Chapter 24.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

50 gwiazdek = nowy rozdział!


Emily wraz z Kolem szybko znaleźli się w domu. Podbiegli na górę, gdy Mikaelson próbował puścić dłoń blondynki ta pociągnęła go za sobą do swojego pokoju. Zatrzasnęła drzwi i spojrzała na Kola.

-Czekasz tu na mnie. - mruknęła - Biorę szybki prysznic, ubieram się i zabieram kosmetyki do Ciebie do pokoju. Tam się pomaluje. - wyjaśniła i zniknęła za drzwiami łazanki. Szybko się wykąpała, wytarła ciało w puchaty ręcznik i wcisnęła się w krwistoczerwoną sukienkę, była obcisła w talii i rozkloszowana u dołu. Sięgała blondynce przed kolana. Wzięła głęboki wdech patrząc na swoje odbicie w lustrze. Wyglądam dobrze, pomyślała i wyszła z łazienki.

Kol od razu skierował spojrzenie na Emily. W tak sensownym wydaniu jeszcze jej nie wiedział i był pod wrażeniem.

-Wow. - wyszeptał jedynie.

-Jeszcze się pomaluję! - pisnęła w swojej obronie - I wtedy będę wygadała dobrze. - oznajmiła dobitnie. Kol parsknął śmiechem kręcąc głową.

-Wyglądasz olśniewająco, a Damon to największy debil jakiego poznałem w całym moim życiu. - oznajmił przekonany swoich słów. Zarumieniła się na jego słowa.

-Dzięki. - wyszeptała i chwyciła kosmetyczkę, w której miała wszystko co potrzebne do pomalowania się. Oboje ruszyli do pokoju pierwotnego. Kol od razu poszedł pod prysznic. Emily usiadła na łóżku i wzięła lusterko, aby widzieć co robi. Wszystko szło świetnie to momentu aż przeszedł czas na kreski.

-Dobra Emily. To nic trudnego. Po prostu musisz zrobić dwie identyczne. Dasz radę. - mruknęła sama do siebie.

-Emily z kim ty rozmawiasz? - zza drzwi usłyszał krzyk Kola. Facepalm.

-Ze sobą! Robię kreski! - pisnęła - Nie zrozumiesz póki sam nie będziesz musiał się pomalować. - krzyknęła z uśmiechem na twarzy.

-Okey! - parsknął śmiechem.

-Jedna kreska już... - mruknęła do siebie - Teraz druga taka sama. - wytknęła język i zbliżyła się do lusterka. Chwyciła eyeliner i zaczęła rysować. Pełne skupienie Emily. Powoli odsunęła eyeliner od oka i zobaczyła dwie identyczne kreski. Uśmiechnęła się do siebie. Udało się! Na usta nałożyła bezbarwny błyszczyk i już była gotowa.

W tym samym momencie z łazienki wyszedł Kol w samym ręczniku, obwiązanym wokół pasa.

-Weź się ubierz, Mikaelson. - prychnęła. Kol parsknął śmiechem.

- To tylko kwestia czasu kiedy będziesz krzyczeć "weź już się rozbierz!" - pisnął udając damski głos. Chwycił ubrania z krzesła i poszedł się przebrać. W końcu wyszedł, gotowy na imprezę. Miał na sobie czarne jeansy i tego samego koloru koszulę na długi rękaw, która idealnie opinała jego umięśnione ciało. Blondynka zeskanowała go całego.

-Zrób zdjęcie będzie na dłużej. - parsknął.

-Boję się, że twoje ego zajmie całą pamięć w telefonie! - wytknęła do niego język. Pokręcił głową z uśmiechem i wyciągnął ramię w jej stronę. Blondynka z uśmiechem przyjęła pomoc. Na nogach ponownie miała szpilki.

-Nie wolisz trampek? - zapytał zanim wyszli.

-Wolę, ale nie będę pasowały do sukienki. - wzruszyła ramionami.

-Idź przebrać buty. Masz się dobrze bawić, a wyglądać będziesz zajebiście nawet w worku na ziemniaki. - oświadczył - A teraz śmigaj. - zaśmiała się, ale poszła przebrać buty. Gdy na jej stopach pojawiły się ukochane czarne trampki, była jeszcze bardziej szczęśliwa. W drzwiach zobaczyła Kola, którego twarz zdobił szeroki uśmiech.

-Idziemy? - zapytała.

-Idziemy. - skinął głową. Uśmiechnięta podeszła do niego po czym chwyciła go za rękę.

-Powiedz, że go nie spotkamy. - poprosiła gdy schodzili po schodach. Byli już przy drzwiach wyjściowych, gdy zatrzymał ich znajomy głos.

-Emily? - zza pleców usłyszła głos Damona. Odwróciła się z głową uniesioną wysoko.

- Co? - prychnęła.

-Możemy porozmawiać? - spytał z nadzieją w głosie.

-W sumie to tak. Mam Ci coś do powiedzenia. - stwierdziła puszczając dłoń Kola, szybko znalazła się przed brunetem - To koniec. - oznajmiła dobitnie patrząc mu prosto w oczy.

-Ric, ja wychodzę z Kolem! - krzyknęła po czym wraz z pierwotnym opuściła dom. Czas się zabawić.



*******
Jesteście teamkemily czy teamdemily? Dajcie znać w komentarzach. Gwiazdki mile widziane! Do następnego rozdziału kochani!

Xoxo Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro