Chapter 15.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

40 gwiazdek = nowy rozdział!

Jesteście #teamdemily czy #teamkemily? Dajcie znać w komentarzach!


Emily siedziała przy wyspie kuchennej i jadła naleśniki, które przygotował jej Kol.

-Są naprawdę pyszne! - mruknęła z pełną buzią. Facet mógłby być kucharzem. Ma prawdziwy talent. Obok talerza z daniem od Mikaelsona, znajdowała się szklanka z krwią. Mimo upływającego czasu ciężko było się do tego przyzwyczaić.

-Jesteśmy. - w korytarzu dało się usłyszeć Stefana.

-Kuchnia! - krzyknęła Emily, po czym spojrzała na Kola - Przypomnij mi, że muszę ci się jeszcze o coś zapytać. - szepnęła, a szatyn skinął głową. Po chwili w kuchni zjawili się Stefan, Alaric, Elijah i Damon.

-I jak pomogłeś Bonnie? - zapytał drugi pierwotny.

-Tak... Panna Bennett w połowie drogi zapomniała o jakie zaklęcie jej chodziło i wraz z panną Forbes, zabrały mnie na kawę, za którą ostatecznie ja płaciłem, bo jak stwierdziły "To zadość uczynienie za twojego brata i jego nieczyste myśli". - mruknął.

Na twarzy Kola od razu pojawił się uśmiech, który strasznie przypomniał uśmiech pedofila. Emily pokręciła głową i skierowała wzrok na Damona, który wyglądał jakby chciał kogoś zabić. Zmarszczyła brwi i kiwnęła głową w jego kierunku, jednak ten w ogóle nie zareagował. Wzruszyła ramionami i wróciła do jedzenia naleśników.

-Było warto. - mruknął Kol.

-Bo to nie Ty płaciłeś za te kawy! - jęknął Elijah.

-Dobra, wy tu sobie gadajcie a ja lecę wziąć prysznic.

-Teraz? Coś Ty robiła wieczorem?

-Byłam z dziewczynami. - wzruszyła ramionami - Zrobiłyśmy małą popijawę i żadna z nas nie była w stanie się ogarnąć.

- A w nocy? - wtrącił Stefan sięgając po woreczek krwi z lodówki.

-Byłam na spacerze z K... - zaczęła się uświadamiając sobie co zrobiła. Zaklęła w myślach. No to ma przesrane. Pod żadnym pozorem nie może wydać Caroline. Nie może i tyle. Widząc spojrzenie Damon i Rica wzięła głęboki wdech - Byłam na spacerze...

-Ze mną. - przerwał jej Kol, a ona spojrzała na niego zaskoczona. Uratował ją. - Nudziłem się, a że dziewczyny już spały to wyciągnąłem Emily na spacer. - wzruszył ramionami - Tyle, cała historia.

- Ale przecież większość czasu byłeś ze mną, a później powiedziałeś, że idziesz coś przekąsić. - stwierdził Elijah patrząc na brata, jakby chciała z niego wyczytać kłamstwo.

-Byliśmy razem. - wtrąciła blodnynka - Ja też musiałam coś wypić, więc poszliśmy razem. - wyjaśniła.

-Chyba miałaś nie chodzić z Kolem. - warknął Damon - Każdy wie, że on nie potrafi panować nad głodem. - syknął.

- Mi jakoś pomógł. Ani razu nie zrobiłam nikomu krzywdy i to jego zasługa. - wyjaśniła patrząc w oczy chłopakowi.

-I może jeszcze mam wierzyć, że on też nikogo nie zabił? - prychnął Salvatore. Nastolatka wstrzymała oddech. Kol już miała zamiar interweniować, ale mu nie pozwoliła.

- Nie. Nikogo przy mnie nie zabił. Ani razu. - warknęła chroniąc przyjaciela.

- Daj spokój, Emi. Tu nie chodzi o mnie ani o Ciebie. - zaoponował pierwotny - Tu chodzi o coś innego. - prychnął.

-Było minęło. - warknął brunet.

- To czemu cały czas tak przeżywasz? - Kol wyrzucił ręce w powietrze.

-Przecież to Ty zaczynasz! - mruknął już nieźle zdenerwowany.

- Czy mogę wiedzieć o co do cholery chodzi? - warknęła wstając. Kol uśmiechnął się chytrze.

-Pewnie. Twój chłoptaś cały czas przeżywa swoją ex! - syknął Mikaelson, ale Damon jedynie pokręcił głową. Emily miała już niezły mętlik i nie wiedziała co myśleć.

- Która przespała się z Kolem. - syknął.

-Wtedy nie byliście razem. - prychnął pierwotny.

-Wy też nie! - warknął i wyszedł z kuchni. Nastolatka chwilę stała i się rozgladała. Zostać z Kolem czy iść za Damonem?


******
Kolejny rozdział przy "This is psychopath" już wleciał i serdecznie zapraszam!

Gwiadzki i komenatrze mile widziane. Do następnego rozdziału kochani! 🖤🖤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro