedziałam że tak to się skończy - rzuca

- To teraz wiesz że twoje działania mają konsekwencji - mówi Alfa.

Po czym się do niej uśmiecha,że rozmowa na temat jutrzejszego dnia jest skończona.

- Możemy iść spać - zaczął alfa

- Jak to możemy ?- brzmi Mensi

- Nie mówiłem, przecież to oczywiste śpimy razem! - Rzuca Alfa patrząc na nią skanując ją wzrokiem.

A to sprawia, że ona czuje się niezręcznie po tym. I zamiera na chwile.

- Ależ,nie moge Alfa ma dziewczyne przecież- mówi to przypominając sobie te ubrania w szafie.

- Co Kurwa!- przeklął w myślach.

- Masz mówić mi Coin!!!- Krzyczy na nią

- I po drugie nie mam dziewczyny - oznajmia jej

- Jedyną dziewczyną jaką mam jesteś ty - rzuca jej.

Mensi, patrzy na niego w szoku.

- Kto ci, takich głupot nagadał?- zapytał ją.

- Nikt. - Mówi mu od razu

- W takim razie jak wpadło ci do głowy że w ogóle mam kogoś poza tobą!!- Warczy na niego

Mensi, patrzy na niego niepewnie cóż powie mu i tak nie ma wiele do stracenia.

- Bo jak siedziałam w szafie to tam są damskie ubrania i pomyślałam..- Zaczęła i jej przerwał.

- Czy ty, naprawde stwierdziłas po ubraniach że mam dziewczyne - spojrzał niedowierzając na nią

- Tak - odparła natychmiast.

- Po pierwsze te dziewczęce, ubrania są twoje a nie żadnej innej dziewczyny po za tobą.- Wyjaśnił jej i patrzył na jej wyraz w szoku a raczej zdziwieniu.

- Ale, Coin to niemożliwe ja nie mam takich ubrań.- Mówi mu.

A on jest zadowolony, że mógłby skakać z radości jego mate powiedziała do niego po imieniu!!!

- Kupiłem ci, je więc teraz masz- oznajmia i uśmiecha się do niej

-Nie powinnam, przyjmować czegoś takiego i jeszcze sporo na mnie wydał czy mu nie szkoda wydawać na kogoś takiego jak ja ?- pomyślała.

- Nie mogę przyjąć, tego myślę że wole moje ubrania z mojego domu - mówi mu.

A te warczy, na nią.

- Będziesz, chodzić w tym czym ja sobie życze!! Kupiłem ci te ubrania i będziesz w nich chodzić!!- Warknął na nią mężczyzna.

Mensi, spojrzała że strachem na niego

- Ale- zaczęła

- Żadnych ale powiedziałem coś!!- rzucił

Dziewczyna spojrzała na czarno - włosego zirytowana zazwyczaj ludzie się według niej zachowują że nie ma nic do gadania. Ale, pierwszy raz od dłuższego czasu to boli. I nie wie nawet, czemu więc tylko mu przytakuje.

- A teraz grzecznie wezmniesz, ubrania i się przebierasz oraz pójdziemy spać - rzuca Coin

I Wtedy puścił jej rękę a ta wstała i podeszła do szafy miała inny plan

- Wiesz, ja wole chyba jednak spać w szafie!- Rzuca Mensi i weszła do szafy zamykając

- No kurwa chyba nie - myśli Alfa

Od razu podszedł, do szafy otworzył drzwi i zobaczył Mensi siedząco w szafie.

Od razu, wyciągnął ją z szafy za rękę.

- Śpisz, ze mną chyba już to powiedziałem!!- Krzyknął do dziewczyny

Mensi jest przerażona bo nigdy z nikim nie dzieliła z nikim łóżka a tym bardziej z facetem wyjątkiem były jej pluszaki. Z którymi dzieliła łóżko, ale z facetem nigdy i to przeraziło ją.

- Nie ja nie chce!!- zaprzecza mu!

- Tak, się bawisz!- Warknął

I dotknął, tak jej ręki jak by chciał ją wykręcić a dziewczyna poczuła straszny ból.

- błagam, przestań.. to boli...- mówiła przez ból

- A będziesz, ze mną spać i nie wydziwiać!- rzucił jej

- Tak, zrobię... to...- odparła natychmiast

- jak łatwo, wszystko mieć po swojej stronie gdy człowieka coś boli i prosi o jego łaske - pomyślał

- to wszystko jasne!- Rzucił Coin

Gdy ta złapała, się za bolało ją rękę

- Co ty odwalasz przez to nasza mata nasz nie pokocha!!- wydarł się jego wilk

- Uspokój się, niech nauczy się posłuszeństwa!- rzucił

- Zastraszając ją, to nie dobry pomysł tak nie będzie nasz kochać!- Warknął jego wilk

- Chyba wiem lepiej!!- rzucił

I tym zakończył, ich rozmowe.

Mensi, ruszyła ręką którą trzymał pierw Coin i chciał jej wykręcić nadal boli niedługo przejdzie jej.

- Dobra, skoro nie chciałaś sama wybrać ubrań ja ci wybiore- Mówi Coin

- Dobra, skoro tak uważasz - przyznaje mu racje

Coin pochyla się zastanawiając się poważnie w co ubrań jego mate skoro tu taki duży wybór. I pełno ubrań że trudno ubrać.

Ostatecznie wziął biało bluzkę z kotem narysowanym w bajkowym stylu i czarne spodenki i tak utworzył jej piżame bo chciał ją tak bardzo ubrać. Choć były piżamy, on chciał ją tak ubrano.

A ona, i tak nie ma wyboru

- Umm.. Coin myślę że chce się najpierw wykąpać - mówi niepewnie.

A jemu buzia z radości się uśmiecha. Jak cudownie on i Mensi!

- Jasne, tam jest łazienka - Wskazuje na drzwi obok garderoby

- Dzięki - mamrocze, Mensi biorąc ubrania do ręki niepewnie.

- To możemy razem się kąpać!- Rzuca jej

A Mensi mało na zawał nie padnie

- Ja chce sama!!- Rzuca mu zawstydzona i zażenowana jego pomysłem

Po czym szybko Mensi biegnie przed Coin'em do łazienki, i szybko się zakluca przekręcając zamek.

Ale po chwili już słyszy walenie w drzwi

- MENSI KURWA OTWORZ DZWI BO JE WYWAZE!!- Drze się Coin

- Nie bo chce się sama kąpać - Rzuca mu

- A ja mam rano pracę i nie chce się spóźnić!!- Warknął jej

- Trudno - mówi Mensi

- Otwieraj te drzwi bo je WYWAZE co ci przeszkadza wspólna kąpiel!- krzyczy Coin

- Bardzo, wiele daj mi proszę wykąpać się samej!!- mówi Mensi

Coin,przez chwilę się zastanawia

- Niech będzie masz 15 minut po tych 15 minutach wchodze!- Rzuca Coin i odchodzi po czym wali się na łóżko patrząc na zegarek i zaczyna patrzeć licząc czas. Do 15 minut.

Mensi, patrzy na bogato zrobiono łazienke
Jest i prysznic oraz wanna Mensi zastanawia co użyć ale patrząc że dał jej 15 minut decyduje się na prysznic i patrzy w szufladach szafki która stoi szukając jakiegoś szampony i znajduje aż 10 szamponów dziewczęcych 15 żelów pod prysznic dziewczęcych.
Każdy jest inny. Zastanawia się przed chwilę który użyć.

Ale,skoro ją porwał to może skorzystać z tych luksusów. I użyć drogich szamponów i żelów.

Więc, bierze szampon oraz żel pod prysznic. Rozbiera się, i udaje się pod prysznic używając na włosy to szampony to żelu. Ciepła woda otula jej ciało mówiąca by nigdy nie wychodziła od niej. Ale nie może gdy użyła na ciało żelu jak i szampon i wszystko zleciało z jej ciała wiedziała że nie może długo tak siedzieć ma tylko 15 minut a on może zaraz przyjść. Więc, szybko po paru dobrych minutach wychodzi spod prysznica odstawiać szampon i żel pod prysznic tam gdzie były.

Po czym nie przejmując się bierze pierwszy lepszy ręcznik który wisi i się wyciera nim.

I już ma ruszyć i wsiąść ubranie które niedaleko leży. Ale, drzwi się otwierają.

Coin, wchodzi do łazienki i widzi Mensi która szybko zakrywa się przed nim ręcznikiem gdy go widzi.

- Możesz wyjść chce się ubrać - Rzuca mi

- Nie dzięki, widok mam całkiem niezły - Rzuca jej zawadzacko i uśmiechając się, do widoku Mensi zasłonięta przed nim ręcznikiem.

- Wyjdź, ty zboczeńcu!- Krzyczy na niego

Przegieła już. Na niego własna mate, nie będzie krzyczeć!

- Nie jestem zboczeńcem! I BĘDĘ ROBIĆ, CO MI SIĘ PODOBA DOPÓKI MIESZKASZ POD MOIM DACHEM!- Warknął zły na nią.

Mensi, wzdrygneła się na jego słowa

- I na mnie nie będziesz się, wydzierać bo ci nie wolno!- Zawarczał na nią.

Mensi, tylko spojrzała na niego z wyrzutem.

- Jak,zwykle nic mi nie wolno..- poskarżyła się w myślach.

- Ale to ty wszedłeś.. mi do łazienki kiedy miałam się ubierać..- mówiła trochę jąkając się bała się jego reakcji i jeszcze bardziej że się zaraz rozpłacze przez niego. Chciała, teraz być daleko z dala od niego. Marzyła, że to tylko zły sen. Ale to nie był sen tylko rzeczywistość.

- A kto broni ci się ubierać co?- Zapił z niej.

- Ty! bo się teraz, na mnie gapisz mógłbyś się odwrócić - zwróciła mu uwagę Mensi

- Eh,niech ci będzie - rzucił jej. Choć ona nie była świadoma że wszystko widział przecież naprzeciwko niego stało lustro i wszystko widział! Jak Mensi się ubiera jak zakłada majtki które po jej twarzy nie spodobały, jej się jakie jej wybrał. Mensi,nienawidzi ubrań z koronko

- Nienawidzę! nienawidzę! - rzuciła do siebie

Coin, widząc to w lustrze uśmiechnął się do siebie. Potem, już założyła bluzke z kotem z kreskówkowym wyglądem i na koniec spodenki.

- Możesz się odwróci - powiedziała do niego

Coin, się odwrócił i spojrzał na nią

- Wreszcie, wyglądasz jak człowiek! a nie jak jego wrak. - oznajmił do niej.

- Moje ubrania też były by dobre - Rzuciła

- Śmiem w to wątpić - zakpił

Mensi,poczuła się przez to urażona i smutna z tego powodu.

- Po za tym, przy tym lustrze miałem niezłe widoki - Uśmiechnął się figlarnie do niej.

- Zboczeniec!! Podglądać! Zwyrodnialec! Porywać!!- Wyzywała, go Mensi w myślach.

Coin,widząc jej twarz wiedział że była zmieszana tym. I na jej twarzy, wyraźny był wstyd.

Uśmiechnął się tylko na widok jej wstydu,tak bardzo podobała mu się Mensi więź mate już na niego działała ale u wilkołaków, to normalne że od razu się zakochują więc Coin, nie mógł już żyć bez Mensi.

Ale był strasznym Alfo i brutalem.

I Mensi, go się obawia.

- Nie powinieneś, mnie podglądać to zboczone - Rzuca

- Nie, przesadzaj Mensi - Coin kpi z niej gdy wychodzi z łazienki.

- Poczekaj,tu na łóżku ją zaraz wrócę jak się wykąpie - oznajmia Mensi

- Okej - mówi a on znika w drzwiach od łazienki.

Zastanawia się jak on otworzył drzwi skoro były zamknięte od środka i ją olśniewa Coin ma klucz. To logiczne skoro to jego pokój.

Mimo wszystko poczuła się nie fer.

- Coin, może się kąpać ile chce! A ja mam wyznaczony czas!!- rzuca w myślach.

Nie ma tu sprawiedliwość, w tym dla Mensi

Siedzi, na łóżku i czeka jak kazał i tak nie ma wyjścia na razie drzwi są zamknięte nie wyjdzie.

Poza tym głodzą, ją tu nie dali jeść przez cały dzień może jutro da jej jeść.

Nagle Coin wyszedł w samych bokserkach i patrzyła przez chwilę na krople które spadamy z jego czarnych włosóch opadających na czoło. Krople spadały na jego wyrzeźbioną klate.

I jej nie podobał, się ten widok a może ukrywała to przed sobą.

- Ubierz się!! Załóż bluzke! - mówiła mu zawstydzona.

- Ale kochanie mnie nie musisz się wstydzić!- Uśmiechnął się zawadzacko

- Ubieraj się- Powiedziała, wskazując ręko mu szafe

- Nie! Ja idę tak spać!- Zawarczał.

- fajnie, idę spać w szafie - ogłosiła mu.

- NIE PÓJDZIESZ DO ŻADNEJ SZAFY!!- Krzyknął wkurwiony na te słowa.

Po raz kolejny, ją terroryzując.

- Założę, to bluzkę skoro ci tak zależy - palnął od niechęci.

Po czym szybko wyjął pierwszą lepszą bluzkę i wsunął na siebie trzaskając drzwiami szafy, mówiąc tym że nie jest z tego faktu zadowolony.

Po czym usiadła, obok niej na łóżku ubrany w bokserki i czarno bluzke.

Mensi ogarnęła gęsią skórka, na to.

Czas, zacząć jego cudowny plan.

Coin,spojrzał na jej rane na ręku tą którą sam jej zrobił gryząc ją. Wziął jej rękę i polizał jej rane językiem. Niczym pies tylko że on jest wilkiem więc lepiej użyć, że niczym wilk mający swoją zdobyć.

Mensi, zdziwiła się tym ale poczuła fale ciepła gdy jego język dotykaj jej skóry na ręce u czuła ogromne ciepło spod jego języka.
Patrzyła, na jego poczynanie lizanie rany że zdziwieniem.

Po dłuższej, chwili przestał.

- Widzisz, wylizałem ci rane szybciej się zagoi - oznajmiła radośnie.

- chyba dzięki?- rzuciła nie wiedząc co powiedzieć.

- W takim razie - powiedział przybliżając do siebie Mensi ramieniem, że teraz obejmował ją siedząc na łóżku.

- Mogę cię oznaczyć - rzucił uradowany

- Oznaczyć?- Zapytała

- tylko cię ugryze, oznaczenie to będzie znaczyć że jesteś moją. Oznacza się partnerke na dowód że należy się do jednej danej osoby zazwyczaj partnerka wtedy mgleje i jak zgodzisz się nie będzie boleć a jak nie zgodzisz się będzie boleć!- Oznajmił tłumacząc jej.

- on znów planuje, mnie gryźć nie ma mowy!- rzuca Mensi w myślach.

Nie da, mu się ugryźć nie po tym dzisiejszym

- Nie ma mowy. Nie dam, ci się ugryźć znów!- rzuca Mensi

- Nie dasz!- ścisnął mocno jej ręce tak że słychać było kości.

- Nie dam ci się gryźć- mówi mu Mensi

--Kurwa! Z nią nic nie idzie, po mojej myśli inne od razu by się zgodziły!- pomyślał Coin.

Mensi,już oczy kleiły się do snu była wyczerpana.

- Wiedz, jedno i tak cię oznacze! Dziś ci daruje - Warknął.

- Ale i tak zostaniesz oznaczona nawet jeśli się nie zgadzasz!- rzucił jej

Ta patrzyła, że strachem w jego stronę Mensi nie chce.

A poza, tym była już druga w nocy a Alfa ma prace z samego rana i musi się wyspać.

- A teraz chodź spać- Powiedział do Mensi

I jak posłuszny, pies swojego pana położyła się pod kołdre.

- Zazwyczaj, ja śpię po stronie ściany ale mogę dać ci to miejsce - rzucił i położył się obok Mensi dotykając ją dłonmy kładąc się obok niej.

Mensi była spięte na jego dotyk gdy objął ją w pasie w ciemność gdy on wcześniej zgasił światło.

Teraz,to wydawało jej się jego pułapko że zrobił to specjalnie.

Ale, musiała to znieść i obawiała się rana bo mówił o egzekucji ludzi.

Ale jego dotyk, teraz był taki przerażający że obcy facet ją dotyka którego znała dwa dni w szkole!

A teraz wylądowała z nim w łóżku dzieląc z nim pokój chce jej się przez to wszystko płakać.Ale nie robi tego.

Po chwili, znurza ją sen tak upragniony po przerażającym dniu.

Bojąc się, jutra obok tego przerażającego Alfy.

ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧

Rozdział ma 3802 słów

Mam nadzieję, że wam się podoba ^^
Podzielcie się swoimi przemyśleniami komentarzami co uważacie o tym rozdziale ^^

I przepraszam, że przez dłuższy czas nic tu nie publikowałem ale postaram się dawać więcej rozdziałów w tej książce by wyszło tak jak mam w planach do tej książki ^^

Więc,postaram się dawać częściej rozdziały i je pisać do tej opowieści ^^

To tyle do następnego

~~ nosakaya ~~

12.06.2024r.


















Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro