Chapter 29.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

50 gwiazdek = nowy rozdział!


Kol i Emily siedzieli w Mystic Grillu i czekali na Bonnie, Rica i Stefana. Po kilku minutach zjawiła się cała trójka.

-Emily Revise, chyba masz mi coś do powiedzenia! - syknęła Bonnie siadajac naprzeciwko blondynki.

- Mam to zrobić teraz? - syknęła zażenowana. Mulatka przewróciła oczami.

-Tym razem się wywinęłaś, ale jeszcze wrócimy do tego tematu. - mruknęła.

- Nie wątpię. - zaśmiała się.

- Dlaczego nie mogliśmy się spotkać u nas? - zapytał Stefan. Emily wzięła głęboki wdech.

-Ponieważ Damon wyrzucił Kola. - wzruszyła ramionami.

- Nie pierwszy i nie ostatni raz. - machnął dłonią - Robił to tyle razy. - zaśmiał się.

-Może nie pierwszy, ale na pewno ostatni. - mruknął Kol.

-Co takiego się stało? - zapytał Alaric - O co tym razem poszło z Damonem? Znowu Elizabeth? - westchnął. Kol i Emily spojrzeli na siebie kątem oka.

- Nie tym razem... - mruknął - Tym razem poszło o Emily. - uśmiechnął się, a Stefan i Ric spojrzeli na niego ze zmarszczonymi brwiami i zdziwieniem na twarzach.

-PrzespałamsięzKolem. - pisnęła blodnynka. Ric spojrzał na nie kręcąc głową.

- Co? Wolniej, bo nic nie zrozumiałem.

-Przespałam się z Kolem. Ale po tym jak Damon nie zdradził! - wyrzuciła ręce w górę, tłumacząc się od razu. Alaric otworzył usta ze zdumienia.

-Okey. Nie będę Cię oceniał. Nie mam do tego prawa. To Damon zawinił, a ja go uprzedzałem, że w waszym przypadku jeden błąd zaważy o wszystkim. To jego strata. - podsumował.

-Dzięki. - mruknęła cicho. W odpowiedzi skinął lekko głową. - A Ty jak się czujesz? - spytała Stefana.

-Z tym, że mój brat przeleciał moją ex? Była już moją ex, więc jestem w lepszej sytuacji niż Ty. Pytanie brzmi, jak ty się czujesz? - zapytał. Uśmiechnęła się.

-Dobrze. Miałam wsparcie. - mruknęła i położyła głowę na ramieniu szatyna obok.

-A ja dalej nie rozumiem, czemu tu jesteśmy! - Bonnie uniosła dłoń w górę. Emily uśmiechnęła się pod nosem.

-Wyjeżdżam. - oznajmił Kol.

-A ja z nim. - dodała Emily - Nie wiele mnie tu trzyma, z wami utrzymam kontakt. Będziemy się spotykać. Obiecuję. - uniosła rękę w górę.

-Kiedy wyjeżdżacie? - spytała Bonnie.

- Teraz, zaraz. - zaśmiała się blondynka. Porozmawiali jeszcze chwilę, śmiali się, wspominali. Dobrze się bawili. W końcu przeszedł czas pożegnania. Stanęli na parkingu przed barem. Bonnie od razu rzuciła się w ramiona przyjaciółki.

-Będę tęsknić. - wyszeptała a z jej oczu poleciały łzy. Emily pokręciła głową i też zaczęła płakać.

-A myślisz, że ja nie? - mruknęła mocniej przytulając mulatkę. W końcu oderwały się do siebie. Emily mocno objęła Stefana.

-Do zobaczenia wkrótce. - mruknął, dziewczyna skinęła głową i podeszła do Alarica. Mocno wtuliła się w mężczyznę.

-Będę tęsknić, młoda.

- Ja też, Ric. Wywróciłeś moje życie do góry nogami. - zaśmiali się - Ale też bardzo pomogłeś. Jestem Ci bardzo wdzięczna za wszystko co dla mnie zrobiłeś. - uśmiechnęła się.

-Ja też muszę ci podziękować, też wiele zmieniłaś w moim życiu. Oczywiście na lepsze. - jeszcze raz mocno ją przytulił po czym stanął obok Stefana i Bonnie.

-Czyli co? Do zobaczenia wkrótce? - zaśmiała się Bennett.

-Do zobaczenia. - odparła. Kol chwycił dłoń blondynki i razem ruszyli przed siebie.

-Gdzie jedziemy? - zapytała.

-A gdzie masz ochotę? Anglia? Grecja? Francja? Kanada? Japonia? Hiszpania? Sydney? - proponował. Zaśmiała się.

-Sama nie wiem. - wzruszyła ramionami.

-A co powiecie na Nowy Orlean? Dawno nas tam nie było. - odezwał się głos za nimi. Odwrócili się i ujrzeli znajomą twarz.

-Elijah. - uśmiechnęła się w kierunku mężczyzny, po czym spojrzała na Kola - Nowy Orlean? - wzruszyła ramionami. Skinął głową.

-Na początek może być. - mruknął uśmiechnięty.

-Wspaniale. - podsumował Elijah z uśmiechem na twarzy - Ale musicie wiedzieć, że mam jeszcze jedną niespodziankę. - mruknął drapiąc się po głowie.

- To znaczy? - warknął Kol krzyżując ręce na piersi.

-Tęskniłeś braciszku? - zza pleców usłyszeli kobiecy głos. Kol odwrócił się na pięcie i spojrzał na siostrę. Pokręcił głową z uśmiechem.

-Ciebie tu brakowało. - prychnął, ale podszedł i przytulił blondynkę - Podobno Klaus Cię zabił. - zaśmiał się.

-Zasztyletował. - poprawiła go - Mam się dobrze, dziękuję. - wyjaśniła po czym podeszła do Emily. - Rebekah Mikaelson. - wyciągnęła rękę w jej stronę.

-Emily Revise. - uśmiechnęła się i uścisnęła dłoń panny Mikaelson.

-Jakim cudem wyrwałeś taką laskę, Kol? - przewrócił oczami.

- Nie wiedziałaś, że głupi ma zawsze szczęście, siostro? - tak silnie brytyjski akcent ma tylko jedna osoba. Wszyscy odwrócili się w kierunku skąd dochodził głos.

-Niklaus. - zdziwił się Elijah. Blondyn przewrócił oczami.

- Tak. Tak. Darujmy sobie te uprzejmości i przejdźmy do sedna. Kierunek Nowy Orlean? - rozłożył ręce z szerokim uśmiechem.

-Kto powiedział, że też jedziesz? - syknęła Bekah. Klaus zaśmiał się kręcąc głową.

- Mam ze sobą trzy sztylety i myślę, że z Emily też jakoś dam sobie radę. - stwierdził śmiejąc się. Na twarzach reszty towarzyszy też pojawił się cień uśmiechu. - Pytanie brzmi raczej, wolicie jechać w trumnach czy normalnie? - zakpił.

-Ty prowadzisz. - mruknął Kol i objął Emily ramieniem.

I cała piątka ruszyła do auta Klausa Mikaelsona. Kierunek Nowy Orlean. Bo dlaczego nie?

*****
Gwiazdki i komentarze mile widziane kochani! Do następnego rozdziału. 🖤🖤🖤

Xoxo Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro