Rozdział 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov Rose:

Od kolacji minął tydzień i był on chyba najbardziej trudnym tygodniem w moim życiu.

Kiedy Roxana straciła przytomność na jej ramieniu pojawiło się znamie w kształcie księżyca.

Nie wiem skąd to było i przyznam że bardzo mnie to nie pokoiło.

Bałam się o córkę tak samo jak Dymitr oraz Aiden. Roxana stała się cichsza niż zwykle przez co czasem można się przestraszyć kiedy po długiej ciszy brązowo włosa odezwie się.

Teraz na obecną chwilę wraz z Dymitr'em siedzę w salonie i patrzymy na Aiden'a, który bawi się z Bellą na podłodze. Za niecałą chwilę ma przyjść Lissa z Christian'em oraz ich córeczka Rose, której niestety Aiden zbytnio nie zdążył poznać po ostatniej kolacji.

W sumie to ledwo poznał dzieci Sydney i Adriana czego troszkę mu współczuję, ponieważ chłopiec chciał poznać moją imienniczkę.

- Mamo? Kiedy Roxi wyjdzie z pokoju?- zapytał Aiden na co ja zgryzłam wargę.

Od rana Roxana siedzi w swoim pokoju przy biurku i rysuję. Dziewczynce zaniosłam śniadanie do pokoju, ponieważ wątpiłam żeby dziecko samo zeszło na dół.

- Nie wiem, kochanie.- westchnęłam z rezygnacją, patrzac na zmartwionego dwunastolatka.

Aiden kocha swoją siostrę, która jest od niego mlodsza o dwie pół godziny, a zwłaszcza iż wie że jego siostra jest bardzo słaba.

A czemóż to?

Kiedy rodziła bliźniaki doszło do małych komplikacji. Aiden urodził się zdrowy z punkacją dziesięć na dziesięć, ale Roxana to coś zupełnie innego.

Z tego co wiem była bardzo słaba i jej punktacja to było pięć na dziesięć, a może i nawet mniej. Lekarz zaś który ją widział i badał powiedział, abym nie robiła sobie nadziei i przygotowała się na najgorsze co przyznam szczerze ma łamało mi serce.

Sama wtedy myśl że moja i Dymitr'a córka mogła by umrzeć sprawiała iż chciałam płakać z bezsilności.

Jednak cud sprawił że ona przeżyła i jest teraz z nami, a ja na samą wspomnienie o tym dniu przypominam sobie o tym że faktycznie cuda istnieją.

Bo właśnie nasza Roxi jest takim cudem.

Nagle moje myśli przerwała Bella, która radośnie zaszczekała i podbiegła w stronę schodów.

Spojrzeliśmy w ich stronę i delikatnie uśmiechnęliśmy się na widok córki, która stała przed nami w warkoczyku ubrana w żółtą piżame.

- Cześć myszko.- powiedziałam do córki, która powolnym krokiem podeszła do mnie.

Wpatrywałam się w córkę z miłością i delikatnym uśmiechem, który sprawił że moje maleństwo uśmiechnęło się delikatnie.

Roxana stanęła przed nami, po czym nie pewnie chwyciła mnie za rekę.

Zamknęłam oczy czując dziwny chłód, który sprawił że miałam ochotę szybko otworzyć oczy.

~ ~ ~

Otworzyłam w końcu oczy i niedowierzenie pojawiło się w moich oczach kiedy zobaczyłam iż nie siedzę w salonie z rodziną tylko w jakimś drewnianym domku, a z okna był widoczny śnieg.

To niemożliwe... Śnieg w czerwcu?

Nagle poczułam że ktoś za mną stoi przez co odwróciłam się nie pewnie.

O mało co nie dostałam zawału widząc szesnastoletnią na moje oko dziewczynkę o długich rozpuszczonycu brązowych  włosach i oczach koloru ciemnej czekolady.

Była ona blada jak trup, szczupła i wysoka, zaś jej ubraniem była biała koszula nocna o przyzwoitym dekolcie sięgającą do ponad kolan z rękawem do łokci.

Nie miała ona butów i stała ona na drewnianej podłodze domku co przyznaje było trochę nie pokojące.

-Kim jesteś?- zapytałam szesnastolatki.

Dziewczyna jednak nie odpowiedziała na moje pytanie.

- Ona jest oznaczona...ona go pokona...- powiedziała po długiej krępujacej ciszy delikatnym i anielskim głosem dziewczynka dodając.

- Czuwamy nad nią, Rosemarie. Czuwamy nad nią.

Chwilę później dziewczyna znikła, a ja zamknęłam odruchowo oczy.

~ ~  ~

- Roza kochanie?- głos Dymitr'a powitał mnie kiedy tylko otworzyłam oczy.

Rozejrzałam się dokoła.

Byłam w salonie, a na podłodze leżały śpiące bliźniaki oraz Bella, zaś Dymitr patrzył na mnie z zmartwieniem.

Co się kurwa stało?

~ · ~ · ~

Oto kolejny rozdział.

A więc Roxi ma znamie i coś się dzieję.

Jak myślicie kim jest tajemnicza dziewczyna?

I dlaczego czuwa nad córka Dymitr'a oraz Rose?

Wiecie jeszcze trochę o tym jak przebiegał poród bliźniaków dwanaście lat temu!

Co o nim myślicie?

Gwiazdka + Komentarz = Motywacja oraz nowy rozdział!

Do zobaczenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro