Dzień 4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kolejny dzień. Słońce ledwo przedarlo się przez kraty w oknie. Chłopak stał oparty o ścianę. Rubby natomiast siedziała na ziemi.
-Długo nie przychodzą. Stwierdziła po chwili.
-Muszą przyjść. Przecież nas nie zagłodzą. Odpowiedział Theo.
Himera przez te 4 dni nauczył się że Monroe to taka niedokonca sadystka. Podetnie ci żyły, złamie żebra ale jedzenie przyniesie. Do tego czasu przynosili punktualnie ale dzisiaj coś było nie tak. Spóźniali się. Oboje natężyli słuch. Słychać było jakąś szamotanine na korytarzu. Theo pełen nadzieji podbiegł do dżwi i wrzasnął
-SCOTT!!!! TU JESTEŚMY!! 
Jednak rozczarował się widząc że łowcy prowadzą kolejną dziewczynę a raczej ją rzucają w stronę Rubby.
Wilkołak natychmiast pomógł wstać nowej współlokatorce. Oboje wydały z siebie warknięcie w stronę łowców którzy już odeszli.
-Jak Ci na imię?  Zapytała
-Sofi. Jestem himerą. Odpowiedziała blondynka i podniosła się z ziemi.
-Jestem Rubby a to Theo. Wskazała na chłopaka który dalej stał przy dżwiach jednak po chwili odwrócił się w stronę dziewczyn.
- kogo wołałeś?  Zapytała Rubby.
-Scotta Maccolla. Ma stado myślałem że to oni przyszli by nas z tąd wydostać. Powiedział.
-Myślisz że przyjdą?  Zapytała Sofi. -Mam nadzieję że tak.
Do pomieszczenia po chwili weszli łowcy z porcjami jedzenia.
Sofi widząc tylko dwóch strażników już chciała atakować lecz powstrzymała ja Rubby.
Łowcy wyszli.
-Psy dostają lepsze jedzenie niż my tutaj. Odpowiedziała dziewczyna widząc małą porcje posiłku która musiała starczyć do końca dnia.
-co oni chcą nam zrobić?  Zapytała Sofi.
-Nie wiem ale musimy się stąd wydostać. Usłyszały Theo.
-I to lepiej szybko zanim nas zabiją. Rubby przytakneła koleżance.
-Poczekamy aż Monroe przyjdzie. Wtedy się wszystkiego dowiemy.
Dziewczyny zgodziły się. Theo usiadł przy ścianie. Miał nadzieję że stado zauważyło że go nie ma. Miał nadzieję że Liam zacznie go szukać. Bał się. Cholernie się bał i o siebie i o dziewczyny. Musieli jakoś z tąd uciec. Narazie pozostało tylko czekać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro