Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov Narrator:

- Czemu?- zapytała dampirka stojąc na moście obok barierki wraz z swoim ukochanym.

- Czemu chcesz mnie przemienić?- dodała po krótkiej chwili.

- Bo cię kocham.- odpowiedział jej wpatrując się w jej brązowe oczy z miłością.

Kochał ją i nie potrafił żyć bez niej. Była jego miłością i szczęściem.... Jego drugą połówką.

Dampirzyca zgryzła wargę. Miała mętlik w głowie. Z jednej strony chciała być z nim i to bardzo, jednak z drugiej strony chciała zostać strażniczką przyjaciółki. Czuła się jakby ktoś przykładał jej broń do głowy i czekał aż odpowie.

Nie wiedziała jednak kto trzymał te broń.

W końcu jednak po chwili ciszy westchnęła cicho.

- Chcę być z tobą....chcę byś mnie przemienił.- powiedziała nie pewnie ujmując jego dłonie i spoglądając w jego oczy z miłością.

Belikow uśmiechnął się szeroko słysząc jej decyzję ukazując w ten sposób swoje śnieżnobiałe kły.

- Moja, Roza. - szepnął do niej, po czym wpił się w jej usta łącząc ich w pełnym namiętności pocałunku.

~ ~ ~

Obudziła się w pokoju ,w którym niegdyś więził ją Dymitr. Czuła się jakby ożyła na nowo.

Rozejrzała się po pokoju szukając go. Stał oparty o ścianę z uśmiechem na ustach. Cieszył się z tego że zgodziła się przemienić i być z nim na wieki.

To dla niej zabił Galinę swoją byłą mentorkę i to dla niej robił to wszystko.

- I jak udało się?- zapytała brązowowłosa.

- Sama sprawdź.- powiedział Belikow podając jej lusterko, które dziewczyna nie pewnie wzięła do swoich rąk.

W odbiciu widziała siebie. Nic się nie zmieniła z wyglądu po przemianie...no prawie bo jedyne co pojawiło się to czerwone obwódki wokół oczu.

Uśmiechnęła się delikatnie, aby ujrzeć swoje kły.

Po krótkiej chwili odłożyła lusterko, po czym spojrzała na swojego ukochanego.

Mężczyzna powolnym krokiem podszedł do nowoprzebudzonej, po czym złożył na jej ustach czuły pocałunek.

Odwzajemniła pocałunek natychmiast kładąc dłonie na jego policzkach. W ich pocałunku była miłość, radość i pożądanie.

Wiedzieli że teraz będą razem. Że nic nie stanie im na przeszkodzie, aby być razem.

Żadna służba...

Żadne zasady...

Tylko oni...

I to się dla nich liczyło....

~ ~ Rok  później ~ ~

Od przemiany Hathaway minął rokl, który dla niej i dla jej ukochanego były najlepsze w ich życiu zanim się stali strzygami. Kochali się bardzo i nie wyobrażali sobie wieczności bez siebie.

W ten jeden rok stali się legendami i w każdej Akademii było o nich bardzo głośno.

Pewnego dnia spacerowali razem nocą trzymając się za ręce. Wracali z polowania nasyceni świeżą krwią.

W trakcie drogi zatrzymali się widząc trójkę dampirów idących w ich stronę i śmiejących się w najlepsze.  Schowali się w załułku chcąc po obserwować nieznane osoby. Najwyższy z nich to był chłopak o białych włosach i brązowych oczach. Miał blada cerę i był bardzo wysportowany.

Chłopak miał na oko siedemnaście lat i obejmował niską oraz szczupłą i zgrabną dampirkę. Miała ona bladą cerę, brązowe włosy i oczy zaś jej uroda mówiła iż dziewczyna ma pietnaście lat.

Chłopak i dziewczyna byli przyjaciółmi, którzy zachowywali się jakl para, lecz oni tego nie widzieli.

Byli ślepi i nawet towarzyszacy obok nich idąc dampir, kiedyś im mówił o tym. Towarzyczący im chłopak miał czarne okulary. Miał brązowe włosy i oczy.

Przechodząc koło latarni można było ujrzeć iż są ubrani w mudnurki Akademii im. Świętego Bazyla do, którego kiedyś chodził Dymitr.

- Sto lat!- śpiewała radosna dziewczyna biało włosemu.

Kiedy Rose i Dymitr chcieli odejść niezauważeni do uczniów Akademii podeszła strzyga, która zaczęła ich atakować.

Nie była znana Dymitr'owi ani jego ukochanej.

Chłopcy walczyli dzielnie broniąc przyjaciółki, która pomimo tego iż jest dampirką nis była wstanie im pomóc.

Nagle strzyga ugryzła białowłosego w szyje, po czym uciekła. Dziewczyna podbiegła do przyjaciela chcąc opatrzeć ranę, lecz chłopak wiedział iż umrze pomimo wszystko.

Leżał opatry o murowaną ścianę patrząc na zaplakaną przyjaciółkę i zmartwionego przyjaciela z, którym znał się bardzo długo.

- Wracajcie do Akademii...sprowadźcie pomoc.- powiedział do przyjaciół próbując umiarkować oddech.

Dampiry uciekły z Akademii, aby świętować siedemnaste urodziny białowłosego, które skończyły się taką tragedią.

Dziewczyna poleciła przecząco głową.

- Nie zostawię cię.- powiedziała zapłakana przyjaciółka.

Chłopak wyciągnął coś kieszwni swojego mundurka i wręczył brązowowłosej.

Był to naszyjnik z księżycem, który miał zamiar dać dampirce w jej urodziny, których jednak prawdopodobnie nie spędzi z nią.

- Zabierz ją.- powiedział do przyjaciela, który domyślił się o co chodzi przyjacielowi.

Nie chętnie wziął dziewczynę i pomimo jej szarpań wciągnął ją do auta i odjechał z łzami iż zgodził się na prośbę przyjaciela zostawić go samego w takim stanie.

Dampirka z łzami w oczach błagała, abg zawrócił, lecz ten jechał dalej jak robot zaprogramowany na wytyczne dane.

Rose widząc iż nikogo poza rannym chłopakiem nie ma podeszła wraz z ukochanym do chłopaka, który widząc ich zamarł.

- Jak ci na imię?- zapytała go zmartwiona chcąc pomóc dzieciakowi.

- Aiden.- powiedział walcząc z sennością, na co ona i jej ukochany spojrzeli na siebie.

Zrozumieli się bez słów. Doskonale wiedzieli o co chodzi.

Belikow kucnął obok chłopaka, po czym powiedział.

- Zaraz wszystko będzie dobrze.

~ · ~ · ~

I oto Prolog!

Zadedykowany dla Night_Lunatic , XCzytajka , Lena4114 i KaringaKlara.

Mam nadzieję że początek się spodobał.

Co o nim sądzicie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro