Chapter 19.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

40 gwiazdek = nowy rozdział!

Leżała wtulona w ciało chłopaka i oglądała kolejny odcinek Friends. Ten serial nigdy się jej nie znudzi.

-Przecież znasz to na na pamięć. - jęczał Damon - Po co chcesz oglądać po raz kolejny?

-A po co ty pijesz bourbon skoro już znasz jego smak? - prychnęła.

-To nie to samo! - sprzeciwił się szybko.

-Jasne... - prychnęła pod nosem.

- Ale właśnie tak jest! Nie widzisz różnicy między... - do pokoju wpadła Bonnie.

-Puk puk puk! - krzyknęła i wskoczyła na Emily - Szykuj się. Idziemy na imprezę. Właściwie, szykujcie się! - poprawiła się szybko. Dalej podskakiwała na łóżku.

-Z jakiej okazji? - spytała blondynka.

-Bez okazji. Zgodzili się już wszyscy! Ric, Elijah, Stefan, Tyler, Matt, Caroline, Enzo, Elena i Kol! Nie ma opcji, że się nie zgodzicie! - krzyknęła.

-Dobra. - poddała się Emily - Idę się przebrać. - zakomunikowała, szybko pocałowała Damona w usta i ruszyła do siebie.

-Pożyczysz mi coś? - zapytała Bonnie - Nie chcę mi się iść do domu, tylko po to, żeby się przebrać. - westchnęła.

-Jasne. - zgodziła się, kiedy weszły do jej pokoju - Bierz co chcesz. - skinęła głową na szafę.

-Dziękuję! - pisnęła brunetka i rzuciła się w stronę szafy. Szybko wyciągnęła z niej małą czarną i skierowała wzrok na przyjaciółkę - Dlaczego nigdy Cię w niej nie widziałam? - zapytała. Emily wzięła wdech i rozczesując włosy, podeszła do Bonnie.

- Mam wiele ubrań tego typu. Mama na siłę próbował zmienić mój styl ze starych przetartych jeansów, za dużych swetrów i bluz na to. - wskazała sukienkę - Ale nigdy nie miałam odwagi, aby założyć coś w tym stylu. - wzruszyła ramionami.

-Masz idealną figurę! - pisnęła czarownica - Koniecznie musisz założyć coś takiego dziś. Bez gadania. - mruknęła i wróciła do szafy, aby znaleźć coś odpowiedniego dla przyjaciółki. Nie mogąc nic znaleźć zaczęła wyrzucać wszystko jak leci na podłogę.

-Bonnie! - pisnęła wściekła blondynka - Sprzątałam tydzień temu... - jęknęła.

-Tak tak. - prychnęła - Mam! - pisnęła w końcu. Wyciągnęła z szafy, krótką czerwoną sukienkę. Taką samą jaką wybrała dla siebie, tylko innego koloru.

-Bonnie, nie! Nie założę nic co czerwone! - warknęła i sama podeszła do szafy - Sama coś sobie znajdę. - szybko wyciągnęła czarne jeansy z wysokim stanem i krótki neonowy top. - Idę w tym. - oznajmiła twardo, nie w
znosząc sprzeciwu. Mulatka spojrzała na ubrania w dłoniach przyjaciółki i pokiwała głową.

-Okey. To jest całkiem niezłe. - oznajmiła z uśmiechem - Teraz szybko do łazienki. - mruknęła i wypchnęła blondynkę. Dziewczyny szybko przebrały się w wybrane komplety.

-Wyglądamy bosko. - oznajmiła Emily, a przyjaciółka pokiwała głową.

-Zajebiście. - poprawiła ją i obie się zaśmiały. Bonnie szybko zakręciła sobie włosy, a Emily wyprostowała. Obie zrobiły lekki makijaż i były gotowe do wyjścia.

-Powinnaś pomalować usta. - stwierdziła mulatka - Czerwona pomadka byłaby super. - dodała - Masz blond włosy i jasną cerę to idealnie podkreśli twoją urodę. - Emily westchnęła i niepewnie chwyciła pomadkę trzymaną przez Bonnie. Podeszła do lustra i szybko pomalowała usta, starając się nie wyjechać. Odwróciła się w stronę przyjaciółki.

-Wyglądasz cudownie! - pisnęła zachwycona i zasłoniła usta dłońmi z wrażenia. Nastolatka uśmiechnęła się lekko. Nagle drzwi zostały otwarte a do środka wpadł Kol. Zeskanował dziewczyny wzrokiem.

-Wyglądacie wprost fenomenalnie! - pokiwał głową z uznaniem, na ustach widniał zawiadacki uśmieszek, który był z nim przez większość życia.

- Masz rację. - stwierdził Enzo, po czym również wszedł do pokoju i wyciągnął rękę w stronę Bonnie. Dziewczyna uśmiechnęła się i szybko podała mu swoją dłoń. Pomachała przyjaciółce i wraz z wampirem opuścili jej pokój. Emily odprowadziła ich wzrokiem, jednak spojrzenie Kola cały czas było utkwione na niej.

- Nie sądziłam, że się zejdą. - oznajmiła z uśmiechem, ale po chwili spojrzała prosto w oczy Kola - Co? - spytała zdziwiona - Czemu tak na mnie patrzysz? - odgarnęła niechciany kosmyk włosów z czoła.

- Wyglądasz naprawdę cudownie. - posłał w jej stronę lekki - Damon ma szczęście. - stwierdził po chwili. Emily przygryzła dolną wargę.

-Dziękuję. - mruknęła onieśmielona, urok pierwotnego spowodował, że była strasznie skrępowana. Rzadko jej się to zdarzało w jego towarzystwie.

-Idziemy? - zapytał i wyciągnął ramię w jej stronę. Zaśmiała się kręcąc głową, jednak chwyciła pierwotnego pod ramię i razem ruszyli. Miała na sobie szpilki, nie chodziła w takich butach często, ale stwierdziła, że to odpowiednia okazja. Kiedy stanęli na szczycie schodów, mocniej zacisnęła dłoń na kurtce wampira.

-Kol. - mruknęła cicho, gdyż na dole przy schodach czekała reszta.

-Hm? - skierował swój wzrok na nią.

-Trzymaj mnie, bo inaczej wyjebię się w tych butach. - oboje się zaśmiali, ale Mikaelson spełnił jej prośbę i mocniej chwycił jej ramię - Dziękuję. - wyszeptała kiedy schodzili.


*******
Wczoraj pobiliście jakiś rekord! Przybyło mi aż 15 obserwatorów za co bardzo dziękuję! Mam nadzieję, że moje prace będą się wam podobać! 🖤

Xoxo Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro