rozdział 11.
Chris Pov.
Odsunęliśmy się od siebie zaskoczeni i lekko przestraszeni. Żaden z nas nie spodziewał się usłyszeć chrząknięcia mojej mamy, która stała w drzwiach kuchni. Nie miałem pojęcia, że już wróciła, nie słyszałem auta. Wpatrywałem się w nią w ciszy, a Matt spuścił zawstydzony wzrok na ziemię. Nie byłem pewny co powiedzieć, więc tylko miętosiłem w dłoni rąbek koszulki.
-Widzę, że Matt się zbiera, więc niech idzie żeby jego mama się nie martwiła. Z tobą porozmawiam za chwilę. - spojrzała na mnie, a potem weszła do kuchni zamykając za sobą drzwi.
Spojrzałem na Matt'a i zauważyłem jego przestraszony wzrok.
-Nie martw się o to. - powiedziałem szeptem do niego.
-przepraszam, to moja wina. Może gdyby...
Przerwałem mu jednak.
-Nie obwiniaj się i tak by się w końcu domyśliła. Naprawdę nie martw się, wracaj już, a ja dam ci potem znać jak pogadam z mamą. - uśmiechnąłem się do niego, chcąc dać mu trochę otuchy.
Matt przytaknął na moje słowa i również się lekko uśmiechnął. Podszedłem bliżej i dałem mu szybkiego całusa. Potem pożegnaliśmy się i mój chłopak zniknął za drzwiami.
Wziąłem głęboki oddech i zestresowany ruszyłem w stronę kuchni. Wygląda na trochę złą, nie rozumiem czemu. Gdy otworzyłem drzwi zauważyłem mamę siedząc na krześle i przeglądającą coś na telefonie. Gdy wszedłem, odłożyła go na blat.
-Coś ty taki blady? Przecież cię nie zjem, chce tylko porozmawiać. - odrzekła przyglądając mi się. Usiadłem naprzeciwko niej próbując się uspokoić.
- o czym chcesz rozmawiać? - zadałem najbardziej oczywiste pytanie jakie mogło paść.
- O tym co widziałam. Najpierw go gnębisz, a potem się całujcie? Chyba nie rozumiem sytuacji. - zmarszyła brwi.
-Mamo ja... - urwałem żeby wziąć głęboki oddech, nie wiem czemu, ale naprawdę się bałem. - Chodzę z Matt'em, okej? zmieniłem się i nie wiem co mną kierowało wtedy. Dopiero niedawno zrozumiałem, że... go kocham. Żałuję do teraz tego co wtedy mu zrobiłem, choć mi wybaczył i pokochał mimo wszystko. Nie chce być osobą, którą byłem wtedy, nie chce być tak kojarzony. - skończyłem moją wypowiedź ze łzami w oczach.
-Chris... - usłyszałem łagodny ton mojej mamy. Podeszła do mnie i mnie przytuliła. - dziecko drogie, nie płacz, nie jestem na ciebie zła. Po prostu zdziwiłam się na to. Wiem, że się zmieniłeś i naprawdę mnie to cieszy. Pamiętaj, że akceptuję cię takim jakim jesteś, bo jesteś moim synkiem. -tymi słowami naprawdę doprowadziła mnie do płaczu, jednak z moich oczu płynęły łzy szczęścia.
-Kocham cię mamo. - powiedziałem cicho wtulony w nią.
-Ja ciebie też kochanie. -odwiedziała. Nie mogłem wymarzyć sobie lepszej rodzicielki, robiła dla mnie tyle rzeczy, tak bardzo mnie wspierała. Całe moje obawy wylały się ze łzami, a mnie ogarnął spokój.
-No już, leć mu napisz, że wszystko w porządku i połóż się spać, bo jutro do szkoły, a wyglądasz na zmęczonego. - powiedziała puszczając mnie z przytulasa.
Kiwnęłam głową i ruszyłem do swojego pokoju. Miałem ochotę położyć się po prostu na łóżku, jednak musiałem jeszcze zrobić kilka rzeczy.
Najwazniejszą było powiadomienie chłopaka, że wszystko u mnie w porządku, żeby nie martwił się. Domyślam się, że obwinia się o to, choć właściwie to była moja wina, że nie zauważyłem powrotu mamy. No nic, nie ma co się obwiniać. Nie ma czasu na to. Wziąłem telefon i zauważyłem wiadomość od Matt'a. Otwarłem z nim czat.
-------
Matt: i jak?
Chris: wszystko jest ok,
po prostu rozmawialiśmy.
Mówiłem, że nie ma
się czym martwić.
Matt: to dobrze, cieszę się
Chris: będę szedł spać. Dobranoc 💖
Matt: dobranoc 💕
---------
Odłożyłem telefon na biurko i podłączyłem do ładowania. Biorąc piżamę ruszyłem do łazienki żeby wziąć szybki prysznic. Zajęło mi to ledwie piętnaście minut, potem już leżałem w łóżku.
Nadal czułem zapach, który roznosił Matt, przez co stałem się jeszcze bardziej senny. Nie mogłem doczekać się jutra żeby znów się z nim zobaczyć. Po chwili udało mi się zasnąć, ten dzień mnie wykończył.
~~~~~~
623 słowa
Yay, udało mi się wbić minimalne 600 słów 😎
Potrzebuje takiej mamy 👉🏻👈🏻
Prawie się popłakałam, bo za bardzo wczułam się w Chrisa xD
Ale no, macie rozdział, nie ma za co hah
zup_zup masz kc
~~krwawa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro