Chapter 6.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

35 gwiazdek = nowy rozdział!

Towarzystwo Kola to jednocześnie dar i kara boska. Z jednej strony, dzięki niemu można było zapomnieć o wszystkich problemach i po prostu świetnie się bawić. Z drugiej jednak podczas trzygodzinnego wyjścia z Emily, szatyn zdążył zabić osiem osób.

-Jak mogłeś! - pisnęła przerażona, patrząc na mężczyznę leżącego na ziemi. Pierwotny jedynie wzruszył ramionami.

-Niechcący. - mruknął z uśmiechem pedofila na twarzy. Emily przetarła twarz dłońmi.

- To samo powiedziałeś o barmanie w Mystic Grillu! - syknęła - I oboje wiemy, że to nie prawda. - sprzeciwiła się.

-Okey. - uniósł ręce w górę w geście kapitulacji - Może masz racji, to nie do końca był przypadek... Ale z drugiej strony - zastanowił się chwilę - Skoro wiesz, że zabiłem ich "bez powodu" - zrobił znak cudzysłowia w powietrzu - Dlaczego dalej tu jesteś? Dlaczego jeszcze nie uciekłaś? - zainteresował się i przymrużył oczy, aby wyglądać groźnie.

Uśmiechnęła się lekko pod nosem i wzięła głęboki wdech.

-Wiedziałam. - zaczęła niepewnie - Wiedziałam jaki jesteś, gdy zgodziłam się iść z Tobą, aby pierwszy raz spróbować krwi prosto z... - zacięła się na chwilę - Z człowieka. - dokończyła - Wiedziałam jaki jesteś. - spojrzała mu w oczy - Słyszałam wiele legend na temat Kola Mikaelsona. Psychopaty, szaleńca, wariata, psychopatycznego maniaka czy jak tam Cię zwą. - machnęła dłonią - W każdym razie, wiem do czego jesteś zdolny. - wzruszyła ramionami - Wiedziałam to od początku, a mimo wszystko... - zatrzymała się, szukając odpowiedniego słowa - Zaprzyjaźniłam się z Tobą. Zaufałam Ci. Myślisz, że teraz, gdy zobaczyłam to na własne oczy, to zacznę się Ciebie bać, panie psychopatyczny pierwotny? - prychnęła - Twoje niedoczekanie. - mruknęła, będąc pewną swoich słów.

Popatrzył na nią zaskoczony. Nie takiej odpowiedzi się spodziewał. Ta mała, nastoletnia blondyneczka po raz kolejny go zaskoczyła. Był gotowy na wiele, ale nie na coś takiego.

- Wow. - pokiwał głową - Zaimponowałaś mi, a to nie łatwe. - mruknął i oblizał dolną wargę patrząc prosto w oczy Emily - Mogę Ci zadać pytanie z innej beczki? - zaśmiał się.

Spojrzała na nią z niepewnością. Jakie pytanie mógłby jej zadać? Przecież był nieobliczalny.

-Słucham. - skinęła głową. Oboje ruszyli już  w drogę powrotną do domu. I oboje byli świadomi, że czeka ich tam prawdziwe przesłuchanie, ale w tym momencie żaden z nich się tym nie martwił. Nie interesowało och to, byli szczęśliwi, że teraz spędzają czas w swoim towarzystwie.

-Jesteś z Damonem? - zapytał nagle, a blondynka nie kryła zdziwienia pytaniem.

-Ymmm nie. Znaczy... jesteśmy... - zawahała się - W sumie byliśmy blisko przed moją przemianą. Teraz sama nie wiem. - mruknęła smutna - Nie wiem co jest między nami, czy coś będzie i czy chciałabym żeby było... A przez Rica... - westchnęła - Przez niego mam jeszcze większy mętlik w głowie. Naprawdę nie wiem co robić, co myśleć... - wygadała się przed kimś. W końcu się otworzyła i powiedziała o wszystkim co ją martwi.

-Jak rozumiem nie byliście jeszcze "W związku" - W powietrzu nakreślił znak, aby podkreślić o co mu chodzi - Mam rację?

-Tak. - westchnęła - A za każdym razem, kiedy byliśmy blisko. Znaczy kiedyś jakoś się do sobie zbliżaliśmy, pojawiałeś się Ty i Damon uważał, że coś kombinujesz przez co dochodziło do kłótni, bo ja byłam w stu procentach po twojej stronie. - wyjaśniła wszystko.

-Powinienem przeprosić? - zapytał zmieszany, patrząc nastolatce w oczy.

- Nie. - pokręciła głową - To nie twoja wina. Myślę, że tak miało być, że z jakiegoś powodu nie mieliśmy być razem. Ale kto wie co nas czeka teraz? - wzruszyła ramionami.

-Chyba powinnaś z nim pogadać. - spojrzał na nią kątem oka.

-Wiem. Wiem, że powinnam, ale boję się jak ta rozmowa się potoczy. - wyjaśniła - Nigdy nie byłam w podobnej sytuacji i naprawdę nie wiem czego teraz chce. Nie chcę też nikogo zranić. - westchnęła.

-Masz dopiero osiemnaście lat. Baw się. - mruknął uśmiechnięty - To czas, aby robić to na co ma się ochotę. Nie myśl o konsekwencjach. Rób to co chcesz robić. - poprosił.

-A co jeśli popełnię błąd? - mruknęła smutna.

- Ja będę przy tobie, aby Cię wspierać. - wzruszył ramionami jakby nigdy nic - Obiecuję.

Uśmiechnęła się lekko.

-Coś mi mówi, że często będziesz mi potrzebny. - zaśmiała się.

- Nie lubię sie nudzić. A coś mi mówi, że przy tobie się nudzić nie będę. - stwierdził obejmując Emily ramieniem. Dalej szli w stronę domu braci Salvatore.



****
Mówiłam, że ostro zabrałam się za pisanie i wiecie co? Jestem z siebie cholernie dumna. Mam napisaną całą pracę - Vampire Girl, całą nową pracę o Klausie i 15 rozdziałów książki o Kolu. To naprawdę niezły wynik ja na mnie. Mam nadzieję, że będą chętni do czytania haha! 🖤

I co myślicie? Mam nadzieję, że staję na wysokości zadania i rozdziały wam się podobają! 🖤🖤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro