💮 Rozdział 2 💮

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gdy Izuku zakończył swój krótki występ, starsi mężczyźni zasiedli na swoich starych miejscach. Aizawa położył w ciszy papiery na stole, po czym odwrócił je w stronę młodych muzyków.

- Co to za gówno? - spytał rozłożony na trzy czwartej kanapy blondyn.

- Dokumenty. - odparł miło błękitnooki.

- Musicie je podpisać gdy w razie czego jeden będzie chciał oszukać drugiego. Żeby nie wyszło na to, że wykorzystujecie siebie nawzajem. - dokończył za niego menadżer alfy.

Piosenkarze spojrzeli na siebie przez krótką chwilę, po czym ponownie wrócili wzrokiem do papierów. Katsuki wziął wystawiony do niego długopis, a następnie wzdychając podpisał się na dole kartki. Podał go zielonowłosemu, który po chwili również złożył swój podpis.

Izuku położył metalowy długopis na białym stole, po czym wrócił do swojej starej pozycji. Katsuki również to uczynił, pozostawiając niższemu jedną czwartą kanapy.

- Poznaliście się trochę? - spytał Toshinori z nieśmiałym uśmiechem.

- Nie. - burknął.

- Oh... - odparł jedynie starszy alfa.

Odpowiedź piosenkarza była niezwykle ostra, a starszy blondyn nie przywykł do takiego zimnego i chłodnego tonu. Izuku oraz inni muzycy byli dla niego od zawsze mili, dlatego ten zdziwił się gdy Katsuki odpowiedział mu tak bezdusznym głosem.

- Pomyśleliście nad piosenką? - czarnowłosy spojrzał poważnym wzrokiem na młodych muzyków, sprawiając iż ci dostali nieprzyjemnych dreszczy. No przynajmniej Izuku owych dreszczy dostał, ponieważ Katsuki był już przyzwyczajony do zimnego wzroku swojego menadżera.

- Można tak powiedzieć. - tym razem głos udzielił piegowaty.

- Rozwiniesz? - Aizawa złożył w zaciekawieniu dłonie w kształcie trójkąta. Jego wzrok stał się przyjemniejszy, słysząc słowa młodszego.

- Deku zaproponował coś spokojniejszego. - mruknął za niego rubinowooki. Aizawa spojrzał na niego dziwnym wzrokiem, który po chwili przeniósł na omegę. Ta spieła się gdy czarne oczy wylądowały na jego osobie. - Myślę, że to rozwiązanie będzie najlepsze. - dodał wpatrując się w omega, która również na niego zerknęła.

- Czyli robimy spokojną, tak? - spytał dla upewnienia, nie odrywając wzroku od rubinowookiego.

- Ta, może coś z tego wyjdzie. - odparł leniwie.

- To o jakiej tematyce Zrobicie? - wtrącił się Yagi.

- Może miłości? - mruknął do Katsukiego.

- Miłość jest ostatnio bardzo popularną tematyką muzyczną, to dobry wybór. - oznajmił czarnowłosy.

- Miłość? To gówno? - stęknął blondwłosy alfa.

- Miłość jest piękna Katsuki. - odparła omega, marszcząc przy tym w brzydki sposób brwi oraz robiąc z warg dziubek.

- I gówniana. - prychnął krzyżując ze sobą ręce.

- Bakugo. - upomniał go menadżer.

- A weź spierdalaj z swoimi maminnymi pouczeniami. - oznajmił od razu po usłyszeniu swojego nazwiska.

Mężczyźni wpatrywali się dominująco w swoje oczy, czekając aż ten drugi się podda. Żaden tego nie uczynił. Z ich transu oraz panującego w powietrzu gniewu wyrwał ich zielonowłosy, szturchając alfę obok łokciem. Ten zirytowany przeniósł wzrok z nad oczu Aizawy na oczy Izuku, a widząc zieleń jego tęczówek, zaintrygował się przez moment tym kolorem.

Szmaragd utkwiowiony w oczach omegi błyszczał piękniej od gwiazd na nocnym niebie, a długie rzęsy nad jego tęczówkami dodawały uroku całym oczom. Wpatrując się tak w oczy o kilka miesięcy młodszego od niego chłopaka, czuł wewnętrzny spokój, którego doświadczyć potrafił tylko i wyłącznie gdy grał nowy utwór na swojej ulubionej gitarze. Były piękne, to Bakugo musiał przyznać. Były lśniące, z tym również mógłby się zgodzić. Były wyjątkowe, tu się zatrzymał z swoimi rozmyślaniami, czując, że myśli na temat małej omegi idą w złym kierunku.

- Co chcesz? - burknął odwracając wzrok, aby ponownie się nie rozpraszać jego oczami.

- Może pomyślimy nad melodią i słowami piosenki? - spytał niższy.

Alfa ponownie na niego zerknął. Ta, to dobry pomysł, pomyślał. Następnie jego wzrok wylądował na dwóch menadżerach, którzy w ciszy przyglądali się młodym muzyką. Katsuki spojrzał na nich wszystko im mówiącym wzrokiem, a gdy starsi załapali o co chodzi blondynowi, wzięli podpisane papiery, a następnie wyszli z studia.

Wzrok blondyna ponownie spoczął na zielonowłosym, który zauważając ślepia wyższego uśmiechnął się delikatnie. Katsuki skomentował to cichym prychnięciem, a następnie ociężale wstał z kanapy. Powolnym krokiem podszedł do pianina, na którym leżał jego notes z piosenkami na brudno oraz czarny długopis. Ponownie podszedł do mebla, usiadł wygodnie na swoim starym miejscu i otworzył zeszyt na wolnej stronie. Spojrzał na młodszego intensywnym wzrokiem, czekając aż ten coś powie.

Gdy jednak omega ucichła jedynie się głupio uśmiechając, Katsuki westchnął kręcąc na boki głową. Jego wzrok ponownie zawiesił się na pergaminie, a zęby w zamyśleniu przygryzały dolną wargę.

- To może... - zaczął, lecz nie skończył zastanawiając się przez chwilę. - O jakiś miłosnych problemach? O czymś z czym zmagają się zwykli ludzie? - dokończył szmaragdowooki.

- O problemach psychicznych? - spytał w domyśle blondyn.

- Tak! Właśnie tak! - zawołał uradowany piegus.

- Mieliśmy pisać o miłości. - przypomniał ten drugi.

- A co jeżeli te problemy psychiczne zostałyby spowodowane przez miłość? - spytał z nutą w głosie.

A co jeżeli? A co gdyby? Katsuki przepadał za tego typu pytaniami. Lubił nad nimi nieco pomyśleć, wiedząc, że odpowiedzi mogłyby być różne. Uśmiechnął się zatem delikatnie pod nosem, po czym oparł brodę o dłoń, przez cały czas wpatrując się w omegę.

- Kontynuuj. - mruknął.

- Może wiesz lub nie wiesz, ale miłość jest piękna. - zaczął, na co blondyn kiwnął mu głową na znak zgody. - Ale do czasu. - ponownie zrobił przerwę. Sposób mówienia Izuku, Katsuki uważał za intrygujący. Był ciekawy i samemu się prosiło o to, żeby zielonowłosy kontynuował. - Z początku to wszytko jest urocze i doskonałe, lecz w końcu osoby zakochane mają siebie dosyć. - dodał prawdziwie. - Kłótnie, zazdrość, wyzwiska, toksyczność, strach. - wymieniał wszytkie zachowania osób mających już siebie dosyć, lecz dalej będących w związku. - Obawa przed rozłąką sprawia coraz to większy ból psychiczny, cierpimy na tym bezpowrotnie. - mówił, po czym głośno westchnął. - Gdy jednak w końcu kończymy tę chorą relację staje się coś co myśleliśmy, że opuściło nas wraz z drugą połówką. - zrobił kilku sekundową przerwę. - pojawia się złe samopoczucie, bezsenność, bezsilność, tęsknota za utraconą osobą.

- Depresja. - oznajmił jakby doznał olśnienia.

- Miałeś kiedyś depresję?

Pytanie Izuku nie do końca było na miejscu, lecz Katsuki stwierdził to za coś ciekawego. Pokiwał jedynie przecząco głową, wpatrując się w śliczną omegę przed sobą.

- Chcesz napisać piosenkę o depresji? - spytał nosiciel ostrego zapachu.

- Depresji spowodowanej przez miłość. Depresji chcącej ciszy i spokoju. Depresji mającej dość tego świata, chcącej stąd uciec i znaleźć swoje miejsce. - wytłumaczył młodszy.

Codzienne problemy, o których się nie mówi? Znam cię Izuku dopiero od dwóch godzin, a już mnie coś w tobie zaintrygowało. Pomyślał z swoim uśmiechem. Katuski rzadko się uśmiecha, a jak już to robi to robi to swoim uśmiechem. Nikt do końca nie wie co on ma oznaczać, lecz każdy go rozumie.

- Zajebiste. - oznajmił z błyskiem w oku. - To jak chcesz zacząć? - dopytał przykładając rysik długopisu do pergaminu.

- Może od początku choroby? - spytał, po czym nawet nie czekając na odpowiedź Katsukiego kontynuował. - Zacznijmy od tego jak ona powstała.

- Hmm. - mruknął jedynie blondyn pisząc coś w notesie. - Później może być chęć pozostawienia toksycznej osoby z związku. - odparł w zamyśleniu.

- Tak! - zawołał wesoło. - I to, że nie może od niej odejść.

- Oczywiście. - oznajmił cicho oraz melodyjnie.

Izuku ten głos się spodobał. Aż chyba za bardzo się spodobał, ponieważ na jego rękach zauważalna była gęsia skórka, a na policzkach delikatne wypieki. Sam głos Katsukiego był ładny, a gdy jeszcze wypowiadał słowa niskim, a zarazem delikatnym tonem, Izuku czuł dziwne dreszcze przechodzące po jego ciele.

- Dalej zrobimy to, że osoba z depresją już uciekła i chce spokoju, chcę swojego miejsca. - wydukał w końcu młodszy, po opanowaniu swojego ciała.

- Musimy też gdzieś umieścić ból jaki przechodzi. - zaznaczył, na co ten drugi kiwnął mu głową. - I zakończymy to... - tutaj przerwał nie wiedząc co powiedzieć. Spojrzał zatem na omegę o zapachu owoców leśnych, chcąc poznać jej zdanie. Jednak po wzroku drugiego wiedział już, że nie mają zakończenia. - I chuj, kończyć się będzie refrenem. - dopisał na pergaminie.

- To teraz pozostaje nam tylko wymyślić słowa. - westchnął zielonowłosy, wiedząc iż to zajęcie jest jednym z trudniejszych.

Katsuki w zamyśleniu zaczął rysować niewielkie kółeczka na pergaminie, a Izuku przygryzać swój kciuk. Oby dwoje myśleli w ciszy nad piosenką, nawet nie zwracając uwagi na ich łączące się ze sobą zapachy. Dopiero gdy do nosa blondyna doleciał słodko-ostry zapach, ten oprzytomniał.

Spojrzał momentalnie na zamyśloną omegę, a zauważając jej obojętność względem ich zapachów, swój aromat wyciszył. Jednak słodkie feromony Izuku dalej pozostały w powietrzu, wpadając alfie do nozdrzy.

Kurwa, to jest takie kurewsko słodkie. Pomyślał nie mogąc skupić się na niczym innym. Katsuki od zawsze miał słabość do delikatnych oraz słodkich zapachów, a ten był wyjątkowo przepiękny. Owoce leśne przypominały blondynowi dzieciństwo, a sama ich słodycz w zapachu działała na alfę przyciągająco.

- Uh, Deku. - zaczął czując jak jego policzki się czerwienią.

Młodszy spojrzał na niego pytająco, a zauważając stan alfy momentalnie oprzytomniał. Zażenowany uspokoił swoje feromony, a dłonie mocne ze sobą ścisnął. Było mu strasznie głupio z tego powodu, ponieważ Katsuki mógł teraz pomyśleć, że niższy próbował go uwieść.

- Przepraszam, to tak samo wyszło. - wymamrotał jedynie, nawet nie patrząc na osobnika o wyższej hierarchii.

- Nie ważne, mnie też trochę poniosło. - odparł ten drugi. - To... - zaczął aby załagodzić jakoś tę sytuację. - Wymyśliłeś już coś?

- Mam totalnie pustą głowę. - zaśmiał się cichutko. - Może to po prostu zostawimy na później? - zaproponował nieśmiało. - I tak żaden z nas nic nie wymyśli, a tekst piosenki sam nam przyjdzie. Trzeba po prostu cierpliwie poczekać. - dodał.

- Wsumie masz rację. - stwierdził wyższy. - Tekst sam nam przyjdzie gdy będzie jego pora. - dodał, na co omega uśmiechnęła się przyjaźnie.

Na prawdę ma przyjemny uśmiech, pomyślał wpatrując się w różowe wargi niższego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro