Chapter 20.
40 gwiazdek = nowy rozdział!
Gdy tylko Emily wraz z Kolem zjawili się na dole, wzrok Damona od razu znalazł się na jego dziewczynie. Jego dziewczynie, która była zdecydowanie zbyt blisko innego faceta. Wiedział jednak, że jeśli zrobi aferę z tego powodu, to nie skończy się to dobrze. Emily bardzo lubi Kola, tylko i wyłącznie lubi. Nic więcej. Przez chwilę patrzył na blondynkę, która szczęśliwa dyskutowała o czymś z pierwotnym. Nie wytrzymał dłużej, musiał tam iść.
-Uspokój się. - zza pleców usłyszł znajomy głos. Elena.
-Łatwo Ci mówić... - mruknął.
-Ona kocha Ciebie. Nie Kola. To jest tylko jej przyjaciel. - warknęła i puknęła Damona w głowę - Więc się ogarnij.
-Powiedziała ta, która zerwała z chłopakiem bez powodu i teraz żałuje, ale się do tego nie przyzna. - przewrócił oczami. Elena wzięła wdech.
-Dupek. - prychnęła i odeszła. Damon uśmiechnął się szeroko. Denerwowanie ludzi nigdy mu się nie znudzi, szkoda, że nie był to płatny zawód. Byłby miliarderem. Westchnął i ruszył w stronę Emily, jednak w drogę wszedł mu Ric. Poklepał wampira po plecach.
-Gotowy na zabawę? - zapytał uśmiechnięty.
-A czy ja kiedyś nie byłem gotowy na imprezę? - parsknął.
-Też racja. - zaśmiał się, kręcąc głową.
-Gotowi na imprezę? - wrzasnął Enzo z butelką whisky w dłoni. Drugą ręką obejmował Bonnie. Wszyscy głośno krzyknęli na tak i razem opuścili dom. W Mystic Grillu zjawili się bardzo szybko i od razu zaczęli pić. Kol i Elijah szybko wszystkich zahipnotyzowali i ludzie opuścili bar. Zamknęli go od wewnątrz i zaczęła się impreza.
Alkohol lał się litrami, ale dziś każdy był nastawiony na dobrą zabawę. Wszyscy tańczyli, pili, śmiali się, ogółem mówiąc bawili się świetnie.
Emily zaczęła tańczyć z Alarciem.
-Jak się czujesz po przemianie? - zapytał, obracając blondynka wokół jej osi. Dziewczyna zaśmiała się głośno.
-Jest dobrze. Właściwie... Jest dużo lepiej niż wcześniej. Wtedy ciągle cierpiałam, martwiłam się czymś, wszystkiego się bałam. Teraz? Jestem pewna siebie. - wzruszyła ramionami - Chyba w końcu jestem sobą. Po prostu sobą. I dobrze się przy tym bawię. - uśmiechnął się do niej szeroko.
-Cieszę się, że to słyszę. - po raz kolejny zakręcił dziewczyną puszczając jej dłoń. Emily obkręciła się wokół własnej osi dwa razy i wpadła w czyjeś ramiona. Spojrzała w górę i zobaczyła dobrze znane tęczówki.
-Kol. - uśmiechnęła się.
-Skoro już na mnie wpadłaś to wypadałoby żebyś ze mną zatańczyła. - wzruszył ramionami. Szybko skinęła głową a szatyn zakręcił nią kilkukrotnie, aby na koniec wpadła w jego ramiona.
-Jeśli będziesz mną tak kręcił, to skończę wymiotując w kącie. - warknęła śmiejąc się. Szatyn zaśmiał się cicho.
-Wybacz. Ale wiesz, że jako wampir masz mocniejszą głowę? - zapytał.
- Wiem, ale jako człowiek miałam z tym duże problemy, więc chyba wolę nie ryzykować. - krzyknęła próbując przekrzyczeć muzykę.
- Ale ze mną się napijesz? - mrugnął do niej i pociągnął w stronę baru. Szybko znalazł dwie butelki whisky i jedną podał blondynce.
-Nasze zdrowie! - uniósł butelkę w górę, Emily zrobiła to samo i uderzyła szkłem o szkło. Później oboje szybko przechylili butelki biorąc duże łyki trunku.
Przełknęła palącą ciecz i skrzywiła się odsuwając butelkę od ust.
-Dalej nie lubię tego smaku. - warknęła, Kol jedynie się zaśmiał i ponownie pociągnął przyjaciółkę do tańca. Razem bawili się świetnie. Zapominając o wszystkich problemach, po prostu cieszyli się swoim towarzystwem.
Kol poczuł jak ktoś dwukrotnie puka go w plecy, odwrócił się i ujrzał starszego z braci Salvatore.
-Odbijamy. - oznajmił z uśmiechem. Pierwotny po raz ostatni uśmiechnął się do Emily i szybko się ulotnił.
******
Rozdział się podobał? Dajcie znać w komentarzach!
PS. Dziękuję za obserwowanie mojego profilu. To niesamowite, że jest was już ponad 180! Dziękuję wariaci! 🖤🖤🖤
Xoxo Emilia Mikaelson
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro