allright || kuroken

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pierwsza chwila była najgorsza.

Zetknął palce z chłodną ścianą, próbując jednocześnie unormować oddech jak i pozycję ciała, które stało się ciężkie.

Obraz przed oczami rozmył się, jakgdyby na jeden z jego obrazów ktoś wylał wodę. Spróbował je przymknąć, mając nadzieję, że atak minie, jednak niepotrzebnie się łudził.

Osunął się po ścianie, kuląc ciało. Złapał włosy w garść, ciągnąc za nie, niemalże wyrywając je, byle bólem próbując odgonić koszmar.

Ludzie mijali go, gdy jego ramionami wstrząsał szloch, gdy wnętrze rozrywał strach. To koniec, pomyślał. To pieprzony koniec.

- Wszystko w porządku...? - usłyszał pytanie wypowiedziane w sposób niepewny. Uniósł głowę, napotykając spojrzeniem drobną sylwetkę, tonącą w za dużej, szarej bluzie. Jasne kosmyki wydawały się tańczyć na delikatnym wietrze.

Zamrugał parokrotnie, czuł ogromną pustkę zarówno w sercu jak i w umyśle, nagle zapomniał wszelkich słów. Blondyn, widząc jego spuchnięte od płaczu oczu, uniósł kąciki ust w pocieszającym geście i ukucnął przed nim. Drobna dłoń zetknęła się z wilgotnym policzkiem, ścierając opuszkami palców wciąż cieknące po nim łzy.

- T-tak... - wydusił z ledwością, czując, jak węzły oplatające całe jego ciało zwalniają uścisk. Uśmiech nieznajomego poszerzył się.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro