Subaru - Odludek (1/2)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Był chłodny letni dzień i wolna lekcja, więc zdecydowałaś się zagrać w tenisa z małą grupą przyjaciół. Zauważyłaś Subaru obserwującego ciebie i twoich znajomych podczas gry, gdy opierał się plecami o drzewo. Zauważył, że na niego patrzysz i spojrzał w inną stronę.

  - Subaru! Czemu do nas nie dołączysz? - spytałaś się, a on znów na ciebie spojrzał ze speszoną miną. Mogłaś zobaczyć szczęście w jego oczach i uśmiechnęłaś się ciepło.

  - Świetny pomysł (T/I)! Zagrasz z nami? - spytał jeden z twoich przyjaciół, co jak wiedziałaś ukradkiem podniosło Subaru na duchu jeszcze bardziej. Nie był nowym studentem ani nic podobnego ale nie miał żadnych przyjaciół. Był nazywany odludkiem ponieważ nie był zbyt popularny. Jedynymi rzeczami z których był znany były jego bójki ze wszystkimi i uderzanie szkolnych ścian.

  - Ktokolwiek wygra może uczynić (T/I) swoim niewolnikiem na cały jutrzejszy dzień! - zaśpiewał najgłośniej jak się dało jeden z twoich przyjaciół, a ty się żachnęłaś.

  - Huh?! Czemu ja?! - dogadywałaś figlarnie. Subaru wstał z miejsca i podszedł do kortu tenisowego otwierając bramę. Byłaś zaskoczona, że naprawdę chciał z wami zagrać ponieważ proponowałaś to wcześniej wielokrotnie w różnych sytuacjach i nigdy nie był jakoś zainteresowany. Co zmieniło jego zdanie?

  - Hej Izumi! Mogę zagrać? Chcę uczynić (T/I) moją niewolnicą. - piskliwy męski głos zawołał z daleka i wszyscy się odwrócili. Była tam stereotypowa grupa chłopaków, która zawsze musiała wszystkich wkurzać, ponieważ dosłownie nie mieli swojego życia.

  - Ignorujcie ich – rozkazałaś, a twoi przyjaciele się zgodzili. Subaru zacisnął dłoń w pięść i położyłaś mu rękę na ramieniu by go z tego wyrwać. Spojrzeliście sobie w oczy, a na jego policzkach ukazał się lekki róż.

  - Subaru. Jest okej. Oni po prostu chcą reakcji. Nie dawaj im jej. - wyjaśniłaś, a on przeklął wyciągając rakietę tenisową z worka, wciąż spoglądając na bandę chłopaków, która przysiadła się na brzegu kortu jako jedyni widzowie.

Ale Subaru był Subaru i widziałaś, że chciał powyrywać im ręce i nogi. Gdyby jego ręce nie trzymały piłki i rakietki, byłyby zaciśnięte w pięści, uderzając w nich bezustannie jak w worki treningowe. Westchnęłaś, podeszłaś do niego i bez pytania stanęłaś za nim, wyglądało to jakbyś go przytulała od tyłu choć tak nie było. Subaru drgnął ale zdał sobie sprawę z tego co robisz więc się rozluźnił. Wiedziałaś, że w ogóle nie posiadał żadnych hobby więc nie chciałaś, żeby zrobił z siebie głupka. Zdecydowałaś, że szybko nauczysz go gry, zaczynając od poprawy jego postawy.

  - Hej (T/I)! Kochanie! Naprawdę umawiasz się z tym albinosem? - nagle wykrzyknął szef bandy i rzuciłaś mu jedno ze swoich zabójczych spojrzeń, które uciszyło go na jakąś sekundę. Wcale nie byli wami zainteresowani, poza próbami wkurzenia ciebie i twoich znajomych. I Subaru. - Sądzę, że ona naprawdę jeździ i ujeżdża wszechpotężnego Subaru! - zaśmiał się, po czym on i jego grupa zaczęli opowiadać naprawdę koszmarne żarty i dowcipy, które prawie przeciągnęły u ciebie strunę. Która jednak pękła dla Subaru, który szedł z rakietką w stronę pięciu gości.

  - Subaru! Nie! To nie jest tego warte! Po prostu powiedzmy nauczycielowi! - podbiegłaś do niego ale było za późno. Zdążył już przywalić rakietką w twarz szefa grupy ze dwadzieścia razy, sprawiając, że rakieta się rozpadła zostawiając wokół niego stos resztek. Twarz szefa była prawie nierozpoznawalna i nie oddychał. Subaru zwinął dłonie w pięści gotowy pobić pozostałą czwórkę. - Subaru! Proszę przestań!

Spojrzał w tył na ciebie jakbyś była kosmitką i wiedziałaś, że nie był zadowolony z tego co mu właśnie kazałaś zrobić.

  - Przestać!? Czemu u diabła miałbym przestać?! - burknął i skierował się w twoją stronę, całkowicie zapominając o gościach, którzy właśnie od niego uciekali. Twoi przyjaciele byli po drugiej stronie kortu bojąc się o swoje życia, ale zostali na miejscu. Nie zamierzali cię porzucić ponieważ byli wspaniali!

  - Ponieważ... Ponieważ chcę żebyś to zrobił i ponieważ tak należy zrobić!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro