💮 Rozdział 1 💮

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Ruszaj się, Deku zaraz przyjdzie z swoim menadżerem. - oznajmił czarnooki wpatrując się w muzyka.

Ten zerknął na niego z nad telefonu, po czym wywracając oczami wrócił do wyświetlacza, na którym przeglądał artykuły o samym sobie. Katsuki był zdenerwowany tym, że Aizawa już po dwóch dniach od "Zaśpiewasz w duecie z Deku", zaproponował omedze spotkanie w studiu Dynamighta.

Zirytowany zachowaniem piosenkarza, podszedł do młodszego, a następnie wyrwał mu telefon z dłoni. Blondyn warknął na niego czując nagły brak swojej własności, lecz widząc poważny, a zarazem karcący wzrok menadżera, ponownie się naburmuszył.

- Przestań zachowywać się jak rozbydrzone dziecko. - oznajmił wyższy alfa, ponownie oddając mu niewielki sprzęt. - Wstawaj i czekaj przy wejściu na Izuku. Jak już przyjdzie to zaprowadź go do studia. - dodał podając mu proste skazówki.

- Nie będę usługiwać temu krzakowi. - warknął.

- Katsuki. - powiedział ostrzegawczo, co właściciela wypowiedzianego imienia ani trochę nie ruszyło. - Eh, odłóż chociaż ten telefon. - westchnął rozczarowany zachowaniem piosenkarza, po czym ruszył w stronę drzwi wyjściowych.

Gdy Aizawa zniknął za ciemnymi drzwiami studia, Katsuki wyciągnął nogi, które po chwili wylądowały dźwięcznie na białym stole. Przez cały czas wpatrując się w telefon siedział oparty o oparcie kanapy i od czasu do czasu przesuwał kciukiem na wyświetlaczu szukając artykułów na swój temat.

Nim się spostrzegł mógł usłyszeć trzy różne głosy oraz trzy różne zapachy. Dwie alfy i jedna omega, tyle mógł przynajmniej z tego wszystkiego wywnioskować. Już po chwili drzwi, przez które jeszcze niedawno przeszedł czarnowłosy ponownie zostały otwarte, a do studia weszło trzech ludzi. Dwie alfy w średnim wieku i jedna, młoda omega, którą Katsuki z łatwością rozpoznał. Może i nigdy nie spotkał się z nim na żywo, lecz widział dużo artykułów na jego temat, występów, koncertów oraz udało mu się usłyszeć parę jego utworów.

Omega o przyjaznym wyrazie twarzy spojrzała na wpatrującego się w telefon piosenkarza, a zauważając brak jakiejkolwiek chęci interakcji z nim trochę posmutniał oraz się zdenerwował. Gdy poczuł jednak dłoń swojego menadżera na plecach, która sugerowała mu, żeby ten ruszył się w przód, bez słowa udał się w stronę kanapy.

Zasiadł jak najdalej alfy, lecz pomimo tego i tak czuł jego ostry zapach. Poruszył parę razy noskiem próbując jakoś pozbyć się aromatu blondyna, ale niestety marnie mu to wychodziło. Spojrzał zatem na swojego menadżera, który miejsce zajął na znajdującym się do niego wprost fotelu. Aizawa za to usiadł na fotelu sąsiadującym z fotelem błękitnookiego.

- Skoro już wszyscy jesteśmy to omówmy może- i tutaj Toshinori przerwał przez nagły ruch Aizawy.

Czarnowłosy pochylając się nad stołem wyrwał blondynowi telefon, który następnie wsadził sobie do kieszeni. Młodszy mężczyzna spojrzał się na niego wściekły wypuszczając przy tym więcej feromonów. Izuku czując nagły napływ zapachu alfy zrobiło się słabo, przez musiał złapać się za skronie oraz mocno zmrużyć oczy.

Gdy tylko czarnooki zauważył stan zielonowłosego, spojrzał na Katsukiego wszytko mu mówiącym spojrzeniem. Zmartwiony Yagi również niemo poprosił alfę o zmniejszenie zapachu. Blondyn spojrzał zatem na omegę obok niego, po czym wzdychając uspokoił swoje feromony.

- Przejdźmy do konkretów. - oznajmił zirytowany rubinowooki.

Menadżerowie spojrzeli na siebie, kiwneli głowami, a następnie wychodząc z pomieszczenia oznajmili "Poznajcie się trochę i pomyślcie nad piosenką". Gdy drzwi zamknęły się za alfami, Izuku spojrzał niepewnie na Katsukiego.

Drugi muzyk również na niego spojrzał, po czym wzdychając skrzyżował ze sobą ręce. To nie tak, że blondyn nie lubił szmaragdowookiego, ale najzwyczajniej w świecie nie darzył go jakimś szczególnie ważnym uczuciem. Został on również przymuszony do zrobienia wspólnej piosenki z omegą, przez co nie wykazać jakiejś ochoty na interakcje z nim.

- Słyszałem kilka twoich piosenek, masz na prawdę ładny głos. - wydusił w końcu z siebie niższy.

- Hmm, dzięki. - odparł jedynie, wpatrując się przed siebie.

Zielonowłosy spojrzał na swoje bawiące się ze sobą dłonie, po czym skrępowany zaczął rozglądać się po studiu. Wprost od wejścia znajdowało się pomieszczenia nagrywkowe, w prawym kącie przy owym pomieszczeniu stało parę gitar na stojakach, a na czarnych ścianach znajdowało się kilka płyt. Na samym końcu prawej strony stała perkusja, a tuż obok niej głośniki. Za to po stronie lewej było białe pianino na środku ściany. Obok pianina był podwójny keyboard, a na ścianie jedna gitara, plakaty oraz dwie płyty. Na środku, ale nieco bardziej przesunięte w prawą stronę, stała czarna kanapa z biało-czarnymi poduszkami w kratkę. Przed nimi stał biały stół, a dywan na którym trzymali nogi był w kolorze szarym.

- To. - zaczął przedłużając krótko samogłoskę o. - Masz jakiś pomysł na nasz utwór? - dokończył.

- Nie. - mruknął leniwie, przekręcając głowę w bok, tak aby mógł spojrzeć na szmaragdowookiego.

- Ja trochę nad tym myślałem i myślę, że mogłoby być coś spokojniejszego, ponieważ mamy totalnie inny gust muzyczny. - delikatny, nieśmiały i miły uśmiech na piegowatej twarzy Izuku przykuł wzrok wyższego. Jego usta nie były ani razu nakuwane przez igły, omega ta była w stu procentach prawdziwa.

- Łagodne? To nie pasuje ani do mnie ani do ciebie. - zmarszczył delikatnie jasne brwi. Piegowaty na jego słowa przekręcił w zastanowieniu głowę w bok, po czym zaśmiał się króciutko. Katsuki na jego czyn skwasił się na twarzy, ponieważ ani trochę nie rozumiał radosnego zachowania tego drugiego.

- Tak, wiem. - zaśmiał się krótko. - Ale to może być coś ciekawego. - dodał z delikatnym uśmiechem oraz przymrużonymi oczami. - Z resztą śpiewałem już spokojne piosenki, na przykład była taka jak "I love you", nie wiem czy słyszałeś. - dokończył, na co blondyn pokiwał jedynie głową na nie.

Izuku zatem rozejrzał się po studiu, a zauważając leżącą niedaleko gitarę, momentalnie do niej podszedł. Będąc już przy niej chwycił za gryf, po czym ponownie podszedł do kanapy, na której już po chwili mógł się znaleźć.

- Jeżeli mogę. - mówiąc te dwa słowa spojrzał nieśmiało na artystę numer dwa.

- Nie krępuj się. - odparł przyglądając się z zaciekawieniem Izuku.

- It's not true. Tell me I've been lied to. Crying isn't like you. - zaśpiewał pierwszą zwrotkę. Katsuki wpatrywał się w niego z nikłym szokiem, ponieważ ku jego zdziwieniu niższy brzmiał na żywo równie pięknie co w internecie. Głos dwudziesto ośmiolatka, blondyn uważał za bardzo delikatny, a barwę niesamowicie czystą. - What the hell did I do. Never been the type to. Let someone see right through. - kontynuował, co alfę wprowadzało w coraz to większe osłupienie. W jego oczach pojawił się błysk, a serce podpowiedziało mu, że Aizawa znowu miał rację. - Maybe won't you take it back, say you were tryna make me laugh, and nothing has to change today, you didn't mean to say "I love you". I love you. And I don't want to, huuu. - zakończył, co Katsuki skomentował delikatnym i rzadkim uśmiechem.

Izuku spojrzał się na niego błyszczącymi oczami oraz uśmiechem, który ani na sekundę nie zszedł mu z twarzy. Cholera, nie dość, że ładnie śpiewa to jeszcze zajebiście gra na gitarze. Pomyślał wpatrując się w piegowatego.

- Zaśpiewaj mi jeszcze. - oznajmił, na co zielonowłosy uśmiechnął się uroczo ukazując przy tym swoje białe, proste zęby.

- Up all night. On another red eye. I wish we never learned to fly. Maybe we should just try. To tell ourselves a good lie. I didn't mean to make you cry. - głos Izuku był równie piękny co piosenka, którą śpiewał.

Do tej pory pamięta jak bardzo bolało go pisanie oraz śpiewanie tego utworu. Do tej pory pamięta jak płakał gdy go pisał i jak płakał gdy go śpiewał na koncercie. "To była nieudana miłość, którą okazywałem tylko i wyłącznie ja", tak właśnie powiedział do kamer gdy zapytano się go o ten pełen bólu utwór. Pomimo smutnej historii tworzenia tej piosenki, Izuku i tak uważał ją za jedną z piękniejszych w swojej działalności i dalej uważa.

"Jesteście idealni", przypomniał sobie słowa swojego menadżera. Nie jesteśmy idealni Aizawa. Ja nie jestem idealny, Deku również nie jest, ale mogę być pewny, że idealne są nasze głosy, idealni jesteśmy w duecie. Jesteśmy idealni Aizawa, jesteśmy idealni duetowo. Pomyślał słuchając melodyjnego głosu omegi.

- Maybe won't you take it back, say you were tryna make me laugh, and nothing has to change today, you didn't mean to say "I love you," I love you. And I don't want to, huuu - dokończył refrenem.

Katsuki czuł się jak oczarowany. Dużo osób już mu śpiewało na żywo. Alfy, bety, a nawet omegi, lecz jeszcze nigdy w życiu nie słyszał czegoś równie pięknego co głos młodej omegi. Delikatny śpiew Izuku, spokojna piosenka i dźwięk nut jego pierwszej, ukochanej gitary sprawiały mu niesamowitych dreszczy, których jeszcze nigdy nie doznał. Głos omegi i dźwięk jego pierwszej gitary był dla Katsukiego czymś pięknym, czymś niepowtarzalnym, czymś zjawiskowym. Słuchając tego czuł jak jego uszy przechodzą nowy poziom, a serce otwiera się na nową muzykę, nowe doznania.

- Dokończ, chcę posłuchać. - mruknął nie zdejmując z niego błyszczącego wzroku.

- The smile that you gave me, even when you felt like dying. We falll apart as it gets dark, I'm in your arms in central park. - śpiewał szybko, a skupiony w jego głos Katsuki przymknął na chwilę powieki, oddając się chwili. Jego chwila jednak nie trwała długo, ponieważ gdy Izuku chciał kontynuować do studia weszło dwóch starszych mężczyzn.

- Mam nadzieję, że się nie pozabija- zaczął czarnowłosy, lecz szybko przerwał słysząc wyraźnie wkurzony głos młodej alfy.

- Zamknij mordę! - warknął rozzłoszczony blondyn. - Stulcie pyski, a ty śpiewaj. - rozkazał. Mówiąc jednak ostatnie słowa spojrzał ponownie na omegę, która nie rozumiejąc tak agresywnego zachowania wokalisty wznowiła swoją piosenkę.

- There's nothing you, Could do or say I can't escape the way I love you. I don't want to. But I love you, huuu.

Katsuki słuchał jego śpiewu jakby słuchał swojego pierwszego zespołu, który wybrał na ulubiony za dzieciaka. Różowe usta omegi poruszały się za każdym razem albo szybko, albo wolno, roztrzepane włosy poruszały się przy każdym najmniejszym przekręceniu głowy, a palce grały piękną melodię piosenki.

Gdy omega zakończyła swój utwór, Katsuki dalej słyszał anielski śpiew w głowie. Sam nie wiedział dlaczego tak reaguje na głos zielonowłosego muzyka, lecz mógł być pewny, że stworzą oni coś pięknego.

Aizawa za to zmartwił się widząc wpatrującego się alfę w omegę. Tego właśnie czarnowłosy się obawiał, tego się bał. Bał się, że blondyn zakocha się w niższej omedze, co narazie uczynił tylko zauraczając się w jego głosie. Obyś się w nim nie zakochał Katsuki, to nie tylko zaboli ciebie i mnie, ale również twoją karierę. Pomyślał.

💮____________________💮

Użyte piosenki :

- "I love you" od Billie Eilish (w mediach)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro