Zanim nastąpi koniec

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Chloe ściskała w ręce niewielką, granatową tabletkę. Na stole obok niej znajdował się blister pełen identycznych pastylek. Nareszcie czuła, że może wszystko. Ma życie człowieka w swoim posiadaniu. Ta niewielka tabletka daje jej władzę nad życiem i śmiercią. W końcu, po tylu próbach, odnalazła idealną dawczynię krwi, od której, notabene, musi zabrać jej jeszcze więcej.

Drzwi laboratorium otworzyły się gwałtownie.
Chloe obróciła się zaskoczona, ale odetchnęła cicho widząc Michaela w przejściu. Uśmiechnęła się delikatnie i ruszyła pewnym krokiem do ukochanego. Złożyła mu na ustach czuły pocałunek, po czym pokazała tabletkę. Tamten uśmiechnął się zwycięsko, złapał doktorkę i obrócił wokół własnej osi. Ich marzenie się spełniło.

- Wybacz Michael, ale muszę iść po więcej serum na przygotowanie tabletek - powiedziała kobieta.

- Jasne Chloe, nie zatrzymuję cię - chłopak uśmiechnął się.

Naukowiec wyszła z pomieszczenia, kierując się do sali z Jennie. Wyjęła zza fartucha komplet czystych strzykawek. Popukała w nie delikatnie, a następnie otworzyła drzwi do sali. Dziewczyna nadal spała po podaniu jej silnych leków nasennych. Jednak Chloe nie przejęła się tym zbytnio, tylko po kolei napełniała puste strzykawki krwią. Po szybkiej czynności bez przeszkód opuściła pomieszczenie.

Kilka chwil później płyn już został umieszczony w specjalnym urządzeniu. Po upływie minuty z drugiej strony wyjechały okrągłe, niebieskie tabletki. Chloe z radością pochwyciła pastylki i szybko wrzuciła je do pojemnika. Radosnym krokiem skierowała się do kwatery Michaela.

Po dotarciu na miejsce weszła do pomieszczeń bez pukania. Zobaczyła ukochanego siedzącego na blacie w kuchni i popijającego czarną kawę. Ucałowała go w policzek na powitanie i zwinnym ruchem zabrała mu kubek. Wypiła łyk i oddała go z powrotem. Chłopak popatrzył na nią ze złością, w której kryły się iskierki śmiechu. Złapał blondynkę za ręce i przygwoździł do blatu sprawnym ruchem. Ta popatrzyła tylko na niego z uwielbieniem i pocałowała go z całych sił. Michael oddał pocałunek, jeżdżąc dłońmi po jej plecach. Chloe wplątała ręce w jego ciemne włosy.

W tamtym momencie usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi, a następnie huk strzału z broni. Michael wyprostował się nagle, a następnie zerknął na swój brzuch. Znajdowała się tam coraz większa plama krwi. Rozszerzył oczy i z cichym jękiem osunął się na podłogę. Chloe krzyknęła głośno, po czym wyjęła broń przyczepioną do blatu. Wymierzyła i strzeliła. Usłyszała jeszcze, jak niedoszły morderca jęknął i gruchnął o posadzkę.

Kobieta uklęknęła przed chłopakiem. Nie powstrzymała łez płynących już ciurkiem. Jej ukochany umierał właśnie na jej oczach. W ostatniej chwili przypomniała sobie o tabletkach. Wyszarpnęła jedną i szybko wsadziła Michaelowi do ust. Ta rozpuściła się z cichym sykiem, a szatyn otworzył oczy.

- To faktycznie działa - wychrypiał i położył głowę na kolanach Chloe.

- Działa, faktycznie działa - odpowiedziała mu. - Chodź, musimy się stąd wydostać. Kod czarny.

Michael pokiwał głową i z trudem podniósł się. Co jak co, ale przed chwilą prawie umarł. Razem podeszli do tylnego wyjścia. Chloe wcisnęła jeszcze przycisk aktywujący kod czarny.

Całym budynkiem wstrząsnął wybuch.

***
Hej hej hej!
Do końca został tylko epilog. Nie jestem dumna z tej opowieści, jest STANOWCZO za krótka, ale naprawdę nie potrafię już tego ciągnąć. Nie mam na to pomysłów. Ostatnia część powinna pojawić się niebawem.

Ma54ria

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro